Odświerzam ten temat, bo mam podobny problem. Chciałbym go jednak rozwiązać w inny sposób niż Wy piszecie. Ćwiczenie mieśni kegla pomogą w powstrzymaniu wytrysku. OK. Ale ja nie chcę niczego postrzymywać, skoro mam już orgazm. Ja się chcę po prostu dłużej kochać bez orgazmu! Moją dziewczynę niestety (dla mnie niestety) bardzo trudno doprowadzić do orgazmu i jak na razie udało mi się tego dokonać jedynie językiem. A kochałem się z nią tak na oko około 100 razy (jesteśmy ze sobą ponad rok)... Prawie każdy z tym "razów" kończył się moim wytryskiem i to niestety bardzo często zbyt wczesnym. Dochodzi do tego, że jeśli mamy dłuższą przerwę (np. tydzień z powodu Jej miesiączki), to ten pierwszy raz po tej przerwie jest śmiesznie krótki. Jeśli mamy czas, to faktycznie mogę odczekać i za jakieś powiedzmy pół godziny kochamy się ponownie. Czasem jednak nie mamy czasu i długie oczekiwanie na sex kończy się po paru minutach lub wręcz (jeśli jest dłuższa gra wstępna) po paru ruchach....
Prezerwatywy - owszem pomagają - przedłużają stosunek i to nawet nie tylko te z tym płynem przedłużającym stosunek (ja jakoś nie czuję różnicy między nimi a np. plemnikobójczymi)... Ale nie po to moja dziewczyna bierze tabletki antykoncepcyjne, żeby teraz się kochać z prezerwatywą...
Sugerowane przez moich kumpli "piwko przed" też nieco pomaga, ale przecież nie będę pił przed każdym stosunkiem piwa... Tym bardziej, że później np. prowadzę samochód...
I tak koło się zamyka.
Ja już jestem po, a dziewczyna nadal leży niezaspokojona... "No tośmy zaszaleli", że tak zacytuję urywek jednego z polskich filmów
Podsumowując pytanie brzmi: jak przedłużyć stosunek nie powstrzymując wytrysku, nie używając prezerwatyw i nie pijąc piwa przed?