Szczypta bólu i przyjemności...

[dyziomarzyciel]

W czasach podłej zarazy, gdy po części zabrano nam wolność i kazano siedzieć w domach, poniekąd przychodzi znużenie i zaczynamy najzwyczajniej w świecie się nudzić... Nie ma nic bardziej złowieszczego niż siedzenie na kanapie i wpatrywanie się w ekran... Ile też można przecież czytać, trzeba urozmaicać sobie czas... Nie powiem, lubię patrzeć na Ciebie... zwłaszcza gdy masz sukienki... widać wtedy Twoje nogi ubrane w pończochy... Wiesz doskonale o tym, że lubię takie widoki... zwłaszcza gdy sukienka odsłania Twoje obojczyki... Obojczyki... zawsze mi się podobały i nawet nie wiesz jak lubię, je zwłaszcza całować... Nie powinnaś się tak nudzić wiesz... Są lepsze sposoby zabijania nudy... Podchodzę, siadam obok... przez chwilę patrze na Ciebie. Z mojego spojrzenia wyczytujesz coś dziwnego... to spojrzenie o czymś mówi... Patrzysz mi w oczy nie mówiąc nic... Hmmmmm... biorę Twoją dłoń i zaprowadzam Cie do pokoju obok... w którym w drzwiach wisi drążek do podciągania... Zbliżam się do Twojego ucha i szepczę: "Nie mów nic, zdejmij sukienkę i stanik... poznasz coś nowego... sprawdzimy czy Ci się podoba..." Biorę linę taka która nie zostawia śladów na skórze - bawełniana będzie w sam raz. Chwytam razem Twoje nadgarstki, zacznę od nich... Dość ciasno wiąże line na nich, koniec jej przywiązuje do poprzecznego drążka w drzwiach... Mam Cię... teraz już mi nie uciekniesz... Drugą oplatam Cię na około pod piersiami, by później przeciągnąć na krzyż tak by przekrzyżowała się pomiędzy na środku pomiędzy krągłościami... na koniec wiąże węzeł na Twoich plecach... pociągając za ten węzeł tak by napór liny zacisnął się wokół piersi... Chwytał łapczywie Twoje włosy odchylam głowę do tyłu... przechylam ją na bok... by mieć dostęp do Twojego karku... Całuję go delikatnie... szepcząc do ucha: "Mam przestać?" Nie otrzymuję odpowiedzi... to brzmi nie inaczej jak zachęta... Wodzę dłońmi po ramionach... brzuszku... chwytam pośladki... a moja dłoń wędruje do kostki... by tam zawiązać kolejny węzeł... Gdy kostka jest już związana unoszę ją do góry byś stała na jednej nodze, a koniec liny z uniesionym udem do tyłu wiąże do liny na plecach... Niewygodnie? Hmmm... Trochę bólu nie zaszkodzi... to podsyca i rozpala pragnienia... Związana... teraz jesteś moja... Na początek pocałunek... Delikatne muśniecie w usta w usta... dłonie błądzące po związanym ciele... delikatnie... by nagle uderzyć w związane piersi... dłonią... by usłyszeć przez zaciśnięte zęby: "ohhhh". A później je gładzić by rozmasować ból... delikatnie się z nimi bawić... palcami dotykać nabrzmiałe sutki... By za chwilę mocno je chwycić, tarmosić, szczypać, poskręcać... Łapiąc oddech... całuje ponownie... by za chwilę znienacka i niespodziewanie... wsunąć Ci dłoń w majtki... Lecz naglę ją zatrzymuję... wpatrując Ci się w oczy... skinieniem głowy dajesz mi znak... Oj... jaka to zachęta... Chwycić ręką mocno do tyłu za włosy... przybliżyć się do Ciebie by słyszeć te ciche westchnięcia... Gdy palce i bielizna się moczą w tej nierównej walce...