Szalone walentynki
Dominika i Daniel prawowali w jednej z największych korporacji zajmującą się oprogramowaniem dla bankowości. Zbliżał się termin prezentacji a oboje byli team lidearami swoich zespołów. Niespodziewanie oboje zostali wysałani w delegację kilka dni wczesniej, żeby wyczuć nastroje, zbadać grut pod rozmowy.Daniel od bardzo dawna czuł słabość do Dominiki, pracowali ze sobą od dawna, oboje byli doświadczeni w wieloletnich związkach, które niestety się zakończyły. Oboje nie chcieli angażować się emocjonalnie. Jednak czuł do niej miętę, lubił przebywać z Nią na spotkaniach. Owiewał ją wzrokiem, zawsze była ubrana elegancko, odpowiednio do sytuacji. Była piękną kobietą, wysoka, brunetka, włosy przeważnie nosiła rozpuszczone, lekko zakręcone, oszałamiała wszystkich wzrokiem, miała ciemnozielone oczy, którym nie sposób było się oprzeć... Zwykle nosiła szpilki, opiętą spódnicę, białą koszulę i zawsze czerwona szminka, która podkreślała jej ponętne usta.
Zbliżał się dzień wyjazdu, Daniel zapytał Dominikę czy nie chciałaby pojechać razem. Bił się z myślami, w końcu pod pretekstem, zapytał:
- Cześć, słuchaj mamy jutro lecieć w delegację, może pojechalibyśmy razem na lotnisko?
- Jasne, czemu nie. -odpowiedziała nieśmiało Dominika
- Świetnie, przyjadę po Ciebie o 15:30 i pojedziemy na lotnisko.
Nadszedł dzień wyjazdu, zupełnym przypadkiem termin wyjazdu wypadł na 13 lutego. Daniel wiedział, że nie mógł lepiej wybrać. Szykował się do wyjazdu, pakował tylko niezbędne rzeczy, dodatkową koszulę, garnitur, krawat, w końcu to służbowe spotkanie i bardzo ważna prezentacja. Z racji, że mieli spędzić kilka godzin w samolocie ubrał się luźno. Zabrał walizkę, zapakował wszystko i ruszył w drogę po Dominikę.
Droga mijała w ciszy, dobrze wiedział, że jutro jest dzień zakochanych, 14 lutego, że będzie sam na sam z Dominiką, czy będzie okazja, żeby się zbliżyć? Czy nie zostanie odrzucony? Czy będzie chciała z nim wyjść? Natłok myśli sprawił, że Daniel nie zauważył kiedy podjechał pod dom Dominiki.
- Cześć, jesteś gotowa? - zapytał
- Tak, jeszcze tylko parę rzeczy. . . -powiedziała, uśmiechając się w stronę Daniela
- Może pomóc Ci z walizkami? -zapytał
- Tak proszę, jak do dobrze mieć u boku mężczyznę rzuciła z lekkim przekąsem
Ruszyli w drogę na lotnisko, miał to być dość krótki, raptem 2 godziny, Wenecja nie była tak daleko od Warszawy. Dotarli na lotnisko, z racji rangi spotkania oboje mieli miejsca w pierwszej klasie. Nie wiedzieli, że będą mieli miejsca obok siebie. Dominika tego dnia miała bardzo dobry humor, zapytała nieśmiało:
- Może napijemy się lampki wina, wzniesiemy toast za przyszłe wyzwania? - Zapytała nieśmiało
- Z największą przyjemnością odpowiedział, po czym zamówił dwie lampki czerwonego wina..
Lot minął bardzo szybko, przy rozmowie i winie. Prosto z lotniska udali się do hotelu, który mieli wcześniej zarezerwowany, płynęli wodną taksówką, podziwiając malowniczą Wenecję, po krótkiej chwili dotarli na miejsce. Chcieli się zameldować i odświeżyć. Tu zaczęły się problemy...Okazało się, że przez nieuwagę zarezerwowany został jeden pokój, nie dwa jak myśleli. Próbowali to okręcić, zmienić. Przez pomyłkę zmieniono rezerwację, personel w ramach przeprosin zaproponowali jeden z apartamentów małżeńskich. Daniel przykazał wieści:
- Dominika słuchaj jest problem z rezerwacją, coś pomylili i mamy tylko jeden mały pokój, ale w ramach przeprosin zaproponowali apartament małżeński.
- Dominika z lekkim zaskoczeniem, powiedziała: - Apartament? Czemu nie! Uśmiechając się przy tym.
Daniel nie sądził, że dostanie taką szansę od losu, że będzie miał okazję, spędzić wyjątkowy dzień, z kobietą, do której miał taką słabość. W dodatku będą mieszkali kilka dni razem.
Weszli do apartamentu, Daniel jako dżentelmen otworzył drzwi Dominice, ponownie się uśmiechnęła i weszła pierwsza. Jej oczom ukazał się ogromny bukiet czerwonych róż, wraz z butelką czerwonego wina. Dominika od razu chwyciła bukiet i powąchała uśmiechając się jeszcze bardziej. Daniel! Krzyknęła. - Czy to Twoja sprawka?
- Nie to nie ja....nieśmiało powiedział, zaczerwieniając się...
Okazało się, że apartament wyjęło pewne małżeństwo właśnie na walentynki, bukiet róż i wino nie było tam przypadkowo. Daniel nie mógł lepiej trafić, nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, może to przypadek, a może nie!? Daniel! Usłyszał wołanie Dominiki. Chodź! Na stole był wielki talerz z przstawkami, podaj kieliszki napijemy się za te szczęście! Wieczór mijał pod tytułem śmiechów, wina, rozmów. Tematy zeszły się na miłosne po kilku lampkach wina, Dominika w lekkim rauszu wyznała: Daniel świetny z Ciebie facet, przystojny, inteligentny. Daniel nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Mam ochotę na kąpiel, rzuciła w eter...Może byś mi pomógł? Jak to? Przytuliła go i szepnęła do ucha:
-Widziałam jak na mnie patrzysz, jak mierzysz mnie wzrokiem. Nie mów, że tak nie jest...chodź ze mną! - powiedziała zagryzając lekko wargę
- Daniel nie wiele myśląc ruszył za Dominiką...
Łazienka była nietypowa, duża przestronna, na środku znajdował się prysznic, duży prysznic, z deszczownicą, kamień, złoto. Dominika odkręciła wodę i zaczęła zrzucać ciuszki, patrząc na Daniela...no dalej! Na co czekasz? Rozbieraj się! Na samą myśl Daniel dostał ogromnej erekcji, zrzucił ciuchy, mierzył wzrokiem Dominikę, ta odwróciła się i spojrzała na niego.
-Daniel! Ale masz wielkiego penisa! Nie sądziłam, że jesteś tak obdarzony! - powiedziała
-Daniel stał lekko zawstydzony...
-Coś na to poradzimy...stanowczo łapiąc za penisa.
Zaczęli się namiętnie całować, przytulać, Dominika masowała penisa, w górę i w dół, mocno i stanowczo. Po chwili klęknęła przed nim i zaczęła lizać, muskać językiem wzdłóż...by po chwili zatopić go w swoim gardle. Lubiła robić to na ostro, dawno nie czuła takich emocji, uczuć. Daniel złapał ją za głową i zaczął posuwać, wkładał głęboko, całego penisa w gardło, jęczała przy tym i lekko krztusiła. Woda lała się na ich rozpalone ciała, zaczęli się całować, szepnęła na ucho cichym głosikiem...Dani...weź mnie, weź mnie tu i teraz mocno! Odwrócił ją, oparł o szybę i zaczął posuwać trzymając za cycki, i szepnąć do uszka...nawet nie wiesz ile razy fantazjowałem jakbym Cię brał! Teraz masz okazję! Posuwał ją ile sił, brał ją mocno, przerywał kapsami, ręką masował jej cipkę jednocześnie posuwając ją w dupę. Dominika zaczęła drżeć, zsunęła się lekko i w tym momencie Daniel poczuł, że zaraz dojdzie, złapał za głowę i wsunął w gardło. Spuścił się, potok spermy lał się w jej gardło, jęczała z rozkoszy i spijała każdą kroplę, łyk za łykiem.... osunęli się we dwoje...leżąc chwilę lekko dysząc... było już po północy...po północy 14 lutego...
Daniel zaniósł Dominikę do łóżka, przytulił się i razem zasnęli tuląc się na łyżeczkę. Nazajutrz powitał ją śniadaniem do łóżka, kawą i pocałunkiem. Nie zdawała sobie sprawy, że dziś są walentynki. Przy porannej toalecie zaszedł ją od tyłu i zasłonił oczy opaską. Co Ty robisz?! Niespodzianka, zabrał ją do łóżka, położył...wziął prześcieradło przywiązał ręce i nogi to metalowej ramy łóżka, była podekscytowana. Wziął piórko z wazonu i zaczął łaskotać. lekko muskać jej ciało. Od stópek, poprzez cipkę aż po jej sterczące sutki. Była w pozycji na wznak, zaczął całować ją po szyi, stopniowo schodząc coraz niżej, chwilę zatrzymał się na cyckach, miała bardzo duże cycki, twarde sutki. Zaczął ssać, ssać jak szalony, podgryzał, ściskał, chciał wyssać wszystko co w nich było! Jęknęła głośno mmmmm nie tak mocno. Chwilę później zszedł niżej, całując po brzuchu, aż zaczął całować po cipce, nie mógł się oprzeć i złapał stanowczo za uda, i przyssał się mocno. Lizał, ssał, język wirował jak płomienie ognia. Dominika wiła się z rozkoszy, wiła i krzyczała. Nie mogła nic zrobić, tylko poddać się rozkoszy. Zaczęła szczytować, wić się, krzyczeć drżeć, jej cipka była jak potok, lało się...słodkie soki, Daniel wszystko dokładnie spijał. Rozwiązał ręce i nogi, dosiadł jej cycki, wsunął penisa i zaczął posuwać w cycki, ściskała je rękoma i patrzyła głęboko w oczy...tego spojrzenia Daniel nigdy nie zapomni...po chwili wsunął penisa w usta. Początkowo powoli, później zaczął posuwać, krztusiła się lekko i łapała go za tyłek dociskając. Po chwili wyjął go, zszedł i pocałował...szepnął teraz czas na Twój tyłeczek. Odwrócił ją i złapał za biodra, przyssał się i zaczął lizać jej tyłek, po chwili wypięła się jeszcze bardziej i czekała aż ją weźmie. Wsunął penisa, posuwał ostro, mocno, klepał po tyłku, złapał za biodra i zaczął rżnąć. Klaski, uderzenia bioder o jej tyłek były tak głośne, jękom nie było końca, krzyczała, stękała, tak tak tak! Po chwili drżąc wyjął go i położył się a ona zaczęła go ujeżdżać. Usiadła na nim, zaczęła ruszać biodrami...wsuwając i wysuwając czuć jak wypełnia jej cipkę, jak czuje jak płonie, jak się leje. Daniel masował jej piersi, miętosił, szczypał, obracał. Patrzyli sobie głęboko w oczy, przyspieszali ruchy, robili to coraz mocnej...,mocniej zaczęła podskakiwać, ogradzać czuła, że zaraz dojdzie, że zaleje jej cipkę gorącą spermą...! Zaczął jęczeć, oboje jęczeli doszli w tym samym momencie.....czuła jak wypełnia ją sperma...zeszła i usiadła mu na twarz, sperma lała się strugami...Daniel lizał jej ospermioną cipkę, złapał za tyłek i jeszcze ostatkami sił wylizał. Dominika pocałowała go namiętnie...spojrzała w oczy...i powiedziała...
-Daniel to są najbardziej szalone walentynki jakie w życiu miałam....dziękuję...z uśmiechem padła i dyszała jeszcze przez chwilę.....
Tych walentynek Daniel nie zapomni do końca życia. . . szalone walentynki...
PS. Jest to moje pierwsze opowiadanie, inspirowane gorącymi rozmowami z pewną użytkowniczką forum Może pierwsze, nie ostatnie? Jeśli trafiły się literówki to przepraszam, emocje wzięły górę!