Taki temat przyszedł mi do głowy, bo znajomek bierze ślub i tyle o tym się gada teraz, takie wielkie to wydarzenie.
Ale czy rzeczywiście ślub cokolwiek zmienia?
Nie, nie jestem buntowniczym nastolatkiem, który woli na kocią łapę bo tak jest modnie i nowocześnie. Całą przyszłość wiążę z jedną osobą. Nic by to nie zmieniło w uczuciu, sposobie traktowania się, za to podejście rodziny zmieniłoby się znacznie, bo nagle po podpisaniu jakiegoś świstka paru ludzi trzeba inaczej traktować "bo przecież teraz to rodzina".
Nie mówię, że to bez sensu, ciekawi mnie tylko zdanie innych. Niektórzy zapewne w tej kwestii mają więcej do powiedzenia, dla większości (jak dla mnie) póki co to tylko czysta teoria...
Ale czy rzeczywiście ślub cokolwiek zmienia?
Nie, nie jestem buntowniczym nastolatkiem, który woli na kocią łapę bo tak jest modnie i nowocześnie. Całą przyszłość wiążę z jedną osobą. Nic by to nie zmieniło w uczuciu, sposobie traktowania się, za to podejście rodziny zmieniłoby się znacznie, bo nagle po podpisaniu jakiegoś świstka paru ludzi trzeba inaczej traktować "bo przecież teraz to rodzina".
Nie mówię, że to bez sensu, ciekawi mnie tylko zdanie innych. Niektórzy zapewne w tej kwestii mają więcej do powiedzenia, dla większości (jak dla mnie) póki co to tylko czysta teoria...
Ostatnio edytowane przez moderatora: