Witam forumowiczów.
Moje pytanie dotyczy głównie panów ale wypowiedzi Pań też są mile widziane. Mam 25 lat i jestem w związku z moją dziewczyną od 6 lat. Uklada nam sie swietnie, kochamy się i planujemy wspolne życie (dzieci, wyjazdy itd) i nie zapowiada się zeby cos mialo ulec zmianie. Od pewnwgo czasu jednak spotykam się ze znacznie starszą babką (pod 40). Bardzo atrakcyjna, zadbana kobieta nie jakiś schab czy papierośnica. Wszystko zaczelo sie od tego ze w pracy duzo ze sobą rozmawialismy. Pomagam jej troche finansowo bo ma nie latwo w zyciu, a ja mam o wiele wyższe stanowisko w zakladzie pracy. Na szczescie jestesmy z osobnych oddziałów wiec nasze kompetencje sie nie pokrywają także nie ma mowy o konflikcie interesow. Wracając do rzeczy, bardzo dobrze mi sie z nią rozmawia na gruncie kolezenskim- taki niezalezny doradca w sprawach życiowych. Seks jest przy okazji z resztą bardzo dobry i bez zobowiązań w hotelach i czasami u niej. Przechodząc do meritum, z jednej strony bardzo mi ciezko ze poszedlem do wyra z inną kobietą kiedy mam kochającą babke o którą dbam - kupuje jej drogie prezenty bez okazji(telefony, biżuterua, kolacje w restauracjach itd...) funduje studia ale z drugiej strony nie jestesmy jeszcze malzeństwem i nie mamy dzieci a ja po prostu kocham kobiety. W pracy co chwile ktoras do mnie sie usmiecha i zagaduje nawet starsze panie z firmy sprzatajacej... nie wynika to z tego ze jestem wybitnie przystojny chodź brzydki nie jestem też tylko po prostu uwielbiam rozmawiac z kobietami i potrafię je słuchać i adorować taki juz jestem. Jestem mlodym facetem i po prostu czuje pociąg do kobiet biologii nie oszukam... moje pytanie co sądzicie o mojej sytuacji i czy mieliscie kochanki...
Moje pytanie dotyczy głównie panów ale wypowiedzi Pań też są mile widziane. Mam 25 lat i jestem w związku z moją dziewczyną od 6 lat. Uklada nam sie swietnie, kochamy się i planujemy wspolne życie (dzieci, wyjazdy itd) i nie zapowiada się zeby cos mialo ulec zmianie. Od pewnwgo czasu jednak spotykam się ze znacznie starszą babką (pod 40). Bardzo atrakcyjna, zadbana kobieta nie jakiś schab czy papierośnica. Wszystko zaczelo sie od tego ze w pracy duzo ze sobą rozmawialismy. Pomagam jej troche finansowo bo ma nie latwo w zyciu, a ja mam o wiele wyższe stanowisko w zakladzie pracy. Na szczescie jestesmy z osobnych oddziałów wiec nasze kompetencje sie nie pokrywają także nie ma mowy o konflikcie interesow. Wracając do rzeczy, bardzo dobrze mi sie z nią rozmawia na gruncie kolezenskim- taki niezalezny doradca w sprawach życiowych. Seks jest przy okazji z resztą bardzo dobry i bez zobowiązań w hotelach i czasami u niej. Przechodząc do meritum, z jednej strony bardzo mi ciezko ze poszedlem do wyra z inną kobietą kiedy mam kochającą babke o którą dbam - kupuje jej drogie prezenty bez okazji(telefony, biżuterua, kolacje w restauracjach itd...) funduje studia ale z drugiej strony nie jestesmy jeszcze malzeństwem i nie mamy dzieci a ja po prostu kocham kobiety. W pracy co chwile ktoras do mnie sie usmiecha i zagaduje nawet starsze panie z firmy sprzatajacej... nie wynika to z tego ze jestem wybitnie przystojny chodź brzydki nie jestem też tylko po prostu uwielbiam rozmawiac z kobietami i potrafię je słuchać i adorować taki juz jestem. Jestem mlodym facetem i po prostu czuje pociąg do kobiet biologii nie oszukam... moje pytanie co sądzicie o mojej sytuacji i czy mieliscie kochanki...