skazany na masturbacje

[Marek Z.]

Seks z partnerką co 2 tygodnie, tylko na tyle się godzi. Nie da się namówić na więcej. W związku z tym facet się masturbuje kilka razy w tygodniu. Ona o tym nie wie. Czy waszym zdaniem powinien powiedzieć kobiecie, że to robi bo ona odmawia seksu? Czy może lepiej nie mówić i robić swoje.

 

[dario_a_z]

A czujesz się z tym dobrze?
Zapewne nie, więc rozmowa jest konieczna, może nie od razu "słuchaj, robię sobie dobrze codziennie", ale o powodach, przez które ona chce tylko co 2 miesiące. Może coś ją blokuje, może sprawia jej ból, ale nie chce powiedzieć?

 

[NaWesoło]

No jasne że pogadać. Dobrze wiedzieć czemu seks akurat w jakich określonych ramach czasowych i czym to jest spowodowane. Jeżeli ma niskie libido to zawsze można coś z tym zrobić, jeżeli to taki wymyśl z cyklu "bo tak" to sam osobiście pognał bym taką w chuj. No chyba że ktoś się na to godzi i wyobraża sobie takie życie do końca swoich dni. Ja jestem zdania że rozmowa rozwiązuje większość problemów. Jeśli rozmowa nie pomaga czy jedna strona ma w dupie potrzeby drugiej zawsze można zmienić partnera. Na świecie ludzi żyje w chuj a akceptacja działa w dwie strony.

 

[Hyperion]

Miałem lat 20+ jak poznałem kobietę, która uwielbiała sie bzykać. Dla młodego chłopaka, z ogromnym popędem taka kobieta to był strzał w 10. Przyjeżdżała do mnie praktycznie codzien. Oświadczyłem się jej. Bo przecież nie mogłem takiego skarbu wypuścić z rąk Wszystko co dobre skończyło sie po urodzeniu dziecka. Wszystko jej przeszkadzało. Ze mam ochotę na seks i próbuje ją namówić, a nawet to że przestałem po jakimś czasie namawiać i wolałem zwalić konia. Non stop była zła, że jakiś zboczony jestem. Po paru latach było już tak źle że jak minęły dwa lata bez zbliżenia, złożyłem pozew o rozwód. Winę za rozwód zwaliła na mnie. Powiedziała w sądzie że jestem tak zboczony, że masturbuje się całe noce, na jej oczach, na oczach dzieci... Zrobiła ze mnie potwora. Ale dobrze wiedziała jaki mam popęd i na początku bardzo jej się to podobało. No i niestety jeśli jednej osobie popęd tak spada, że wręcz mówi, spierdalaj, zapomnij, nie mam ochoty w ogóle, to raczej nie ma mowy by to przetrwało. Taki rozdźwięk w potrzebach powoduje frustrację tej drugiej strony. Zwłaszcza że odkąd pamiętam to uwielbiałem orgazmy i chciałem ich mieć jak najwięcej. A tu ani seksu ani pozwolenia na walenie. Wolałem już sam zostać