Rubens miał rację?

[damdam]

Tak jak by nie patrzeć, to te krągłości nie idą tam gdzie trzeba, powiększanie cyckow, botoks w usta, uwydnianie kości policzkowych, dodawanie różnego rodzaju "polepszaczy" zaczyna juz gubić kobiece ciało. Osobiście lubie nieduże kobiety, ale które mają krągłości, plus size mi się nie widzi za bardzo, chociaż sam jestem z serii 3xl. Ale to jest moje subiektywne spostrzeżenie na świat i na kobiety, tu nie musisz się z tyk zgadzać co np. Ja opisuje

 

[retnu]

... A kobiety plus size są bardziej zadowolone z życia, mają też margines błędu. A to wszystko dzięki bezwzględnym prawom natury.

Co rozumiesz pod pojęciem praw natury?
Pytam, bo nie bardzo rozumiem jak określenie ma się do plus size. I nie wiem ile dodatkowych kilogramów klasyfikując je do tej grupy. A jest to istotne w wielu firmach np. do zatrudnienia i to nie tylko w "metalu".

Z jednej strony wagi mamy "szkieleciary" jak to swego czasu określiła niezapomniana filona krytykując mają przepiękną Baletnice i to tylko dlatego, ze wystawały jej kości biodrowe. Dla mnie super sprawa, bo było za co złapać, ale wieść o szkielesciarze zeszła do środowiska i do teraz Baletnica jest "invalid".

Jak zwykle źródło: szkice.feen.pl
Autorka rysunku jest hapynka.

Z drugiej sa kobiety puszyste, a te z mojego doświadczenia sa pięknem naszego męskiego świata.
A z trzeciej kobiety otyle...
I te wlasnie kazdy kekrutator ma na oku.

 

[Mortimer]

W mojej opinii Rubens wiele racji miał. Wolę kobiety o pełniejszych kształtach i wolę ażeby miała więcej niż mniej.

 

[retnu]

Rubens nie miał wyboru w doborze modeli.

 

[stroiczek]

Co rozumiesz pod pojęciem praw natury?

Prawa natury są takie, że uroda ma dla życia kobiety znaczenie decydujące. Kobieta, która jest piękna z urodzenia (piękna okrągła twarz, duże biust, drobne stopy) może mieć nawet nadwagę, a i tak będzie przez mężczyzn wyżej oceniana od kobiety szczupłej, o małym biuście. kościstej twarzy. Kobieta z urodzenia piękna i świadoma swej urody może pozwolić sobie na więcej, w tym na wiele dodatkowych kilogramów.
Natomiast walory męskie (atrakcyjność fizyczna - wzrost, wielkość penisa) to tylko dodatkowy atut.
Nawet to, co w Europie fascynuje wiele kobiet, czyli olbrzymi penis, w Stanach Zjednoczonych może być zupełnie niewykorzystane i nie dawać szans na zabawy z wieloma dziewczynami, bo tam jest większy odsetek czarnoskórych, hojnie obdarzonych facetów. Podobnie rzecz ma się ze wzrostem. W społeczeństwach, w których mężczyźni są wysocy, wzrost to tylko dodatek do innych cech.

 

[retnu]

Hmmm, postrzeganie natury w zależności od szerokości geograficznej i kręgu kultury z jakiego się wywodzi...
Weźmy jednak pod uwagę, ze światowy trend wyznaczają ogólnie pojęte kręgi kreatorów, miedzy innymi mody i to właśnie one zbudowały kult lalki Barbie a następnie narzuciły nam jej klony, które to do teraz podświadomie przyjmujemy jako standard urody kobiety.

 

[stroiczek]

Czy w Europie Środkowo-wschodniej wzorcem piękna nie jest jeszcze lalka Barbie? Słowianie, Rumuni i Węgrzy są na tle świata bardzo szczupli, więc szczupła figura jest powszechna u dziewczyn. Nawet duży tyłeczek jest rzadkością. A lalka do tego ma mały biust.
Ja niezmiennie będę trwał przy stanowisku, że kobiety odbiegające bardzo od lokalnego wzorca piękna mają trudniej w życiu od większości mężczyzn. Faceci mogą coś zmienić, choćby poprawić wygląd, bez konieczności interwencji chirurgicznej. A brzydkie dziewczyny takiej możliwości nie mają.

 

[retnu]

.... A lalka do tego ma mały biust...

No cos Ty, stroiczek, z tego co widzę w sklepach każda z nich mam czym oddychać.
A to "czym" podświadomie przenosi się jako wzór doskonałości na przyszłe pokolenia.
Nie wiem, czy stety, lub niestety.
Kiedy pierwszy raz na BW zobaczyłem kobietę tańczącą taniec brzucha, tuz obok stolika, bylem zniesmaczony. Malo, ze miała 35 w plusie, to i jeszcze gdzieś około 90 kg na wadze. Wtedy optyczny koszmar i to razem z brzuchem i piersiami.
Musiało upłynąć sporo czasu, az dotarło do świadomości, ze moje wyobrażenie o kobiecości jest "invalid". I to w całej pieprzonej europejskiej rozciągłości!