witam wszystkich
piszę bo mam taki spory problem i nie potrafię sama go rozwiązac chodzi o moich starych
mam swietnego chlopaka, chłopak na prawde bardzo sympatyczny, inteligentny, zabawny , wiele sie moge przy nim nauczyc. no i do tej pory starsi nic nie mieli do naszego zwiazku. lubią go. raczej nie mamy czasu ani nawet ochoty eździc na imprezy itd wiec moim rodzicom jest to na reke. czyli on nie ma na mnie jako takiego "zlego wplywu" tylko teraz po 5 miesiacach bycia z nim moi starzy zaczynają miec problema. chodzi im o to zebysm jak oni to mowia "wyluzowali" bo wg nich to wszystko za powaznie wyglada.... nie moja wina ze kocham Go calym serduszkiem i wiem ze to TEN facet.... wiem tez ze jesli ja go pierwsza nie zostawie to on tego w zyciu nie zrobi... taki typ czlowieka do tegfo zakochal sie o taaaak po uszy ma plany mówi ze chce miec ze mna dzieci kiedys itd na prawde widze ze mu cholernie zalezy. i jestem go pewna... ze nie zrobi jak moij byly chlopak. no i logiczne ze sie oboje zaangazowalismy...
a starym to juz nie odpowiada, moze dlatego ze jestem jedynaczka albo nie wiem... z nimi nie da sie pogadac o uczuciach bo dla nich cos jak milosc jest smieszne i niedorzeczne, dla nich kasa kasa kasa.... tylko to sie liczy, ale nie beda mi si ewtracac w zycie za bardzo bo wiem ze tego nie zrobia ale poki vo musze sie liczyc z ich zdanie bo mam niecale 18 lat. uwazaja ze np zakupy (nawet kiedy nie chce kupowac zadnych ciuchow itd) powiiny byc wazniejsze o d Niego... nie chce jechac z nimi na awakacje za granice bo chce te wakacje spedzic z Nim bo on od pazdziernika zaczyna studia i nie wiem jesczze jak daleko bedzie ode mnie... naprawde nie widujemy sie za czesto tylko w szkole na przerwach , teraz ciagle ma korki jakies kółka i po lekcjach mozemy tylko zostac w poniedzialek, w weekend tez ni eza bardzo bo w piatek korki w lublinie, sobota basen i chemia i tylko w niedziele moze do mnie przyjechac. a starsi sie przywalili ze to juz nudny "schemat" ze to ze tamto ze za powaznie to wygląda...
a ja chocbym chciala to podejscia do mojego ukochanego nie zmienie bo si e nie da... ja kocham Jego, kocham spedzac z Nim czas kazda minuta ma ogromne znaczenie....
i nie wiem jak si edogadac ze starymi bo oni do Niego nic nie maja ani chlopaka mi nis beda wybierac ale prosza o zestopowanie...
sorka ze az tyle napisalam ale chcialam zebyscie poznali cala sytuacje... bardzo prosze o jakies rady... moze ktos ma podobna stytuacje albo tez cos rodzicom nie pasuje...
pozdr wszystkich
piszę bo mam taki spory problem i nie potrafię sama go rozwiązac chodzi o moich starych
mam swietnego chlopaka, chłopak na prawde bardzo sympatyczny, inteligentny, zabawny , wiele sie moge przy nim nauczyc. no i do tej pory starsi nic nie mieli do naszego zwiazku. lubią go. raczej nie mamy czasu ani nawet ochoty eździc na imprezy itd wiec moim rodzicom jest to na reke. czyli on nie ma na mnie jako takiego "zlego wplywu" tylko teraz po 5 miesiacach bycia z nim moi starzy zaczynają miec problema. chodzi im o to zebysm jak oni to mowia "wyluzowali" bo wg nich to wszystko za powaznie wyglada.... nie moja wina ze kocham Go calym serduszkiem i wiem ze to TEN facet.... wiem tez ze jesli ja go pierwsza nie zostawie to on tego w zyciu nie zrobi... taki typ czlowieka do tegfo zakochal sie o taaaak po uszy ma plany mówi ze chce miec ze mna dzieci kiedys itd na prawde widze ze mu cholernie zalezy. i jestem go pewna... ze nie zrobi jak moij byly chlopak. no i logiczne ze sie oboje zaangazowalismy...
a starym to juz nie odpowiada, moze dlatego ze jestem jedynaczka albo nie wiem... z nimi nie da sie pogadac o uczuciach bo dla nich cos jak milosc jest smieszne i niedorzeczne, dla nich kasa kasa kasa.... tylko to sie liczy, ale nie beda mi si ewtracac w zycie za bardzo bo wiem ze tego nie zrobia ale poki vo musze sie liczyc z ich zdanie bo mam niecale 18 lat. uwazaja ze np zakupy (nawet kiedy nie chce kupowac zadnych ciuchow itd) powiiny byc wazniejsze o d Niego... nie chce jechac z nimi na awakacje za granice bo chce te wakacje spedzic z Nim bo on od pazdziernika zaczyna studia i nie wiem jesczze jak daleko bedzie ode mnie... naprawde nie widujemy sie za czesto tylko w szkole na przerwach , teraz ciagle ma korki jakies kółka i po lekcjach mozemy tylko zostac w poniedzialek, w weekend tez ni eza bardzo bo w piatek korki w lublinie, sobota basen i chemia i tylko w niedziele moze do mnie przyjechac. a starsi sie przywalili ze to juz nudny "schemat" ze to ze tamto ze za powaznie to wygląda...
a ja chocbym chciala to podejscia do mojego ukochanego nie zmienie bo si e nie da... ja kocham Jego, kocham spedzac z Nim czas kazda minuta ma ogromne znaczenie....
i nie wiem jak si edogadac ze starymi bo oni do Niego nic nie maja ani chlopaka mi nis beda wybierac ale prosza o zestopowanie...
sorka ze az tyle napisalam ale chcialam zebyscie poznali cala sytuacje... bardzo prosze o jakies rady... moze ktos ma podobna stytuacje albo tez cos rodzicom nie pasuje...
pozdr wszystkich