Podzielcie się swoimi "łamaniami granic" w kwestiach erotycznych.
U mnie było tak, że do mniej więcej 35 roku życia był seks w różnorakiej postaci, niemniej jednak wciąż w granicach przyzwoitości, moje myśli nie błądziły na manowcach.
Aż pewnego dnia zakiełkowała myśl "a może wynająć prostytutkę". Nie z braku seksu czy jego jakości. Ot po prostu "spróbuj, spróbuj...".
No i spróbowałem. Niejednokrotnie, bo dreszcz emocji i ryzyka chyba pływa mi we krwi.
Długo po tym głowa dopuściła obecność sztucznego członka w moim tyłku. Nie było to coś spektakularnego, jakiś czas później nastąpiła zmiana na masażer prostaty i było mega lepiej.
Do pewnego momentu moja głowa była "mega hetero". Aż któregoś razu przy przeglądaniu sex ogłoszeń rzuciłem okiem na oferty shemale... Początkowo absolutnie nie, potem nie, następnie raczej nie, później czy ja wiem, następnie nastało a co by było gdyby...
I ostatecznie zrobiłem "to" z shemale, w jej stronę. Póki co nie widzę opcji "żywego" kutasa w mojej dupie, ale podobnie było z innymi "krokami". Początkowo absolutnie i kategorycznie "nie" a czas zweryfikował te negacje śmiejąc mi się w twarz.
U mnie było tak, że do mniej więcej 35 roku życia był seks w różnorakiej postaci, niemniej jednak wciąż w granicach przyzwoitości, moje myśli nie błądziły na manowcach.
Aż pewnego dnia zakiełkowała myśl "a może wynająć prostytutkę". Nie z braku seksu czy jego jakości. Ot po prostu "spróbuj, spróbuj...".
No i spróbowałem. Niejednokrotnie, bo dreszcz emocji i ryzyka chyba pływa mi we krwi.
Długo po tym głowa dopuściła obecność sztucznego członka w moim tyłku. Nie było to coś spektakularnego, jakiś czas później nastąpiła zmiana na masażer prostaty i było mega lepiej.
Do pewnego momentu moja głowa była "mega hetero". Aż któregoś razu przy przeglądaniu sex ogłoszeń rzuciłem okiem na oferty shemale... Początkowo absolutnie nie, potem nie, następnie raczej nie, później czy ja wiem, następnie nastało a co by było gdyby...
I ostatecznie zrobiłem "to" z shemale, w jej stronę. Póki co nie widzę opcji "żywego" kutasa w mojej dupie, ale podobnie było z innymi "krokami". Początkowo absolutnie i kategorycznie "nie" a czas zweryfikował te negacje śmiejąc mi się w twarz.