Jak radzą sobie rasowi podglądacze w sezonie zimowym czy jest to "martwy okres" Jakieś pomysły, doświadczenia czy wspomnienia którymi chcecie się podzielić?
Mnie przychodzi na myśl tylko agroturystyka u pewnego "górala" gdzie kiedyś spędzaliśmy weekendy i jego dwaj synowie którzy działali na zasadzie "we wszystkim pomożemy pani" i często wspomnianą pomoc oferowali. Prawdopodobnie podglądali przez okna co robię i gdy szykowałam się spać lub gdy brałam prysznic w dziwny sposób ich aktywność wzrastała.
Mnie przychodzi na myśl tylko agroturystyka u pewnego "górala" gdzie kiedyś spędzaliśmy weekendy i jego dwaj synowie którzy działali na zasadzie "we wszystkim pomożemy pani" i często wspomnianą pomoc oferowali. Prawdopodobnie podglądali przez okna co robię i gdy szykowałam się spać lub gdy brałam prysznic w dziwny sposób ich aktywność wzrastała.