Mam problem - jak już gdzieś pisałem odosobniłem się od mojej Ukochanej na dwa wakacyjne miesięce. Zawsze są to pełne atrakcji i wrażeń miesiące. Lecz tym razem nie mam zamiaru jak pies zarywać ciągle bo zostawiłem daleko najwspanialszą osobę na świecie. Pokazałem ojcu(głównemu nadzorcy polowań)zdjęcia mojej Ukochanej(nie jest fotogeniczna). Dostała słabą"czwórkę i kapa. Walka na słowa: zgred ma mi za złę, że się zakochałem i planuje kolejne wakacje podrywu a ja nie chce nawet jednego podejścia. Jak wyperswadować ojcu, że nie będę startował w te wakacje(tego jeszcze nie było - rekord w jek najmniejszej ilości "podejść"). Ojciec absolutnie przeciw neszemu związkowi(jak na nią spojżał to powiedział, że jest dobra do ćwiczeń), pokazywał mi na molo w Sopocie jakieś zjeb... ryje i twierdził, że przebijają moją Piękność. Obydwaj słyniemy z krasomówczych zdolności i nigdy nie przyszło mi do głowy konfrontacja z mistrzem i cel pokonanie przekonań jeszcze nie dawna reprezentowanych. Trudna sprawa. Grzyb twierdzi, że jestem w okresie: kiedy muszą się wyszaleć, popróbować wiele, a nie angażować się w dziewczynkę"która nie dorasta ci do pięt"). Jak mu wyperswadować, że mam tylko jedną.