Mam problem... Moj ukochany wciaz chce sie kochac, nie wazne gdzie i o ktorej godzini. Wystarczy ze przebieram sie w poblizu jego oczu i juz za chwile czuje jego dlonie na pipuni. Ja nie mam takiego zapotrzebowania i staje sie to uciazliwe takie uciekanie przed nim. Boje sie ze jak nie zaspokoje jego potrzeb to poszuka ukojenia u innej. Co na ten temat myslicie, a moze macie podobnie?