Nie wiem, jak dokładnie nazwać moją seksualność.
Czasem czuję się jak cuckold, czasem jak pornoseksualny obserwator, a czasem jak zwykły mąż, który szuka bliskości i iskry z kobietą, którą kocha.
Zdarza się, że przy porno wchodzę w rolę uległą, poddaną fantazji, a przy żonie — budzi się we mnie coś pierwotnego, dominującego, zwierzęcego. Czasem też wole z żoną taki lazzy seks.
Te dwa światy się mieszają i czasem trudno mi zrozumieć, gdzie kończy się fantazja, a zaczyna prawdziwe „ja”.
Pociąga mnie voyeryzm, eksibicjonizm, cuckold, dominacja, uległość, naturyzm — ale nie jako zestaw fetyszy, tylko jako coś, co pozwala mi czuć się żywym, autentycznym.
Porno miało w tym wszystkim duży udział – z jednej strony mnie otworzyło, z drugiej trochę zagłuszyło.
Dziś próbuję znaleźć równowagę – mniej ekranów, więcej prawdziwego dotyku, więcej rozmów, więcej emocji.
Mam żonę, z którą łączy mnie silna więź.
Zdarza nam się fantazjować razem o cuckoldzie, o otwartości, o granicach, których jeszcze nie przekroczyliśmy.
Nie chodzi o zdradę, tylko o eksplorowanie pragnień, o to, żebyśmy razem znaleźli coś, co jest prawdziwe, nasze.
Chciałbym, żebyśmy potrafili mówić o tym jeszcze bardziej otwarcie, żeby wstyd nie odbierał nam przyjemności i ciekawości.
Piszę to, bo czuję, że wielu z nas żyje między światem porno, fantazji i realnych związków.
Nie chcę już się tego wstydzić.
Chcę zrozumieć siebie – nie po to, żeby się zaszufladkować, tylko żeby wiedzieć, czego naprawdę pragnę jako mężczyzna i partner.
Czasem czuję się jak cuckold, czasem jak pornoseksualny obserwator, a czasem jak zwykły mąż, który szuka bliskości i iskry z kobietą, którą kocha.
Zdarza się, że przy porno wchodzę w rolę uległą, poddaną fantazji, a przy żonie — budzi się we mnie coś pierwotnego, dominującego, zwierzęcego. Czasem też wole z żoną taki lazzy seks.
Te dwa światy się mieszają i czasem trudno mi zrozumieć, gdzie kończy się fantazja, a zaczyna prawdziwe „ja”.
Pociąga mnie voyeryzm, eksibicjonizm, cuckold, dominacja, uległość, naturyzm — ale nie jako zestaw fetyszy, tylko jako coś, co pozwala mi czuć się żywym, autentycznym.
Porno miało w tym wszystkim duży udział – z jednej strony mnie otworzyło, z drugiej trochę zagłuszyło.
Dziś próbuję znaleźć równowagę – mniej ekranów, więcej prawdziwego dotyku, więcej rozmów, więcej emocji.
Mam żonę, z którą łączy mnie silna więź.
Zdarza nam się fantazjować razem o cuckoldzie, o otwartości, o granicach, których jeszcze nie przekroczyliśmy.
Nie chodzi o zdradę, tylko o eksplorowanie pragnień, o to, żebyśmy razem znaleźli coś, co jest prawdziwe, nasze.
Chciałbym, żebyśmy potrafili mówić o tym jeszcze bardziej otwarcie, żeby wstyd nie odbierał nam przyjemności i ciekawości.
Piszę to, bo czuję, że wielu z nas żyje między światem porno, fantazji i realnych związków.
Nie chcę już się tego wstydzić.
Chcę zrozumieć siebie – nie po to, żeby się zaszufladkować, tylko żeby wiedzieć, czego naprawdę pragnę jako mężczyzna i partner.