Cześć,
Nie wiem jak zacząć, ale napisze po prostu jak jest. Więc tak, jak w temacie.
Jestem po 30 i w życiu widziałem tylko jedną cipke. To mojej obecnej kobiety z którą jestem blisko 17 lat.
Mam taki problem, że moja kobieta nie bardzo ma ochotę na jaki kolwiek inny sex niż na pieska. A mi brakuje innych wrażeń. Zero innych pozycji bo tak źle, tak nie wygodnie, tak ją boli i ciągle coś. Od święta weźmie do buzi ale na chwilę. Minety nie pozwala robić, palcówki też. Myślę, że mogę śmiało powiedzieć że nasze życie erotyczne nie istnieje. Dlatego od dłuższego czasu myślę o pójściu na jakieś panny. Ale ogólnie boję się ją zdradzić. Boję się, że coś złapie od takich dziewczyn.
Myślałem też o masażu erotycznym bo to też byłoby dla mnie coś innego niż to co do tej pory przeżyłem.
Bo do tej pory bardzo skromnie to wszystko było, chociaż myślę że za małolata trochę inaczej u nas to wyglądało, ale też bez rewelacji.
Próbowałem ją namawiać na różne rzeczy ale ciągle nic, nie chce zabawek, nie chce trójkątów, nie chce się spotkać z parą. Dosłownie nic. Nawet przed ginekologiem rozkłada nogi bardziej niż przede mną bo przede mną nie chce.
Może ktoś z was coś podpowie, doradzi co by zrobił na moim miejscu?
Nie wiem jak zacząć, ale napisze po prostu jak jest. Więc tak, jak w temacie.
Jestem po 30 i w życiu widziałem tylko jedną cipke. To mojej obecnej kobiety z którą jestem blisko 17 lat.
Mam taki problem, że moja kobieta nie bardzo ma ochotę na jaki kolwiek inny sex niż na pieska. A mi brakuje innych wrażeń. Zero innych pozycji bo tak źle, tak nie wygodnie, tak ją boli i ciągle coś. Od święta weźmie do buzi ale na chwilę. Minety nie pozwala robić, palcówki też. Myślę, że mogę śmiało powiedzieć że nasze życie erotyczne nie istnieje. Dlatego od dłuższego czasu myślę o pójściu na jakieś panny. Ale ogólnie boję się ją zdradzić. Boję się, że coś złapie od takich dziewczyn.
Myślałem też o masażu erotycznym bo to też byłoby dla mnie coś innego niż to co do tej pory przeżyłem.
Bo do tej pory bardzo skromnie to wszystko było, chociaż myślę że za małolata trochę inaczej u nas to wyglądało, ale też bez rewelacji.
Próbowałem ją namawiać na różne rzeczy ale ciągle nic, nie chce zabawek, nie chce trójkątów, nie chce się spotkać z parą. Dosłownie nic. Nawet przed ginekologiem rozkłada nogi bardziej niż przede mną bo przede mną nie chce.
Może ktoś z was coś podpowie, doradzi co by zrobił na moim miejscu?