Może jej spowszedniało? Jest coś takiego jak temperament seksualny i najwidoczniej Twoja partnerka nie ma takich potrzeb jak Ty. Doceń że nie masz nimfomanki (bo prawdopodobieństwo że Cię wystawi z kimś innym wtedy drastycznie rośnie) i że Cię też nie maltretuje za często (mam takiego kumpla co ma potworne doły pod oczami i waży 50kilo, taki szczęściaż)
Ja myślę że każda statystyczna Polka tak ma - Wiecznie niezadowolona z sytuacji zyciowej/materialnej (przede wszystkim) i łatwo biorąca za wytyczną/normę wszystko co zobaczy na ladzie sklepu albo na reklamie w tv. Dziewczyny nie chcą być gorsze niż rówieśniczki, więc wychodzą za mąż po części z poczucia obowiązku (bo jak to mam 30 i panna a kumpela etc..) a potem trudy życia je przerastają, rola społeczna matki wpycha w depresję (bo przecież "miało być tak pięknie", że sparafrazuję jedną mądrą piosenkę niejakiego Happysadu) i przychodzi szara codzienność.
Znam na pęczki przypadków gdzie zaraz po ślubie kobieta przeszła metamorfoze i przyjęła jedyną słuszną postawę narzekającej, nieszczęśliwej i niedocenianej kury domowej (bo taki wzorzec wyniosła z domu) zamiast sie zwyczajnie rozwijać, eksplorować i wziąć coś więcej z tego życia (szczególnie póki to młode i jeszcze ładne/puchate że tak to ujmę). W moim pokoleniu widzę falę rozwodow, i myślę że to właśnie to - zero przygotowania do życia i ogromna pretensjonalnosc/oczekiwania.
Może dobrze aby tak nawiasem mówiąc spróbowała tabletek na libido? Dobre działąnie mają ponoć libido therapy.