Kochająca, masz rację - niektórzy ginekolodzy pytają po prostu: "Ile pieniędzy jest Pani w stanie przeznaczyć miesięcznie na tabletki antykoncepcyjne"? i nawet nie zlecają żadnych badań. Jest to niestety bardzo częsta sytuacja. Są też jeszcze gorsze przypadki - kiedyś miałam do czynienia z lekarzem, który nie zlecił mi żadnych badań, a przepisał tabletki chyba dlatego, że producent fundował mu "szkolenia" hmhmhm czyli wczasy ; ) Jak tylko weszłam do poczekalni, to od razu pomyślałam, że przepisze mi właśnie te - wszędzie było mnóstwo gadżetów reklamujących właśnie ten produkt, gabinet też cały obwieszony kalendarzami, plakatami, zarzucony ulotkami o tych konkretnych tabletkach... Ja zawsze postępuję według zasady - jeśli nawet jeden, najmniejszy szczegół nie podoba mi się u ginekologa, to znak, że trzeba poszukać innego lekarza.