jesli ci to cos pomoze, to sprobuje przywolac pewna regule przyswiecajaca pracy trenera (w sensie - moderatora pracy grupowej; zauwazam bardzo duzo wspolnego pomiedzy raliami pracy trenerskiej, a moderacji forum): przy wyraznej agresji jednego z uczestnikow grupy, skierowanej w strone prowadzacego, NIE NALEZY podnosic rekawicy. roznica statusu, a wiec wladzy, oczywiscie pozwolilaby rozwiazac taki konflikt w 3 minuty na korzysc prowadzacego, ale... nie trudno wyobrazic sobie, jak negatywny to by mialo wplyw na proces grupowy, na efektywnosc pracy grupy, a wreszcie na jej spojnosc. ogolna zasada jest taka, ze trener nie jest po to, by zwyciezac, czy przegrywac rywalizacje z jakims zazywnym uczestnikiem - jego funkcja jest jedynie poprowadzenie grupy w strone realizacji celu, do ktorego zostala powolana. czasem sprzyja temu podjecie relacji z agresorem, a czasem udawanie idioty - w kazdym razie, priorytet jest jasny.
przyjecie roli moderatora w jakiejs grupie wymaga umiejetnosci zdystansowania sie od siebie jako uczestnika tej grupy - co jest trudne dla kazdego moderatora, ktory jednoczesnie bardzo aktywnie udziela sie w tej drugiej roli...