Ashley droga, w łóżku leżę
Myśli mam jak dzikie zwierzę
O twym tyłku, pałki ssaniu
Więc nie kończmy na gadaniu
Niech tą wizję ciut rozszerze
Wpierw mój język, wylizuje,
Twoją dziurkę penetruje
Język zmienię na kutasa
Mogę użyć także pasa
Czy już zmiękłaś, w mig wyczuje
Więc krok dalej, chwytam włosy
Na nic zdadzą się twe głosy
Patrzę w oczy, to wspaniałe
Gdy obrabiasz mi tak pałę
Stoję błogi, nagi, bosy
Patrzę mała na twe ciało
Wciąż niedosyt, wciąż mi mało
Nogi w górę, na ramiona
Wchodzę w cipkę, też spragniona
Ileż szczęścia mi to dało
Koniec, finisz, temat mnogi
Na twe usta, piersi, nogi
Obie dziurki też zapełnie
Wprost po brzegi Cię wypełnię
Skrzyżuj zatem nasze drogi
Choć poezja rzecz subtelna
To nadchodzi myśl piekielna
Bądź mą suką, obciągarą
Pieprzyć chcę Cię pełna parą
Bądź w oddaniu mi rzetelna
Jeśli całość coś mi dała
Jeśli treść się podobała
Jedna prośba, taka mała,
Wyślij fotkę, boś wspaniała
Z dedykacją, dla mnie cała