drodzy forumowicze!
ok temu przeprowadzilam sie poza miasto,natomiast moj chlopak mieszka w miescie, jednak pomimo tego i tak juz od 1,5 roku widujemy sie codziennie. teraz jest to dosc trudne do zmiany gdyz co roku cale wakacje spedzamy razem praktycznie 24h/dobe i jakos trudno od wrzesnia czy teraz juz od pazdziernika odzwyczaic sie od tego. no i mi wlasnie o to chodzi. wydaje mi sie ze jesli bedziemy sie zadziej spotykac, wplynie to na nasz zwiazen dosc niekorzystnie,zaczniemy sie od siebie odzwyczajac,znajdowac mnostwo ciekawszych zajeciec niz bycie razem. co prawda nie chcemy tego,ani nae\wet sytuacja tego nie wymaga, ale czasem jak mi sie totalnie nie chce wsiadac w busa,a potem jescze przesiiadac na autobus, bo jets brzydki dzien czy cos, to i tak sie zbiore i pojade,bo drecza mnie wyrzuty sumienia. mysle sobie wtedy,ze to tak jakby mi juz nie zalezalo a kazda wymowka jest dobra bo mi sie nie chce. kiedys tego jakos nie bylo,nie bylo ze mi sie nie chce, moze dlatego ztego nie bylo bo byl jeden bezposredni autobus i nie bylo problemu,a moze dlatego ze caly po przedni rok to on przyjezdzal do mnie, a teraz popsul sie samochod i on nie moze?? boje se czasem ze lenistwo z mojej strony toi naczej wyraz znudzenia i niecheci, ale czy tak jest naprawde?? a jak czesto Wy sie widujecie ze swoja ukochana osoba??
ok temu przeprowadzilam sie poza miasto,natomiast moj chlopak mieszka w miescie, jednak pomimo tego i tak juz od 1,5 roku widujemy sie codziennie. teraz jest to dosc trudne do zmiany gdyz co roku cale wakacje spedzamy razem praktycznie 24h/dobe i jakos trudno od wrzesnia czy teraz juz od pazdziernika odzwyczaic sie od tego. no i mi wlasnie o to chodzi. wydaje mi sie ze jesli bedziemy sie zadziej spotykac, wplynie to na nasz zwiazen dosc niekorzystnie,zaczniemy sie od siebie odzwyczajac,znajdowac mnostwo ciekawszych zajeciec niz bycie razem. co prawda nie chcemy tego,ani nae\wet sytuacja tego nie wymaga, ale czasem jak mi sie totalnie nie chce wsiadac w busa,a potem jescze przesiiadac na autobus, bo jets brzydki dzien czy cos, to i tak sie zbiore i pojade,bo drecza mnie wyrzuty sumienia. mysle sobie wtedy,ze to tak jakby mi juz nie zalezalo a kazda wymowka jest dobra bo mi sie nie chce. kiedys tego jakos nie bylo,nie bylo ze mi sie nie chce, moze dlatego ztego nie bylo bo byl jeden bezposredni autobus i nie bylo problemu,a moze dlatego ze caly po przedni rok to on przyjezdzal do mnie, a teraz popsul sie samochod i on nie moze?? boje se czasem ze lenistwo z mojej strony toi naczej wyraz znudzenia i niecheci, ale czy tak jest naprawde?? a jak czesto Wy sie widujecie ze swoja ukochana osoba??