Pewnie będę wśród tych nielicznych kobiet, które nie przepadają za minetą lub do tego się nie przyznają. Chociaż sama mineta nie jest zła czy przykra. Nie podoba mi się w niej orgazm łechtaczkowy. Jest w miarę intensywny za to płytszy i dużo krótszy od pochwowego. Poza tym stopień podniecenia opada niemal natychmiast po, całkiem inaczej niż przy pochwowym. Do tego nie jest w stanie doprowadzić do tak silnego orgazmu, który przez Francuzów nazywany jest małą śmiercią.
Czyli mineta owszem, ale jako gra wstępna i bez orgazmu.