Oczywiście można poddać się i stwierdzić uczciwie, że nie mamy zamiaru rozbijać jego aktualnego związku i narażać jego obecnej partnerki na cierpienia. Niektóre kobiety uważają takie postępowanie za naganne i w tej sytuacji po prostu udają się na poszukiwanie kolejnego ideału.
Jednak życie nie zawsze jest takie proste i czarno–białe. Zdarzają się sytuacje, gdy znajdujemy tego księcia po długich i bezowocnych poszukiwaniach, i wydaje nam się, że to ostatnia szansa na wielką miłość naszego życia. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy nasz wybranek okazuje nam po prostu swe zainteresowanie. Co czynić w takiej sytuacji? Atakować czy jednak zrezygnować?
W większości przypadków pomocna w podjęciu decyzji może być obserwacja jego aktualnego związku i zebranie informacji. Jeśli dowiemy się, że nie jest to satysfakcjonujące dla obu stron (wystarczy też dla jednej) partnerstwo i bez naszego udziału zmierza ku końcowi, to warto powalczyć o swą miłość. Przecież przyspieszamy tylko śmierć czegoś, co i tak było w agonii. Jednak nawet w takiej sytuacji warto poczekać do „oficjalnego” końca jego poprzedniego związku, zanim przystąpimy do ataku.
Jeśli natomiast jego związek wydaje się całkiem udany, a on okazuje nam niedwuznacznie swe zainteresowanie, to decyzja staje się jeszcze trudniejsza. Może się bowiem okazać, że naszym działaniem doprowadzimy do destrukcji udanego związku i wielu przykrości dla drugiej strony. Poza tym tak odniesione zwycięstwo może się okazać bardzo nietrwałe – przecież skąd możemy mieć pewność, że tak zdobyty mężczyzna nie da się po raz kolejny uwieść innej walczącej o swą miłość kobiecie i czy my wtedy nie będziemy tą „porzuconą”.
Jak zwykle w takich sytuacjach kobiecą specjalnością jest intuicyjne podejmowanie decyzji – to nasze wewnętrzne przekonanie podpowiada nam, czy nasz książę jest aż tak wspaniały, że warto rzucić się z głową w wir walki o niego. Warto jednak zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Wiele kobiet popełnia spory błąd, odbierając męskie zainteresowanie jako zapowiedź trwalszego związku, a tymczasem nasz ideał nie myśli o większym zaangażowaniu, a jedynie o małym skoku w bok, który – jego zdaniem – nie stoi na przeszkodzie udanemu związkowi. Zanim więc przystąpimy do walki, sprawdźmy, czy rzeczywiście jest o co walczyć, czy tylko tak nam się wydaje.
Jednak życie nie zawsze jest takie proste i czarno–białe. Zdarzają się sytuacje, gdy znajdujemy tego księcia po długich i bezowocnych poszukiwaniach, i wydaje nam się, że to ostatnia szansa na wielką miłość naszego życia. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy nasz wybranek okazuje nam po prostu swe zainteresowanie. Co czynić w takiej sytuacji? Atakować czy jednak zrezygnować?
W większości przypadków pomocna w podjęciu decyzji może być obserwacja jego aktualnego związku i zebranie informacji. Jeśli dowiemy się, że nie jest to satysfakcjonujące dla obu stron (wystarczy też dla jednej) partnerstwo i bez naszego udziału zmierza ku końcowi, to warto powalczyć o swą miłość. Przecież przyspieszamy tylko śmierć czegoś, co i tak było w agonii. Jednak nawet w takiej sytuacji warto poczekać do „oficjalnego” końca jego poprzedniego związku, zanim przystąpimy do ataku.
Jeśli natomiast jego związek wydaje się całkiem udany, a on okazuje nam niedwuznacznie swe zainteresowanie, to decyzja staje się jeszcze trudniejsza. Może się bowiem okazać, że naszym działaniem doprowadzimy do destrukcji udanego związku i wielu przykrości dla drugiej strony. Poza tym tak odniesione zwycięstwo może się okazać bardzo nietrwałe – przecież skąd możemy mieć pewność, że tak zdobyty mężczyzna nie da się po raz kolejny uwieść innej walczącej o swą miłość kobiecie i czy my wtedy nie będziemy tą „porzuconą”.
Jak zwykle w takich sytuacjach kobiecą specjalnością jest intuicyjne podejmowanie decyzji – to nasze wewnętrzne przekonanie podpowiada nam, czy nasz książę jest aż tak wspaniały, że warto rzucić się z głową w wir walki o niego. Warto jednak zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Wiele kobiet popełnia spory błąd, odbierając męskie zainteresowanie jako zapowiedź trwalszego związku, a tymczasem nasz ideał nie myśli o większym zaangażowaniu, a jedynie o małym skoku w bok, który – jego zdaniem – nie stoi na przeszkodzie udanemu związkowi. Zanim więc przystąpimy do walki, sprawdźmy, czy rzeczywiście jest o co walczyć, czy tylko tak nam się wydaje.