hmm... u nas to ON jest bardziej zaangażowany... bo umie kochać. Przyszło mu to z trudem- ale jak już kocha (po raz pierwszy w życiu.. bo kocha sie tylko raz!) to bardzo mocno. Czyli on jest tak głęboko zaangażowany, że tego w ogóle nie widać, to się objawia w chęci pomocy mi w trudnych sytuacjach, mojej pokręconej rodzinie, poświęceniu.. czasami zmienia się dla mnie... Z drugiej strony to ja jestem bardziej zaangażowana- tak powierzchownie. Taka szalona- zawsze coś zorganizuję, jakieś pomysły, częściej do Niego dzwonię, piszę, o Nim myślę. Ja o Nim myślę, a On nie musi bo ja tkwię w nim. Nie wiem, czy rozumiecie...
Po prostu jeszcze nie dojrzałam do prawdziwej dorosłej miłości. Moja miłość jest bardzo dojrzała jak na 17latkę, lecz niestety nie jest taka pełna, bo nie potrafię się zmienić, bardzo poświęcać, czasami zrozumieć...
My się w pełni dopełniamy- dwa przeciwieństwa, ale jednak łączy nas tak wiele. I moja odpowiedź brzmi- Nie, obydwoje dopełniamy siebie i nie czuję aby któreś z nas bardziej się poświęcało- bo każde z nas robi to na swój sposób... Uf. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie, bo ja czasami sama mam problemy, aby zrozumieć swoje myśli! :roll: