Z kolegą z pracy ostatnio sobie trochę wypiliśmy, atmosfera się rozluźniła i popłynęły różne nietypowe tematy, o których normalnie na pewno byśmy nie rozmawiali. Temat zszedł m.in. na penisy. Kolega zdradził, że od kilku lat nie nosi bielizny a robi to po to żeby jego "sprzęt" bardziej się odznaczał w spodniach. Mówi, że laski na to lecą i nie jest w stanie zliczyć ile razy wyrwał laskę na imprezie na swoje wybrzuszenie. Faktycznie trzeba przyznać, że wyraźnie widać w pracy jak w lewej nogawce dość obcisłych spodni od garnitury majta się jego sprzęt. Bardzo to widać i nie trzeba się specjalnie przyglądać. Raz na spotkaniu z jedną panią mecenas usiadł na fotelu na przeciwko niej w mega rozkroku i wyeksponował to co tam ma. Twierdzi, że tego samego wieczora laska wylądowała w jego łóżku. Faceci, czy wy też zwracacie uwagę na wyeksponowanie "interesu" w ten sposób. Możecie podzielić się doświadczeniami. Dla mnie szczerze mówiąc jest to trochę nietypowe, ale zaraz się okaże, że może powszechne, a tylko ja żyję w nieświadomości....