Hej. Nurtuje mnie pytanie odnośnie samo-zaspokajania osób będących w małżeństwie. Wiadomo że z seksem jest różnie - czasem jest, czasem nie. Czy traktujecie masturbacje jako naturalne uzupełnienie? Czy raczej jako oznakę nieudanego związku. Jak to wygląda u Was? Pozdrawiam 