W kontekście ostatniego konfliktu na forum chciałbym spojrzeć na naszą komunikację tutaj z pewnego metapoziomu.
Stwierdzam, że jedną rzeczą jest treść naszych wypowiedzi tutaj, a drugą ich forma.
To forum dyskusyjne, więc konflikty zdarzały się tu, zdarzają i będą zdarzać, ale czy można nad nimi jakoś zapanować?
Czy sami byliście uczestnikami konfliktów? Raczej jako atakujący czy jako broniący się? Jak sobie radziliście?
Co dla was jest dopuszczalne, a co nie?
Ja to widzę tak.
Myślę, że na atak na siebie można zareagować milczeniem, poczuciem humoru tj. wyśmianiem oponenta, kontratakiem, który może prowadzić do eskalacji agresji lub unikiem poprzez zmianę tematu/ zagadaniem do kogoś innego.
Jakieś inne opcje?
Pewnie większość z was rozważa te opcje. Eskalacja to tylko jedna z nich. Nie zawsze trzeba ją stosować.
Ja wiem, że czasem trudno nie podjąć dyskusji, bo wszystko dzieje się na forum i nasze reakcje są oceniane przez innych jak walki gladiatorów w Koloseum. Dostaniemy like lub nie. Nikt nie chce wypaść gorzej, bo boi się, że ucierpi wizerunek jaki się buduje.
Ale czy naprawdę trzeba walczyć? Jak i w sumie po co?
Stwierdzam, że jedną rzeczą jest treść naszych wypowiedzi tutaj, a drugą ich forma.
To forum dyskusyjne, więc konflikty zdarzały się tu, zdarzają i będą zdarzać, ale czy można nad nimi jakoś zapanować?
Czy sami byliście uczestnikami konfliktów? Raczej jako atakujący czy jako broniący się? Jak sobie radziliście?
Co dla was jest dopuszczalne, a co nie?
Ja to widzę tak.
Myślę, że na atak na siebie można zareagować milczeniem, poczuciem humoru tj. wyśmianiem oponenta, kontratakiem, który może prowadzić do eskalacji agresji lub unikiem poprzez zmianę tematu/ zagadaniem do kogoś innego.
Jakieś inne opcje?
Pewnie większość z was rozważa te opcje. Eskalacja to tylko jedna z nich. Nie zawsze trzeba ją stosować.
Ja wiem, że czasem trudno nie podjąć dyskusji, bo wszystko dzieje się na forum i nasze reakcje są oceniane przez innych jak walki gladiatorów w Koloseum. Dostaniemy like lub nie. Nikt nie chce wypaść gorzej, bo boi się, że ucierpi wizerunek jaki się buduje.
Ale czy naprawdę trzeba walczyć? Jak i w sumie po co?

