Dzisiaj poruszę kontrowersyjny temat przez co pewnie narażę się na forumowy ostracyzm ale trudno.
W sobotę spotkałam się z pewnym osobnikiem - to jest odpowiednie słowo. Fajnie się pisało, mieliśmy dobry vibe ale nie chciałam się na razie spotykać. O dziwo on ciągle nalegał, że chciałby mnie po prostu poznać na żywo. Zgodziłam się więc. I co? Gówno. To było najgorsze spotkanie chyba w całym moim życiu.
On nalegał, że przyjedzie po mnie ale od samego początku zachowywał się jak obrażona księżniczka. Jak tylko wysiedliśmy z auta to on nawet się nie obejrzał na mnie, ruszył do przodu, musiałam prawie za nim biec. Jeszcze mi się pytał dlaczego tak wolno idę. Nie dawał mi praktycznie dojść do słowa, zadawał pytania ale po to, żeby sam sobie na nie odpowiedzieć. Raz udało mi się wtrącić i był bardzo niezadowolony z tego, że mam inne zdanie niż on. Narzekał na inne dziewczyny, że ciężko z jakąś się umówić na randkę, a co dopiero na seks.
Zero jakiegoś miłego słowa od niego, nawet głupie „ładnie wyglądasz”. Nie czułam się jak na randce. Nawet się nie uśmiechnął do mnie. Oczywiście za kolację mu oddałam i rozeszliśmy się pod restauracją.
I razem z przyjaciółką doszłyśmy do takiej refleksji, że wielu mężczyzn po prostu skrycie nienawidzi kobiet albo, ze Wy się chyba nas zwyczajnie boicie. Bo to już nie te czasy, że baba miała siedzieć w domu, położyć na stół talerz zupy, a później dać dupy. Najlepiej żeby była trochę głupia i uważała swojego męża za swojego Pana i władcę, bez którego jej życie się zamieni w czarną rozpacz. Teraz kobiety są inteligentne, nierzadko lepiej wykształcone niż Wy, mają dobre zarobki i praktycznie do niczego Was nie potrzebują. I to Was boli. Że kobiety mają ambicje, chcą w życiu coś osiągać, a nie tylko rodzić dzieci i siedzieć cicho jak mysz pod miotłą.
A druga możliwość jest taka, że to są po prostu krypto geje. I że tak naprawdę chcieliby spotykać się i uprawiać seks z facetami ale nie mogą się z różnych przyczyn do tego przyznać dlatego wyładowują te frustracje na kobietach.
W sobotę spotkałam się z pewnym osobnikiem - to jest odpowiednie słowo. Fajnie się pisało, mieliśmy dobry vibe ale nie chciałam się na razie spotykać. O dziwo on ciągle nalegał, że chciałby mnie po prostu poznać na żywo. Zgodziłam się więc. I co? Gówno. To było najgorsze spotkanie chyba w całym moim życiu.
On nalegał, że przyjedzie po mnie ale od samego początku zachowywał się jak obrażona księżniczka. Jak tylko wysiedliśmy z auta to on nawet się nie obejrzał na mnie, ruszył do przodu, musiałam prawie za nim biec. Jeszcze mi się pytał dlaczego tak wolno idę. Nie dawał mi praktycznie dojść do słowa, zadawał pytania ale po to, żeby sam sobie na nie odpowiedzieć. Raz udało mi się wtrącić i był bardzo niezadowolony z tego, że mam inne zdanie niż on. Narzekał na inne dziewczyny, że ciężko z jakąś się umówić na randkę, a co dopiero na seks.
Zero jakiegoś miłego słowa od niego, nawet głupie „ładnie wyglądasz”. Nie czułam się jak na randce. Nawet się nie uśmiechnął do mnie. Oczywiście za kolację mu oddałam i rozeszliśmy się pod restauracją.
I razem z przyjaciółką doszłyśmy do takiej refleksji, że wielu mężczyzn po prostu skrycie nienawidzi kobiet albo, ze Wy się chyba nas zwyczajnie boicie. Bo to już nie te czasy, że baba miała siedzieć w domu, położyć na stół talerz zupy, a później dać dupy. Najlepiej żeby była trochę głupia i uważała swojego męża za swojego Pana i władcę, bez którego jej życie się zamieni w czarną rozpacz. Teraz kobiety są inteligentne, nierzadko lepiej wykształcone niż Wy, mają dobre zarobki i praktycznie do niczego Was nie potrzebują. I to Was boli. Że kobiety mają ambicje, chcą w życiu coś osiągać, a nie tylko rodzić dzieci i siedzieć cicho jak mysz pod miotłą.
A druga możliwość jest taka, że to są po prostu krypto geje. I że tak naprawdę chcieliby spotykać się i uprawiać seks z facetami ale nie mogą się z różnych przyczyn do tego przyznać dlatego wyładowują te frustracje na kobietach.
Ostatnia edycja: