Cześć,
chciałabym pogadać trochę o tym jak wygląda dynamika relacji we wczesnej fazie, gdy jest się na siebie mocno napalonym, i co mi ostatnio sprawiło przykrość.
Poznałam przez aplikację randkową chłopaka, sporo pisaliśmy zamim finalnie udało nam się spotkać. Mamy po 25 lat.
On jest z rodziny multimilionerów, wcześniej widziałam takich ludzi tylko w filmach. Mieszka z rodzicami, jest bardzo do nich przywiązany i razem dużo pracują, co wiąże sie z czestymi wyjazdami. Wygląda bardzo dobrze, jest wykształcony, ogólnie ma tak gadane że ciężko mi walczyć z moim pożądaniem i go nie dotykać.
Ja mieszkam już sama, mamy do siebie 10 minut autem. Nigdy go do siebie nie zaprosiłam i nie zaproszę. Nie chcę robić z mojego domu bzykalni, ponadto mieszkam w słabym standardzie, więc wiadomo wstyd.
Byliśmy na drugiej randce, na plaży. Wypiliśmy prosseco na dwóch, całowaliśmy się. Byliśmy bardzo napaleni i randka skończyła się tak, że gdy zrobiło się ciemno zrobiłam mu dobrze. Powiedział że chciałby uprawiać normalny seks, ale miałam owulację i nie mieliśmy prezerwatyw (powiedział że z szacunku do mnie ich nie wziął).
Po wszystkim zrobił mi chwilę dobrze i poprosiłam żeby zamówił taksówkę. żadna nie chciała przyjechać. Na komunikację miejska miałam czekać 20 minut. Zapytał się czy nie będę zła jak on pójdzie do domu i nie odprowadzi mnie 1 km do stacji. Sam miał minutę do domu od miejsca spotkania. Przeszłam kilka kroków dalej i udało mi się wrócić taksówką. Ale miałam niesmak… po pierwsze seks oralny w miejscu publicznym, bez możliwości na dobry finisz dla mnie. Po drugie samotny powrót, w stanie nietrzeźwości… poczułam taką pustkę i było mi wstyd, popłakałam się. Napisałam mu, że płaczę przez niego. Odpowiedział mi tylko zszokowaną emotką, pewnie go mocno zdziwiłam. Mamy plany żeby spotkac się na seks poza miastem, ale jak mam kończyć z takim rozczarowaniem to nie wiem czy mam ochotę to ciągnąć… Chciałabym go zatrzymać, ale on najwyraźniej nie szuka kobiety na dłużej i nie planuje przyszłosci nawet tej bliższej w moim miejscu zamieszkania. Ja zresztą też potrzebuję regularnego seksu, a nie takiego od okazji.
Pytanie, jak mogę zmienić perspektywę, inaczej podejść do relacji która ma być niezobowiązująca. Czy zareagowałam zbyt emocjonalnie? Jak siebie rozgrzeszyć?…
chciałabym pogadać trochę o tym jak wygląda dynamika relacji we wczesnej fazie, gdy jest się na siebie mocno napalonym, i co mi ostatnio sprawiło przykrość.
Poznałam przez aplikację randkową chłopaka, sporo pisaliśmy zamim finalnie udało nam się spotkać. Mamy po 25 lat.
On jest z rodziny multimilionerów, wcześniej widziałam takich ludzi tylko w filmach. Mieszka z rodzicami, jest bardzo do nich przywiązany i razem dużo pracują, co wiąże sie z czestymi wyjazdami. Wygląda bardzo dobrze, jest wykształcony, ogólnie ma tak gadane że ciężko mi walczyć z moim pożądaniem i go nie dotykać.
Ja mieszkam już sama, mamy do siebie 10 minut autem. Nigdy go do siebie nie zaprosiłam i nie zaproszę. Nie chcę robić z mojego domu bzykalni, ponadto mieszkam w słabym standardzie, więc wiadomo wstyd.
Byliśmy na drugiej randce, na plaży. Wypiliśmy prosseco na dwóch, całowaliśmy się. Byliśmy bardzo napaleni i randka skończyła się tak, że gdy zrobiło się ciemno zrobiłam mu dobrze. Powiedział że chciałby uprawiać normalny seks, ale miałam owulację i nie mieliśmy prezerwatyw (powiedział że z szacunku do mnie ich nie wziął).
Po wszystkim zrobił mi chwilę dobrze i poprosiłam żeby zamówił taksówkę. żadna nie chciała przyjechać. Na komunikację miejska miałam czekać 20 minut. Zapytał się czy nie będę zła jak on pójdzie do domu i nie odprowadzi mnie 1 km do stacji. Sam miał minutę do domu od miejsca spotkania. Przeszłam kilka kroków dalej i udało mi się wrócić taksówką. Ale miałam niesmak… po pierwsze seks oralny w miejscu publicznym, bez możliwości na dobry finisz dla mnie. Po drugie samotny powrót, w stanie nietrzeźwości… poczułam taką pustkę i było mi wstyd, popłakałam się. Napisałam mu, że płaczę przez niego. Odpowiedział mi tylko zszokowaną emotką, pewnie go mocno zdziwiłam. Mamy plany żeby spotkac się na seks poza miastem, ale jak mam kończyć z takim rozczarowaniem to nie wiem czy mam ochotę to ciągnąć… Chciałabym go zatrzymać, ale on najwyraźniej nie szuka kobiety na dłużej i nie planuje przyszłosci nawet tej bliższej w moim miejscu zamieszkania. Ja zresztą też potrzebuję regularnego seksu, a nie takiego od okazji.
Pytanie, jak mogę zmienić perspektywę, inaczej podejść do relacji która ma być niezobowiązująca. Czy zareagowałam zbyt emocjonalnie? Jak siebie rozgrzeszyć?…