Leżała na łóżku. Miała teraz ochotę na chwilę relaksu, oderwania się od spraw codziennych.
Niedbale zarzuciła na siebie satynową narzutkę. Lubiła jej chłodny dotyk na swoim ciele. Zgięła nogę w kolanie i chciała poczuć, jak materiał pomału ześlizguje się z niej. Uśmiechnęła się do siebie. Powtórzyła tę czynność jeszcze kilka razy, a delikatny materiał sprawił, że zapragnęła czegoś więcej – dotyku pobudzającego jej zmysły. Zamknęła oczy, jednocześnie kładąc dłoń na piersi. Przesunęła ją wolnym, niezdecydowanym ruchem, jeszcze nie do końca zdając sobie sprawę, na co ma ochotę. Palce same poszukały sutka, bezbłędnie odnajdując małą wypukłość na gładkiej skórze. Zaczęły ją pieścić, aż stawała się coraz bardziej wypukła, coraz twardsza. Kobieta coraz mocniej odbierała bodźce od nabrzmiałej brodawki. Drugą ręką rozpoczęła powolne przesuwanie w dół swego ciała, okrężnym ruchem pieszcząc brzuch. Zatrzymała się na małym wgłębieniu, jakim był pępek. Zsunęła dłoń jeszcze niżej, chwilę tylko muskając wzgórek.
Wszedł cicho do pokoju. Nie zastanawiał się, czy kogoś w nim zastanie. Zauważył ją leżącą na łóżku, przykrytą satynową narzutą. Pod tkaniną wyraźnie odznaczał się kształt ciała kobiety. Bez słowa podszedł do łóżka i stanął obok niego. Gdyby przysunął się jeszcze bliżej, ich nogi spotkałyby się. Wpatrywał się w zarys ręki wolno przesuwającej się w dół ciała, ciekaw dalszego ciągu…
Nie usłyszała żadnego dźwięku, a mimo to odniosła wrażenie, że jest obserwowana. Nieśpiesznie otworzyła oczy. Zobaczyła go wpatrzonego w miejsce, w którym znajdowała się jej dłoń. Nie poczuła się przyłapana, raczej zadowolona, że nie jest sama w tej chwili, że ktoś jej towarzyszy. Nie przerwała pieszczoty. Wprost przeciwnie; chciała więcej. Miała wielką ochotę pokazać mężczyźnie, czego w tej chwili pragnie. Wyprostowała nogę. Bosa stopa dotknęła nogawki spodni. Podniosła ją nieco i docisnęła mocnej, aby wyczuć pod materiałem kształt jego nogi. Przesuwała coraz wyżej, aż dotarła do miejsca, które w tej chwili najbardziej ją interesowało – do męskiego krocza. Powoli zaczęła je uciskać stopą, masując jednocześnie.
Nie zareagował w żaden sposób na pieszczotę jej stopy. Starał się jednak odebrać każdy bodziec, który ten ruch u niego wywoływał. Nie musiał długo czekać na jego efekty. Podniecenie, które towarzyszyło mu od chwili wejścia do pokoju i zauważeniu kobiety, nie tylko stawało się coraz intensywniejsze, ale też coraz bardziej widoczne. Czuł, jak spodnie coraz bardziej się wypełniają. Rozpiął więc w nich zamek i uwolnił swoją męskość.
Spodobało się jej to, co zrobił. Prawdę mówiąc, tego właśnie oczekiwała. Dotknęła stopą penisa. Już nabrzmiałego, już ukazującego stan podniecenia, chociaż jeszcze nie w pełnej krasie swych możliwości. Podniosła go do pionu nie przerywając coraz bardziej intensywnego masażu. Wyraźnie wyczuwała, jak twardnieje pod jej stopą. Wyciągnęła ją jeszcze wyżej, aby dosięgnąć główki. Ta była już wilgotna, dawała przyjemny poślizg...
Sięgnęła dłonią poniżej wzgórka, natrafiając na początek rowka. Wsunęła w niego dwa palce, a następnie rozchyliła, do tej pory stykające się ze sobą wargi. Chciała pokazać jemu, że i ona jest mocno wilgotna i gotowa.
Ten ruch palcami nie uszedł jego uwadze. Widok rozchylonych warg, ich różowego wnętrza, wilgoci niemal wylewającej się na prześcieradło, podziałał na niego bardzo silnie. Czuł przyśpieszone bicie swego serca. Czuł, że zwykły oddech przestaje mu wystarczać. Czuł, jak jego kutas jest już nabrzmiały i twardy do granic swoich możliwości. Zapragnął pochylić się nad kobietą i mocnym pchnięciem wbić się w nią głęboko...
Nie wyczuł jednak do tego zaproszenia. Poddawał się więc tym bodźcom, które kobieta mu dostarczała.
Włożyła dwa palce głębiej. Po chwili dodała kolejnego i jeszcze jednego. Była wypełniona. Nadziewała się na nie coraz intensywniej. Z coraz większą zaborczością. Przez chwilę nasunęła się jej myśl: czy nie pozwolić mężczyźnie na penetrację? Ale ta myśl, tak szybko, jak się pojawiła, tak szybko zniknęła.
Dzisiaj chciała czegoś innego. Czuła, że koniec jest tuż, tuż. Brakowało tylko czegoś, co wywołałoby u niej efekt, na który czekała.
I wtedy zobaczyła, jak mężczyzna niemal odpychając jej stopę, bierze kutasa i wykonuje kilka gwałtownych ruchów. Tyle wystarczyło, aby wytrysnęła z niego sperma jasnym, mlecznym strumieniem i wylądowała na jej brzuchu.
Dotknęła dłonią miejsca z ciepłą, lepką cieczą. Umoczyła w niej palce i dotknęła nimi swoich ust. Wystawiła język i oblizała je. Ten lekko słony smak... tego właśnie było jej trzeba! Jakby prąd przeszedł ją od koniuszków palców nóg, aż po nasadę włosów. Potem kolejny, jeszcze silniejszy. Jej oddech, jakby na chwilę przyśpieszył, aby nagle zatrzymać się. Poczuła falę gorąca i zimna na przemian. I wtedy nastąpił ten trzeci, najsilniejszy. Miała wrażenie, że oddziela się od ciała, unosi gdzieś w przestrzeń. Na kilka sekund świat przestał istnieć. Istniała tylko ona i jej poczucie spełnienia. Po chwili znów była w swoim ciele, jakby zmęczona daleką podróżą.
Otworzyła oczy. Mężczyzna nadal stał obok. Tym razem uśmiechał się do niej.
– Zdrzemnę się. – powiedziała cicho, niemal szeptem, jakby zmęczona tym, co przed chwilą się stało – Potrzebuję chwilkę odpocząć. Taki mały relaks pod satynową narzutką – dodała w myślach.
Niedbale zarzuciła na siebie satynową narzutkę. Lubiła jej chłodny dotyk na swoim ciele. Zgięła nogę w kolanie i chciała poczuć, jak materiał pomału ześlizguje się z niej. Uśmiechnęła się do siebie. Powtórzyła tę czynność jeszcze kilka razy, a delikatny materiał sprawił, że zapragnęła czegoś więcej – dotyku pobudzającego jej zmysły. Zamknęła oczy, jednocześnie kładąc dłoń na piersi. Przesunęła ją wolnym, niezdecydowanym ruchem, jeszcze nie do końca zdając sobie sprawę, na co ma ochotę. Palce same poszukały sutka, bezbłędnie odnajdując małą wypukłość na gładkiej skórze. Zaczęły ją pieścić, aż stawała się coraz bardziej wypukła, coraz twardsza. Kobieta coraz mocniej odbierała bodźce od nabrzmiałej brodawki. Drugą ręką rozpoczęła powolne przesuwanie w dół swego ciała, okrężnym ruchem pieszcząc brzuch. Zatrzymała się na małym wgłębieniu, jakim był pępek. Zsunęła dłoń jeszcze niżej, chwilę tylko muskając wzgórek.
Wszedł cicho do pokoju. Nie zastanawiał się, czy kogoś w nim zastanie. Zauważył ją leżącą na łóżku, przykrytą satynową narzutą. Pod tkaniną wyraźnie odznaczał się kształt ciała kobiety. Bez słowa podszedł do łóżka i stanął obok niego. Gdyby przysunął się jeszcze bliżej, ich nogi spotkałyby się. Wpatrywał się w zarys ręki wolno przesuwającej się w dół ciała, ciekaw dalszego ciągu…
Nie usłyszała żadnego dźwięku, a mimo to odniosła wrażenie, że jest obserwowana. Nieśpiesznie otworzyła oczy. Zobaczyła go wpatrzonego w miejsce, w którym znajdowała się jej dłoń. Nie poczuła się przyłapana, raczej zadowolona, że nie jest sama w tej chwili, że ktoś jej towarzyszy. Nie przerwała pieszczoty. Wprost przeciwnie; chciała więcej. Miała wielką ochotę pokazać mężczyźnie, czego w tej chwili pragnie. Wyprostowała nogę. Bosa stopa dotknęła nogawki spodni. Podniosła ją nieco i docisnęła mocnej, aby wyczuć pod materiałem kształt jego nogi. Przesuwała coraz wyżej, aż dotarła do miejsca, które w tej chwili najbardziej ją interesowało – do męskiego krocza. Powoli zaczęła je uciskać stopą, masując jednocześnie.
Nie zareagował w żaden sposób na pieszczotę jej stopy. Starał się jednak odebrać każdy bodziec, który ten ruch u niego wywoływał. Nie musiał długo czekać na jego efekty. Podniecenie, które towarzyszyło mu od chwili wejścia do pokoju i zauważeniu kobiety, nie tylko stawało się coraz intensywniejsze, ale też coraz bardziej widoczne. Czuł, jak spodnie coraz bardziej się wypełniają. Rozpiął więc w nich zamek i uwolnił swoją męskość.
Spodobało się jej to, co zrobił. Prawdę mówiąc, tego właśnie oczekiwała. Dotknęła stopą penisa. Już nabrzmiałego, już ukazującego stan podniecenia, chociaż jeszcze nie w pełnej krasie swych możliwości. Podniosła go do pionu nie przerywając coraz bardziej intensywnego masażu. Wyraźnie wyczuwała, jak twardnieje pod jej stopą. Wyciągnęła ją jeszcze wyżej, aby dosięgnąć główki. Ta była już wilgotna, dawała przyjemny poślizg...
Sięgnęła dłonią poniżej wzgórka, natrafiając na początek rowka. Wsunęła w niego dwa palce, a następnie rozchyliła, do tej pory stykające się ze sobą wargi. Chciała pokazać jemu, że i ona jest mocno wilgotna i gotowa.
Ten ruch palcami nie uszedł jego uwadze. Widok rozchylonych warg, ich różowego wnętrza, wilgoci niemal wylewającej się na prześcieradło, podziałał na niego bardzo silnie. Czuł przyśpieszone bicie swego serca. Czuł, że zwykły oddech przestaje mu wystarczać. Czuł, jak jego kutas jest już nabrzmiały i twardy do granic swoich możliwości. Zapragnął pochylić się nad kobietą i mocnym pchnięciem wbić się w nią głęboko...
Nie wyczuł jednak do tego zaproszenia. Poddawał się więc tym bodźcom, które kobieta mu dostarczała.
Włożyła dwa palce głębiej. Po chwili dodała kolejnego i jeszcze jednego. Była wypełniona. Nadziewała się na nie coraz intensywniej. Z coraz większą zaborczością. Przez chwilę nasunęła się jej myśl: czy nie pozwolić mężczyźnie na penetrację? Ale ta myśl, tak szybko, jak się pojawiła, tak szybko zniknęła.
Dzisiaj chciała czegoś innego. Czuła, że koniec jest tuż, tuż. Brakowało tylko czegoś, co wywołałoby u niej efekt, na który czekała.
I wtedy zobaczyła, jak mężczyzna niemal odpychając jej stopę, bierze kutasa i wykonuje kilka gwałtownych ruchów. Tyle wystarczyło, aby wytrysnęła z niego sperma jasnym, mlecznym strumieniem i wylądowała na jej brzuchu.
Dotknęła dłonią miejsca z ciepłą, lepką cieczą. Umoczyła w niej palce i dotknęła nimi swoich ust. Wystawiła język i oblizała je. Ten lekko słony smak... tego właśnie było jej trzeba! Jakby prąd przeszedł ją od koniuszków palców nóg, aż po nasadę włosów. Potem kolejny, jeszcze silniejszy. Jej oddech, jakby na chwilę przyśpieszył, aby nagle zatrzymać się. Poczuła falę gorąca i zimna na przemian. I wtedy nastąpił ten trzeci, najsilniejszy. Miała wrażenie, że oddziela się od ciała, unosi gdzieś w przestrzeń. Na kilka sekund świat przestał istnieć. Istniała tylko ona i jej poczucie spełnienia. Po chwili znów była w swoim ciele, jakby zmęczona daleką podróżą.
Otworzyła oczy. Mężczyzna nadal stał obok. Tym razem uśmiechał się do niej.
– Zdrzemnę się. – powiedziała cicho, niemal szeptem, jakby zmęczona tym, co przed chwilą się stało – Potrzebuję chwilkę odpocząć. Taki mały relaks pod satynową narzutką – dodała w myślach.