Z wysokim i postawnym facetem po 40-stce w jego super sportowym samochodzie, kupionym by poczuć się jak prawdziwy gość. Samochód był tak mały w środku, że wchodzenie do niego było problemem w dopasowanej kiecce. A prosiłam do hotelu, do mnie, nie.. musiało być w supersamochodzie. W trakcie wiliśmy się jak podczas zapasów a ja w szpilkach próbowałam o coś oprzeć moje nogi, niestety okazało się, że ciasnota i lęk mojego kochanka czy cytując "nie podziurawię szpilkami" czegoś tam w samochodzie zabiła klimat. Kiedy już nam się jakoś udało się "rozłożyć" okazało się, że nie ma miejsca by się jakkolwiek poruszać, stęki, jęki i stres o szpilki, no ekstremum.