Dzisiaj mijam męża jak mogę, on na pewno wie o co mi chodzi i wiem, że może nie poprawiam sytuacji ale nie mam sił tego rozwiązywać, zresztą co tu rozwiązać. Ja sobie nie wyobrażam, żebym teraz musiała góry przenosić i cuda wianki wyprawiać tylko po to, żeby jemu stanął. No nie do wyobrażenia, nigdy takich sytuacji nie miałam z nikim i zupełnie nie wiem jak się z tym obchodzić i nie wyobrażam sobie, żebym musiała teraz na siłę mu stawiać bo to tak jakbym żebrała o ten seks, o atencję i to, żebym była pociągająca dla niego. Dla mnie to jest urągające mojej godności. Być może zbesztacie mnie teraz za to co piszę ale tak właśnie mam. Przynajmniej na chwilę obecną.
I to nie chodzi o to, że ja po prostu jestem i przeleć mnie i spadaj bo ja się na serio przykładałam w łóżku, i za nic nie wiem jak się to mu może nie podobać. Więc wniosek mi się nasuwa, znudziłam mu się i nie pociągam go.