Hej.
Od 1 czerwca poprzedniego do teraz utrzymuje sie u mnie status singla. Pół roku temu zerwałem z dziewczyną. O ile wiadomo, pierwsze dni potrafią być bolesne, o tyle w miare szybko udało mi się wrócić do normalności.
Problem jednak sie ostatnio pojawił. Zaczynam odczuwać... no, samotność. Skakanie z kwiatka na kwiatek mnie nigdy nie interesowało, brak seksu nie jest tutaj problemem. Zaczynam po prostu odczuwać wzmożoną potrzebę przebywania z drugim człowiekiem, do którego mogę się zbliźyć i po prostu czerpać tą przyjemność z istnienia drugiej połówki, która daje mi poczucie bezpieczeństwa i troskę.
Rozwiązanie na to znam i jest banalne: znaleźć dziewczynę. I tu zaczynają sie schody...
Aha, od razu sprostuję: nie, nie jestem nieśmiały. Problem nie leży w fakcie, że boję się zagadać do dziewczyny, tylko... brakuje mi tego motoru napędowego. Polrzednie moje relacje wychodziły z mojej strony, pierwszy zagadałem, pierwszy pocałowałem itp. Tylko, że wtedy moja chęć posiadania kogoś nie była planowana. To był impuls. Dziwna kompilacja myśli w głowie, która nagle mi podpowiedziała "Ej, zagadaj do tej, może sie uda? Fajna jest."
I tak teraz dumam jak sie za to zabrać. Nie jestem w stanie po prostu szukać tak drugiej połówki, mając z tyłu głowy "dobra, to teraz szukam sobie dziewczyny i każda laska do jakiej zagadam będzie przeze oceniana pod tą kategorie". Nie umiem tak. I nie wiem za bardzo co w tej sytuacji zrobić.
Jest też opcja, by pomóc sobie za sprawą tych wszystkich serwisów randkowych, ale jestem mega zielony w te klocki. Z czego większość portali kojarzy mi sie bardziej z szukaniem szybkiego seksu niż kobiety do związku. Próbowałem chyba raz Tindera ogarnąç, ale nie potrafiłem się zabrać za profil, by wyglądał atrakcyjnie i pomysł gdzieś umarł.
Co polecacie? Jakieś inne strony? Może po prostu olać sprawe i czekać aż znów ta iskra wystrzeli? Piszcie śmiało.
Od 1 czerwca poprzedniego do teraz utrzymuje sie u mnie status singla. Pół roku temu zerwałem z dziewczyną. O ile wiadomo, pierwsze dni potrafią być bolesne, o tyle w miare szybko udało mi się wrócić do normalności.
Problem jednak sie ostatnio pojawił. Zaczynam odczuwać... no, samotność. Skakanie z kwiatka na kwiatek mnie nigdy nie interesowało, brak seksu nie jest tutaj problemem. Zaczynam po prostu odczuwać wzmożoną potrzebę przebywania z drugim człowiekiem, do którego mogę się zbliźyć i po prostu czerpać tą przyjemność z istnienia drugiej połówki, która daje mi poczucie bezpieczeństwa i troskę.
Rozwiązanie na to znam i jest banalne: znaleźć dziewczynę. I tu zaczynają sie schody...
Aha, od razu sprostuję: nie, nie jestem nieśmiały. Problem nie leży w fakcie, że boję się zagadać do dziewczyny, tylko... brakuje mi tego motoru napędowego. Polrzednie moje relacje wychodziły z mojej strony, pierwszy zagadałem, pierwszy pocałowałem itp. Tylko, że wtedy moja chęć posiadania kogoś nie była planowana. To był impuls. Dziwna kompilacja myśli w głowie, która nagle mi podpowiedziała "Ej, zagadaj do tej, może sie uda? Fajna jest."
I tak teraz dumam jak sie za to zabrać. Nie jestem w stanie po prostu szukać tak drugiej połówki, mając z tyłu głowy "dobra, to teraz szukam sobie dziewczyny i każda laska do jakiej zagadam będzie przeze oceniana pod tą kategorie". Nie umiem tak. I nie wiem za bardzo co w tej sytuacji zrobić.
Jest też opcja, by pomóc sobie za sprawą tych wszystkich serwisów randkowych, ale jestem mega zielony w te klocki. Z czego większość portali kojarzy mi sie bardziej z szukaniem szybkiego seksu niż kobiety do związku. Próbowałem chyba raz Tindera ogarnąç, ale nie potrafiłem się zabrać za profil, by wyglądał atrakcyjnie i pomysł gdzieś umarł.
Co polecacie? Jakieś inne strony? Może po prostu olać sprawe i czekać aż znów ta iskra wystrzeli? Piszcie śmiało.