Mimo tego jak spędziliśmy z Kamilą ten pamiętny wieczór, nie zostaliśmy parą. A przynajmniej nie w uczuciowym tego słowa znaczeniu. A tak w ogóle, to chciała aby nazywać ją jej ksywką, ale nie mogłem się przyzwyczaić.
Spotykaliśmy się czasem, poznawaliśmy się, ale w jakiś nieopisany sposób pozostawało wszystko na poziomie przyjacielskim.
Dobrze nam się spędzało ze sobą czas, okazała się świetną rozmówczynią.
No dobra, będę szczery - zdarzało nam się zapomnieć. Była dobrą, choć cichą kochanką. Pasował nam taki układ, każde miało swoje życie wypełnione własnymi problemami i obowiązkami, nie było niedomówień - jeśli którekolwiek pozna kogoś - drugie nie będzie płakać.
Na pewno łączyło nas zamiłowanie do dobrego jedzenia. Jakim cudem pochłaniała takie ilości jedzenia i trzymała figurę to nie mam bladego pojęcia. Owszem, była aktywna fizycznie, biegała, ale mimo wszystko byłem pełen podziwu. Kamila była niewysoką, coś tak niecałe 160 cm wzrostu, czyli maleństwo. Dziewczęca figura, jak to sama nazywała typu "F" cokolwiek to znaczy, pasowała jednak do tego wzrostu i dziewczyna wydawała się po prostu drobna a nie niska. Zdecydowanie zyskiwała w czasie rozmowy. Wysławiała się poprawną polszczyzną, co dzisiaj jest coraz rzadsze, może to zasługa oczytania.
Zarówno język jakim się posługiwała jak i zasób wiedzy na różne tematy stawiał ją ponad przeciętność. Ponętne połączenie.
Pewnego wieczoru siedzieliśmy w małej lokalnej greckiej knajpie. Moussaka na moim talerzu nie wyglądała już tak apetycznie jak w momencie gdy przyniósł ją kelner. Rozdziabałem ją po półmisku, więcej rozmawiając z Kamilą niż jedząc. Imponował mi jej zasób wiedzy i to jak elegancko posługiwała się językiem. No i te oczy - gdy mówiła patrzyła na mnie tymi ślicznymi ślepiami nie uciekała wzrokiem, dodatkowo uśmiech sprawiał, że patrzyło się na nią jeszcze przyjemniej.
- Marzą mi się wakacje - rzuciła nagle.
Faktycznie, za oknem było szaro i zimno, po szybie spływały grube krople ciężkiego deszczu. Nic przyjemnego, w takich warunkach każdy wraca myślami do lata.
- No to sobie musisz poczekać, dopiero jesień się rozkręca, do lata daleko.
- Ale mi się marzą wakacje w jakimś ciepłym kraju, nie tutaj, nigdy nie byłam dalej niż w Egipcie.
Po powrocie do domu wziąłem gorący prysznic i nagle strzeliła mi pewna myśl do głowy.
Nalałem sobie szklaneczkę ginu, włączyłem laptopa i po godzinie miałem już koncept. Po kolejnej szklance i godzinie koncept przerodził się w plan, może szalony, ale takie są najlepsze.
"Skombinujesz sobie dwa tygodnie wolnego?" - treść SMSa do niej była jasna i czytelna.
Nie minęła minuta a rozległ się dzwonek telefonu.
- O co chodzi, dlaczego pytasz?
- Proste pytanie, czy możesz sobie załatwić dwa tygodnie wolnego?
- Kiedy?
- Teraz, za tydzień, może być za dwa.
- Co ty kombinujesz?
- Zabieram cię do ciepłych krajów.
- No co ty, daj spokój...
- Bez dyskusji, masz okazję, korzystaj.
- Ale ja nie mam na to pieniędzy...
- Czy ja cię pytam o kasę? Coś tam mam odłożone. A samemu nie chce mi się jechać. Jedyne co potrzebujesz to paszport. I strój kąpielowy. I dobry humor. Masz?
- No mam, ale co, jak, gdzie?
- Nie interesuj się, zorientuj się co z tym urlopem i daj mi znać.
- Zwariowałeś - wyczułem radość w jej głosie.
- Może tak, może nie, do jutra.
- Pa.
Tak właśnie często wyglądały nasze rozmowy telefoniczne, szybki temat, szybka odpowiedź, pa, na razie. Żadne z nas nie lubiło przydługich pogawędek przez telefon, ani tym bardziej przydługawych pożegnań.
Jakieś pół godziny później telefon znów zadzwonił.
- Ale jesteś tego pewien? - tym razem słyszałem euforię w jej głosie.
- Jak będziesz zawracać dupę to się rozmyślę.
- Rozmawiałam z szefową, nie ma problemu, w każdej chwili, ona jest w porządku... - trajkotała jak najęta a ja czerpałem z podniesionego i podnieconego głosu przyjemność.
- A dzieci? - przerwałem.
- Co dzieci? Duże są, a nawet jakby co to mają jeszcze ojca...
- No to postanowione, dam znać - i się rozłączyłem.
Dla tych co nie znają historii Kamili należy się wyjaśnienie - ro rozwódka z dziećmi.
Kilka sekund później przyszedł SMS.
"Jesteś w słodki sposób wariat".
Sześć dni później patrzyliśmy przez szybę terminala we Frankfurcie jak nasz mokry od deszczu JumboJet AirFrance kołuje pomału do rękawa. Już niedługo można będzie je oglądać, przewoźnik zapowiedział wycofywanie tych maszyn i zastępowanie ich nowszymi i nowocześniejszymi samolotami.
- Ogromny - Kamila była pod wrażeniem. I było to zrozumiałe, na te lotnisko przylecieliśmy zwykłym 737, to zupełnie inna liga.
"Poczekaj tylko aż zobaczysz wnętrze" - pomyślałem.
Z racji pracy zdarzyło mi się takim kolosem lecieć. Nie, żeby to nie robiło już na mnie wrażenia. Ciągle robiło, wygoda i przestrzeń wewnątrz. Ale starałem się tego po sobie nie pokazywać.
Chwilę później wezwano pasażerów do bramki. Jak na takiego kolosa to pasażerów nie było zbyt dużo.
Prześliczna dziewczyna w nienagannym stroju linii lotniczej i z azjatycką urodą obdarzyła mnie kurtuazyjnym uśmiechem krwistoczerwonych ust i śnieżnobiałych zębów, po czym rzuciła okiem na dokumenty i boarding pass po czym zapraszającym gestem zaprosiła do rękawa.
Wnętrze samolotu faktycznie robiło wrażenie, choć samolot swoje już wylatał. W szerokim kadłubie aż roiło się od foteli, pomału zajmowanych przez pasażerów. Tym różnią się krótkodystansowe tanich przewoźników od regularnych lotów na długich dystansach. Tu nikt się nie śpieszy, nie popędza. Każdy wie, że lot będzie i tak trwał w nieskończoność, te kilka minut nie zrobi różnicy.
- Jezu jaki wielki - Kamila ewidentnie była pod wrażeniem.
- Poczekaj aż wyjmę go ze spodni - zażartowałem trochę grubiańsko.
- Oooo, boki zrywać... - spojrzała na mnie z udawanym wyrzutem.
Zajęliśmy miejsca, duże wygodne fotele, Kamila miała przy oknie. Celowo wybrałem miejsce tak, aby skrzydło i potężne silniki nie zasłaniały jej zbyt wiele.
- Chciałabym już tam być - popatrzyła na mnie i w jej oczach zobaczyłem coś, czego do tej pory nie widziałem. Lekki strach przed nieznanym? Strach przed lataniem? Niby mówiła, że się nie boi, ale kto wie.
- No to sobie poczekasz - parsknąłem śmiechem, czekało nas kilkanaście godzin w tej zamkniętej puszcze.
Wszyscy pasażerowie zajęli już miejsca, okazało się, że samolot nie jest wypełniony nawet w jednej czwartej. Obsługa pokładowa odprawiła obowiązkowy rytuał z wygibasami pokazującymi pasy, kamizelki, wyjścia awaryjne i takie tam, po czym ciężki kolos pomału skierował się na pas startowy.
Niedługo potem samolot przebił ciężkie chmury i naszym oczom ukazało się przepiękne niebieskie niebo ze słońcem pomału podążającym ku horyzontowi. Pilot położył maszynę na prawe skrzydło wykonując efektowny nawrót i dziób samolotu skierował się w kierunku Azji. Ach, no tak, zapomniałem Wam powiedzieć - naszym lotniskiem docelowym był Bangkok.
Kilka godzin później byłem pogrążony we śnie. Coś mnie jednak wytrąciło z błogostanu. Rozejrzałem się nieprzytomnie, samolot tonął w półmroku. Po sekundzie wiedziałem już co mnie obudziło. Pod kocem jakim byliśmy przykryci dłoń Kamili delikatnie przesuwała się w dół i w górę po materiale spodni, dokładnie między moimi nogami. Spojrzałem w półmroku na nią, śmiejące się oczy błyszczały. Członek od razu zaczął zajmować coraz więcej miejsca w bokserkach.
- Nie mogę zasnąć - rzuciła półgłosem przebijając się przez pomruk czterech potężnych silników General Electric.
Rozejrzałem się wokół. Wnętrze samolotu pogrążone było w sennym letargu, gdzieniegdzie tylko świeciły się lampki lub ekrany w zagłówkach. Jedyna osoba w naszym rzędzie, po drugiej stronie kadłuba, spała smacznie z przepaską na oczach. Pozostałe sześć miejsc świeciło pustką.
- Teraz to i ja nie...
Kamila bez słowa przekręciła się w moją stronę. Poczułem pod kocem rękę gmerającą przy rozporku.
- Jeszcze ci nie podziękowałam... - szepnęła.
Powstrzymałem ją.
- Nie wygłupiaj się, nie będziesz mi tak dziękować - byłem szorstki, ale nie spodobało mi się to co powiedziała.
Zmieszała się.
- Nie chciałam aby to tak zabrzmiało, przepraszam. Ale mam poczucie, że cię naciągam.
- Później ja cię naciągnę. Na siebie - rozładowałem sytuację, bo może za ostro zareagowałem.
- Dobra, umowa stoi, już się nie wykręcisz...
Pod kocem poczułem jej palce na zapięciu spodni. Zsunąłem się delikatnie jakby zaznaczając przyzwolenie.
Zręcznie sobie poradziła z guzikiem a następnie z suwakiem zamka. Miałem wielką ochotę poczuć jej zgrabne palce na kutasie więc bez ogródek zsunąłem trochę spodnie. Oplotła mnie delikatnie i koc raz za razem zaczął się nieśpiesznie podnosić i opadać.
Kamila przed wylotem odwiedziła chyba wszystkie salony urody w mieście i miała pięknie zrobione, długie paznokcie. Sztuczne co prawda, ale kto by tam wybrzydzał. Zsunąłem więc koc na tyle, aby członek ozdobiony jej dłonią wyjrzał w półmrok.
Wyglądało to niesamowicie, Kamila przytulona była do mojego ramienia, pomału masując wzwiedzionego członka. Jej ręka powoli, nieśpiesznie przesuwała się w górę i w dół jednocześnie wykonując obrotowe ruchy. Palce zmieniały ułożenie, czasem wszystkie mnie oplatały, czasem tylko kciuk i wskazujący, z wyprostowanym małym palcem, który dzięki pracy manicurzystki zdawał się nie mieć końca. Czasem na krótką chwilę zostawiała członka w spokoju i przez moment pieściła ledwie kilka godzin temu wydepilowane jądra.
Zabawa ręką trwała już prawie godzinę, nie mam z tym problemu, przy odpowiednim dozowaniu pieszczot może mi stać i stać. A Kamila umiała doskonale dozować pieszczoty. Ale na każdego przyjdzie w końcu czas. Kątem oka widziałem jak kilka razy oblizuje usta i wiedziałem, czym to się skończy. I nie myliłem się. Spojrzałem na nią i zrozumiała bez słów. Oblizała lubieżnie usta, pochyliła się i poczułem gorąc wnętrza jej ust. Czułem, że długo to nie potrwa, jej delikatna ręka pomału wtaczała kamień mojego pożądania pod górę, teraz była już blisko urwiska. Położyłem rękę na jej głowie, delikatnym dociskaniem zasugerowałem tempo, do którego się posłusznie dostosowała. Dodatkowej podniety dostarczała świadomość, że w każdej chwili może ktoś przejść, pasażer lub ktoś z obsługi. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło i kilka minut później spora dawka spermy zalała jej usta. Wyczuła zbliżający się orgazm i zacisnęła usta wokół kutasa aby nie uronić ani kropli. Pulsowałem w jej ustach a ona dzielnie przełknęła wszystko po czym dokładnie mnie wylizała.
- W samą porę, już mnie skurcz łapał - wyprostowała się, oblizała usta i ostentacyjnie otarła kąciki ust jakby coś w nich miała.
- Niegrzeczna dziewczynka - poprawiłem i zapiąłem spodnie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - uśmiechnęła się. Poprawiła się na fotelu i wyprostowała koc.
Przekręciła się stronę okna jakby chciała iść spać. Będąc już tyłem do mnie sięgnęła za siebie, odszukała moją rękę i położyła sobie na pośladku. Nagim pośladku. Podniosłem koc i stwierdziłem, że od pasa w dół jest naga. Obejrzała się i pokazała mi język.
Zająłem wygodniejszą pozycję i od razu wyszukałem jej mokrą cipkę. Była podniecona. I gładka, niesamowicie gładka, widać zabiegi upiększające przed wyjazdem objęły również ten obszar. Wiedziałem, że depiluje ją sobie sama depilatorem laserowym, ale tym razem na bank skorzystała z czegoś więcej. Była delikatna, ciepła i wilgotna. Moje palce zwiedzały płatki jej warg sromowych, opuszki muskały jej łechtaczkę. W końcu kciuk zniknął w gorącym wnętrzu mojej towarzyszki. Znikał w niej regularnie raz za razem po samą nasadę, ciało Kamili zaczęło falować. Uświadomiłem sobie, że teraz nawet jeśli ktoś by przeszedł to bym go nie zauważył. Ale było mi wszystko jedno, zaspokajałem ją w sposób w jaki mogłem w samolocie. Na seks nie było szans, w fotelach niewygodnie a seks w toalecie samolotu jakoś mnie nie kręcił, kto leciał ten wie, że miejsca tam jak na lekarstwo.
Ciało Kamili płynnie oddawało ruchy mojej ręki, podniosła wyżej nogę, aby mi ułatwić penetrację. Mokra dłoń przesuwała się teraz cała po śliskiej skórze jej cipki, kciuk ciągle raz za razem znikał w jej wnętrzu, końce palców muskały łechtaczkę, wyraźnie teraz wyczuwalną.
Przez jej ciało przeszedł dreszcz, ręka pacnęła głośno w ścianę samolotu. Jej cipka zacisnęła się na moim kciuku, naparłem mocniej na ściankę jej pochwy i teraz mocno ją posuwałem do momentu aż poczułem rozluźnienie i potok soków. Oderwała rękę od ściany, sięgnęła między nogi, przycisnęła moją dłoń do siebie unieruchamiając ją i dodatkowo ścisnęła uda, zupełnie pozbawiając mnie możliwości manewru. Dyszała lekko, jak złapała oddech rzuciła cicho:
- Już wystarczy, nie ruszaj...
Posłusznie poczekałem aż się uspokoi i uwolni moją rękę. Wyzywająco ją oblizałem.
- Błe - wyrzuciła z siebie sadowiąc się na fotelu i wyciągając spodnie spod fotela. Zanim je założyła wyłuskała z torebki nawilżaną chusteczkę i mi podała. Miałem wrażenie, że w powietrzu roznosi się zapach jej cipki.
Szybko wytarłem dłoń i po chwili siedzieliśmy jakby nic zupełnie się nie wydarzyło.
- Teraz już chyba zasnę - wyszeptała przytulona i jakby na potwierdzenie kilka minut później już spała.
Ranek przywitał nas pięknym wschodem słońca i widokiem lądu dziesięć kilometrów niżej. Jak okiem sięgnąć nie było widać chmur.
Kilka godzin później siedzieliśmy przyklejeni do okna samolotu podziwiając niesamowitą zieleń daleko w dole.
Pilot delikatnie posadził maszynę na pasie, jak oni to robią, taki kolos a siada jak piórko.
Wyjście z samolotu uderzyło w nas gorącym wilgotnym powietrzem i zachwyconymi ochami i achami pasażerów.
Niebo zdawało się być bardziej niebieskie niż zazwyczaj. Zapowiadał się gorący urlop.
Postarałem się aby pokój hotelowy również zrobił na niej wrażenie. Położony na wysokim piętrze apartament oferował zapierający dech w piersiach widok na miasto.
- Jezu, jaka jestem zmęczona... - Kamila rzuciła się na plecy łóżko i uniosła ręce wysoko za głowę przeciągając się. Wyprężone ciało wyglądało ponętnie, koszulka odsłoniła płaski brzuch, przez jej materiał widać było delikatnie materiał stanika. Złapałem ją za pasek spodni i stanowczym ruchem przyciągnąłem na krawędź łóżka. Pochyliłem się do niej i pocałowałem. Objęła mnie rękami i oplotła nogami.
- Dobra, dobra - powstrzymałem ją - nic tu nie zaczynaj, szoruj pod prysznic i lecimy w miasto - szkoda czasu.
- Zrobimy to szybko - zaprotestowała.
- Zrobimy i to nie raz, ale nie teraz.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
Puściła mnie i zniknęła w łazience, po chwili dobiegł z niej szum wody. Zrzuciłem ubrania, w których byłem już 24 godziny, wydobyłem z walizki świeżą bieliznę i adekwatne do pogody ciuchy. Spojrzałem na apkę pogodową w telefonie. W Bangkoku było 32 stopnie. Nagi dołączyłem do Kamili.
Godzinę po wyjściu spod prysznica znów byłem mokry. Spodziewałem się gorąca, ale nie aż takiego. Z nieba lało się na nas niesamowite gorąco, nie do pomyślenia, że jeszcze dwadzieścia cztery godziny wcześniej staliśmy w deszczu i ciepłych kurtkach.
Na szczęście słońce pomału zaczynało zmierzać w stronę horyzontu i została może godzina do zachodu. A było jeszcze dość wcześnie, trochę po szesnastej. Bangkok przytłaczał swoim rozmiarem, kolorami, tłumami ludzi, zapachami, kontrastami. Co krok pokazywaliśmy sobie coś nawzajem, od egzotycznych akcentów, przez niespotykane w Polsce rzeczy jak choćby kolejka naziemna hałaśliwie sunąca niemal nad naszymi głowami.
Po zmroku już czując wyraźnie trudy podróży w nogach zatrzymałem przejeżdżającą taksówkę.
- Sukhumvit - rzuciłem krótko do kierowcy.
Coś tam po swojemu pokrzyczał ale od razu wystartował, więc przyjąłem, że wie gdzie jechać.
Po krótkiej przejażdżce i targowaniu o zapłatę wysiedliśmy z auta. Otoczyła nas feeria barw, głośnej muzyki, neonów, intensywnych zapachów i głosów setek, jeśli nie tysięcy ludzi. Byłem w swoim żywiole.
Trudno to opisać co tam się wyprawia, kto nie był ten nie wie. Kamila chyba trochę się wystraszyła, bo wzięła mnie za rękę, czego zazwyczaj nie robi. Zagłębiliśmy się ten tłum, jej zabroniłem brać cokolwiek ze sobą poza telefonem. Sam wziąłem portfel, pilnowany teraz pilnie, w takim ścisku nietrudno było stracić wszystko. Na każdym kroku miło uśmiechały się lokalne panie do towarzystwa. I tylko w głowie powstawało pytanie - co ma między nogami? Czy przypadkiem nie fiutka?
Mijany właśnie lokal wyglądał obiecująco. Ewidentnie był nowocześniejszy niż mijane do tej pory.
- Wchodzimy - zakomunikowałem.
Wciągnąłem Kamilę do środka, klimatyzowane pomieszczenie z jednej strony dawało ulgę, z drugiej oferowało duszącą mieszankę zapachów wszelkiej maści. Za barem urzędował wielki Taj, za jego plecami wiła się zgrabna tancerka. Ogólnie lokal był wypełniony podwyższeniami, na których nagie i zgrabne tancerki, każda jedna z mocno powiększonymi piersiami, robiły wszystko aby umilić czas spędzającym tam samotnym facetom. Tym razem byłem pewien, że między nogami mają to co powinny, skąpe majteczki nie skrywały zbyt wiele.
- Podobają ci się? - przekrzyczała głośną muzykę.
- Ruszają się fajnie - rzuciłem z miną uznania, nie chciałem odpowiadać ani "tak" ani "nie".
- Też tak umiem! - zatrzepotała kokieteryjnie rzęsami pociągając drinka.
- To dlaczego ja nic o tym nie wiem?
- O wielu rzeczach jeszcze nie wiesz!
Dopiliśmy drinki i postanowiliśmy iść dalej. Co kawałek lokalne panie (a może panowie? kto wie...) próbowały zachęcić nas do wejścia do lokalu, kusiły jak tylko mogły, ale już tylko zrobiliśmy małą rundę po głównej ulicy.
- Chcę wracać, jestem zmęczona - spojrzała na mnie i chyba faktycznie trudy podróży i hałas dawały jej się we znaki.
- Jasne.
Postanowiłem zafundować nam odrobinę adrenaliny. Zatrzymałem zielonego tuktuka.
- Chyba oszalałeś, nie jadę - oznajmiła.
- Jedziesz, chodź, będzie wesoło.
Niechętnie usadowiła się na siedzeniu koło mnie, złapała się kurczowo słupka dachu i mojego kolana. Podałem kierowcy kartkę z adresem hotelu i dałem kierowcy 3 banknoty.
- OK? - przekrzyczałem harmider ulicy.
- OK, OK - kiwnął głową schował pieniądze nie wiadomo gdzie i ruszył.
Nie dostarczył nam wrażeń na jakie liczyliśmy, jechał szybko ale płynnie, może dlatego, że udało nam się trafić na mały ruch.
- Nareszcie - z zadowoleniem usiadła na łóżku, zrzuciła adidasy i poruszała małymi paluszkami bosych stóp. Przyjemny chłód klimatyzacji był ukojeniem po parnym wieczorze na zewnątrz.
Kucnąłem, ująłem jedną z jej stóp w dłonie. Próbowała się wyrwać.
- Zostaw, spocone...
- No i co, mamy chyba mydło, dopóki nie śmierdzą jest w porządku, co nie? - nie puściłem stopy i jej opór minął. Masaż zmęczonej stopy wyraźnie przyniósł jej ulgę.
Po chwili ten sam zestaw masażu zafundowałem drugiej stopie.
- Popaprany jesteś, wiesz?
- A opowiedz mi o tym.
- Zabierasz obcą babę do Tajlandii...
- Jaka tam obca - przerwałem - znam każdy centymetr twojego ciała, to jaka obca?
- W sumie racja - zabrała w końcu stopę - chodź pod prysznic.
Szybko wyskoczyła z tego co miała na sobie, wiele tego nie było - szorty, koszulka i staniczek. Majtek nie liczę, bo ta mikroskopijna ilość materiału była niewiele większa od dużego znaczka pocztowego.
- Idź, zrobię coś mocniejszego do picia.
Gdy Kamila zniknęła za drzwiami łazienki uszczupliłem odrobinę zawartość hotelowej lodówki.
Zrzuciłem ubranie i udałem się ze szklaneczkami do łazienki.
Stała pod strugami wody z deszczownicy, zobaczyła mnie i pomachała zza mokrej szyby.
- Chodź, ustawiłam chłodną wodę, jest zajebiście.
Odstawiłem jedną szklankę na półkę, odsunąłem odrobinę szybę kabiny i wsadziłem rękę. Faktycznie woda była chłodna, może trochę nawet zbyt chłodna, ale pomyślałem, że dam radę. Odsunąłem szybę dalej i podałem Kamili drinka.
- Dobry, co to? - zapytała.
- Improwizowałem, wiele tego w lodówce nie ma - upiłem łyk ze swojej szklanki i dołączyłem do Kamili.
Woda jednak była zbyt zimna jak dla mnie, podkręciłem trochę mieszacz wody aż do momentu, gdy temperatura wody nie powodowała dyskomfortu.
Kamila nie była klasyczną pięknością, ale miała poza oczami coś takiego w twarzy, że przyjemnie się na nią patrzyło. Nawet teraz, ze zmytym makijażem i mokrymi włosami coś miała magicznego w sobie. Patrzyłem na nią z góry, wspięła się na palce i zrobiła z ust dzióbek. Pocałowałem ją najpierw robiąc takiego samego dzióbka, od razu mnie objęła i przywarła do moich ust. Języki splotły się, smakowała kokosowym mleczkiem z drinka. Przywarła do mnie, wspięła się na palce ile mogła i automatycznie jej wysportowane ciało stało się jeszcze bardziej smukłe. Poczułem jej podbrzusze na członku, dotyk jej skóry i zapach spowodowały, że krew zaczęła napływać do kutasa. Wyczuła to, odsunęła się nieznacznie, nie przestając mnie całować, wylała sporą ilość żelu pod prysznic na dłoń i zamknęła ją na moim rosnącym przyrodzeniu. Początkowy chłód żelu błyskawicznie zmienił się w śliską przyjemność, wzwód od razu przyspieszył i osiągnął maksimum.
- I to rozumiem - jej głos przebijał się przez szum wody.
W odpowiedzi nabrałem żel na swoje dłonie i zająłem się jej piersiami, sutki od razu zakomunikowały, że to im się podoba. Chwilę wymienialiśmy się pieszczotami, nagle Kamila mnie ominęła i teraz stała za mną, przytulając się do moich pleców i pośladków. Sięgnęła do przodu i w dalszym ciągu robiła mi dobrze ręką. Oparłem się dłońmi o ścianę, nie mając za wiele możliwości manewru. Na plecach czułem ocieranie się jej piersi i przytulony policzek.
- Dość tego - odwróciłem się do niej i pocałowałem
- Dość, weź mnie - odparła zupełnie nie zmieszana.
Czasem wychodził z niej diabełek, na co dzień spokojna i stonowana czasem potrafiła powiedzieć czego chce.
- Chciałam już w tej knajpie z laskami, ale nie było jak...
Bez słowa przycisnąłem ją do mokrej ściany, ugiąłem nogi w kolanach, złapałem ją pod udami i uniosłem w górę. Pisnęła i dla równowagi objęła mnie za szyję. Pomału opuściłem ją w dół, gdy poczułem na czubku kutasa jej skórę, niezgrabnie wycelowałem i opuściłem ją dalej, wchodząc do samego końca w jej wilgotne ciało.
Poprawiłem chwyt pod jej udami uważając na swoją równowagę, ostatnie co teraz nam było potrzebne, to to abym się poślizgnął.
Kamila nie była ciężka, drobne ciało z łatwością podrzucałem w górę penetrując jej dziurkę. Przylgnęła mocno do mnie polegając na moim chwycie, starała mi się pomagać ruchami bioder. Wyobraziłem sobie jak teraz to musi wyglądać z dołu - szeroko i wysoko rozwarte nogi, wydepilowana ociekająca cipka i wchodzący w nią z impetem kutas. Ciekawa wizja. Jednak nie dane było nam trwać w takim splocie zbyt długo, mimo wszystko Kamila zaczęła mi ciążyć. Wyszedłem z niej a ona natychmiast opadła na kolana i zaczęła mi obciągać nie zważając na potok wody lecący z góry. Ale jak obciągać! W ten sposób nie robiła tego jeszcze nigdy, pochłaniała członka szaleńczo ale jednocześnie delikatnie. Woda chlupała głośno, gwałtowne ruchy głowy powodowały nieskoordynowane harce mokrych włosów.
Przejąłem inicjatywę, skoro tak chciała to niech i tak będzie, ale muszę być aktywny. Unieruchomiłem jej głowę mocnym uściskiem rąk i zacząłem w tym samym tempie posuwać ją w usta. Pięknie to wyglądało z góry, jej głowa zalewana wodą ze znikającym w niej raz za razem kutasem gwałtownie podnosiły poziom podniecenia. Dziewczyna u moich stóp dzielnie, bez słowa sprzeciwu, znosiła mocny oral. Może nie brutalny, ale delikatny to on nie był. Przerwałem jednak ten szaleńczy akt seksualny, bo czułem, że jeszcze chwila a będzie pozamiatane. Puściłem ją i podniosłem do góry. Nie jestem pewien, czy miała łzy w oczach a może to woda z prysznica?
- No nie robiłaś tego nigdy w ten sposób...
- Mówiłam ci, ze jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - rzuciła z zaczepną miną.
Odwróciłem ją tyłem do siebie i stanowczo pochyliłem. Oparła się o ścianę wiedząc co się stanie, rozstawiła nog, wspięła się na palce i wypięła seksownie tyłeczek. Oj, mocno się wygięła. Ugiąłem nogi w kolanach i wszedłem w nią za pierwszym razem delikatnie i powoli. Wycofałem kutasa niemal z niej wychodząc i nagle mocno pchnąłem biodra do przodu, gwałtownie wchodząc do samego końca.
- Ała - krzyknęła cicho i uciekła do przodu, kutas znalazł się poza jej ciałem.
- Przepraszam, za mocno?
- Nie, nie... Po prostu się nie spodziewałam, jest OK.
Skoro tak, to kontynuowałem, wszedłem w nią ponownie, ale tym razem postanowiłem zwiększać doznania stopniowo. Posuwałem ją na początku płytko i delikatnie, potem do samego końca, jak daleko mogłem tylko sięgnąć. Z pchnięcia na pchnięcie coraz mocniej, jakby badając próg jej przyzwolenia. Moje ręce błądziły po jej mokrym ciele, krople hałaśliwie rozbryzgiwały się na jej plecach. Przy sporej już sile pchnięć nie byłem w stanie nie trzymać jej za biodra.
- O tak, trzymaj mnie, trzymaj mnie mocno - przebiło się przez szum wody. Pacnąłem ręką dźwignię baterii i szum wody ustał.
Teraz cisze łazienki przerywały tylko nasze erotyczne jęki, nie wiem jak wyciszony jest ten hotel, ale bardzo prawdopodobne było, że sąsiedzi nas słyszą. I co z tego?
Kontynuowałem dziką penetrację rozkosznie mokrej cipki Kamili. Z góry mogłem widzieć nabrzmiałego kutasa gwałtownie w niej znikającego, za każdym razem z mocnym klaśnięciem.
- Trzymaj mnie, mocniej, mocniej - jej wydyszane życzenia były dla mnie rozkazem, ścisnąłem pośladki jeszcze mocniej, choć ręce mi się ślizgały - o tak, nie przestawaj, trzymaj, jeszcze trochę.
Czułem, że ona zmierza ku końcowi, mi takie słowa też dodawały animuszu. W końcu poczułem, że uginają się pod nią nogi a z gardła dobiegł mnie cichy jęk. Przykucnąłem jeszcze bardziej aby tylko z niej nie wyjść i w tej niewygodnej pozycji kontynuowałem dopóki Kamila nie doszła. Zrobiła to jak zawsze, bez spektakularnego finału, drżenie ciała i ciche "już, już" oznaczało jej zaspokojenie. Mi brakowało dosłownie niewiele. A ona zrobiła coś czego się nie spodziewałem. Uwolniła się zwinnie, uklękła przede mną i mocno, naprawdę mocno zaczęła robić mi dobrze ręką. Brakowało mi sekund...
- Spuść mi się na twarz... - rzuciła patrząc mi w oczy.
Mówiąc to zabrała mi te kilka sekund, orgazm pojawił się od razu, wystrzeliłem gwałtownie wprost na jej twarz i włosy. O matko, co tu się wydarzyło... Jeszcze krótką chwilę ciałem targały delikatne spazmy, Kamila zwolniła i uścisk zelżał. Zamknęła usta na kutasie i wyssała to co zostało, jak to ona ma w zwyczaju. Krople spermy na jej twarzy wyglądały magicznie, takiej jeszcze nie miałem okazji jej oglądać.
- No, zawsze chciałam to zrobić - oznajmiła z uśmiechem wstając.
- Noooo, nie powiem, że mi się nie podobało, bo bym skłamał.
- To myć się i do łóżka - odkręciła z powrotem wodę i zajęła się zmywaniem tego co miała na twarzy.
Po chwili leżeliśmy nago (bo po co się ubierać?) na łóżku sącząc drinki.
Spędziliśmy tak dłuższy czas rozmawiając o tym co dalej. Po części wtajemniczyłem ją w mój plan, nie zdradzając jednak zbyt dużo.
- A właśnie, coś mówiłaś, że potrafisz ruszać się jak te dupeczki w barze - przypomniało mi się.
- Aż tak to nie...
- A jak?
- Daj spokój... - protestowała, ale bez wyraźnego przekonania
- Dawaj, chcę na ciebie popatrzeć.
Nie dała się zbyt długo prosić, zeskoczyła z łóżka.
- Zamknij oczy - poleciła.
Posłusznie zamknąłem oczy w oczekiwaniu na nieznane. Usłyszałem dźwięk otwieranego zamka błyskawicznego, chwilę szelestów folii i po chwili zadowolone "już".
Kamila stała na końcu pokoju tak, abym mógł ją całą widzieć. Wyglądała olśniewająco. Miała na sobie śnieżnobiałe koronkowe majteczki, mocno wycięte tak, aby pokazać jak najwięcej brzucha a ich boki sięgały wysoko na biodra co optycznie kolosalnie wydłużało nogi Kamili. Drugim elementem optycznie dodającym jej wzrostu były równie białe sandałki na wysokim obcasie. Niewiele skóry producent zużył na te buty, była to w zasadzie podeszwa na wysokim obcasie, pasek skóry obejmujący wierzch stopy i wysadzany kryształami pasek wokół kostki. Poza tym nie miała na sobie zupełnie nic.
- Wzięłaś takie buty do Tajlandii? - wykrztusiłem gdy już minął pierwszy szok.
- Miałam jeszcze miejsce to wzięłam, nie podobają ci się?
- Wręcz przeciwnie, chcę cię w nich. - wyciągnąłem rękę zapominając o tańcu. Ale ona nie zapomniała.
Sięgnęła po telefon, stała do mnie bokiem i muszę wam powiedzieć, że profil miała boski. Wysoka szpilka uwydatniła i tak jej umięśnione łydki i uwydatniła pośladki. Nie byłem pewien, czy "przypadkiem" nie wypina ich bardziej niż zazwyczaj. Leżałem podparty na łokciach w oczekiwaniu co takiego mi pokaże.
Pogrzebała chwilę w telefonie i po chwili z jego głośnika zaczął sączyć się kawałek Johna Hiatta - Alone in the dark. Nie kojarzycie?
A oglądaliście Prawdziwe Kłamstwa? No to kojarzycie scenę striptease'u. No i to właśnie była ta piosenka.
Kamila w przeciwieństwie do aktorki z filmu zaczęła od razu od wysokiego C.
Stojąc tyłem oparła się o blat stolika pod ścianą. Wypięła tyłeczek jeszcze bardziej, płynnie nim zakołysała uginając kolana. Ona naprawdę to umiała! Chwilę później stanęła szerzej, spojrzała wyzywająco, z zadowoleniem zauważyła rosnącą erekcję, pochyliła się i jej ręka pojawiła się między nogami. Powoli przejechała dłonią od pośladków aż do brzucha, nie przestając kołysać biodrami. Przez moment widziałem wyraźnie, że wsunęła rękę w majtki i pieści się sama. Celowo robiła to tak abym widział. Erekcja sięgnęła zenitu. Odwróciła się do mnie, kryształki w jej butach mieniły się w świetle lampek nocnych, ruchy jej bioder idealnie zgrywały się z muzyką płynącą z głośniczka. Musiała to trenować, nie ma mowy, aby to był spontan. Odruchowo przeniosłem ciężar ciała na jeden łokieć a wolna dłoń powędrowała do twardego kutasa. Bez skrępowania zacząłem się masować a ona przyjęła to z uśmiechem na twarzy.
Kontynuowała taniec, kręcąc biodrami kucnęła do samego końca, podniosła się w górę i ciągle kołysząc ciałem zaczęła pieścić piersi. Wystawiła język, objęła prawą pierś, podniosła ile mogła i polizała się po sutku. Wrzało. Odruchowo zmieniłem chwyt na kutasie, teraz kciuk był pierwszym palcem od ciała. Nie chciała już dłużej czekać, kołyszącym ruchem opadła w kucki, potem płynnie na kolana. Mocno wygięta, wypinając tyłeczek w stronę okna, na czworakach, ciągle nie wypadając z rytmu muzyki zrobiła dwa kroki i już była przy łóżku.
Pomału wspięła się na miękkie łóżko, muzyka się skończyła. Ujęła miękko moją dłoń na kutasie i ją z niego zabrała.
- Pozwól, że ja się nim zajmę... - mówiąc to ujęła mnie w dłoń, jej paznokcie wyglądały niesamowicie. Pieściła mnie delikatnie jakby czuła, że teraz właśnie tak chcę. Wdrapała się na mnie i patrzyła na mnie teraz z góry siedząc mi na udach i delikatnie mnie masturbując.
Nie miałem żadnego pola manewru, sięgnąć mogłem jedynie do jej kolan. Patrzyła na mnie wyzywająco z góry lekko się kołysząc, piersi kołysały się nade mną rytmicznie w ruch jej ciała. Sięgnęła wolną dłonią do swojej piersi i zaczęła lubieżnie ją ugniatać i pieścić sutek. Taka zabawa była niesamowicie naładowana erotyzmem, spokojna a jednocześnie mocna. Jakby tego było mało Kamila po chwili powoli przesunęła dłonią po ciele, chwilę pobawiła się paskami majteczek na biodrze a potem lekko się uniosła, wsunęła dłoń między nogi zaczęła się zaspokajać kręcąc pomału kółka palcami. Przymknęła oczy oddając się rozkoszy, ruchy jej obu rąk idealnie się zsynchronizowały. Było mi błogo i mógłbym tak skończyć.
- Zgaś światło - jej cichy głos wyrwał mnie z odmętów rozkoszy. Posłusznie sięgnąłem za głowę, odnalazłem na oślep klawisz i pokój spowił półmrok. Ale i tak wszystko było doskonale widoczne, poświata miasta była mocna.
Kamila podniosła się trochę, przesunęła do góry, odsunęła koronkę majtek na bok, wycelowała i pomału opadła, wprowadzając członka w siebie do samego końca, z jej ust dobiegło ciche westchnięcie. Była gorąca w środku, sztywna koronka majtek przyjemnym drapaniem wprowadzała do tego delikatnego seksu odrobinę drapieżności. Wyglądała pięknie w półmroku, światło załamywało się na jej twarzy i piersi, biodra nieśpiesznie falowały wprzód i w tył. Nasze dłonie odnalazły się i splotły palce. Kilka minut takiej nieśpiesznej zabawy wystarczyło, chciałem poczuć ciepło jej ciała. Podniosłem się nie wypuszczając jej dłoni aby nie straciła równowagi. Wstałem cięgle w niej będąc, zrozumiała zamiary i zaplotła nogi za moimi plecami. Usiadłem na krawędzi łóżka, jedną ręką podparłem się z tyłu i w takiej półsiedzącej pozycji wolną ręką zająłem się jej ciałem. Uwielbiałem po nim wodzić dłońmi, całować je, miała delikatną skórę. Wszystko co oferowała równoważyło jej niedostatki jak niski wzrost. W łóżku wzrost nie miał znaczenia a nawet był zaletą. Kochaliśmy się tak przez chwilę, ale to nie jest moja ulubiona pozycja. Znów uniosłem ją do góry, postawiłem na podłodze, sztywny członek lśnił w mroku.
- Chodź - wziąłem ją za rękę i poprowadziłem do okna. Bez słowa sprzeciwu zrobiła kilka kroków po miękkiej wykładzinie. Rozsunąłem bardziej zasłony, teraz od miasta na zewnątrz dzieliła nas tylko wielka szyba od sufitu do podłogi. W dole miasto świeciło jak choinka.
Gestem ustawiłem Kamilę przodem do okna, oparła się o framugę wyczekująco.
Stanąłem za nią, pieściłem jej ciało, członek ocierał się o szorstką koronkę majtek. Cieszyłem się jej ciałem, wiedziałem, że jak w nią wejdę to długo to nie potrwa. Spojrzałem na jej twarz w odbiciu w szybie, oddychała przez lekko uchylone usta chłonąc rozległą panoramę tego głośnego i jasnego miasta. Pocałowałem ją delikatnie w kark, poczułem gęsią skórkę i usłyszałem ciche "ochhhh". Pomału wiodłem ustami od karku w dół, wzdłuż kręgosłupa, aż do pośladków. Wsunąłem palce pod materiał jej bielizny i pomału, delikatnie zsunąłem majtki w dół. Jak już spadły na podłogę Kamila odrzuciła je w bok zręcznym ruchem nogi i stanęła szerzej. Moje palce pomału powiodły od stóp, po łydkach i udach aż znalazły drogę do jej wnętrza. Wypięła się odruchowo, ale to było zbyteczne. Była bardzo dobrze dostępna a jej cipka idealnie nawilżona. Moje palce pieściły ją od wewnątrz, ale chciała czegoś innego.
- Chodź do mnie, proszę - cicho szepnęła.
Stanąłem za nią, ugiąłem kolana i znów mojemu członkowi dane było zaznać jej wnętrza. Kochaliśmy się tak chwilę, nieśpiesznie, nie wiem czy to widok miasta czy coś innego, ale Kamila doszła dosłownie w trzy minuty. Tym razem nawet dźwięku nie wydała, zdradziło ją drżenie ciała i szybszy oddech. Ja tak kończyć nie chciałem, wziąłem ją na ręce i delikatnie położyłem na plecach na łóżku. Było na tyle wysokie, że mogłem kochać się z nią niemal na stojąco, jednak wdrapałem się na górę, ukląkłem między jej wysoko uniesionymi nogami i wszedłem w nią trochę szybciej i mocniej niż przez ostatnie kilkanaście minut.
- Ale cię teraz czuję - wyszeptała. No tak, w tej pozycji członek napierał na ściankę jej pochwy.
Leżała przede mną z rozrzuconymi rękoma, nie mając co z nimi zrobić. Do mnie nie sięgała a sama była już zaspokojona.
Ująłem jej nogi tuż nad kostkami, zaraz nad kryształowymi paskami. Uniosłem wysoko, aby nacieszyć oczy smukłością jej nóg, przedłużoną długimi obcasami. Stymulacja kutasa o ściankę jej cipki przyniosła szybko orgazm, targnął mną lekki spazm i poczułem jak jej wnętrze zalewa moja sperma. Pomału zwolniłem tempo do zera i puściłem jej nogi. Pochyliłem się nad nią, pocałowałem delikatnie, odpowiedziała tym samym. Położyłem się obok a ona od razu przekręciła się na brzuch i przytuliła.
- Niesamowite. Jak spokojnie. Jak cicho... I jak fajnie - wyszeptała.
- To przez ten twój taniec...
- Myślisz? - poczułem, że coś się dzieje, podniosłem głowę i zobaczyłem, że ręką wyciągniętą za siebie walczy z zapięciem buta zgiętej nogi.
- Daj... - delikatnie ją z siebie zepchnąłem, ukląkłem przed łóżkiem a Kamila podała mi najpierw jedną stopę, później drugą. Każdą z nich pozbawiłem buta a następnie delikatnie pocałowałem.
Po chwili ciągle naga znów leżała z głową na mojej piersi, tuląc ciepłe ciało do mojego.
- Podoba mi się, że umiesz się kochać na wiele sposobów, miękko i ostro... - wyszeptała.
Przez głowę przemknęło mi, że nie ma pojęcia jak ostro potrafię to robić. To czego zaznała w łazience to było lekko. Ale na pewno nigdy się tego nie dowie, znałem ją na tyle, aby wiedzieć, że to by ją przerosło. A może nie?
- No teraz to zasnę jak zabita...
Pocałowałem ją w czubek głowi i po chwili ogarnął mnie zasłużony sen.
Cztery dni później zaledwie liznąwszy Bangkoku spakowaliśmy walizki i zamówiliśmy taksówkę na lotnisko.
Bangkoku to może ledwie liznęliśmy ale siebie nawzajem to się nalizaliśmy i to sporo.
Niespełna 2 godziny od startu wylądowaliśmy w Phuket. Stamtąd transportem wodnym dopłynęliśmy do głównej atrakcji naszych wakacji, niewielkiej wyspy, celowałem w piękne widoki i dodatkowo bliskość do typowych dla Tajlandii atrakcji. W porcie ponowiłem już wam znany manewr - karteczka z adresem i odliczone pieniądze. Przygotowałem się, a co. Kierowca trochę kręcił nosem, ale wiedziałem, że to na pokaz, dostał mniej niż by chciał, ale więcej niż mogłem stargować.
Krótka, ale dynamiczna jazda, bo kierowca okazał się być dość szalony, zakończyła się w rajskim miejscu.
- Tu będziemy mieszkać? Mówiłeś, że w hotelu.
- Mówiłem, nie mówiłem, nie podoba się?
Nie mogło się jej nie podobać. Staliśmy przy samej plaży, przy rządku rzadko rozstawionych bungalowów. Z zewnątrz wyglądały niepozornie, ale z internetu wiedziałem, że w środku oferują wysoki standard. Nie do opisania było otoczenie, z domku wychodziło się wprost na plażę, nad którą pochylały się majestatycznie palmy. Kilkanaście metrów dalej zaczynało się obłędnie czyste morze, z krystaliczną zielonkawą wodą na której unosiły się nieopodal zacumowane łodzie tubylców. Wiedziałem, że te łodzie to na pokaz, dla turystów, aby zdjęcia były ładniejsze. Niemniej jednak widok zapierał dech w piersiach.
- Ty jesteś jakiś dziwny. Jak może się nie podobać, tu jest przepięknie!
Rzuciła wszystko i pobiegła do wody, czysty biały piasek strzelał jej spod stóp.
I pomyśleć, że tyle radości daje trochę roślin, wody i piasku.
Poczekałem aż się nacieszy i przywołałem machnięciem ręki.
- Chodź, będziesz miała na to masę czasu, teraz pora się zameldować.
Spędzaliśmy dzień za dniem ciesząc się pogodą, przyrodą, seksem i po prostu swoim towarzystwem.
Kamila praktycznie od razu po przyjeździe porzuciła makijaż, w tych temperaturach dla nieprzyzwyczajonego organizmu był po prostu uciążliwy. Z czasem stwierdziłem, że zupełnie nie był jej potrzebny.
Słońce chyliło się ku zachodowi, gdy zmęczeni pływaniem w ciepłym morzu leżeliśmy delektując się słońcem na leżakach przed domkiem.
- Jutro wynajmę łódkę, popływamy sobie sami.
- A pojutrze do domu... - wyraźny smutek przebijał w jej głosie.
- Takie życie, najgorszy ten lot, znów tyle czasu w blaszanej puszce.
- Mając w pamięci poprzedni to myślę, że znajdziemy sposób aby go sobie umilić - wstała, wzięła puste szklanki i zniknęła we wnętrzu chatki.
Po chwili wyszła ubrana ciągle w strój kąpielowy, ale na nogach pojawiły się dodatkowo te białe, piękne szpilki.
- Uuuu, kuszenie się zaczyna - zagaiłem z zadowoleniem patrząc jak się rusza.
- Jeszcze ci się nie znudziły?
- Na tobie? Nigdy.
Prawdę powiedziawszy te szpilki były w częstym użyciu w czasie tego wyjazdu i to bynajmniej nie służyły do chodzenia.
Podniosłem się i usiadłem na leżaku. Wyciągnąłem rękę, przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem ją w rozgrzany, opalony brzuch.
Podała mi świeżo zrobiony zimny koktajl. W tym upale był jak chłodna bryza.
- Pozabijają się z zazdrości w Polsce na widok tej opalenizny.
- Dziwnie to będzie wyglądać, tam wszyscy bladzi.
- Szybko zejdzie, zobaczysz.
Ciągle stała na zewnątrz, bezwiednie wodziłem dłonią po wnętrzu jej uda, jej cipka była na wysokości moich oczu, delikatna przerwa między nogami zachęcała aby tam wsunąć dłoń. Sięgnąłem za jej plecy i wsunąłem dłoń pod majteczki stroju. Byliśmy tu już na tyle długo i robiliśmy takie rzeczy, że mieliśmy w dupie czy ktoś widzi, czy nie.
- Co ci chodzi po głowie? - spytała
- A co mi nie chodzi...
- Mi coś chodzi, ale chodźmy coś zjeść, burczy mi w brzuchu.
Wyswobodziła się od mojej ręki, zniknęła w domku nie informując co jej chodzi po tej małej główce. Po chwili wróciła, zmieniła buty na zwykłe japonki i zarzuciła na siebie chustę z cienkiego jak papier materiału.
Wróciliśmy późno po zmroku. Żeby nie zbliżający się powrót to nastroje mielibyśmy wyśmienite. A tak to były tylko dobre.
Od razu trafiliśmy do morza a potem pod prysznic, nasze nieprzyzwyczajone do takiego klimatu organizmy dopraszały się ciągle chłodu wody. Szybko trafiliśmy do łóżka. Chłodna czysta pościel przez moment dała przyjemne doznania, zanim nasiąkła wodą z naszych niewytartych ciał. Nie traciliśmy czasu na korzystanie z ręczników, Kamila zadbała pod prysznicem o mój wzwód, jej zręczne palce w połączeniu z żelem skutkowały od razu erekcją, nawet jeśli myła mnie bez żadnego podtekstu erotycznego.
Zdawało się, że tego wieczora księżyc świeci mocniej niż zazwyczaj, nawet nie włączając świateł doskonale widzieliśmy siebie nawzajem. Kamila leżała na mnie z rozrzuconymi nogami, delikatnie ocierając się o sterczącego kutasa i całując mnie namiętnie. Jej mokre włosy przyjemnie muskały spaloną słońcem skórę. Delikatne włoski na jej cipce przyjemnie drapały dając dodatkową podnietę. Ciągle się tam goliła, ale po pierwotnej gładkości nie było śladu. Sięgnęła ręką między nas, wsunęła między nogi, złapała kutasa jakby upewniając się, że jestem gotowy i pomału wsunęła się na mnie, nie przestając się ze mną całować. W tym momencie żałowałem, że nie ma na suficie lustra, z góry jej ciało poruszające lekko biodrami musiało wyglądać bajecznie.
- Załóż te swoje seksowne szpilki - poprosiłem.
- A co, nie podniecam cię bez nich? - kokietowała, doskonale wiedziała, że podnieca.
- Jak cholera, ale po coś te butki wzięłaś, nie?
- Wzięłam coś jeszcze, ale ci nie powiem na razie - tu mnie zaciekawiła.
Zeszła ze mnie a mokry członek plasnął o podbrzusze. Zniknęła w drugim pokoju, aby nie stracić nic ze wzwodu masowałem nieśpiesznie kutasa. Po chwili pojawiła się z powrotem z cichymi stuknięciami obcasów na drewnianej podłodze.
- Lepiej?
- Doskonale - podniosłem się z łóżka, podszedłem do niej, objąłem w pasie i bez ceregieli posadziłem na chłodnym blacie szafki.
Od razu oplotła mnie w pasie nogami i oparła się o ścianę. Wbiłem się w jej cipkę bez zbędnych zabaw, od razu zacząłem intensywnie w nią wchodzić, szafka niebezpiecznie się kołysała, projektant na pewno jej nie tworzył z myślą, że ktoś będzie na niej uprawiał seks.
- Weź mnie na kanapie, od tyłu - wydyszała.
Zaskoczyła mnie tą prośbą, ale cóż - to moja ulubiona pozycja, w niej zresztą ciało Kamili jedynie zyskiwało, więc czemu nie.
W salonie domku stał mały ciężki drewniany stół i dwuosobowa kanapa, coś akurat aby usiąść na niej i wypić kawę. Ale do picia kawy to ona nam rzadko służyła. Odciągnąłem z hałasem ciężki stolik a Kamila ustawiła się na kanapie tyłem do mnie wypinając tyłeczek. Zapaliłem nocną lampkę, żeby lepiej ją widzieć. Teraz jeśli ktoś przechodził plażą to mógł nas łatwo zobaczyć jeśli chciał przez cienki materiał w oknie.
Kamila wyglądała świetnie - opalone ciało kontrastowało z jasnymi miejscami po stroju kąpielowym, wypięty tyłek i wygięte plecy powodowały szybsze bicie serca. W tej pozycji jej biodra mocno się poszerzały a pas zwężał. Linia kręgosłupa się zagłębiała prowadząc od seksownego tyłeczka aż między łopatki. Długie nogi zakończone wysoką białą szpilką wprowadzały dodatkowy pierwiastek do całości. Było naprawdę dobrze.
Podszedłem do niej, szeroko rozwarte pośladki uwidaczniały mokrą i lekko rozwartą cipkę, czekającą na przyjęcie do siebie mojego kutasa. Nie zwlekając wszedłem w nią do końca, wycofałem się i zacząłem delikatnie się w niej poruszać, ledwie na kilka centymetrów, zagłębiając w niej tylko czubek członka.
- O tak, tak lubię - wyszeptała.
Muskałem główką kutasa wyjście jej cipki intensywnie, z każdym ruchem powodując ciche plaśnięcie dobiegające spomiędzy jej ud.
Mógłbym tak bez końca, uwielbiałem to robić, stymulacja była akurat taka, aby podniecenie nie mijało, ale też nie zbliżała do orgazmu zbyt szybko. Kamila też nie przyspieszała, ruszała tyłkiem dokładnie tak jak trzeba, nie pogłębiała penetracji. Przerwała w końcu tę zabawę.
- Poczekaj, mam coś dla ciebie - faktycznie zapomniałem, ze coś obiecała.
- A co?
- Zaraz. Ale obiecaj, że jeśli nie wyjdzie to nie będziesz mi miał za złe.
- Co nie wyjdzie? - byłem pewien, że wzięła ze sobą swój wibrator z wypustką do stymulowania łechtaczki o którym mi całkiem sporo opowiadała, ale nie miała śmiałości do tej pory pokazać.
Bez słowa głośno stukając obcasami i przesadnie kołysząc biodrami zniknęła w łazience i po trzech sekundach pojawiła się ponownie. Podeszła do mnie i wcisnęła mi coś w rękę, była bardzo poważna. Spojrzałem na mały plastikowy pojemnik. To nie był wibrator. To był żel intymny.
Spojrzałem na nią pytająco, choć wiedziałem co jej chodzi po głowie. Poczułem większe napięcie tam na dole.
- Chcesz? - spytała.
- Ja chcę, pytanie czy ty chcesz.
- Jakbym nie chciała to bym nie brała żelu. Ale obiecaj, że będziesz delikatny i "nie" znaczy "nie".
Wiedziałem, że seks analny to były dla niej nieznane wody, nigdy tego nie robiła, jedyne do czego udało się kiedyś przekonać to czubek palca w tyłku. Na więcej nie pozwoliła.
- Jasne - pocałowałem ją na potwierdzenie i znów zajęła miejsce na kanapie. Oparła się przedramionami na oparciu i położyła na nich głowę.
- Ale najpierw normalnie, jeszcze nie... - poprosiła cicho.
- Znów mój kutas zagościł w jej cipce, miałem wrażenie, że jest teraz wyraźnie bardziej mokra. Albo była podniecona nieznanym, albo mi się po prostu zdawało.
Wchodziłem w nią raz za razem, delektując się widokiem skóry jej cipki przesuwającym się po członku. Nabrzmiała żyła dodawała mi sporo animuszu, w ten sposób mój organizm dawał znak, że jest dobrze. Jakby tego było mało Kamila sięgnęła między swoje nogi i pieściła się intensywnie, aż żal, że nie mogłem tego widzieć. Kilka razy próbowałem ją namówić na zabawę solo - ona się pieści a ja patrzę, ale nie była do końca przekonana, ciągle była w niej odrobina wstydu. Nie przerywając rytmicznych pchnięć wycisnąłem odrobinę żelu na palce, lekko rozsmarowałem i poczekałem aż się nagrzeje. Po kilku sekundach zwolniłem pchnięcia i moje palce trafiły między jej pośladki, drgnęła lekko i zesztywniała, ale czując, że tylko delikatnie wodzę palcami wokół jej otworka rozluźniła się. Nieśpiesznie teraz wchodziłem w jej cipkę kutasem a palcami delikatnie pieściłem jej odbyt. Czułem pod palcami jak mocno go odruchowo zaciska.
- Rozluźnij się, wiem, że potrafisz... - wyszeptałem mając w pamięci czubek palca znikający kiedyś w jej dupce.
Jakby na potwierdzenie odchrząknęła ale pod palcami nie wyczułem żadnej zmiany. Odwróciłem dłoń spodem do góry, zacisnąłem palce w pięść zostawiając tylko wyprostowany najmniejszy palec. Jej tyłek lśnił od żelu, wiedziałem, że muszę się skupić na niej, bo ja tak długo nie wytrzymam i będzie po zabawie. Wymierzyłem w sam środek twardego kółeczka i delikatnie pchnąłem. Nie udało się pokonać oporu jaki stawiało jej ciało. Nie przestając powoli jej posuwać wymierzyłem mocny klaps w pośladek, nie spodziewała się tego i odruchowo podskoczyła spinając mięśnie, po czym je rozluźniając, wyczułem właściwy moment i pół mojego palna wniknęło do jej wnętrza.
- Ała - or razu poczułem wokół niego zaciskający się z całą mocą zwieracz. Kamila znieruchomiała, ja natomiast ani myślałem przerwać, pracowałem niezmiennie biodrami, choć palec zaprzestał chwilowo głębszej penetracji.
- Rozluźnij się mała... - powiedziałem miękko.
Nie od razu, ale nacisk na palec zelżał. Pomału, milimetr po milimetrze, z każdym wejściem w nią kutasem palec chował się w niej coraz bardziej aż w końcu dłoń oparła się o pośladki, głębiej się nie dało. W końcu palec zaczął się poruszać w obie strony, najpierw delikatnie, potem równo z kutasem, posuwałem ją w obie dziurki jednocześnie. I już prawie byłem pewien, gdzie skończę. Ale do tego była droga daleka, obawa, aby jej nie skrzywdzić i nie zniechęcić nie chciałem ponaglać. Jeśli ma mi się oddać w ten sposób to pięknie, jeśli zrezygnuje to trudno.
- I jak? - spytałem
- OK, ale więcej żelu - wysapała
Nie trzeba mi dwa razy mówić, porcja żelu spadła tym razem bezpośrednio między jej pośladki. Drgnęła czując lepką chłodną substancję, ale po początkowym spięciu nie było mowy. Wycofałem mały palec, anus zamknął się od razu.
- Wszystko dobrze? - w jej głosie było słychac obawę.
Nie odpowiedziałem, nie chciałem pozwolić aby przestała się rozluźniać, zanurzyłem kciuk w żelu i od razu go w nią wepchnąłem. Wszedł z niedużym oporem.
- Ał, ała - zaprotestowała, ale ruchy jej bioder nie świadczyły o tym, że mam przestać.
Świadomość, że mój kciuk rozdziewicza jej tyłeczek była bardzo podniecająca, ale nie chciałem tak skończyć.
Kamila błyszczała, jej plecy pokryły się cienką warstwą potu, napięte mięśnie dawały o sobie znać.
Kutas opuścił jej cipkę, kciuk ciągle penetrował jej tyłek. Stanąłem obok i wpakowałem w cipkę dwa palce, posuwałem ją teraz dość intensywnie w oba otworki. Jakby się udało to bym jej jeszcze kutasa w usta wsunął, ale aż takich długich rąk nie mam.
- Nie chcę tak... - wyjęczała
- Dojdź proszę, bo ja zaraz dojdę i będzie po zabawie...
Sięgnąłem po jej rękę, posłusznie wyciągnęła i zamknęła dłoń na kutasie. Zaczęła niezgrabnie mnie masturbować, nie mogła się zgrać z ruchami mojej ręki i bioder.
- Tylko go trzymaj, myśl o sobie - nakazałem.
Posłusznie przestała targać nieskładnie kutasem i tylko go trzymała, ja nie mogłem się powstrzymać i lekko ruszałem biodrami równo z rytmem ręki penetrującej jej spocone ciało.
- I jak? - zapytałem cicho.
- Dobrze, jest dobrze, dojdę tak... - wyjęczała i wiedziałem, że nie kłamie. W dalszym ciągu trzymałem w ręku buteleczkę z żelem, wycisnąłem odrobinę na trzon kutasa i po chwili jej ręka ślizgała się miarowo po skórze.
- Ściśnij go - lubiłem mocny ucisk, od razu dostałem to o co prosiłem.
Moja ręka nie miała litości nad jej otworkami, dwa palce w cipce szalały z głośnym chlupotem i jej jękami, kciuk raz za razem znikał w jej rozluźnionym już teraz odbycie. Dźwięki wydawane przez żel zmieszany z jej sokami był bardzo erotyczny, dodatkowo dałbym głowę, że w powietrzu unosi się intensywny zapach seksu.
- O tak, zaraz, zaraz, nie, nie, ała, nie przestawaj - wysyłała sprzeczne komunikaty, ewidentnie głowa odczepiła się od języka.
Nie zmieniłem więc ani o jotę tempa czy siły penetracji, nagle uciekła do przodu z głośnym jękiem, jej stopy ciągle odziane w szpilki wręcz się trzęsły, zakryła usta ręką i cicho zajęczała. Ewidentnie doszła.
Nie mogłem pozwolić aby z niej zeszło napięcie, złapałem za biodra i z powrotem ustawiłem w poprzedniej pozycji.
Błyskawicznie wycisnąłem sporą porcję żelu na jej tyłek i znów wpakowałem w nią kciuk. Ale tylko na moment aby zorientować się, czy wciąż jet rozluźniona. Była, więc wycofałem palec i czubek mojego kutasa znalazł się w miejscu, w którym do tej pory w niej nie był.
- Ała, za duży, zabierz, ała - zaskamlała, ale byłem pewien, że da radę.
Pogłaskałem ją po plecach nie wycofując kutasa, ale też nie wsuwając go dalej. Potężna żyła na nim zdawała się zaraz eksplodować. Ja ją właśnie rozdziewiczałem w dupę. Chwilę później nacisk lekko zelżał i centymetr po centymetrze wypełniłem całym sobą jej śliską dupkę. Widok miałem niesamowity, mój pal wystawał z jej tyłka i teraz pojawiał się i znikał, na początku powoli a później, gdy jej "ała" zelżało, coraz mocniej. Finalnie posuwałem ją w dupę całkiem ostro.
Dodatkowej podniety dostarczyły jej palce, które wsadziła sobie w cipkę. Czułem paznokcie na kutasie przez cienką ściankę jej pochwy. Wiedziałem, że szczyt zbliża się milowymi krokami. Odchyliłem się do tyłu i złapałem ją za obcasy. Jej prawa ręka teraz płasko położona na ścianie za kanapą wyglądała magicznie z rozpostartymi szeroko palcami zakończonymi długimi pięknie zrobionymi paznokciami.
I stało się coś, czego zupełnie się nie spodziewałem. Kamila doszła po raz drugi, w odstępstwie zaledwie minut od pierwszego orgazmu. Wyraźnie poczułem w dłoniach drżenie jej nóg, lekko uciekła do przodu, ale podążyłem za nią. Brakowało mi tylko kilku pchnięć, puściłem jej buty i złapałem za śliskie pośladki, mocno dobiłem do samego końca nie zważając już czy ją zaboli czy nie. Nie wydała z siebie żadnego jęku protestu i spuściłem się głęboko w jej dupce. Zostałem tak chwilę dopóki orgazm nie ustał i wzwód nie zaczął ustępować, dopychałem do końca jakby chcąc wsadzić go jeszcze głębiej. Wyszedłem z niej z głośnym chlupnięciem i opadłem zmęczony na kanapę.
- Wszystko dobrze? - wiedziałem, co ma na myśli i odruchowo zasłoniłem kutasa. Wydawało się wszystko w porządku, ale różne rzeczy się zdarzają.
- U mnie tak, a u ciebie? - spytałem wymijająco. Opadła na siedzenie koło mnie, skuliła się i objęła moje ramię.
- Tak, ale nieprędko to powtórzę...
- Bolało?
- Trochę, ale nie było źle. Dwa razy tak szybko! - wysapała w szoku.
Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę uspokajając tętno i oddechy, po czym poszliśmy ostatni raz tego dnia pod prysznic.
Następnego dnia zgodnie z obietnicą wynajęliśmy łódkę. Miejscowy Taj z początku się opierał, nie chciał nam wynająć i nalegał aby to on nas obwoził po morzu. Jednak kilka banknotów i pokazanie mu, że umiem się obchodzić z silnikiem zaburtowym przekonało go do pożegnania się na kilka godzin ze swoją łajbą.
Prawdę powiedziawszy nie miałem żadnego celu, nie znałem aż tak geografii morskiej okolicy, więc po prostu płynęliśmy przed siebie, jednak ciągle pozostawiając w razie czego ląd w zasięgu wzroku. Na wypadek wyczerpania się paliwa też się zabezpieczyłem - na tyle łodzi okryty przed słońcem leżał zapasowy kanister benzyny.
Ledwie odbiliśmy od brzegu Kamila zrzuciła kostium kąpielowy, nie pozostając jej dłużny również delektowałem się słońcem zupełnie nagi.
Dość szybko przeszliśmy do czynów, silnik pomału pyrkał na wolnych obrotach a ja oddałem się smakowaniu jej cipki. Czułem jeszcze słoną wodę, dopiero co wyszliśmy z wody. Ale i tak smakowała przepysznie. Łódka lekko się chybotała w rytm delikatnych fal z cichym szumem omywających wąski stary kadłub.
- Daj go - bez protestu wstałem na równe nogi uważając aby nie przechylić nadmiernie łajby. Kamila pocałowała mnie w błyszczący w słońcu czubek kutasa i zaczęła go namiętnie lizać.
- Ale słony - skrzywiła się.
- A ty to byłaś słodka, nie? - zakpiłem.
- Zreflektowała się i pogodziła z niekomfortowym smakiem morza.
Trzymając w garści główkę prącia skierowała go pionowo w górę, lizała i ssała jądra, przyjemnie muskając je językiem. Lubiłem jak to robiła, przy innych czasem miałem poczucie niepewności co stanie się z moimi jądrami, z Kamilą było inaczej, po prostu nie zdarzyło się aby zrobiła coś niepokojącego. Żałowałem, że nie ma żadnej ściany o którą można byłoby się oprzeć. Zabrałem jej członka z ręki i skierowałem prosto do ust. Pochłonęła go łapczywie delektując się jego twardością, ociekał po chwili jej gęstą śliną, bawiła się nim, momentami regularnie robiła mi laskę, innym razem przesuwając wzdłuż niego ustami z jego boku, mocno dociskając go sobie do zębów otwartą dłonią. Rozejrzałem się wokół, ani żywej duszy w najbliższej okolicy, ląd wciąż był dobrze widoczny.
- Poczekaj - odsunąłem się o pół kroku, sięgnąłem po ręcznik i położyłem go na szerokiej ławce. Była mała ale trzeba było improwizować - chodź.
Położyłem się na plecach na ręczniku i gestem pokazałem jaką ma przybrać pozycję. Chwilę potem mimo niewygody lizałem głęboko jej rozgrzaną cipkę a ona robiła mi laskę jedną ręką lekko ugniatając jądra. Jej cipka przesuwała się lekko po mojej twarzy, wysunąłem język ja tylko mogłem, Kamila wolała mocną penetrację niż delikatne pieszczoty łechtaczki.
Do głowy wpadł mi szalony pomysł, miałem plecak w zasięgu ręki, sięgnąłem do niego, wyjąłem telefon w wodoszczelnym pokrowcu, wyłuskałem go i zanim Kamila się zorientowała zrobiłem nam selfika. Cichy dźwięk migawki oderwał ją od kutasa.
- Co robisz? - nie jestem pewien, ale wydało mi się, że słyszę w jej głosie złość.
- Nic, skasuję zaraz.
- Jak to wypłynie to cię zabiję.
Czyli nie "jak nie skasujesz" tylko "jak to wypłynie"?
- Nie wypłynie, będą tylko dla mnie.
Nie protestowała, więc uznałem, że temat zamknięty
Zmieniliśmy pozycję co przyjąłem z ulgą, szeroko rozwarta szczęka zaczynała mnie boleć.
Uklękła na dnie łodzi i wypięła dupkę, patrzyła teraz na wprost, na ląd, od którego zdawaliśmy się pomału, ale jednak oddalać.
Przez myśl mi przeszedł anal z poprzedniego wieczoru ale zdawała mi się czytać w myślach:
- Nawet nie myśl o tym, czuję to jeszcze.
Trudno, zresztą sam lubię ten rodzaj seksu raz na jakiś czas, dzięki temu jest bardziej ekscytujący.
- Ale zdjęcia pokażesz? - spytała.
- Jasne, że pokażę, obejrzymy wszystkie.
Wyraźnie dała mi do zrozumienia, że chce tych zdjęć więcej.
Wycelowałem w jej rozszerzoną cipkę i najpierw kilkukrotnie otarłem się o jej zewnętrze a potem wszedłem powodując westchnięcie zadowolenia u Kamili. Zmieniłem tryb w telefonie na film, włączyłem nagrywanie i starając się trząść urządzeniem jak najmniej mocno ją posuwałem jednocześnie to filmując. Jej tyłek wyglądał niesamowicie, lubię tę pozycję, nie ukrywam.
- Kochanie zaraz dojdę - zaledwie trzy razy w czasie naszej znajomości nazwała mnie w ten sposób, znaczyło to, że odpłynęła.
Mi też niewiele brakowało i dodatkowo jej słowa podziałały stymulująco. Doszliśmy jednocześnie nie tłumiąc zupełnie okrzyków rozkoszy. W sumie ja nie kryłem, bo Kamila jak to ona skończyła jak na moje standardy cicho.
Chwilę potem pływaliśmy oboje w ciepłym morzu upewniwszy się najpierw, że łódka nam nie odpłynie i nie zostaniemy na otwartym morzu.
Popłynęliśmy w końcu do brzegu, trafiliśmy w miejsce oddalone od naszego miejsca pobytu o dobre kilkanaście kilometrów. Byliśmy tak głodni, że zjedliśmy Pad Thai z miejscowego straganu nie przejmując się specjalnie tym, że na widok tego przybytku każdy pracownik Sanepidu doznałby orgazmu życia. I smakowało średnio. Za to owoce mango kupione nieopodal były przepyszne, nie miały nic wspólnego z tym co można kupić w polskich sklepach. Miękki, dojrzały miąższ rozpływał się w ustach spływając lepkim sokiem po brodach. Nawet wyglądały trochę inaczej.
Wróciliśmy na łódkę, oszacowałem, że nie ma czasu na zwiedzanie okolicy, jeśli mamy dopłynąć przed zmrokiem, nasza łódka nie była zbyt szybka a też nie miałem zielonego pojęcia o tutejszych prądach wodnych. Tym razem popłynęliśmy wzdłuż brzegu, próbując może wypatrzeć jakieś dzikie zwierzę wśród gęstych zarośli. Zwierząt nie wypatrzyliśmy, ale w połowie drogi naszym oczom ukazała się maleńka plaża szczelnie otoczona roślinnością. Od razu skręciłem w jej stronę. Kamila spojrzała dwuznacznie. Wiedziała, że mi się odda za kilka minut.
I tak się też stało, ledwie zacumowałem łódkę i zrzuciłem kąpielówki a już na bielutkim piasku leżał duży ręcznik, nawet nie kłopotałem się ściąganiem Kamili stroju. Odsunąłem na bok materiał majtek i wszedłem w nią, nie do końca jeszcze gotową.
- Ej, pomału - zaprotestowała, ale bez zbytniego przekonania.
Zwolniłem trochę i całowałem się z nią lekko poruszając w niej członkiem dopóki nie poczułem, że zrobiła się wilgotna.
Kochaliśmy się tam przez chwilę, podniosłem się na rękach aby móc delektować oczy ciemną opalenizną mojej kochanki. Jasny strój kąpielowy ładnie się odcinał od jej skóry. Sięgnęła do piersi, odwiązała cienki sznurek, na którym trzymał się strój i jej piersi odzyskały wolność.
- Poczekaj - podniosłem się i ze sterczącym kutasem zrobiłem kilka kroków do łódki. Przyniosłem z niej telefon. W tym czasie pozbyła się też majteczek.
- A to co znowu? - zaniepokoiła się - mało ci?
- Nic takiego...
Znalazłem dla telefonu dobre miejsce na wysokim kamieniu na skraju piasku. Ustawiłem wykonywanie serii zdjęć co 15 sekund i postawiłem go tak, aby kadr nas obejmował.
- Ale skasujesz? - rzuciła Kamila
- Skasuję.
Oboje wiedzieliśmy, że to nieprawda.
Zaczęliśmy przelotnym oralem w moją stronę ale szybko zmieniliśmy pozycję. Leżałem teraz na plecach a Kamila mocno ujeżdżała mnie siedząc na mnie tyłem do mnie. Trzymałem ją w pasie, patrząc jak jej wysportowane pośladki uderzają w moje podbrzusze. Drobne ciało tej dziewczyny zdecydowanie zyskiwało w czasie seksu, w odpowiednich pozycjach biodra się poszerzały a talia zwężała.
Znów zmieniliśmy pozycję, i znów, i znów...
W końcu Kamila uklękła, wypięła tyłeczek i położyła płasko głowę na ręczniku. Mocno napięte pośladki rozszerzyły się szeroko ukazując róż cipki i równe kółko odbytu. Jak bym w niego teraz chciał wejść... Ale wiedziałem, że nie chce, po wczorajszym na razie miała prawo mieć dosyć. Stanąłem szeroko za nią, wycelowałem kutasa w dół i pod ostrym kątem wszedłem w mokrą cipkę.
- O ja - wyrwało się z jej gardła, ale w bardzo zachęcający sposób.
Penetrowałem jej cipkę intensywnie, na kutasie mocno zgiętym w dół czułem wyraźnie jej wnętrze. Długo nie wytrzymałem, chciałem się powstrzymać, ale doznania były tak silne, że nie dałem rady i ogarnęła mnie fala orgazmu. W ostatniej chwili wyszedłem z niej i ułamek sekundy później gorące krople spermy pokryły białymi plamami jej opalone pośladki.
- Mmmm, na dupkę... - wymruczała.
- Poczekaj, nie ruszaj się - rozkazałem. Posłusznie została z wypiętą w stronę telefonu dupką.
Szybko wziąłem z łódki drugi ręcznik i wytarłem to co na niej zostawiłem. Obróciłem ją lekko bokiem do aparatu. Ukląkłem zupełnie się nie przejmując tym, że piasek od razu oblepił lepkiego kutasa. Pochyliłem się do przodu i wpiłem się ustami w jej cipkę. Lubiłem zatapiać w niej język, fałdki jej wnętrza były zawsze nienagannie zadbane i czyste. Teraz również była smaczna, z lekkim posmakiem soli z morza.
Trzymałem ją mocno pod biodrami przyciągając do swojej twarzy jej krocze, język szalał w jej wnętrzu, czasem go na chwilę opuszczając i zajmując się łechtaczką i jej okolicami, by zaraz wrócić do coraz to wilgotniejszego wnętrza.
- Połóż się na plecach - rozkazałem i nie czekając na reakcję znów odwiedziłem łódkę.
- Co ty kombinujesz, prawie doszłam - padło zza pleców z wyrzutem.
Ale wykonała polecenie bez marudzenia. Teraz patrzyła ze zdziwieniem na trzymany przeze mnie w ręku owoc mango.
- Co ty chcesz z tym zrobić?
- Nic - rzuciłem z niewinną miną, która od razu przeszła w uśmiech w rodzaju "no to się szykuj".
Ukląkłem między jej nogami i zakomenderowałem:
- Dupa do góry.
Posłusznie podniosła biodra w górę wypinając ku mnie cipkę. Kości miednicy uwydatniły się bardzo, dla ułatwienia Kamila podparła się łokciami dłonie umieszczając pod pośladkami.
- Co ty.....
Nie dokończyła, bo w tym czasie zgniotłem miękkie i dojrzałe mango w rękach i miazgę jaka z tego powstała roztarłem na jej cipce.
- Ooooo... - spojrzała ile mogła w tej pozycji, sok ściekał pomału wąską strużką po jej brzuchu w stronę piersi.
Znów mój język znalazł się w jej wnętrzu i powiem wam, jakie to było połączenie!
- O ja pierdolę - wyrwało się jej choć zazwyczaj nie przeklinała - nie przestawaj.
Rozgniotłem mango zupełnie wyciskając sok wprost na ciało Kamili a pozostałości owocu poleciały w piasek. Od razu palcami zebrała odrobinę miazgi i zjadła.
- Jezu jakie to pyszne...
- Ty jesteś pyszna - przerwałem na sekundę taniec języka.
- A ty zboczony i to grubo. Seks z mango, no brawo.
Jeszcze chwilę tylko język gościł w jej wnętrzu, po czym on sam skupił się na łechtaczce a do wnętrza trafiły lepkie od soku palce. Musiałem bardzo uważać aby nie przykleił się do nich piasek.
Postanowiłem jednak zaryzykować i jeden z palców zabłąkał się między jej pośladki, mocno ściśnięte w tej pozycji.
- Nie tak - wyrzuciła proszącym tonem.
Myślałem, że ogólnie nie chce w dupkę, ale nie o to jej chodziło. Opadła pośladkami na ręcznik z wyraźną ulgą.
Uniosła zgięte nogi wysoko do góry, teraz widziałem idealnie jej pokrytą mango cipkę i strużki soku ściekające między pośladkami.
- Teraz, ale tylko palec - zastrzegła.
Podobało mi się to.
Położyłem się płasko na brzuchu, teraz mój kutas cały był w piachu, miałem nadzieję, że nie rezyduje tam żaden krab...
Język ponownie wrócił do pieszczot nabrzmiałej łechtaczki, dwa palce zatopiły się w cipce a po chwili do zabawy dołączył palec wskazujący drugiej ręki, który pokonał prawie bez problemu jej zwieracz i do połowy się w niej zagłębił.
- Wystarczy, więcej nie - wydyszała.
Zaspokajałem ją w ten sposób starając się wyczuć jaki sposób jest dla niej najprzyjemniejszy i które miejsca jej ciała są najbardziej teraz podatne na dotyk palców i języka. Sok z mango tylko spotęgował jej śliskość i palce wchodziły w oba otworki bez problemu. Kamila trzymała się pod udami, spojrzałem w górę i zobaczyłem, że przyciągnęła głowę do klatki piersiowej, ciężko oddychała a jej wielkie piękne oczy wpatrzone są w to co się dzieje między jej nogami. Utrzymałem jej wzrok, nawet nie mrugnąłem.
Nagle puściła nogi, złapała mnie za głowę i mocno, bardzo mocno przycisnęła do krocza.
- Mocniej, całym językiem, mocniej, MOCNIEJ! - wykrzyczała a ja oczywiście nie miałem nic przeciwko. Szorowałem całą powierzchnią języka po jej mokrej cipie, to już nie była cipka. To była cipa, Kamila obchodziła się z nią brutalnie, przyciskała mnie z całej siły a jej biodra konwulsyjnie drgały sygnalizując orgazm, jakiego u niej nie widziałem.
Puściła mnie co zresztą przyjąłem z radością bo zaczynało się to robić trochę bolesne i opadła na ręcznik, histerycznie się śmiejąc.
- Co tobie? - spytałem trochę zbity z tropu.
- To ja tu jakieś żele a ten z mango mnie bzyknął - i zaniosła się zaraźliwym, perlistym śmiechem.
Wszedłem trochę wyżej i przytuliłem się do niej uważając, żeby nie zgnieść jej drobnego ciała. Cała się lepiła.
Zanim odpłynęliśmy wykąpaliśmy się jeszcze w morzu zmywając z siebie lepki sok. I nie tylko sok.
O mało co nie zostawiliśmy telefonu na kamieniu...
Tego samego wieczoru leżeliśmy na łóżku, jak zwykle zupełnie nadzy, popijając ostatnie tajlandzkie drinki.
Przeglądaliśmy zdjęcia, z każdym kadrem podniecenie rosło, wyszły całkiem ciekawe. Kamila leżała przytulona do mnie, jej dłoń bezwiednie powędrowała między moje nogi i nieśpiesznie ruszała się na członku w górę i w dół. Na pierwszym planie my w różnych konfiguracjach, w tle pochylone nad wodą palmy, niebieskie niebo i przepiękna woda. Niektórych zdjęć nie powstydziłby się producent filmów porno.
- Poczekaj - gdy zdjęcia się skończyły przeskoczyłem do folderu z filmami i po chwili z głośnika telefonu dobiegły westchnięcia naszego zbliżenia na łódce.
- Nagrałeś film? - udawała zaskoczoną.
Bez słowa odłożyłem telefon, odwróciłem Kamilę na brzuch i kochałem się z nią, w tej pozycji mieliśmy telefon przed oczami.
Doszedłem szybciej niż na filmie. A Kamila zaraz po mnie, równo z tym jak zobaczyła siebie szczytującą w telefonie.
- Czy ja na tym filmie powiedziałam do ciebie "kochanie"? - spytała cicho.
- Wymsknęło ci się.
- A może mi się wymskiwać częściej?
Zapamiętałem Tajlandię na całe życie.
Spotykaliśmy się czasem, poznawaliśmy się, ale w jakiś nieopisany sposób pozostawało wszystko na poziomie przyjacielskim.
Dobrze nam się spędzało ze sobą czas, okazała się świetną rozmówczynią.
No dobra, będę szczery - zdarzało nam się zapomnieć. Była dobrą, choć cichą kochanką. Pasował nam taki układ, każde miało swoje życie wypełnione własnymi problemami i obowiązkami, nie było niedomówień - jeśli którekolwiek pozna kogoś - drugie nie będzie płakać.
Na pewno łączyło nas zamiłowanie do dobrego jedzenia. Jakim cudem pochłaniała takie ilości jedzenia i trzymała figurę to nie mam bladego pojęcia. Owszem, była aktywna fizycznie, biegała, ale mimo wszystko byłem pełen podziwu. Kamila była niewysoką, coś tak niecałe 160 cm wzrostu, czyli maleństwo. Dziewczęca figura, jak to sama nazywała typu "F" cokolwiek to znaczy, pasowała jednak do tego wzrostu i dziewczyna wydawała się po prostu drobna a nie niska. Zdecydowanie zyskiwała w czasie rozmowy. Wysławiała się poprawną polszczyzną, co dzisiaj jest coraz rzadsze, może to zasługa oczytania.
Zarówno język jakim się posługiwała jak i zasób wiedzy na różne tematy stawiał ją ponad przeciętność. Ponętne połączenie.
Pewnego wieczoru siedzieliśmy w małej lokalnej greckiej knajpie. Moussaka na moim talerzu nie wyglądała już tak apetycznie jak w momencie gdy przyniósł ją kelner. Rozdziabałem ją po półmisku, więcej rozmawiając z Kamilą niż jedząc. Imponował mi jej zasób wiedzy i to jak elegancko posługiwała się językiem. No i te oczy - gdy mówiła patrzyła na mnie tymi ślicznymi ślepiami nie uciekała wzrokiem, dodatkowo uśmiech sprawiał, że patrzyło się na nią jeszcze przyjemniej.
- Marzą mi się wakacje - rzuciła nagle.
Faktycznie, za oknem było szaro i zimno, po szybie spływały grube krople ciężkiego deszczu. Nic przyjemnego, w takich warunkach każdy wraca myślami do lata.
- No to sobie musisz poczekać, dopiero jesień się rozkręca, do lata daleko.
- Ale mi się marzą wakacje w jakimś ciepłym kraju, nie tutaj, nigdy nie byłam dalej niż w Egipcie.
Po powrocie do domu wziąłem gorący prysznic i nagle strzeliła mi pewna myśl do głowy.
Nalałem sobie szklaneczkę ginu, włączyłem laptopa i po godzinie miałem już koncept. Po kolejnej szklance i godzinie koncept przerodził się w plan, może szalony, ale takie są najlepsze.
"Skombinujesz sobie dwa tygodnie wolnego?" - treść SMSa do niej była jasna i czytelna.
Nie minęła minuta a rozległ się dzwonek telefonu.
- O co chodzi, dlaczego pytasz?
- Proste pytanie, czy możesz sobie załatwić dwa tygodnie wolnego?
- Kiedy?
- Teraz, za tydzień, może być za dwa.
- Co ty kombinujesz?
- Zabieram cię do ciepłych krajów.
- No co ty, daj spokój...
- Bez dyskusji, masz okazję, korzystaj.
- Ale ja nie mam na to pieniędzy...
- Czy ja cię pytam o kasę? Coś tam mam odłożone. A samemu nie chce mi się jechać. Jedyne co potrzebujesz to paszport. I strój kąpielowy. I dobry humor. Masz?
- No mam, ale co, jak, gdzie?
- Nie interesuj się, zorientuj się co z tym urlopem i daj mi znać.
- Zwariowałeś - wyczułem radość w jej głosie.
- Może tak, może nie, do jutra.
- Pa.
Tak właśnie często wyglądały nasze rozmowy telefoniczne, szybki temat, szybka odpowiedź, pa, na razie. Żadne z nas nie lubiło przydługich pogawędek przez telefon, ani tym bardziej przydługawych pożegnań.
Jakieś pół godziny później telefon znów zadzwonił.
- Ale jesteś tego pewien? - tym razem słyszałem euforię w jej głosie.
- Jak będziesz zawracać dupę to się rozmyślę.
- Rozmawiałam z szefową, nie ma problemu, w każdej chwili, ona jest w porządku... - trajkotała jak najęta a ja czerpałem z podniesionego i podnieconego głosu przyjemność.
- A dzieci? - przerwałem.
- Co dzieci? Duże są, a nawet jakby co to mają jeszcze ojca...
- No to postanowione, dam znać - i się rozłączyłem.
Dla tych co nie znają historii Kamili należy się wyjaśnienie - ro rozwódka z dziećmi.
Kilka sekund później przyszedł SMS.
"Jesteś w słodki sposób wariat".
Sześć dni później patrzyliśmy przez szybę terminala we Frankfurcie jak nasz mokry od deszczu JumboJet AirFrance kołuje pomału do rękawa. Już niedługo można będzie je oglądać, przewoźnik zapowiedział wycofywanie tych maszyn i zastępowanie ich nowszymi i nowocześniejszymi samolotami.
- Ogromny - Kamila była pod wrażeniem. I było to zrozumiałe, na te lotnisko przylecieliśmy zwykłym 737, to zupełnie inna liga.
"Poczekaj tylko aż zobaczysz wnętrze" - pomyślałem.
Z racji pracy zdarzyło mi się takim kolosem lecieć. Nie, żeby to nie robiło już na mnie wrażenia. Ciągle robiło, wygoda i przestrzeń wewnątrz. Ale starałem się tego po sobie nie pokazywać.
Chwilę później wezwano pasażerów do bramki. Jak na takiego kolosa to pasażerów nie było zbyt dużo.
Prześliczna dziewczyna w nienagannym stroju linii lotniczej i z azjatycką urodą obdarzyła mnie kurtuazyjnym uśmiechem krwistoczerwonych ust i śnieżnobiałych zębów, po czym rzuciła okiem na dokumenty i boarding pass po czym zapraszającym gestem zaprosiła do rękawa.
Wnętrze samolotu faktycznie robiło wrażenie, choć samolot swoje już wylatał. W szerokim kadłubie aż roiło się od foteli, pomału zajmowanych przez pasażerów. Tym różnią się krótkodystansowe tanich przewoźników od regularnych lotów na długich dystansach. Tu nikt się nie śpieszy, nie popędza. Każdy wie, że lot będzie i tak trwał w nieskończoność, te kilka minut nie zrobi różnicy.
- Jezu jaki wielki - Kamila ewidentnie była pod wrażeniem.
- Poczekaj aż wyjmę go ze spodni - zażartowałem trochę grubiańsko.
- Oooo, boki zrywać... - spojrzała na mnie z udawanym wyrzutem.
Zajęliśmy miejsca, duże wygodne fotele, Kamila miała przy oknie. Celowo wybrałem miejsce tak, aby skrzydło i potężne silniki nie zasłaniały jej zbyt wiele.
- Chciałabym już tam być - popatrzyła na mnie i w jej oczach zobaczyłem coś, czego do tej pory nie widziałem. Lekki strach przed nieznanym? Strach przed lataniem? Niby mówiła, że się nie boi, ale kto wie.
- No to sobie poczekasz - parsknąłem śmiechem, czekało nas kilkanaście godzin w tej zamkniętej puszcze.
Wszyscy pasażerowie zajęli już miejsca, okazało się, że samolot nie jest wypełniony nawet w jednej czwartej. Obsługa pokładowa odprawiła obowiązkowy rytuał z wygibasami pokazującymi pasy, kamizelki, wyjścia awaryjne i takie tam, po czym ciężki kolos pomału skierował się na pas startowy.
Niedługo potem samolot przebił ciężkie chmury i naszym oczom ukazało się przepiękne niebieskie niebo ze słońcem pomału podążającym ku horyzontowi. Pilot położył maszynę na prawe skrzydło wykonując efektowny nawrót i dziób samolotu skierował się w kierunku Azji. Ach, no tak, zapomniałem Wam powiedzieć - naszym lotniskiem docelowym był Bangkok.
Kilka godzin później byłem pogrążony we śnie. Coś mnie jednak wytrąciło z błogostanu. Rozejrzałem się nieprzytomnie, samolot tonął w półmroku. Po sekundzie wiedziałem już co mnie obudziło. Pod kocem jakim byliśmy przykryci dłoń Kamili delikatnie przesuwała się w dół i w górę po materiale spodni, dokładnie między moimi nogami. Spojrzałem w półmroku na nią, śmiejące się oczy błyszczały. Członek od razu zaczął zajmować coraz więcej miejsca w bokserkach.
- Nie mogę zasnąć - rzuciła półgłosem przebijając się przez pomruk czterech potężnych silników General Electric.
Rozejrzałem się wokół. Wnętrze samolotu pogrążone było w sennym letargu, gdzieniegdzie tylko świeciły się lampki lub ekrany w zagłówkach. Jedyna osoba w naszym rzędzie, po drugiej stronie kadłuba, spała smacznie z przepaską na oczach. Pozostałe sześć miejsc świeciło pustką.
- Teraz to i ja nie...
Kamila bez słowa przekręciła się w moją stronę. Poczułem pod kocem rękę gmerającą przy rozporku.
- Jeszcze ci nie podziękowałam... - szepnęła.
Powstrzymałem ją.
- Nie wygłupiaj się, nie będziesz mi tak dziękować - byłem szorstki, ale nie spodobało mi się to co powiedziała.
Zmieszała się.
- Nie chciałam aby to tak zabrzmiało, przepraszam. Ale mam poczucie, że cię naciągam.
- Później ja cię naciągnę. Na siebie - rozładowałem sytuację, bo może za ostro zareagowałem.
- Dobra, umowa stoi, już się nie wykręcisz...
Pod kocem poczułem jej palce na zapięciu spodni. Zsunąłem się delikatnie jakby zaznaczając przyzwolenie.
Zręcznie sobie poradziła z guzikiem a następnie z suwakiem zamka. Miałem wielką ochotę poczuć jej zgrabne palce na kutasie więc bez ogródek zsunąłem trochę spodnie. Oplotła mnie delikatnie i koc raz za razem zaczął się nieśpiesznie podnosić i opadać.
Kamila przed wylotem odwiedziła chyba wszystkie salony urody w mieście i miała pięknie zrobione, długie paznokcie. Sztuczne co prawda, ale kto by tam wybrzydzał. Zsunąłem więc koc na tyle, aby członek ozdobiony jej dłonią wyjrzał w półmrok.
Wyglądało to niesamowicie, Kamila przytulona była do mojego ramienia, pomału masując wzwiedzionego członka. Jej ręka powoli, nieśpiesznie przesuwała się w górę i w dół jednocześnie wykonując obrotowe ruchy. Palce zmieniały ułożenie, czasem wszystkie mnie oplatały, czasem tylko kciuk i wskazujący, z wyprostowanym małym palcem, który dzięki pracy manicurzystki zdawał się nie mieć końca. Czasem na krótką chwilę zostawiała członka w spokoju i przez moment pieściła ledwie kilka godzin temu wydepilowane jądra.
Zabawa ręką trwała już prawie godzinę, nie mam z tym problemu, przy odpowiednim dozowaniu pieszczot może mi stać i stać. A Kamila umiała doskonale dozować pieszczoty. Ale na każdego przyjdzie w końcu czas. Kątem oka widziałem jak kilka razy oblizuje usta i wiedziałem, czym to się skończy. I nie myliłem się. Spojrzałem na nią i zrozumiała bez słów. Oblizała lubieżnie usta, pochyliła się i poczułem gorąc wnętrza jej ust. Czułem, że długo to nie potrwa, jej delikatna ręka pomału wtaczała kamień mojego pożądania pod górę, teraz była już blisko urwiska. Położyłem rękę na jej głowie, delikatnym dociskaniem zasugerowałem tempo, do którego się posłusznie dostosowała. Dodatkowej podniety dostarczała świadomość, że w każdej chwili może ktoś przejść, pasażer lub ktoś z obsługi. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło i kilka minut później spora dawka spermy zalała jej usta. Wyczuła zbliżający się orgazm i zacisnęła usta wokół kutasa aby nie uronić ani kropli. Pulsowałem w jej ustach a ona dzielnie przełknęła wszystko po czym dokładnie mnie wylizała.
- W samą porę, już mnie skurcz łapał - wyprostowała się, oblizała usta i ostentacyjnie otarła kąciki ust jakby coś w nich miała.
- Niegrzeczna dziewczynka - poprawiłem i zapiąłem spodnie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - uśmiechnęła się. Poprawiła się na fotelu i wyprostowała koc.
Przekręciła się stronę okna jakby chciała iść spać. Będąc już tyłem do mnie sięgnęła za siebie, odszukała moją rękę i położyła sobie na pośladku. Nagim pośladku. Podniosłem koc i stwierdziłem, że od pasa w dół jest naga. Obejrzała się i pokazała mi język.
Zająłem wygodniejszą pozycję i od razu wyszukałem jej mokrą cipkę. Była podniecona. I gładka, niesamowicie gładka, widać zabiegi upiększające przed wyjazdem objęły również ten obszar. Wiedziałem, że depiluje ją sobie sama depilatorem laserowym, ale tym razem na bank skorzystała z czegoś więcej. Była delikatna, ciepła i wilgotna. Moje palce zwiedzały płatki jej warg sromowych, opuszki muskały jej łechtaczkę. W końcu kciuk zniknął w gorącym wnętrzu mojej towarzyszki. Znikał w niej regularnie raz za razem po samą nasadę, ciało Kamili zaczęło falować. Uświadomiłem sobie, że teraz nawet jeśli ktoś by przeszedł to bym go nie zauważył. Ale było mi wszystko jedno, zaspokajałem ją w sposób w jaki mogłem w samolocie. Na seks nie było szans, w fotelach niewygodnie a seks w toalecie samolotu jakoś mnie nie kręcił, kto leciał ten wie, że miejsca tam jak na lekarstwo.
Ciało Kamili płynnie oddawało ruchy mojej ręki, podniosła wyżej nogę, aby mi ułatwić penetrację. Mokra dłoń przesuwała się teraz cała po śliskiej skórze jej cipki, kciuk ciągle raz za razem znikał w jej wnętrzu, końce palców muskały łechtaczkę, wyraźnie teraz wyczuwalną.
Przez jej ciało przeszedł dreszcz, ręka pacnęła głośno w ścianę samolotu. Jej cipka zacisnęła się na moim kciuku, naparłem mocniej na ściankę jej pochwy i teraz mocno ją posuwałem do momentu aż poczułem rozluźnienie i potok soków. Oderwała rękę od ściany, sięgnęła między nogi, przycisnęła moją dłoń do siebie unieruchamiając ją i dodatkowo ścisnęła uda, zupełnie pozbawiając mnie możliwości manewru. Dyszała lekko, jak złapała oddech rzuciła cicho:
- Już wystarczy, nie ruszaj...
Posłusznie poczekałem aż się uspokoi i uwolni moją rękę. Wyzywająco ją oblizałem.
- Błe - wyrzuciła z siebie sadowiąc się na fotelu i wyciągając spodnie spod fotela. Zanim je założyła wyłuskała z torebki nawilżaną chusteczkę i mi podała. Miałem wrażenie, że w powietrzu roznosi się zapach jej cipki.
Szybko wytarłem dłoń i po chwili siedzieliśmy jakby nic zupełnie się nie wydarzyło.
- Teraz już chyba zasnę - wyszeptała przytulona i jakby na potwierdzenie kilka minut później już spała.
Ranek przywitał nas pięknym wschodem słońca i widokiem lądu dziesięć kilometrów niżej. Jak okiem sięgnąć nie było widać chmur.
Kilka godzin później siedzieliśmy przyklejeni do okna samolotu podziwiając niesamowitą zieleń daleko w dole.
Pilot delikatnie posadził maszynę na pasie, jak oni to robią, taki kolos a siada jak piórko.
Wyjście z samolotu uderzyło w nas gorącym wilgotnym powietrzem i zachwyconymi ochami i achami pasażerów.
Niebo zdawało się być bardziej niebieskie niż zazwyczaj. Zapowiadał się gorący urlop.
Postarałem się aby pokój hotelowy również zrobił na niej wrażenie. Położony na wysokim piętrze apartament oferował zapierający dech w piersiach widok na miasto.
- Jezu, jaka jestem zmęczona... - Kamila rzuciła się na plecy łóżko i uniosła ręce wysoko za głowę przeciągając się. Wyprężone ciało wyglądało ponętnie, koszulka odsłoniła płaski brzuch, przez jej materiał widać było delikatnie materiał stanika. Złapałem ją za pasek spodni i stanowczym ruchem przyciągnąłem na krawędź łóżka. Pochyliłem się do niej i pocałowałem. Objęła mnie rękami i oplotła nogami.
- Dobra, dobra - powstrzymałem ją - nic tu nie zaczynaj, szoruj pod prysznic i lecimy w miasto - szkoda czasu.
- Zrobimy to szybko - zaprotestowała.
- Zrobimy i to nie raz, ale nie teraz.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
Puściła mnie i zniknęła w łazience, po chwili dobiegł z niej szum wody. Zrzuciłem ubrania, w których byłem już 24 godziny, wydobyłem z walizki świeżą bieliznę i adekwatne do pogody ciuchy. Spojrzałem na apkę pogodową w telefonie. W Bangkoku było 32 stopnie. Nagi dołączyłem do Kamili.
Godzinę po wyjściu spod prysznica znów byłem mokry. Spodziewałem się gorąca, ale nie aż takiego. Z nieba lało się na nas niesamowite gorąco, nie do pomyślenia, że jeszcze dwadzieścia cztery godziny wcześniej staliśmy w deszczu i ciepłych kurtkach.
Na szczęście słońce pomału zaczynało zmierzać w stronę horyzontu i została może godzina do zachodu. A było jeszcze dość wcześnie, trochę po szesnastej. Bangkok przytłaczał swoim rozmiarem, kolorami, tłumami ludzi, zapachami, kontrastami. Co krok pokazywaliśmy sobie coś nawzajem, od egzotycznych akcentów, przez niespotykane w Polsce rzeczy jak choćby kolejka naziemna hałaśliwie sunąca niemal nad naszymi głowami.
Po zmroku już czując wyraźnie trudy podróży w nogach zatrzymałem przejeżdżającą taksówkę.
- Sukhumvit - rzuciłem krótko do kierowcy.
Coś tam po swojemu pokrzyczał ale od razu wystartował, więc przyjąłem, że wie gdzie jechać.
Po krótkiej przejażdżce i targowaniu o zapłatę wysiedliśmy z auta. Otoczyła nas feeria barw, głośnej muzyki, neonów, intensywnych zapachów i głosów setek, jeśli nie tysięcy ludzi. Byłem w swoim żywiole.
Trudno to opisać co tam się wyprawia, kto nie był ten nie wie. Kamila chyba trochę się wystraszyła, bo wzięła mnie za rękę, czego zazwyczaj nie robi. Zagłębiliśmy się ten tłum, jej zabroniłem brać cokolwiek ze sobą poza telefonem. Sam wziąłem portfel, pilnowany teraz pilnie, w takim ścisku nietrudno było stracić wszystko. Na każdym kroku miło uśmiechały się lokalne panie do towarzystwa. I tylko w głowie powstawało pytanie - co ma między nogami? Czy przypadkiem nie fiutka?
Mijany właśnie lokal wyglądał obiecująco. Ewidentnie był nowocześniejszy niż mijane do tej pory.
- Wchodzimy - zakomunikowałem.
Wciągnąłem Kamilę do środka, klimatyzowane pomieszczenie z jednej strony dawało ulgę, z drugiej oferowało duszącą mieszankę zapachów wszelkiej maści. Za barem urzędował wielki Taj, za jego plecami wiła się zgrabna tancerka. Ogólnie lokal był wypełniony podwyższeniami, na których nagie i zgrabne tancerki, każda jedna z mocno powiększonymi piersiami, robiły wszystko aby umilić czas spędzającym tam samotnym facetom. Tym razem byłem pewien, że między nogami mają to co powinny, skąpe majteczki nie skrywały zbyt wiele.
- Podobają ci się? - przekrzyczała głośną muzykę.
- Ruszają się fajnie - rzuciłem z miną uznania, nie chciałem odpowiadać ani "tak" ani "nie".
- Też tak umiem! - zatrzepotała kokieteryjnie rzęsami pociągając drinka.
- To dlaczego ja nic o tym nie wiem?
- O wielu rzeczach jeszcze nie wiesz!
Dopiliśmy drinki i postanowiliśmy iść dalej. Co kawałek lokalne panie (a może panowie? kto wie...) próbowały zachęcić nas do wejścia do lokalu, kusiły jak tylko mogły, ale już tylko zrobiliśmy małą rundę po głównej ulicy.
- Chcę wracać, jestem zmęczona - spojrzała na mnie i chyba faktycznie trudy podróży i hałas dawały jej się we znaki.
- Jasne.
Postanowiłem zafundować nam odrobinę adrenaliny. Zatrzymałem zielonego tuktuka.
- Chyba oszalałeś, nie jadę - oznajmiła.
- Jedziesz, chodź, będzie wesoło.
Niechętnie usadowiła się na siedzeniu koło mnie, złapała się kurczowo słupka dachu i mojego kolana. Podałem kierowcy kartkę z adresem hotelu i dałem kierowcy 3 banknoty.
- OK? - przekrzyczałem harmider ulicy.
- OK, OK - kiwnął głową schował pieniądze nie wiadomo gdzie i ruszył.
Nie dostarczył nam wrażeń na jakie liczyliśmy, jechał szybko ale płynnie, może dlatego, że udało nam się trafić na mały ruch.
- Nareszcie - z zadowoleniem usiadła na łóżku, zrzuciła adidasy i poruszała małymi paluszkami bosych stóp. Przyjemny chłód klimatyzacji był ukojeniem po parnym wieczorze na zewnątrz.
Kucnąłem, ująłem jedną z jej stóp w dłonie. Próbowała się wyrwać.
- Zostaw, spocone...
- No i co, mamy chyba mydło, dopóki nie śmierdzą jest w porządku, co nie? - nie puściłem stopy i jej opór minął. Masaż zmęczonej stopy wyraźnie przyniósł jej ulgę.
Po chwili ten sam zestaw masażu zafundowałem drugiej stopie.
- Popaprany jesteś, wiesz?
- A opowiedz mi o tym.
- Zabierasz obcą babę do Tajlandii...
- Jaka tam obca - przerwałem - znam każdy centymetr twojego ciała, to jaka obca?
- W sumie racja - zabrała w końcu stopę - chodź pod prysznic.
Szybko wyskoczyła z tego co miała na sobie, wiele tego nie było - szorty, koszulka i staniczek. Majtek nie liczę, bo ta mikroskopijna ilość materiału była niewiele większa od dużego znaczka pocztowego.
- Idź, zrobię coś mocniejszego do picia.
Gdy Kamila zniknęła za drzwiami łazienki uszczupliłem odrobinę zawartość hotelowej lodówki.
Zrzuciłem ubranie i udałem się ze szklaneczkami do łazienki.
Stała pod strugami wody z deszczownicy, zobaczyła mnie i pomachała zza mokrej szyby.
- Chodź, ustawiłam chłodną wodę, jest zajebiście.
Odstawiłem jedną szklankę na półkę, odsunąłem odrobinę szybę kabiny i wsadziłem rękę. Faktycznie woda była chłodna, może trochę nawet zbyt chłodna, ale pomyślałem, że dam radę. Odsunąłem szybę dalej i podałem Kamili drinka.
- Dobry, co to? - zapytała.
- Improwizowałem, wiele tego w lodówce nie ma - upiłem łyk ze swojej szklanki i dołączyłem do Kamili.
Woda jednak była zbyt zimna jak dla mnie, podkręciłem trochę mieszacz wody aż do momentu, gdy temperatura wody nie powodowała dyskomfortu.
Kamila nie była klasyczną pięknością, ale miała poza oczami coś takiego w twarzy, że przyjemnie się na nią patrzyło. Nawet teraz, ze zmytym makijażem i mokrymi włosami coś miała magicznego w sobie. Patrzyłem na nią z góry, wspięła się na palce i zrobiła z ust dzióbek. Pocałowałem ją najpierw robiąc takiego samego dzióbka, od razu mnie objęła i przywarła do moich ust. Języki splotły się, smakowała kokosowym mleczkiem z drinka. Przywarła do mnie, wspięła się na palce ile mogła i automatycznie jej wysportowane ciało stało się jeszcze bardziej smukłe. Poczułem jej podbrzusze na członku, dotyk jej skóry i zapach spowodowały, że krew zaczęła napływać do kutasa. Wyczuła to, odsunęła się nieznacznie, nie przestając mnie całować, wylała sporą ilość żelu pod prysznic na dłoń i zamknęła ją na moim rosnącym przyrodzeniu. Początkowy chłód żelu błyskawicznie zmienił się w śliską przyjemność, wzwód od razu przyspieszył i osiągnął maksimum.
- I to rozumiem - jej głos przebijał się przez szum wody.
W odpowiedzi nabrałem żel na swoje dłonie i zająłem się jej piersiami, sutki od razu zakomunikowały, że to im się podoba. Chwilę wymienialiśmy się pieszczotami, nagle Kamila mnie ominęła i teraz stała za mną, przytulając się do moich pleców i pośladków. Sięgnęła do przodu i w dalszym ciągu robiła mi dobrze ręką. Oparłem się dłońmi o ścianę, nie mając za wiele możliwości manewru. Na plecach czułem ocieranie się jej piersi i przytulony policzek.
- Dość tego - odwróciłem się do niej i pocałowałem
- Dość, weź mnie - odparła zupełnie nie zmieszana.
Czasem wychodził z niej diabełek, na co dzień spokojna i stonowana czasem potrafiła powiedzieć czego chce.
- Chciałam już w tej knajpie z laskami, ale nie było jak...
Bez słowa przycisnąłem ją do mokrej ściany, ugiąłem nogi w kolanach, złapałem ją pod udami i uniosłem w górę. Pisnęła i dla równowagi objęła mnie za szyję. Pomału opuściłem ją w dół, gdy poczułem na czubku kutasa jej skórę, niezgrabnie wycelowałem i opuściłem ją dalej, wchodząc do samego końca w jej wilgotne ciało.
Poprawiłem chwyt pod jej udami uważając na swoją równowagę, ostatnie co teraz nam było potrzebne, to to abym się poślizgnął.
Kamila nie była ciężka, drobne ciało z łatwością podrzucałem w górę penetrując jej dziurkę. Przylgnęła mocno do mnie polegając na moim chwycie, starała mi się pomagać ruchami bioder. Wyobraziłem sobie jak teraz to musi wyglądać z dołu - szeroko i wysoko rozwarte nogi, wydepilowana ociekająca cipka i wchodzący w nią z impetem kutas. Ciekawa wizja. Jednak nie dane było nam trwać w takim splocie zbyt długo, mimo wszystko Kamila zaczęła mi ciążyć. Wyszedłem z niej a ona natychmiast opadła na kolana i zaczęła mi obciągać nie zważając na potok wody lecący z góry. Ale jak obciągać! W ten sposób nie robiła tego jeszcze nigdy, pochłaniała członka szaleńczo ale jednocześnie delikatnie. Woda chlupała głośno, gwałtowne ruchy głowy powodowały nieskoordynowane harce mokrych włosów.
Przejąłem inicjatywę, skoro tak chciała to niech i tak będzie, ale muszę być aktywny. Unieruchomiłem jej głowę mocnym uściskiem rąk i zacząłem w tym samym tempie posuwać ją w usta. Pięknie to wyglądało z góry, jej głowa zalewana wodą ze znikającym w niej raz za razem kutasem gwałtownie podnosiły poziom podniecenia. Dziewczyna u moich stóp dzielnie, bez słowa sprzeciwu, znosiła mocny oral. Może nie brutalny, ale delikatny to on nie był. Przerwałem jednak ten szaleńczy akt seksualny, bo czułem, że jeszcze chwila a będzie pozamiatane. Puściłem ją i podniosłem do góry. Nie jestem pewien, czy miała łzy w oczach a może to woda z prysznica?
- No nie robiłaś tego nigdy w ten sposób...
- Mówiłam ci, ze jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - rzuciła z zaczepną miną.
Odwróciłem ją tyłem do siebie i stanowczo pochyliłem. Oparła się o ścianę wiedząc co się stanie, rozstawiła nog, wspięła się na palce i wypięła seksownie tyłeczek. Oj, mocno się wygięła. Ugiąłem nogi w kolanach i wszedłem w nią za pierwszym razem delikatnie i powoli. Wycofałem kutasa niemal z niej wychodząc i nagle mocno pchnąłem biodra do przodu, gwałtownie wchodząc do samego końca.
- Ała - krzyknęła cicho i uciekła do przodu, kutas znalazł się poza jej ciałem.
- Przepraszam, za mocno?
- Nie, nie... Po prostu się nie spodziewałam, jest OK.
Skoro tak, to kontynuowałem, wszedłem w nią ponownie, ale tym razem postanowiłem zwiększać doznania stopniowo. Posuwałem ją na początku płytko i delikatnie, potem do samego końca, jak daleko mogłem tylko sięgnąć. Z pchnięcia na pchnięcie coraz mocniej, jakby badając próg jej przyzwolenia. Moje ręce błądziły po jej mokrym ciele, krople hałaśliwie rozbryzgiwały się na jej plecach. Przy sporej już sile pchnięć nie byłem w stanie nie trzymać jej za biodra.
- O tak, trzymaj mnie, trzymaj mnie mocno - przebiło się przez szum wody. Pacnąłem ręką dźwignię baterii i szum wody ustał.
Teraz cisze łazienki przerywały tylko nasze erotyczne jęki, nie wiem jak wyciszony jest ten hotel, ale bardzo prawdopodobne było, że sąsiedzi nas słyszą. I co z tego?
Kontynuowałem dziką penetrację rozkosznie mokrej cipki Kamili. Z góry mogłem widzieć nabrzmiałego kutasa gwałtownie w niej znikającego, za każdym razem z mocnym klaśnięciem.
- Trzymaj mnie, mocniej, mocniej - jej wydyszane życzenia były dla mnie rozkazem, ścisnąłem pośladki jeszcze mocniej, choć ręce mi się ślizgały - o tak, nie przestawaj, trzymaj, jeszcze trochę.
Czułem, że ona zmierza ku końcowi, mi takie słowa też dodawały animuszu. W końcu poczułem, że uginają się pod nią nogi a z gardła dobiegł mnie cichy jęk. Przykucnąłem jeszcze bardziej aby tylko z niej nie wyjść i w tej niewygodnej pozycji kontynuowałem dopóki Kamila nie doszła. Zrobiła to jak zawsze, bez spektakularnego finału, drżenie ciała i ciche "już, już" oznaczało jej zaspokojenie. Mi brakowało dosłownie niewiele. A ona zrobiła coś czego się nie spodziewałem. Uwolniła się zwinnie, uklękła przede mną i mocno, naprawdę mocno zaczęła robić mi dobrze ręką. Brakowało mi sekund...
- Spuść mi się na twarz... - rzuciła patrząc mi w oczy.
Mówiąc to zabrała mi te kilka sekund, orgazm pojawił się od razu, wystrzeliłem gwałtownie wprost na jej twarz i włosy. O matko, co tu się wydarzyło... Jeszcze krótką chwilę ciałem targały delikatne spazmy, Kamila zwolniła i uścisk zelżał. Zamknęła usta na kutasie i wyssała to co zostało, jak to ona ma w zwyczaju. Krople spermy na jej twarzy wyglądały magicznie, takiej jeszcze nie miałem okazji jej oglądać.
- No, zawsze chciałam to zrobić - oznajmiła z uśmiechem wstając.
- Noooo, nie powiem, że mi się nie podobało, bo bym skłamał.
- To myć się i do łóżka - odkręciła z powrotem wodę i zajęła się zmywaniem tego co miała na twarzy.
Po chwili leżeliśmy nago (bo po co się ubierać?) na łóżku sącząc drinki.
Spędziliśmy tak dłuższy czas rozmawiając o tym co dalej. Po części wtajemniczyłem ją w mój plan, nie zdradzając jednak zbyt dużo.
- A właśnie, coś mówiłaś, że potrafisz ruszać się jak te dupeczki w barze - przypomniało mi się.
- Aż tak to nie...
- A jak?
- Daj spokój... - protestowała, ale bez wyraźnego przekonania
- Dawaj, chcę na ciebie popatrzeć.
Nie dała się zbyt długo prosić, zeskoczyła z łóżka.
- Zamknij oczy - poleciła.
Posłusznie zamknąłem oczy w oczekiwaniu na nieznane. Usłyszałem dźwięk otwieranego zamka błyskawicznego, chwilę szelestów folii i po chwili zadowolone "już".
Kamila stała na końcu pokoju tak, abym mógł ją całą widzieć. Wyglądała olśniewająco. Miała na sobie śnieżnobiałe koronkowe majteczki, mocno wycięte tak, aby pokazać jak najwięcej brzucha a ich boki sięgały wysoko na biodra co optycznie kolosalnie wydłużało nogi Kamili. Drugim elementem optycznie dodającym jej wzrostu były równie białe sandałki na wysokim obcasie. Niewiele skóry producent zużył na te buty, była to w zasadzie podeszwa na wysokim obcasie, pasek skóry obejmujący wierzch stopy i wysadzany kryształami pasek wokół kostki. Poza tym nie miała na sobie zupełnie nic.
- Wzięłaś takie buty do Tajlandii? - wykrztusiłem gdy już minął pierwszy szok.
- Miałam jeszcze miejsce to wzięłam, nie podobają ci się?
- Wręcz przeciwnie, chcę cię w nich. - wyciągnąłem rękę zapominając o tańcu. Ale ona nie zapomniała.
Sięgnęła po telefon, stała do mnie bokiem i muszę wam powiedzieć, że profil miała boski. Wysoka szpilka uwydatniła i tak jej umięśnione łydki i uwydatniła pośladki. Nie byłem pewien, czy "przypadkiem" nie wypina ich bardziej niż zazwyczaj. Leżałem podparty na łokciach w oczekiwaniu co takiego mi pokaże.
Pogrzebała chwilę w telefonie i po chwili z jego głośnika zaczął sączyć się kawałek Johna Hiatta - Alone in the dark. Nie kojarzycie?
A oglądaliście Prawdziwe Kłamstwa? No to kojarzycie scenę striptease'u. No i to właśnie była ta piosenka.
Kamila w przeciwieństwie do aktorki z filmu zaczęła od razu od wysokiego C.
Stojąc tyłem oparła się o blat stolika pod ścianą. Wypięła tyłeczek jeszcze bardziej, płynnie nim zakołysała uginając kolana. Ona naprawdę to umiała! Chwilę później stanęła szerzej, spojrzała wyzywająco, z zadowoleniem zauważyła rosnącą erekcję, pochyliła się i jej ręka pojawiła się między nogami. Powoli przejechała dłonią od pośladków aż do brzucha, nie przestając kołysać biodrami. Przez moment widziałem wyraźnie, że wsunęła rękę w majtki i pieści się sama. Celowo robiła to tak abym widział. Erekcja sięgnęła zenitu. Odwróciła się do mnie, kryształki w jej butach mieniły się w świetle lampek nocnych, ruchy jej bioder idealnie zgrywały się z muzyką płynącą z głośniczka. Musiała to trenować, nie ma mowy, aby to był spontan. Odruchowo przeniosłem ciężar ciała na jeden łokieć a wolna dłoń powędrowała do twardego kutasa. Bez skrępowania zacząłem się masować a ona przyjęła to z uśmiechem na twarzy.
Kontynuowała taniec, kręcąc biodrami kucnęła do samego końca, podniosła się w górę i ciągle kołysząc ciałem zaczęła pieścić piersi. Wystawiła język, objęła prawą pierś, podniosła ile mogła i polizała się po sutku. Wrzało. Odruchowo zmieniłem chwyt na kutasie, teraz kciuk był pierwszym palcem od ciała. Nie chciała już dłużej czekać, kołyszącym ruchem opadła w kucki, potem płynnie na kolana. Mocno wygięta, wypinając tyłeczek w stronę okna, na czworakach, ciągle nie wypadając z rytmu muzyki zrobiła dwa kroki i już była przy łóżku.
Pomału wspięła się na miękkie łóżko, muzyka się skończyła. Ujęła miękko moją dłoń na kutasie i ją z niego zabrała.
- Pozwól, że ja się nim zajmę... - mówiąc to ujęła mnie w dłoń, jej paznokcie wyglądały niesamowicie. Pieściła mnie delikatnie jakby czuła, że teraz właśnie tak chcę. Wdrapała się na mnie i patrzyła na mnie teraz z góry siedząc mi na udach i delikatnie mnie masturbując.
Nie miałem żadnego pola manewru, sięgnąć mogłem jedynie do jej kolan. Patrzyła na mnie wyzywająco z góry lekko się kołysząc, piersi kołysały się nade mną rytmicznie w ruch jej ciała. Sięgnęła wolną dłonią do swojej piersi i zaczęła lubieżnie ją ugniatać i pieścić sutek. Taka zabawa była niesamowicie naładowana erotyzmem, spokojna a jednocześnie mocna. Jakby tego było mało Kamila po chwili powoli przesunęła dłonią po ciele, chwilę pobawiła się paskami majteczek na biodrze a potem lekko się uniosła, wsunęła dłoń między nogi zaczęła się zaspokajać kręcąc pomału kółka palcami. Przymknęła oczy oddając się rozkoszy, ruchy jej obu rąk idealnie się zsynchronizowały. Było mi błogo i mógłbym tak skończyć.
- Zgaś światło - jej cichy głos wyrwał mnie z odmętów rozkoszy. Posłusznie sięgnąłem za głowę, odnalazłem na oślep klawisz i pokój spowił półmrok. Ale i tak wszystko było doskonale widoczne, poświata miasta była mocna.
Kamila podniosła się trochę, przesunęła do góry, odsunęła koronkę majtek na bok, wycelowała i pomału opadła, wprowadzając członka w siebie do samego końca, z jej ust dobiegło ciche westchnięcie. Była gorąca w środku, sztywna koronka majtek przyjemnym drapaniem wprowadzała do tego delikatnego seksu odrobinę drapieżności. Wyglądała pięknie w półmroku, światło załamywało się na jej twarzy i piersi, biodra nieśpiesznie falowały wprzód i w tył. Nasze dłonie odnalazły się i splotły palce. Kilka minut takiej nieśpiesznej zabawy wystarczyło, chciałem poczuć ciepło jej ciała. Podniosłem się nie wypuszczając jej dłoni aby nie straciła równowagi. Wstałem cięgle w niej będąc, zrozumiała zamiary i zaplotła nogi za moimi plecami. Usiadłem na krawędzi łóżka, jedną ręką podparłem się z tyłu i w takiej półsiedzącej pozycji wolną ręką zająłem się jej ciałem. Uwielbiałem po nim wodzić dłońmi, całować je, miała delikatną skórę. Wszystko co oferowała równoważyło jej niedostatki jak niski wzrost. W łóżku wzrost nie miał znaczenia a nawet był zaletą. Kochaliśmy się tak przez chwilę, ale to nie jest moja ulubiona pozycja. Znów uniosłem ją do góry, postawiłem na podłodze, sztywny członek lśnił w mroku.
- Chodź - wziąłem ją za rękę i poprowadziłem do okna. Bez słowa sprzeciwu zrobiła kilka kroków po miękkiej wykładzinie. Rozsunąłem bardziej zasłony, teraz od miasta na zewnątrz dzieliła nas tylko wielka szyba od sufitu do podłogi. W dole miasto świeciło jak choinka.
Gestem ustawiłem Kamilę przodem do okna, oparła się o framugę wyczekująco.
Stanąłem za nią, pieściłem jej ciało, członek ocierał się o szorstką koronkę majtek. Cieszyłem się jej ciałem, wiedziałem, że jak w nią wejdę to długo to nie potrwa. Spojrzałem na jej twarz w odbiciu w szybie, oddychała przez lekko uchylone usta chłonąc rozległą panoramę tego głośnego i jasnego miasta. Pocałowałem ją delikatnie w kark, poczułem gęsią skórkę i usłyszałem ciche "ochhhh". Pomału wiodłem ustami od karku w dół, wzdłuż kręgosłupa, aż do pośladków. Wsunąłem palce pod materiał jej bielizny i pomału, delikatnie zsunąłem majtki w dół. Jak już spadły na podłogę Kamila odrzuciła je w bok zręcznym ruchem nogi i stanęła szerzej. Moje palce pomału powiodły od stóp, po łydkach i udach aż znalazły drogę do jej wnętrza. Wypięła się odruchowo, ale to było zbyteczne. Była bardzo dobrze dostępna a jej cipka idealnie nawilżona. Moje palce pieściły ją od wewnątrz, ale chciała czegoś innego.
- Chodź do mnie, proszę - cicho szepnęła.
Stanąłem za nią, ugiąłem kolana i znów mojemu członkowi dane było zaznać jej wnętrza. Kochaliśmy się tak chwilę, nieśpiesznie, nie wiem czy to widok miasta czy coś innego, ale Kamila doszła dosłownie w trzy minuty. Tym razem nawet dźwięku nie wydała, zdradziło ją drżenie ciała i szybszy oddech. Ja tak kończyć nie chciałem, wziąłem ją na ręce i delikatnie położyłem na plecach na łóżku. Było na tyle wysokie, że mogłem kochać się z nią niemal na stojąco, jednak wdrapałem się na górę, ukląkłem między jej wysoko uniesionymi nogami i wszedłem w nią trochę szybciej i mocniej niż przez ostatnie kilkanaście minut.
- Ale cię teraz czuję - wyszeptała. No tak, w tej pozycji członek napierał na ściankę jej pochwy.
Leżała przede mną z rozrzuconymi rękoma, nie mając co z nimi zrobić. Do mnie nie sięgała a sama była już zaspokojona.
Ująłem jej nogi tuż nad kostkami, zaraz nad kryształowymi paskami. Uniosłem wysoko, aby nacieszyć oczy smukłością jej nóg, przedłużoną długimi obcasami. Stymulacja kutasa o ściankę jej cipki przyniosła szybko orgazm, targnął mną lekki spazm i poczułem jak jej wnętrze zalewa moja sperma. Pomału zwolniłem tempo do zera i puściłem jej nogi. Pochyliłem się nad nią, pocałowałem delikatnie, odpowiedziała tym samym. Położyłem się obok a ona od razu przekręciła się na brzuch i przytuliła.
- Niesamowite. Jak spokojnie. Jak cicho... I jak fajnie - wyszeptała.
- To przez ten twój taniec...
- Myślisz? - poczułem, że coś się dzieje, podniosłem głowę i zobaczyłem, że ręką wyciągniętą za siebie walczy z zapięciem buta zgiętej nogi.
- Daj... - delikatnie ją z siebie zepchnąłem, ukląkłem przed łóżkiem a Kamila podała mi najpierw jedną stopę, później drugą. Każdą z nich pozbawiłem buta a następnie delikatnie pocałowałem.
Po chwili ciągle naga znów leżała z głową na mojej piersi, tuląc ciepłe ciało do mojego.
- Podoba mi się, że umiesz się kochać na wiele sposobów, miękko i ostro... - wyszeptała.
Przez głowę przemknęło mi, że nie ma pojęcia jak ostro potrafię to robić. To czego zaznała w łazience to było lekko. Ale na pewno nigdy się tego nie dowie, znałem ją na tyle, aby wiedzieć, że to by ją przerosło. A może nie?
- No teraz to zasnę jak zabita...
Pocałowałem ją w czubek głowi i po chwili ogarnął mnie zasłużony sen.
Cztery dni później zaledwie liznąwszy Bangkoku spakowaliśmy walizki i zamówiliśmy taksówkę na lotnisko.
Bangkoku to może ledwie liznęliśmy ale siebie nawzajem to się nalizaliśmy i to sporo.
Niespełna 2 godziny od startu wylądowaliśmy w Phuket. Stamtąd transportem wodnym dopłynęliśmy do głównej atrakcji naszych wakacji, niewielkiej wyspy, celowałem w piękne widoki i dodatkowo bliskość do typowych dla Tajlandii atrakcji. W porcie ponowiłem już wam znany manewr - karteczka z adresem i odliczone pieniądze. Przygotowałem się, a co. Kierowca trochę kręcił nosem, ale wiedziałem, że to na pokaz, dostał mniej niż by chciał, ale więcej niż mogłem stargować.
Krótka, ale dynamiczna jazda, bo kierowca okazał się być dość szalony, zakończyła się w rajskim miejscu.
- Tu będziemy mieszkać? Mówiłeś, że w hotelu.
- Mówiłem, nie mówiłem, nie podoba się?
Nie mogło się jej nie podobać. Staliśmy przy samej plaży, przy rządku rzadko rozstawionych bungalowów. Z zewnątrz wyglądały niepozornie, ale z internetu wiedziałem, że w środku oferują wysoki standard. Nie do opisania było otoczenie, z domku wychodziło się wprost na plażę, nad którą pochylały się majestatycznie palmy. Kilkanaście metrów dalej zaczynało się obłędnie czyste morze, z krystaliczną zielonkawą wodą na której unosiły się nieopodal zacumowane łodzie tubylców. Wiedziałem, że te łodzie to na pokaz, dla turystów, aby zdjęcia były ładniejsze. Niemniej jednak widok zapierał dech w piersiach.
- Ty jesteś jakiś dziwny. Jak może się nie podobać, tu jest przepięknie!
Rzuciła wszystko i pobiegła do wody, czysty biały piasek strzelał jej spod stóp.
I pomyśleć, że tyle radości daje trochę roślin, wody i piasku.
Poczekałem aż się nacieszy i przywołałem machnięciem ręki.
- Chodź, będziesz miała na to masę czasu, teraz pora się zameldować.
Spędzaliśmy dzień za dniem ciesząc się pogodą, przyrodą, seksem i po prostu swoim towarzystwem.
Kamila praktycznie od razu po przyjeździe porzuciła makijaż, w tych temperaturach dla nieprzyzwyczajonego organizmu był po prostu uciążliwy. Z czasem stwierdziłem, że zupełnie nie był jej potrzebny.
Słońce chyliło się ku zachodowi, gdy zmęczeni pływaniem w ciepłym morzu leżeliśmy delektując się słońcem na leżakach przed domkiem.
- Jutro wynajmę łódkę, popływamy sobie sami.
- A pojutrze do domu... - wyraźny smutek przebijał w jej głosie.
- Takie życie, najgorszy ten lot, znów tyle czasu w blaszanej puszce.
- Mając w pamięci poprzedni to myślę, że znajdziemy sposób aby go sobie umilić - wstała, wzięła puste szklanki i zniknęła we wnętrzu chatki.
Po chwili wyszła ubrana ciągle w strój kąpielowy, ale na nogach pojawiły się dodatkowo te białe, piękne szpilki.
- Uuuu, kuszenie się zaczyna - zagaiłem z zadowoleniem patrząc jak się rusza.
- Jeszcze ci się nie znudziły?
- Na tobie? Nigdy.
Prawdę powiedziawszy te szpilki były w częstym użyciu w czasie tego wyjazdu i to bynajmniej nie służyły do chodzenia.
Podniosłem się i usiadłem na leżaku. Wyciągnąłem rękę, przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem ją w rozgrzany, opalony brzuch.
Podała mi świeżo zrobiony zimny koktajl. W tym upale był jak chłodna bryza.
- Pozabijają się z zazdrości w Polsce na widok tej opalenizny.
- Dziwnie to będzie wyglądać, tam wszyscy bladzi.
- Szybko zejdzie, zobaczysz.
Ciągle stała na zewnątrz, bezwiednie wodziłem dłonią po wnętrzu jej uda, jej cipka była na wysokości moich oczu, delikatna przerwa między nogami zachęcała aby tam wsunąć dłoń. Sięgnąłem za jej plecy i wsunąłem dłoń pod majteczki stroju. Byliśmy tu już na tyle długo i robiliśmy takie rzeczy, że mieliśmy w dupie czy ktoś widzi, czy nie.
- Co ci chodzi po głowie? - spytała
- A co mi nie chodzi...
- Mi coś chodzi, ale chodźmy coś zjeść, burczy mi w brzuchu.
Wyswobodziła się od mojej ręki, zniknęła w domku nie informując co jej chodzi po tej małej główce. Po chwili wróciła, zmieniła buty na zwykłe japonki i zarzuciła na siebie chustę z cienkiego jak papier materiału.
Wróciliśmy późno po zmroku. Żeby nie zbliżający się powrót to nastroje mielibyśmy wyśmienite. A tak to były tylko dobre.
Od razu trafiliśmy do morza a potem pod prysznic, nasze nieprzyzwyczajone do takiego klimatu organizmy dopraszały się ciągle chłodu wody. Szybko trafiliśmy do łóżka. Chłodna czysta pościel przez moment dała przyjemne doznania, zanim nasiąkła wodą z naszych niewytartych ciał. Nie traciliśmy czasu na korzystanie z ręczników, Kamila zadbała pod prysznicem o mój wzwód, jej zręczne palce w połączeniu z żelem skutkowały od razu erekcją, nawet jeśli myła mnie bez żadnego podtekstu erotycznego.
Zdawało się, że tego wieczora księżyc świeci mocniej niż zazwyczaj, nawet nie włączając świateł doskonale widzieliśmy siebie nawzajem. Kamila leżała na mnie z rozrzuconymi nogami, delikatnie ocierając się o sterczącego kutasa i całując mnie namiętnie. Jej mokre włosy przyjemnie muskały spaloną słońcem skórę. Delikatne włoski na jej cipce przyjemnie drapały dając dodatkową podnietę. Ciągle się tam goliła, ale po pierwotnej gładkości nie było śladu. Sięgnęła ręką między nas, wsunęła między nogi, złapała kutasa jakby upewniając się, że jestem gotowy i pomału wsunęła się na mnie, nie przestając się ze mną całować. W tym momencie żałowałem, że nie ma na suficie lustra, z góry jej ciało poruszające lekko biodrami musiało wyglądać bajecznie.
- Załóż te swoje seksowne szpilki - poprosiłem.
- A co, nie podniecam cię bez nich? - kokietowała, doskonale wiedziała, że podnieca.
- Jak cholera, ale po coś te butki wzięłaś, nie?
- Wzięłam coś jeszcze, ale ci nie powiem na razie - tu mnie zaciekawiła.
Zeszła ze mnie a mokry członek plasnął o podbrzusze. Zniknęła w drugim pokoju, aby nie stracić nic ze wzwodu masowałem nieśpiesznie kutasa. Po chwili pojawiła się z powrotem z cichymi stuknięciami obcasów na drewnianej podłodze.
- Lepiej?
- Doskonale - podniosłem się z łóżka, podszedłem do niej, objąłem w pasie i bez ceregieli posadziłem na chłodnym blacie szafki.
Od razu oplotła mnie w pasie nogami i oparła się o ścianę. Wbiłem się w jej cipkę bez zbędnych zabaw, od razu zacząłem intensywnie w nią wchodzić, szafka niebezpiecznie się kołysała, projektant na pewno jej nie tworzył z myślą, że ktoś będzie na niej uprawiał seks.
- Weź mnie na kanapie, od tyłu - wydyszała.
Zaskoczyła mnie tą prośbą, ale cóż - to moja ulubiona pozycja, w niej zresztą ciało Kamili jedynie zyskiwało, więc czemu nie.
W salonie domku stał mały ciężki drewniany stół i dwuosobowa kanapa, coś akurat aby usiąść na niej i wypić kawę. Ale do picia kawy to ona nam rzadko służyła. Odciągnąłem z hałasem ciężki stolik a Kamila ustawiła się na kanapie tyłem do mnie wypinając tyłeczek. Zapaliłem nocną lampkę, żeby lepiej ją widzieć. Teraz jeśli ktoś przechodził plażą to mógł nas łatwo zobaczyć jeśli chciał przez cienki materiał w oknie.
Kamila wyglądała świetnie - opalone ciało kontrastowało z jasnymi miejscami po stroju kąpielowym, wypięty tyłek i wygięte plecy powodowały szybsze bicie serca. W tej pozycji jej biodra mocno się poszerzały a pas zwężał. Linia kręgosłupa się zagłębiała prowadząc od seksownego tyłeczka aż między łopatki. Długie nogi zakończone wysoką białą szpilką wprowadzały dodatkowy pierwiastek do całości. Było naprawdę dobrze.
Podszedłem do niej, szeroko rozwarte pośladki uwidaczniały mokrą i lekko rozwartą cipkę, czekającą na przyjęcie do siebie mojego kutasa. Nie zwlekając wszedłem w nią do końca, wycofałem się i zacząłem delikatnie się w niej poruszać, ledwie na kilka centymetrów, zagłębiając w niej tylko czubek członka.
- O tak, tak lubię - wyszeptała.
Muskałem główką kutasa wyjście jej cipki intensywnie, z każdym ruchem powodując ciche plaśnięcie dobiegające spomiędzy jej ud.
Mógłbym tak bez końca, uwielbiałem to robić, stymulacja była akurat taka, aby podniecenie nie mijało, ale też nie zbliżała do orgazmu zbyt szybko. Kamila też nie przyspieszała, ruszała tyłkiem dokładnie tak jak trzeba, nie pogłębiała penetracji. Przerwała w końcu tę zabawę.
- Poczekaj, mam coś dla ciebie - faktycznie zapomniałem, ze coś obiecała.
- A co?
- Zaraz. Ale obiecaj, że jeśli nie wyjdzie to nie będziesz mi miał za złe.
- Co nie wyjdzie? - byłem pewien, że wzięła ze sobą swój wibrator z wypustką do stymulowania łechtaczki o którym mi całkiem sporo opowiadała, ale nie miała śmiałości do tej pory pokazać.
Bez słowa głośno stukając obcasami i przesadnie kołysząc biodrami zniknęła w łazience i po trzech sekundach pojawiła się ponownie. Podeszła do mnie i wcisnęła mi coś w rękę, była bardzo poważna. Spojrzałem na mały plastikowy pojemnik. To nie był wibrator. To był żel intymny.
Spojrzałem na nią pytająco, choć wiedziałem co jej chodzi po głowie. Poczułem większe napięcie tam na dole.
- Chcesz? - spytała.
- Ja chcę, pytanie czy ty chcesz.
- Jakbym nie chciała to bym nie brała żelu. Ale obiecaj, że będziesz delikatny i "nie" znaczy "nie".
Wiedziałem, że seks analny to były dla niej nieznane wody, nigdy tego nie robiła, jedyne do czego udało się kiedyś przekonać to czubek palca w tyłku. Na więcej nie pozwoliła.
- Jasne - pocałowałem ją na potwierdzenie i znów zajęła miejsce na kanapie. Oparła się przedramionami na oparciu i położyła na nich głowę.
- Ale najpierw normalnie, jeszcze nie... - poprosiła cicho.
- Znów mój kutas zagościł w jej cipce, miałem wrażenie, że jest teraz wyraźnie bardziej mokra. Albo była podniecona nieznanym, albo mi się po prostu zdawało.
Wchodziłem w nią raz za razem, delektując się widokiem skóry jej cipki przesuwającym się po członku. Nabrzmiała żyła dodawała mi sporo animuszu, w ten sposób mój organizm dawał znak, że jest dobrze. Jakby tego było mało Kamila sięgnęła między swoje nogi i pieściła się intensywnie, aż żal, że nie mogłem tego widzieć. Kilka razy próbowałem ją namówić na zabawę solo - ona się pieści a ja patrzę, ale nie była do końca przekonana, ciągle była w niej odrobina wstydu. Nie przerywając rytmicznych pchnięć wycisnąłem odrobinę żelu na palce, lekko rozsmarowałem i poczekałem aż się nagrzeje. Po kilku sekundach zwolniłem pchnięcia i moje palce trafiły między jej pośladki, drgnęła lekko i zesztywniała, ale czując, że tylko delikatnie wodzę palcami wokół jej otworka rozluźniła się. Nieśpiesznie teraz wchodziłem w jej cipkę kutasem a palcami delikatnie pieściłem jej odbyt. Czułem pod palcami jak mocno go odruchowo zaciska.
- Rozluźnij się, wiem, że potrafisz... - wyszeptałem mając w pamięci czubek palca znikający kiedyś w jej dupce.
Jakby na potwierdzenie odchrząknęła ale pod palcami nie wyczułem żadnej zmiany. Odwróciłem dłoń spodem do góry, zacisnąłem palce w pięść zostawiając tylko wyprostowany najmniejszy palec. Jej tyłek lśnił od żelu, wiedziałem, że muszę się skupić na niej, bo ja tak długo nie wytrzymam i będzie po zabawie. Wymierzyłem w sam środek twardego kółeczka i delikatnie pchnąłem. Nie udało się pokonać oporu jaki stawiało jej ciało. Nie przestając powoli jej posuwać wymierzyłem mocny klaps w pośladek, nie spodziewała się tego i odruchowo podskoczyła spinając mięśnie, po czym je rozluźniając, wyczułem właściwy moment i pół mojego palna wniknęło do jej wnętrza.
- Ała - or razu poczułem wokół niego zaciskający się z całą mocą zwieracz. Kamila znieruchomiała, ja natomiast ani myślałem przerwać, pracowałem niezmiennie biodrami, choć palec zaprzestał chwilowo głębszej penetracji.
- Rozluźnij się mała... - powiedziałem miękko.
Nie od razu, ale nacisk na palec zelżał. Pomału, milimetr po milimetrze, z każdym wejściem w nią kutasem palec chował się w niej coraz bardziej aż w końcu dłoń oparła się o pośladki, głębiej się nie dało. W końcu palec zaczął się poruszać w obie strony, najpierw delikatnie, potem równo z kutasem, posuwałem ją w obie dziurki jednocześnie. I już prawie byłem pewien, gdzie skończę. Ale do tego była droga daleka, obawa, aby jej nie skrzywdzić i nie zniechęcić nie chciałem ponaglać. Jeśli ma mi się oddać w ten sposób to pięknie, jeśli zrezygnuje to trudno.
- I jak? - spytałem
- OK, ale więcej żelu - wysapała
Nie trzeba mi dwa razy mówić, porcja żelu spadła tym razem bezpośrednio między jej pośladki. Drgnęła czując lepką chłodną substancję, ale po początkowym spięciu nie było mowy. Wycofałem mały palec, anus zamknął się od razu.
- Wszystko dobrze? - w jej głosie było słychac obawę.
Nie odpowiedziałem, nie chciałem pozwolić aby przestała się rozluźniać, zanurzyłem kciuk w żelu i od razu go w nią wepchnąłem. Wszedł z niedużym oporem.
- Ał, ała - zaprotestowała, ale ruchy jej bioder nie świadczyły o tym, że mam przestać.
Świadomość, że mój kciuk rozdziewicza jej tyłeczek była bardzo podniecająca, ale nie chciałem tak skończyć.
Kamila błyszczała, jej plecy pokryły się cienką warstwą potu, napięte mięśnie dawały o sobie znać.
Kutas opuścił jej cipkę, kciuk ciągle penetrował jej tyłek. Stanąłem obok i wpakowałem w cipkę dwa palce, posuwałem ją teraz dość intensywnie w oba otworki. Jakby się udało to bym jej jeszcze kutasa w usta wsunął, ale aż takich długich rąk nie mam.
- Nie chcę tak... - wyjęczała
- Dojdź proszę, bo ja zaraz dojdę i będzie po zabawie...
Sięgnąłem po jej rękę, posłusznie wyciągnęła i zamknęła dłoń na kutasie. Zaczęła niezgrabnie mnie masturbować, nie mogła się zgrać z ruchami mojej ręki i bioder.
- Tylko go trzymaj, myśl o sobie - nakazałem.
Posłusznie przestała targać nieskładnie kutasem i tylko go trzymała, ja nie mogłem się powstrzymać i lekko ruszałem biodrami równo z rytmem ręki penetrującej jej spocone ciało.
- I jak? - zapytałem cicho.
- Dobrze, jest dobrze, dojdę tak... - wyjęczała i wiedziałem, że nie kłamie. W dalszym ciągu trzymałem w ręku buteleczkę z żelem, wycisnąłem odrobinę na trzon kutasa i po chwili jej ręka ślizgała się miarowo po skórze.
- Ściśnij go - lubiłem mocny ucisk, od razu dostałem to o co prosiłem.
Moja ręka nie miała litości nad jej otworkami, dwa palce w cipce szalały z głośnym chlupotem i jej jękami, kciuk raz za razem znikał w jej rozluźnionym już teraz odbycie. Dźwięki wydawane przez żel zmieszany z jej sokami był bardzo erotyczny, dodatkowo dałbym głowę, że w powietrzu unosi się intensywny zapach seksu.
- O tak, zaraz, zaraz, nie, nie, ała, nie przestawaj - wysyłała sprzeczne komunikaty, ewidentnie głowa odczepiła się od języka.
Nie zmieniłem więc ani o jotę tempa czy siły penetracji, nagle uciekła do przodu z głośnym jękiem, jej stopy ciągle odziane w szpilki wręcz się trzęsły, zakryła usta ręką i cicho zajęczała. Ewidentnie doszła.
Nie mogłem pozwolić aby z niej zeszło napięcie, złapałem za biodra i z powrotem ustawiłem w poprzedniej pozycji.
Błyskawicznie wycisnąłem sporą porcję żelu na jej tyłek i znów wpakowałem w nią kciuk. Ale tylko na moment aby zorientować się, czy wciąż jet rozluźniona. Była, więc wycofałem palec i czubek mojego kutasa znalazł się w miejscu, w którym do tej pory w niej nie był.
- Ała, za duży, zabierz, ała - zaskamlała, ale byłem pewien, że da radę.
Pogłaskałem ją po plecach nie wycofując kutasa, ale też nie wsuwając go dalej. Potężna żyła na nim zdawała się zaraz eksplodować. Ja ją właśnie rozdziewiczałem w dupę. Chwilę później nacisk lekko zelżał i centymetr po centymetrze wypełniłem całym sobą jej śliską dupkę. Widok miałem niesamowity, mój pal wystawał z jej tyłka i teraz pojawiał się i znikał, na początku powoli a później, gdy jej "ała" zelżało, coraz mocniej. Finalnie posuwałem ją w dupę całkiem ostro.
Dodatkowej podniety dostarczyły jej palce, które wsadziła sobie w cipkę. Czułem paznokcie na kutasie przez cienką ściankę jej pochwy. Wiedziałem, że szczyt zbliża się milowymi krokami. Odchyliłem się do tyłu i złapałem ją za obcasy. Jej prawa ręka teraz płasko położona na ścianie za kanapą wyglądała magicznie z rozpostartymi szeroko palcami zakończonymi długimi pięknie zrobionymi paznokciami.
I stało się coś, czego zupełnie się nie spodziewałem. Kamila doszła po raz drugi, w odstępstwie zaledwie minut od pierwszego orgazmu. Wyraźnie poczułem w dłoniach drżenie jej nóg, lekko uciekła do przodu, ale podążyłem za nią. Brakowało mi tylko kilku pchnięć, puściłem jej buty i złapałem za śliskie pośladki, mocno dobiłem do samego końca nie zważając już czy ją zaboli czy nie. Nie wydała z siebie żadnego jęku protestu i spuściłem się głęboko w jej dupce. Zostałem tak chwilę dopóki orgazm nie ustał i wzwód nie zaczął ustępować, dopychałem do końca jakby chcąc wsadzić go jeszcze głębiej. Wyszedłem z niej z głośnym chlupnięciem i opadłem zmęczony na kanapę.
- Wszystko dobrze? - wiedziałem, co ma na myśli i odruchowo zasłoniłem kutasa. Wydawało się wszystko w porządku, ale różne rzeczy się zdarzają.
- U mnie tak, a u ciebie? - spytałem wymijająco. Opadła na siedzenie koło mnie, skuliła się i objęła moje ramię.
- Tak, ale nieprędko to powtórzę...
- Bolało?
- Trochę, ale nie było źle. Dwa razy tak szybko! - wysapała w szoku.
Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę uspokajając tętno i oddechy, po czym poszliśmy ostatni raz tego dnia pod prysznic.
Następnego dnia zgodnie z obietnicą wynajęliśmy łódkę. Miejscowy Taj z początku się opierał, nie chciał nam wynająć i nalegał aby to on nas obwoził po morzu. Jednak kilka banknotów i pokazanie mu, że umiem się obchodzić z silnikiem zaburtowym przekonało go do pożegnania się na kilka godzin ze swoją łajbą.
Prawdę powiedziawszy nie miałem żadnego celu, nie znałem aż tak geografii morskiej okolicy, więc po prostu płynęliśmy przed siebie, jednak ciągle pozostawiając w razie czego ląd w zasięgu wzroku. Na wypadek wyczerpania się paliwa też się zabezpieczyłem - na tyle łodzi okryty przed słońcem leżał zapasowy kanister benzyny.
Ledwie odbiliśmy od brzegu Kamila zrzuciła kostium kąpielowy, nie pozostając jej dłużny również delektowałem się słońcem zupełnie nagi.
Dość szybko przeszliśmy do czynów, silnik pomału pyrkał na wolnych obrotach a ja oddałem się smakowaniu jej cipki. Czułem jeszcze słoną wodę, dopiero co wyszliśmy z wody. Ale i tak smakowała przepysznie. Łódka lekko się chybotała w rytm delikatnych fal z cichym szumem omywających wąski stary kadłub.
- Daj go - bez protestu wstałem na równe nogi uważając aby nie przechylić nadmiernie łajby. Kamila pocałowała mnie w błyszczący w słońcu czubek kutasa i zaczęła go namiętnie lizać.
- Ale słony - skrzywiła się.
- A ty to byłaś słodka, nie? - zakpiłem.
- Zreflektowała się i pogodziła z niekomfortowym smakiem morza.
Trzymając w garści główkę prącia skierowała go pionowo w górę, lizała i ssała jądra, przyjemnie muskając je językiem. Lubiłem jak to robiła, przy innych czasem miałem poczucie niepewności co stanie się z moimi jądrami, z Kamilą było inaczej, po prostu nie zdarzyło się aby zrobiła coś niepokojącego. Żałowałem, że nie ma żadnej ściany o którą można byłoby się oprzeć. Zabrałem jej członka z ręki i skierowałem prosto do ust. Pochłonęła go łapczywie delektując się jego twardością, ociekał po chwili jej gęstą śliną, bawiła się nim, momentami regularnie robiła mi laskę, innym razem przesuwając wzdłuż niego ustami z jego boku, mocno dociskając go sobie do zębów otwartą dłonią. Rozejrzałem się wokół, ani żywej duszy w najbliższej okolicy, ląd wciąż był dobrze widoczny.
- Poczekaj - odsunąłem się o pół kroku, sięgnąłem po ręcznik i położyłem go na szerokiej ławce. Była mała ale trzeba było improwizować - chodź.
Położyłem się na plecach na ręczniku i gestem pokazałem jaką ma przybrać pozycję. Chwilę potem mimo niewygody lizałem głęboko jej rozgrzaną cipkę a ona robiła mi laskę jedną ręką lekko ugniatając jądra. Jej cipka przesuwała się lekko po mojej twarzy, wysunąłem język ja tylko mogłem, Kamila wolała mocną penetrację niż delikatne pieszczoty łechtaczki.
Do głowy wpadł mi szalony pomysł, miałem plecak w zasięgu ręki, sięgnąłem do niego, wyjąłem telefon w wodoszczelnym pokrowcu, wyłuskałem go i zanim Kamila się zorientowała zrobiłem nam selfika. Cichy dźwięk migawki oderwał ją od kutasa.
- Co robisz? - nie jestem pewien, ale wydało mi się, że słyszę w jej głosie złość.
- Nic, skasuję zaraz.
- Jak to wypłynie to cię zabiję.
Czyli nie "jak nie skasujesz" tylko "jak to wypłynie"?
- Nie wypłynie, będą tylko dla mnie.
Nie protestowała, więc uznałem, że temat zamknięty
Zmieniliśmy pozycję co przyjąłem z ulgą, szeroko rozwarta szczęka zaczynała mnie boleć.
Uklękła na dnie łodzi i wypięła dupkę, patrzyła teraz na wprost, na ląd, od którego zdawaliśmy się pomału, ale jednak oddalać.
Przez myśl mi przeszedł anal z poprzedniego wieczoru ale zdawała mi się czytać w myślach:
- Nawet nie myśl o tym, czuję to jeszcze.
Trudno, zresztą sam lubię ten rodzaj seksu raz na jakiś czas, dzięki temu jest bardziej ekscytujący.
- Ale zdjęcia pokażesz? - spytała.
- Jasne, że pokażę, obejrzymy wszystkie.
Wyraźnie dała mi do zrozumienia, że chce tych zdjęć więcej.
Wycelowałem w jej rozszerzoną cipkę i najpierw kilkukrotnie otarłem się o jej zewnętrze a potem wszedłem powodując westchnięcie zadowolenia u Kamili. Zmieniłem tryb w telefonie na film, włączyłem nagrywanie i starając się trząść urządzeniem jak najmniej mocno ją posuwałem jednocześnie to filmując. Jej tyłek wyglądał niesamowicie, lubię tę pozycję, nie ukrywam.
- Kochanie zaraz dojdę - zaledwie trzy razy w czasie naszej znajomości nazwała mnie w ten sposób, znaczyło to, że odpłynęła.
Mi też niewiele brakowało i dodatkowo jej słowa podziałały stymulująco. Doszliśmy jednocześnie nie tłumiąc zupełnie okrzyków rozkoszy. W sumie ja nie kryłem, bo Kamila jak to ona skończyła jak na moje standardy cicho.
Chwilę potem pływaliśmy oboje w ciepłym morzu upewniwszy się najpierw, że łódka nam nie odpłynie i nie zostaniemy na otwartym morzu.
Popłynęliśmy w końcu do brzegu, trafiliśmy w miejsce oddalone od naszego miejsca pobytu o dobre kilkanaście kilometrów. Byliśmy tak głodni, że zjedliśmy Pad Thai z miejscowego straganu nie przejmując się specjalnie tym, że na widok tego przybytku każdy pracownik Sanepidu doznałby orgazmu życia. I smakowało średnio. Za to owoce mango kupione nieopodal były przepyszne, nie miały nic wspólnego z tym co można kupić w polskich sklepach. Miękki, dojrzały miąższ rozpływał się w ustach spływając lepkim sokiem po brodach. Nawet wyglądały trochę inaczej.
Wróciliśmy na łódkę, oszacowałem, że nie ma czasu na zwiedzanie okolicy, jeśli mamy dopłynąć przed zmrokiem, nasza łódka nie była zbyt szybka a też nie miałem zielonego pojęcia o tutejszych prądach wodnych. Tym razem popłynęliśmy wzdłuż brzegu, próbując może wypatrzeć jakieś dzikie zwierzę wśród gęstych zarośli. Zwierząt nie wypatrzyliśmy, ale w połowie drogi naszym oczom ukazała się maleńka plaża szczelnie otoczona roślinnością. Od razu skręciłem w jej stronę. Kamila spojrzała dwuznacznie. Wiedziała, że mi się odda za kilka minut.
I tak się też stało, ledwie zacumowałem łódkę i zrzuciłem kąpielówki a już na bielutkim piasku leżał duży ręcznik, nawet nie kłopotałem się ściąganiem Kamili stroju. Odsunąłem na bok materiał majtek i wszedłem w nią, nie do końca jeszcze gotową.
- Ej, pomału - zaprotestowała, ale bez zbytniego przekonania.
Zwolniłem trochę i całowałem się z nią lekko poruszając w niej członkiem dopóki nie poczułem, że zrobiła się wilgotna.
Kochaliśmy się tam przez chwilę, podniosłem się na rękach aby móc delektować oczy ciemną opalenizną mojej kochanki. Jasny strój kąpielowy ładnie się odcinał od jej skóry. Sięgnęła do piersi, odwiązała cienki sznurek, na którym trzymał się strój i jej piersi odzyskały wolność.
- Poczekaj - podniosłem się i ze sterczącym kutasem zrobiłem kilka kroków do łódki. Przyniosłem z niej telefon. W tym czasie pozbyła się też majteczek.
- A to co znowu? - zaniepokoiła się - mało ci?
- Nic takiego...
Znalazłem dla telefonu dobre miejsce na wysokim kamieniu na skraju piasku. Ustawiłem wykonywanie serii zdjęć co 15 sekund i postawiłem go tak, aby kadr nas obejmował.
- Ale skasujesz? - rzuciła Kamila
- Skasuję.
Oboje wiedzieliśmy, że to nieprawda.
Zaczęliśmy przelotnym oralem w moją stronę ale szybko zmieniliśmy pozycję. Leżałem teraz na plecach a Kamila mocno ujeżdżała mnie siedząc na mnie tyłem do mnie. Trzymałem ją w pasie, patrząc jak jej wysportowane pośladki uderzają w moje podbrzusze. Drobne ciało tej dziewczyny zdecydowanie zyskiwało w czasie seksu, w odpowiednich pozycjach biodra się poszerzały a talia zwężała.
Znów zmieniliśmy pozycję, i znów, i znów...
W końcu Kamila uklękła, wypięła tyłeczek i położyła płasko głowę na ręczniku. Mocno napięte pośladki rozszerzyły się szeroko ukazując róż cipki i równe kółko odbytu. Jak bym w niego teraz chciał wejść... Ale wiedziałem, że nie chce, po wczorajszym na razie miała prawo mieć dosyć. Stanąłem szeroko za nią, wycelowałem kutasa w dół i pod ostrym kątem wszedłem w mokrą cipkę.
- O ja - wyrwało się z jej gardła, ale w bardzo zachęcający sposób.
Penetrowałem jej cipkę intensywnie, na kutasie mocno zgiętym w dół czułem wyraźnie jej wnętrze. Długo nie wytrzymałem, chciałem się powstrzymać, ale doznania były tak silne, że nie dałem rady i ogarnęła mnie fala orgazmu. W ostatniej chwili wyszedłem z niej i ułamek sekundy później gorące krople spermy pokryły białymi plamami jej opalone pośladki.
- Mmmm, na dupkę... - wymruczała.
- Poczekaj, nie ruszaj się - rozkazałem. Posłusznie została z wypiętą w stronę telefonu dupką.
Szybko wziąłem z łódki drugi ręcznik i wytarłem to co na niej zostawiłem. Obróciłem ją lekko bokiem do aparatu. Ukląkłem zupełnie się nie przejmując tym, że piasek od razu oblepił lepkiego kutasa. Pochyliłem się do przodu i wpiłem się ustami w jej cipkę. Lubiłem zatapiać w niej język, fałdki jej wnętrza były zawsze nienagannie zadbane i czyste. Teraz również była smaczna, z lekkim posmakiem soli z morza.
Trzymałem ją mocno pod biodrami przyciągając do swojej twarzy jej krocze, język szalał w jej wnętrzu, czasem go na chwilę opuszczając i zajmując się łechtaczką i jej okolicami, by zaraz wrócić do coraz to wilgotniejszego wnętrza.
- Połóż się na plecach - rozkazałem i nie czekając na reakcję znów odwiedziłem łódkę.
- Co ty kombinujesz, prawie doszłam - padło zza pleców z wyrzutem.
Ale wykonała polecenie bez marudzenia. Teraz patrzyła ze zdziwieniem na trzymany przeze mnie w ręku owoc mango.
- Co ty chcesz z tym zrobić?
- Nic - rzuciłem z niewinną miną, która od razu przeszła w uśmiech w rodzaju "no to się szykuj".
Ukląkłem między jej nogami i zakomenderowałem:
- Dupa do góry.
Posłusznie podniosła biodra w górę wypinając ku mnie cipkę. Kości miednicy uwydatniły się bardzo, dla ułatwienia Kamila podparła się łokciami dłonie umieszczając pod pośladkami.
- Co ty.....
Nie dokończyła, bo w tym czasie zgniotłem miękkie i dojrzałe mango w rękach i miazgę jaka z tego powstała roztarłem na jej cipce.
- Ooooo... - spojrzała ile mogła w tej pozycji, sok ściekał pomału wąską strużką po jej brzuchu w stronę piersi.
Znów mój język znalazł się w jej wnętrzu i powiem wam, jakie to było połączenie!
- O ja pierdolę - wyrwało się jej choć zazwyczaj nie przeklinała - nie przestawaj.
Rozgniotłem mango zupełnie wyciskając sok wprost na ciało Kamili a pozostałości owocu poleciały w piasek. Od razu palcami zebrała odrobinę miazgi i zjadła.
- Jezu jakie to pyszne...
- Ty jesteś pyszna - przerwałem na sekundę taniec języka.
- A ty zboczony i to grubo. Seks z mango, no brawo.
Jeszcze chwilę tylko język gościł w jej wnętrzu, po czym on sam skupił się na łechtaczce a do wnętrza trafiły lepkie od soku palce. Musiałem bardzo uważać aby nie przykleił się do nich piasek.
Postanowiłem jednak zaryzykować i jeden z palców zabłąkał się między jej pośladki, mocno ściśnięte w tej pozycji.
- Nie tak - wyrzuciła proszącym tonem.
Myślałem, że ogólnie nie chce w dupkę, ale nie o to jej chodziło. Opadła pośladkami na ręcznik z wyraźną ulgą.
Uniosła zgięte nogi wysoko do góry, teraz widziałem idealnie jej pokrytą mango cipkę i strużki soku ściekające między pośladkami.
- Teraz, ale tylko palec - zastrzegła.
Podobało mi się to.
Położyłem się płasko na brzuchu, teraz mój kutas cały był w piachu, miałem nadzieję, że nie rezyduje tam żaden krab...
Język ponownie wrócił do pieszczot nabrzmiałej łechtaczki, dwa palce zatopiły się w cipce a po chwili do zabawy dołączył palec wskazujący drugiej ręki, który pokonał prawie bez problemu jej zwieracz i do połowy się w niej zagłębił.
- Wystarczy, więcej nie - wydyszała.
Zaspokajałem ją w ten sposób starając się wyczuć jaki sposób jest dla niej najprzyjemniejszy i które miejsca jej ciała są najbardziej teraz podatne na dotyk palców i języka. Sok z mango tylko spotęgował jej śliskość i palce wchodziły w oba otworki bez problemu. Kamila trzymała się pod udami, spojrzałem w górę i zobaczyłem, że przyciągnęła głowę do klatki piersiowej, ciężko oddychała a jej wielkie piękne oczy wpatrzone są w to co się dzieje między jej nogami. Utrzymałem jej wzrok, nawet nie mrugnąłem.
Nagle puściła nogi, złapała mnie za głowę i mocno, bardzo mocno przycisnęła do krocza.
- Mocniej, całym językiem, mocniej, MOCNIEJ! - wykrzyczała a ja oczywiście nie miałem nic przeciwko. Szorowałem całą powierzchnią języka po jej mokrej cipie, to już nie była cipka. To była cipa, Kamila obchodziła się z nią brutalnie, przyciskała mnie z całej siły a jej biodra konwulsyjnie drgały sygnalizując orgazm, jakiego u niej nie widziałem.
Puściła mnie co zresztą przyjąłem z radością bo zaczynało się to robić trochę bolesne i opadła na ręcznik, histerycznie się śmiejąc.
- Co tobie? - spytałem trochę zbity z tropu.
- To ja tu jakieś żele a ten z mango mnie bzyknął - i zaniosła się zaraźliwym, perlistym śmiechem.
Wszedłem trochę wyżej i przytuliłem się do niej uważając, żeby nie zgnieść jej drobnego ciała. Cała się lepiła.
Zanim odpłynęliśmy wykąpaliśmy się jeszcze w morzu zmywając z siebie lepki sok. I nie tylko sok.
O mało co nie zostawiliśmy telefonu na kamieniu...
Tego samego wieczoru leżeliśmy na łóżku, jak zwykle zupełnie nadzy, popijając ostatnie tajlandzkie drinki.
Przeglądaliśmy zdjęcia, z każdym kadrem podniecenie rosło, wyszły całkiem ciekawe. Kamila leżała przytulona do mnie, jej dłoń bezwiednie powędrowała między moje nogi i nieśpiesznie ruszała się na członku w górę i w dół. Na pierwszym planie my w różnych konfiguracjach, w tle pochylone nad wodą palmy, niebieskie niebo i przepiękna woda. Niektórych zdjęć nie powstydziłby się producent filmów porno.
- Poczekaj - gdy zdjęcia się skończyły przeskoczyłem do folderu z filmami i po chwili z głośnika telefonu dobiegły westchnięcia naszego zbliżenia na łódce.
- Nagrałeś film? - udawała zaskoczoną.
Bez słowa odłożyłem telefon, odwróciłem Kamilę na brzuch i kochałem się z nią, w tej pozycji mieliśmy telefon przed oczami.
Doszedłem szybciej niż na filmie. A Kamila zaraz po mnie, równo z tym jak zobaczyła siebie szczytującą w telefonie.
- Czy ja na tym filmie powiedziałam do ciebie "kochanie"? - spytała cicho.
- Wymsknęło ci się.
- A może mi się wymskiwać częściej?
Zapamiętałem Tajlandię na całe życie.