Ehhhh ludziska.
Dzisiaj postanowiłam zaszaleć i spotkać się z jednym takim ze zbiornika, który stwierdził, że może być "tym jedynym", którego szukam.
I powiem tak, pozostał mi pewien niesmak.
Czy spotkania z ludźmi ze Zbiornika zawsze tak wyglądają ?
Oczywiście nie podam nicka, bo może mu się zrobić przykro
Otóż, umówiłam się w południe na rynku w pewnej restauracyjce. Przyszłam wcześniej, żeby wcześnie go "oblookać" i ewentualnie uciec ale suma sumarum okazał się niezłym przystojniakiem i postanowiłam , że zostanę
Pojawił się w drzwiach, zadzwonił tak jak się umawialiśmy, nie odbierałam tylko mu pomachałam żeby podszedł.
Przysiadł się i ....
hmmm było trochę niezręcznie.
On nie wiedział jak się zachować, nie wiedział co mówić, był bardzo niepewny siebie - a przecież na czacie opowiadał o swoich podbojach i spotkaniach zbiornikowych - a tu niewypał.
No i ok, postanowiłam przemilczeć temat kłamstw o swoich podbojach bo w internecie różnie jest.
Każdy z nas wiedział po co mamy się spotkać więc ja z pełną śmiałością powiedziałam, że wypijemy drinka i pójdziemy do hoteliku niedaleko i ma mnie zerżnąć tak, żebym nie mogła się ruszać do wieczora.
On się uśmiechnął i powiedział, że się postara - masakra, co znaczy się postara ??? - ma to zrobić i już.
Nie dawałam za wygraną i starałam się prowadzić rozmowę ale niestety rozmówca z niego był nietęgi
no tak - pomyślałam -przecież nie przyszedł tu gadać.
Skończyliśmy drinka i wyszliśmy.
Spacerkiem doszliśmy do hotelu, kazałam mu załatwić pokój co też uczynił ale z pewnymi oporami - no bo jak to, będą się na niego dziwnie patrzeć w recepcji, że bez bagażu, że trochę się wstydzi i wogólne - wrrrrrrrrrrr zaczynałam się powoli irytować ale co tam, powiedziałam, że jak nie chcę to wracam do domu
W końcu się przemógł, poszedł i wrócił po 10 minutach z kartą do drzwi w ręku i z uśmiechem na twarzy.
Weszliśmy do pokoju, poszłam pod prysznic, umyłam się grzecznie, wskoczyłam w szlafrok i wyszłam z łazienki mówiąc do mojego towarzysza że teraz jego kolej.
Po 10 minutach wyszedł ON, nago
w pełnym wzwodzie,
ze zmieszanym wzrokiem,
nie wiedział co ze sobą zrobić.
Boże - pomyślałam - przecież nie dam rady...
Ale znów zagryzłam wargi, żeby go nie opier......ć i wstałam do niego, uklęknęłam przed nim i bez zbędnych formalności włożyłam sobie jego penisa w usta.
Bawiłam się z nim w ten sposób przez chwilę, po czym wstałam, pociągnęłam go za fiuta w kierunku łóżka i kazałam mu się położyć na plecach.
Wdrapałam się na łóżko, wygodnie usadowiłam się między jego nogami i zaczęłam mu obciągać na nowo.
Kurrrr.. nie wiem co się dzieje, czy ja to źle robię ?? nie wydawał z siebie żadnego odgłosu - czy to mu się podoba - pomyślałam.
Masakra...
wkurzyłam się i prosto z mostu rzuciłam do niego, że albo się weźmie do roboty albo wyjdę stąd i zostanie sam i będzie mógł sobie zwalić konia jak to robi przed monitorem w domu opowiadając głupoty o swoich podbojach takim jak np ja na zbiorniku.
O dziwo ruszył swoją cichą dupę, usadowił mnie na łóżku, rozłożył moje nogi i zaczął delikatnie lizać wargi, wwiercać się języczkiem w szparkę, ssać łechtaczkę a nawet od czasu do czasu polizał mnie między pośladkami.
Złapałam go za głowę, przyciągnęłam go bliżej swojego krocza i stanowczo powiedziałam mu że ma się bardziej postarać.
Moje słowa spowodowały tylko tyle, że do lizania dołączył swoją rękę i liżąc mnie wkładał mi 2 palce w cipkę i jeden delikatnie w dupkę.
W końcu kurcze, zaczęłam się podniecać, soki zaczęły wypływać ze mnie, czułam rozkosz - ile ja na to czekałam, myślałam, że dam mu się spuścić, wyjdę do łazienki i zrobie sobie sama dobrze ale nieee, w końcu się rozbudził królewicz.
Podniosłam się, naciągnęłam mu ustami gumkę na fiuta - tak potrafię to zrobić i idzie mi całkiem nieźle
, obróciłam się tyłem do niego, opierając ręce na brzegu łóżka i kazałam mu, żeby mnie zerżnął i ma pamiętać, że ma mnie rżnąć tak długo aż padnę na łóżko i nie bedę mogła się ruszać.
Podrzuciłam mu żel, który wycisnął między moje pośladki i zaczął rozsmarowywać palcem wokół mojej dupeczki. Podsunął się bliżej napierając na moją szparkę i wszedł w nią jak w masło. Obróciłam głowę i popatrzyłam z dezaprobatą na niego, mówiąc, że nie ta dziura - chcę w dupę ...
Nie wiem jaka była jego mina bo odwróciłam się i wypięłam jeszcze bardziej, on wysunął się z Cipki i wszedł w kakaowe oczko równie gładko jak w cipkę (ah te żele do seksu analnego, uwielbiam).
Miałam wrażenie, że robi to pierwszy raz, był tak mega nieporadny, że myślałam że zwariuje.
Na lekkim wkurwieniu, zaczęłam przejmować inicjatywę i odpychając się od łóżka nabijałam się mocno na jego fiuta aż w końcu zaczęłam odczuwać należytą mi rozkosz.
Doszedł po kilku minutach, czułam jak pulsuje mi w tyłku - chciał wyjść ze mnie - nie pozwoliłam mu na to - chciałam żeby dalej mnie pieprzył - ja też chcę dojść.
Położyłam się na łóżku na brzuchu a on dalej walił mój tyłek - wsunęłam swoją ręke pod brzuch, dostałam się do swojej łechtaczki i wspomagałam się pieszczotami - oooooooooooooo tak, w końcu doszłam.
Jak tylko zobaczył, że ogarnęły mnie spazmy rozkoszy, padł na mnie - kur... chyba się przytulać chce. - odepchnęłam go delikatnie na bok - leżeliśmy tak przez chwilę obok, po czym wstałam i poszłam pod prysznic.
Kurcze, nie wiem, mam pewien niedosyt.
Wyszłam z łazienki, ubrałam się, powiedziałam, że muszę spadać.
W drzwiach rzuciłam jeszcze w jego kierunku, żeby następnym razem bardziej się postarał bo nie do końca o to mi chodziło.
Dałam mu nadzieję, ale wiem, że następnego razu nie będzie. Oczywiście z nim nie będzie następnego razu.
Drodzy proszę powiedzcie mi czy mam pecha ?
Czy każde spotkanie z kimś ze Zbiornika tak wygląda ?
Dzisiaj postanowiłam zaszaleć i spotkać się z jednym takim ze zbiornika, który stwierdził, że może być "tym jedynym", którego szukam.
I powiem tak, pozostał mi pewien niesmak.
Czy spotkania z ludźmi ze Zbiornika zawsze tak wyglądają ?
Oczywiście nie podam nicka, bo może mu się zrobić przykro
Otóż, umówiłam się w południe na rynku w pewnej restauracyjce. Przyszłam wcześniej, żeby wcześnie go "oblookać" i ewentualnie uciec ale suma sumarum okazał się niezłym przystojniakiem i postanowiłam , że zostanę
Pojawił się w drzwiach, zadzwonił tak jak się umawialiśmy, nie odbierałam tylko mu pomachałam żeby podszedł.
Przysiadł się i ....
hmmm było trochę niezręcznie.
On nie wiedział jak się zachować, nie wiedział co mówić, był bardzo niepewny siebie - a przecież na czacie opowiadał o swoich podbojach i spotkaniach zbiornikowych - a tu niewypał.
No i ok, postanowiłam przemilczeć temat kłamstw o swoich podbojach bo w internecie różnie jest.
Każdy z nas wiedział po co mamy się spotkać więc ja z pełną śmiałością powiedziałam, że wypijemy drinka i pójdziemy do hoteliku niedaleko i ma mnie zerżnąć tak, żebym nie mogła się ruszać do wieczora.
On się uśmiechnął i powiedział, że się postara - masakra, co znaczy się postara ??? - ma to zrobić i już.
Nie dawałam za wygraną i starałam się prowadzić rozmowę ale niestety rozmówca z niego był nietęgi
no tak - pomyślałam -przecież nie przyszedł tu gadać.
Skończyliśmy drinka i wyszliśmy.
Spacerkiem doszliśmy do hotelu, kazałam mu załatwić pokój co też uczynił ale z pewnymi oporami - no bo jak to, będą się na niego dziwnie patrzeć w recepcji, że bez bagażu, że trochę się wstydzi i wogólne - wrrrrrrrrrrr zaczynałam się powoli irytować ale co tam, powiedziałam, że jak nie chcę to wracam do domu
W końcu się przemógł, poszedł i wrócił po 10 minutach z kartą do drzwi w ręku i z uśmiechem na twarzy.
Weszliśmy do pokoju, poszłam pod prysznic, umyłam się grzecznie, wskoczyłam w szlafrok i wyszłam z łazienki mówiąc do mojego towarzysza że teraz jego kolej.
Po 10 minutach wyszedł ON, nago
w pełnym wzwodzie,
ze zmieszanym wzrokiem,
nie wiedział co ze sobą zrobić.
Boże - pomyślałam - przecież nie dam rady...
Ale znów zagryzłam wargi, żeby go nie opier......ć i wstałam do niego, uklęknęłam przed nim i bez zbędnych formalności włożyłam sobie jego penisa w usta.
Bawiłam się z nim w ten sposób przez chwilę, po czym wstałam, pociągnęłam go za fiuta w kierunku łóżka i kazałam mu się położyć na plecach.
Wdrapałam się na łóżko, wygodnie usadowiłam się między jego nogami i zaczęłam mu obciągać na nowo.
Kurrrr.. nie wiem co się dzieje, czy ja to źle robię ?? nie wydawał z siebie żadnego odgłosu - czy to mu się podoba - pomyślałam.
Masakra...
wkurzyłam się i prosto z mostu rzuciłam do niego, że albo się weźmie do roboty albo wyjdę stąd i zostanie sam i będzie mógł sobie zwalić konia jak to robi przed monitorem w domu opowiadając głupoty o swoich podbojach takim jak np ja na zbiorniku.
O dziwo ruszył swoją cichą dupę, usadowił mnie na łóżku, rozłożył moje nogi i zaczął delikatnie lizać wargi, wwiercać się języczkiem w szparkę, ssać łechtaczkę a nawet od czasu do czasu polizał mnie między pośladkami.
Złapałam go za głowę, przyciągnęłam go bliżej swojego krocza i stanowczo powiedziałam mu że ma się bardziej postarać.
Moje słowa spowodowały tylko tyle, że do lizania dołączył swoją rękę i liżąc mnie wkładał mi 2 palce w cipkę i jeden delikatnie w dupkę.
W końcu kurcze, zaczęłam się podniecać, soki zaczęły wypływać ze mnie, czułam rozkosz - ile ja na to czekałam, myślałam, że dam mu się spuścić, wyjdę do łazienki i zrobie sobie sama dobrze ale nieee, w końcu się rozbudził królewicz.
Podniosłam się, naciągnęłam mu ustami gumkę na fiuta - tak potrafię to zrobić i idzie mi całkiem nieźle
Podrzuciłam mu żel, który wycisnął między moje pośladki i zaczął rozsmarowywać palcem wokół mojej dupeczki. Podsunął się bliżej napierając na moją szparkę i wszedł w nią jak w masło. Obróciłam głowę i popatrzyłam z dezaprobatą na niego, mówiąc, że nie ta dziura - chcę w dupę ...
Nie wiem jaka była jego mina bo odwróciłam się i wypięłam jeszcze bardziej, on wysunął się z Cipki i wszedł w kakaowe oczko równie gładko jak w cipkę (ah te żele do seksu analnego, uwielbiam).
Miałam wrażenie, że robi to pierwszy raz, był tak mega nieporadny, że myślałam że zwariuje.
Na lekkim wkurwieniu, zaczęłam przejmować inicjatywę i odpychając się od łóżka nabijałam się mocno na jego fiuta aż w końcu zaczęłam odczuwać należytą mi rozkosz.
Doszedł po kilku minutach, czułam jak pulsuje mi w tyłku - chciał wyjść ze mnie - nie pozwoliłam mu na to - chciałam żeby dalej mnie pieprzył - ja też chcę dojść.
Położyłam się na łóżku na brzuchu a on dalej walił mój tyłek - wsunęłam swoją ręke pod brzuch, dostałam się do swojej łechtaczki i wspomagałam się pieszczotami - oooooooooooooo tak, w końcu doszłam.
Jak tylko zobaczył, że ogarnęły mnie spazmy rozkoszy, padł na mnie - kur... chyba się przytulać chce. - odepchnęłam go delikatnie na bok - leżeliśmy tak przez chwilę obok, po czym wstałam i poszłam pod prysznic.
Kurcze, nie wiem, mam pewien niedosyt.
Wyszłam z łazienki, ubrałam się, powiedziałam, że muszę spadać.
W drzwiach rzuciłam jeszcze w jego kierunku, żeby następnym razem bardziej się postarał bo nie do końca o to mi chodziło.
Dałam mu nadzieję, ale wiem, że następnego razu nie będzie. Oczywiście z nim nie będzie następnego razu.
Drodzy proszę powiedzcie mi czy mam pecha ?
Czy każde spotkanie z kimś ze Zbiornika tak wygląda ?