Szukałam takiego tematu, jak forum długie i szerokie - nie znalazłam...
Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, a przynajmniej tak zakładam, bo pewności jako takiej mieć nie mogę.
Może ktoś z Was spotkał się z tym samym lub czymś podobnym...?
Śpię dosyć twardym snem, zanurzona w kompletnej nieświadomości.
W pewnym momencie, w środku nocy, zaczynam się wybudzać, stopniowo odzyskuję przytomność, a umysł z sekundy na sekundę się rozjaśnia i wyostrza mi obraz sytuacji. I myślę tylko... co się ze mną dzieje i gdzie ja do cholery jestem...? Zapewne też tak macie, gdy ktoś lub coś wyrwie Was nagle ze snu.
W sypialni jest całkowicie ciemno, ale po kolei łączę poszczególne detale. Jestem naga i siedzę nieruchomo na biodrach mojego M, który trzyma ręce na moich pośladkach i dosyć głośno oddycha przez usta. Jego penis jest we mnie i czuję, że jestem kompletnie mokra.
- Co się stało? Czemu się zatrzymałaś?
Autentycznie zgłupiałam i z lekkim otępieniem odpowiadam...
- M... Wydaje mi się, że ja chyba spałam...
Jest naprawdę ciemno, nie widzę jego twarzy, jedynie zarys głowy, zatem nie wiem jaką miał minę. Przez krótką chwilę milczał, po czym...
- No spałaś, przecież razem położyliśmy się do łóżka i w kilka chwil zasnęliśmy.
Nie skumał.
- M, ja teraz spałam! Teraz! W tej chwili!
M najwyraźniej też lekko zgłupiał...
- Kochanie, o czym Ty mówisz? Wszystko OK?
- Nie potrafię Ci tego wytłumaczyć, ale ja po prostu chyba się dopiero obudziłam...
Parsknął śmiechem
- Przecież Ty normalnie zaczęłaś się do mnie dobierać, więc pomyśl, jak mogłaś spać. Poza tym - przejechał palcami po górnym obszarze moich warg, tuż przy łechtaczce, po czym potarł nimi po moim policzku, na którym poczułam pozostawioną wilgoć - to się samo tam zrobiło, tak? Niezłe masz sny.
Przyciągnął mnie do siebie i te zatrzymane klatki ponownie wprawił w ruch, ale potem zaczęłam pytać.
Powiedział, że do momentu tamtej rozmowy minął może jakiś kwadrans, co oznaczałoby, że przez te kilkanaście minut uprawiałam seks jak lunatyk i zupełnie, ale to zupełnie tego nie pamiętam...
Nie jestem zwolennikiem stawiania jakichś autodiagnoz na podstawie bzdur znalezionych w internetach, ale oczywiście z ciekawości zaczęłam kopać i jest coś, co by tu pasowało, a o czym nigdy wcześniej nie słyszałam.
Seksomnia. W dużym skrócie - nazywana również zespołem Morfeusza, przypomina lunatykowanie, dotyczy jednak sfery seksualnej. Jest to zaburzenie snu polegające na nieświadomym wykonywaniu czynności seksualnych podczas snu. Osoba dotknięta seksomnią śpi głęboko, a jednocześnie jest aktywna, wykonuje określone czynności (wachlarz szeroki - od obnażania się i masturbacji do pełnego współżycia, w skrajnych przypadkach jest też mowa o gwałtach) i zwykle po przebudzeniu o niczym nie pamięta. Seksomnia jest powiązana z NREM (non-rapid eye movement) i nie są jak dotąd znane jednoznaczne przyczyny tego zjawiska.
Jest wiele czynników, które mogą wzmagać takie zaburzenia snu i zalicza się do nich m.in. ekstremalne zmęczenie (głównie umysłowe, ale fizyczne również), stres, długotrwała deprywacja snu, wcześniejsze lunatykowanie i sporo innych - pitu, pitu, niby jakoś by się to wszystko spinało, ale takie czynniki występują w co drugim podobnym zaburzeniu, zatem nie mam bladego pojęcia czy to jednorazowa akcja czy też sytuacja będzie się powtarzać.
Wiem natomiast jedno - uczucie PRZEDZIWNE i lekko przerażające. No i niezła jazda po głowie, bo niczego nie pamiętam.
Czy komuś też się coś takiego zdarzyło? Lub w drugą stronę, może to partner w ten sposób "śpi"?
Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, a przynajmniej tak zakładam, bo pewności jako takiej mieć nie mogę.
Może ktoś z Was spotkał się z tym samym lub czymś podobnym...?
Śpię dosyć twardym snem, zanurzona w kompletnej nieświadomości.
W pewnym momencie, w środku nocy, zaczynam się wybudzać, stopniowo odzyskuję przytomność, a umysł z sekundy na sekundę się rozjaśnia i wyostrza mi obraz sytuacji. I myślę tylko... co się ze mną dzieje i gdzie ja do cholery jestem...? Zapewne też tak macie, gdy ktoś lub coś wyrwie Was nagle ze snu.
W sypialni jest całkowicie ciemno, ale po kolei łączę poszczególne detale. Jestem naga i siedzę nieruchomo na biodrach mojego M, który trzyma ręce na moich pośladkach i dosyć głośno oddycha przez usta. Jego penis jest we mnie i czuję, że jestem kompletnie mokra.
- Co się stało? Czemu się zatrzymałaś?
Autentycznie zgłupiałam i z lekkim otępieniem odpowiadam...
- M... Wydaje mi się, że ja chyba spałam...
Jest naprawdę ciemno, nie widzę jego twarzy, jedynie zarys głowy, zatem nie wiem jaką miał minę. Przez krótką chwilę milczał, po czym...
- No spałaś, przecież razem położyliśmy się do łóżka i w kilka chwil zasnęliśmy.
Nie skumał.
- M, ja teraz spałam! Teraz! W tej chwili!
M najwyraźniej też lekko zgłupiał...
- Kochanie, o czym Ty mówisz? Wszystko OK?
- Nie potrafię Ci tego wytłumaczyć, ale ja po prostu chyba się dopiero obudziłam...
Parsknął śmiechem
- Przecież Ty normalnie zaczęłaś się do mnie dobierać, więc pomyśl, jak mogłaś spać. Poza tym - przejechał palcami po górnym obszarze moich warg, tuż przy łechtaczce, po czym potarł nimi po moim policzku, na którym poczułam pozostawioną wilgoć - to się samo tam zrobiło, tak? Niezłe masz sny.
Przyciągnął mnie do siebie i te zatrzymane klatki ponownie wprawił w ruch, ale potem zaczęłam pytać.
Powiedział, że do momentu tamtej rozmowy minął może jakiś kwadrans, co oznaczałoby, że przez te kilkanaście minut uprawiałam seks jak lunatyk i zupełnie, ale to zupełnie tego nie pamiętam...
Nie jestem zwolennikiem stawiania jakichś autodiagnoz na podstawie bzdur znalezionych w internetach, ale oczywiście z ciekawości zaczęłam kopać i jest coś, co by tu pasowało, a o czym nigdy wcześniej nie słyszałam.
Seksomnia. W dużym skrócie - nazywana również zespołem Morfeusza, przypomina lunatykowanie, dotyczy jednak sfery seksualnej. Jest to zaburzenie snu polegające na nieświadomym wykonywaniu czynności seksualnych podczas snu. Osoba dotknięta seksomnią śpi głęboko, a jednocześnie jest aktywna, wykonuje określone czynności (wachlarz szeroki - od obnażania się i masturbacji do pełnego współżycia, w skrajnych przypadkach jest też mowa o gwałtach) i zwykle po przebudzeniu o niczym nie pamięta. Seksomnia jest powiązana z NREM (non-rapid eye movement) i nie są jak dotąd znane jednoznaczne przyczyny tego zjawiska.
Jest wiele czynników, które mogą wzmagać takie zaburzenia snu i zalicza się do nich m.in. ekstremalne zmęczenie (głównie umysłowe, ale fizyczne również), stres, długotrwała deprywacja snu, wcześniejsze lunatykowanie i sporo innych - pitu, pitu, niby jakoś by się to wszystko spinało, ale takie czynniki występują w co drugim podobnym zaburzeniu, zatem nie mam bladego pojęcia czy to jednorazowa akcja czy też sytuacja będzie się powtarzać.
Wiem natomiast jedno - uczucie PRZEDZIWNE i lekko przerażające. No i niezła jazda po głowie, bo niczego nie pamiętam.
Czy komuś też się coś takiego zdarzyło? Lub w drugą stronę, może to partner w ten sposób "śpi"?