Marcin w wieku 24 lat pojął za żonę piękną, aczkolwiek niezbyt mądrą Paulinę. Jednak po co kobiecie rozum, ważne by ładnie wyglądała – myślał Marcin. Ona miała wtedy 21 lat. Naturalnie była blondynką, lecz farbowała włosy na czarno. Miała śliczną buźkę i seksowne ciałko. Jędrne piersi, krągły tyłek i zgrabne nogi. Gdyby tylko był pewny, że Paulina jest i będzie mu wierna, nic więcej nie trzeba by mu było do szczęścia, jednak tu zaczynały się schody. Do tej pory żona go niby nie zdradziła, ale tylko dlatego, iż cały czas jej pilnował. Wiedział, że gdyby tylko zostawił ją na jakiś czas samą, zaraz zaczęliby się kręcić wokół niej obcy faceci, którzy nawet przy nim często okazywali zachwyt na jej widok gwiżdżąc na nią na ulicy lub klepiąc ją po tyłku. Marcina strasznie to irytowało, ale cóż zrobić, takie są konsekwencje posiadania pięknej żony. Najgorsze, iż nie był pewny, że Paulina zachęcona przez jakiegoś faceta nie poszłaby z nim do łóżka. Co jak co, ale wierność nie była jej mocną stroną. Pamiętał przecież jak sam ją poznał – była wtedy zaręczona z jego kolegą, lecz Marcin ją uwiódł i rzuciła dla niego narzeczonego. Ów kolega do tej pory nie odzywa się do Marcina, ale najgorsza jest myśl, iż żona mogłaby z nim postąpić tak samo. Marcin wolał się jednak nie martwić na zapas, póki co było mu z nią cudownie i to się liczyło. Była też świetna w łóżku, Marcin aż się dziwił skąd ma takie doświadczenie w tych sprawach, skoro utrzymywała, że przed nim tylko parę razy była z mężczyzną…
Brat Marcina, Sebastian, wraz z całą rodziną siedział przy stole i czekał na przybycie jego oraz Pauliny. Był piątek i Marcin jak to miał w zwyczaju w ten dzień wpadał z żoną na obiad, by odwiedzić rodzinę i porozmawiać z nią. Małżeństwo chwilę się spóźniało i Sebastian się denerwował, gdyż przed chwilą wrócił z uczelni i był bardzo głodny, więc chciał już zaczynać posiłek, matka jednak postanowiła, że poda do stołu dopiero jak wszyscy będą obecni. Rozległ się dzwonek i po chwili w kuchni pojawił się Marcin wraz z Pauliną. Sebastianowi na jej widok aż skoczyło ciśnienie – jej zwiewna sukieneczka nie zakrywała ponętnych ud nawet do połowy, a na piersiach dziewczyny na których najwyraźniej nie miała stanika odrysowywały się sutki. Nie wspominając o tym, ze owa sukienka była prześwitująca… Paulina i jej mąż przywitali się ciepło z obecnymi i zasiedli przy stole. Podczas gdy matka serwowała pyszne dania, Sebastian kątem oka obserwował biust oraz nogi żony swego brata. Jego penis był nabrzmiały. Po posiłku Marcin niespodziewanie spytał się, czy mogliby z żoną zostać na weekend. To pytanie zaskoczyło Sebastiana nie mniej niż Paulinę – ona sama widocznie nie wiedziała o planach swego męża. Matka oczywiście zgodziła się chętnie, gdyż chciała spędzić parę dni ze swoim najstarszym synem. Paulina również zgodziła się, by zostać na weekend u teściowej, choć nie zrobiła tego zbyt chętnie.
- Mogłeś mi chociaż powiedzieć, że zamierzasz zostać na dwa dni, spakowałabym się chociaż… - oburzyła się
- Spokojnie kochanie, na te dwa dni nie potrzebujesz więcej ubrań, a bieliznę możesz przecież kupić w sklepie niedaleko. Powiedziałbym ci wcześniej, że planuję tu zostać, ale sam dopiero niedawno na to wpadłem.
- Dobrze już, dobrze, zostańmy.
Marcin miał swój potajemny powód, dla którego chciał zostać na weekend u rodziny. Chodziło o to, że w sobotę na cały dzień musiał wyjechać w delegację, a wrócić miał dopiero w niedzielę. Gdyby jego żona została w tym czasie sama w domu, to bał się, iż mogłaby z nudów pójść sama na jakąś imprezę albo coś w tym stylu, gdzie mógłby ją poderwać jakiś obcy typ. Tak wiedział, że żona cały dzień spędzi z jego rodziną, która jej przypilnuje, zapewni towarzystwo i jakieś rozrywki. Paulina, gdy dowiedziała się, że następnego dnia ma zostać sama u rodziny męża, była na niego zła. Nie wiedziała, co ma z nimi robić, nie znała ich na tyle by miała sama spędzać z nimi czas. Co innego jak był też Marcin, wtedy było wiadomo, że ona jest z nim i dlatego tu siedzi, ale bez niego? No trudno, już się zgodziła i będzie musiała wytrzymać. Głupio by wyglądało, jakby teraz powiedziała, że skoro Marcin nie zostaje, to ona też nie. Była tylko na niego wściekła o to, że wcześniej z nią nic nie uzgodnił. Matka Marcina również była zawiedziona, że syn wyjeżdża i nie spędzi z nim tych paru dni, ale z chęcią zgodziła się gościć Paulinę. Zawsze była to okazja, by lepiej poznać żonę swojego syna.
W sobotę Sebastian z samego rana włączył komputer i uruchomił swoją ulubioną grę wyścigową. Zawsze cały ten dzień poświęcał na rozrywkę w postaci oglądania filmów i grania na komputerze. Po ciężkim tygodniu musiał w taki sposób odreagować. Jego bratowa krzątała się po domu i nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, więc matka wzięła ją i córkę i poszły na zakupy. Chodząc po sklepach kobiety nagadały się ze sobą za wszystkie czasy, więc po powrocie Paulina postanowiła zajrzeć do Sebastiana, by pogawędzić też trochę ze szwagrem. Zapukała do jego pokoju.
- Proszę – krzyknął Sebastian.
Dziewczyna weszła do pokoju. Sebastian odwrócił się by sprawdzić, kto go nachodzi. Na jej widok jak zwykle aż zaparło mu dech. Samochód, którym kierował rozbił się i wyprzedzili go rywale.
- Cześć szwagier – zagadnęła.
- Cześć – odpowiedział.
- Co robisz?
- Gram.
- A w co?
- W wyścigówkę. Kurde, właśnie się rozbiłem.
Paulina podeszła do biurka i stanęła nad Sebastianem. Spojrzała na monitor. Bokiem pośladka otarła się o łokieć chłopaka, co spowodowało kolejny wypadek. Sebastian teraz już w ogóle nie mógł kierować, bo cały czas zezował na nogi dziewczyny. Miała na sobie zieloną, letnią sukienkę, podobną do tej co nosiła poprzedniego dnia, różniła się chyba tylko kolorem. Był to dzisiejszy zakup Pauliny. Zauważyła, że chłopak patrzy się na nią kątem oka, więc spytała:
- Ładną sukienkę sobie kupiłam?
- Tak, ładna.
- Twoja siostra mi pomagała wybrać. Będzie dobra na lato, bo jest cieniutka. Zobacz.
Wzięła dłoń Sebastiana i położyła ją na sukience, na części zakrywającej nogę. Chłopak wziął w dwa palce materiał i potarł go, wierzchem dłoni dotykając uda szwagierki.
- No, rzeczywiście cieniutka – rzucił, po czym wrócił do gry.
Brat Marcina, Sebastian, wraz z całą rodziną siedział przy stole i czekał na przybycie jego oraz Pauliny. Był piątek i Marcin jak to miał w zwyczaju w ten dzień wpadał z żoną na obiad, by odwiedzić rodzinę i porozmawiać z nią. Małżeństwo chwilę się spóźniało i Sebastian się denerwował, gdyż przed chwilą wrócił z uczelni i był bardzo głodny, więc chciał już zaczynać posiłek, matka jednak postanowiła, że poda do stołu dopiero jak wszyscy będą obecni. Rozległ się dzwonek i po chwili w kuchni pojawił się Marcin wraz z Pauliną. Sebastianowi na jej widok aż skoczyło ciśnienie – jej zwiewna sukieneczka nie zakrywała ponętnych ud nawet do połowy, a na piersiach dziewczyny na których najwyraźniej nie miała stanika odrysowywały się sutki. Nie wspominając o tym, ze owa sukienka była prześwitująca… Paulina i jej mąż przywitali się ciepło z obecnymi i zasiedli przy stole. Podczas gdy matka serwowała pyszne dania, Sebastian kątem oka obserwował biust oraz nogi żony swego brata. Jego penis był nabrzmiały. Po posiłku Marcin niespodziewanie spytał się, czy mogliby z żoną zostać na weekend. To pytanie zaskoczyło Sebastiana nie mniej niż Paulinę – ona sama widocznie nie wiedziała o planach swego męża. Matka oczywiście zgodziła się chętnie, gdyż chciała spędzić parę dni ze swoim najstarszym synem. Paulina również zgodziła się, by zostać na weekend u teściowej, choć nie zrobiła tego zbyt chętnie.
- Mogłeś mi chociaż powiedzieć, że zamierzasz zostać na dwa dni, spakowałabym się chociaż… - oburzyła się
- Spokojnie kochanie, na te dwa dni nie potrzebujesz więcej ubrań, a bieliznę możesz przecież kupić w sklepie niedaleko. Powiedziałbym ci wcześniej, że planuję tu zostać, ale sam dopiero niedawno na to wpadłem.
- Dobrze już, dobrze, zostańmy.
Marcin miał swój potajemny powód, dla którego chciał zostać na weekend u rodziny. Chodziło o to, że w sobotę na cały dzień musiał wyjechać w delegację, a wrócić miał dopiero w niedzielę. Gdyby jego żona została w tym czasie sama w domu, to bał się, iż mogłaby z nudów pójść sama na jakąś imprezę albo coś w tym stylu, gdzie mógłby ją poderwać jakiś obcy typ. Tak wiedział, że żona cały dzień spędzi z jego rodziną, która jej przypilnuje, zapewni towarzystwo i jakieś rozrywki. Paulina, gdy dowiedziała się, że następnego dnia ma zostać sama u rodziny męża, była na niego zła. Nie wiedziała, co ma z nimi robić, nie znała ich na tyle by miała sama spędzać z nimi czas. Co innego jak był też Marcin, wtedy było wiadomo, że ona jest z nim i dlatego tu siedzi, ale bez niego? No trudno, już się zgodziła i będzie musiała wytrzymać. Głupio by wyglądało, jakby teraz powiedziała, że skoro Marcin nie zostaje, to ona też nie. Była tylko na niego wściekła o to, że wcześniej z nią nic nie uzgodnił. Matka Marcina również była zawiedziona, że syn wyjeżdża i nie spędzi z nim tych paru dni, ale z chęcią zgodziła się gościć Paulinę. Zawsze była to okazja, by lepiej poznać żonę swojego syna.
W sobotę Sebastian z samego rana włączył komputer i uruchomił swoją ulubioną grę wyścigową. Zawsze cały ten dzień poświęcał na rozrywkę w postaci oglądania filmów i grania na komputerze. Po ciężkim tygodniu musiał w taki sposób odreagować. Jego bratowa krzątała się po domu i nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, więc matka wzięła ją i córkę i poszły na zakupy. Chodząc po sklepach kobiety nagadały się ze sobą za wszystkie czasy, więc po powrocie Paulina postanowiła zajrzeć do Sebastiana, by pogawędzić też trochę ze szwagrem. Zapukała do jego pokoju.
- Proszę – krzyknął Sebastian.
Dziewczyna weszła do pokoju. Sebastian odwrócił się by sprawdzić, kto go nachodzi. Na jej widok jak zwykle aż zaparło mu dech. Samochód, którym kierował rozbił się i wyprzedzili go rywale.
- Cześć szwagier – zagadnęła.
- Cześć – odpowiedział.
- Co robisz?
- Gram.
- A w co?
- W wyścigówkę. Kurde, właśnie się rozbiłem.
Paulina podeszła do biurka i stanęła nad Sebastianem. Spojrzała na monitor. Bokiem pośladka otarła się o łokieć chłopaka, co spowodowało kolejny wypadek. Sebastian teraz już w ogóle nie mógł kierować, bo cały czas zezował na nogi dziewczyny. Miała na sobie zieloną, letnią sukienkę, podobną do tej co nosiła poprzedniego dnia, różniła się chyba tylko kolorem. Był to dzisiejszy zakup Pauliny. Zauważyła, że chłopak patrzy się na nią kątem oka, więc spytała:
- Ładną sukienkę sobie kupiłam?
- Tak, ładna.
- Twoja siostra mi pomagała wybrać. Będzie dobra na lato, bo jest cieniutka. Zobacz.
Wzięła dłoń Sebastiana i położyła ją na sukience, na części zakrywającej nogę. Chłopak wziął w dwa palce materiał i potarł go, wierzchem dłoni dotykając uda szwagierki.
- No, rzeczywiście cieniutka – rzucił, po czym wrócił do gry.