Martyna i Michał są parą nowożeńców, którzy właśnie rozpoczęli nowy etap swojego życia.
Ich mieszkanie pachniało świeżością, zarówno w sensie dosłownym zapachem świeżo pomalowanych ścian i nowej wykładziny - jak i metaforycznym, symbolizując początek ich wspólnej drogi w nowym mieście. Pośród stosów kartonów i jeszcze nierozpakowanych pudeł, Martyna przygotowywała się do jednego z pierwszych poważnych wyzwań w tym mieście rozmowy o pracę.
Wieczór był już późny, a za oknem mieniły się światła ulicznych lamp. Martyna, z determinacją godną najlepszych strategów, zaczęła przeglądać swoją garderobę w poszukiwaniu stroju idealnego.
- Michał, musisz mi pomóc powiedziała, stojąc przed otwartą szafą w samym jedwabnym szlafroku. Jej ton był lekki, ale spojrzenie pełne skupienia. Muszę zrobić dobre wrażenie, ale nie chcę wyglądać zbyt oficjalnie. No wiesz, profesjonalnie, ale z klasą.
Michał siedział wygodnie na kanapie, z pilotem w dłoni, jednak od razu porzucił myśl o oglądaniu czegokolwiek w telewizji. Widok Martyny pochylonej nad wieszakami w półprzezroczystym szlafroku był o wiele bardziej interesujący.
Dobra, jestem Twoim jurorem zaśmiał się. Dawaj, pokaż, co tam masz.
Martyna zaczęła od klasyki. Z szafy wyciągnęła elegancką, ołówkową spódnicę w kolorze głębokiego granatu i białą koszulę. Przesunęła ręką po materiale, sprawdzając jego fakturę, i zniknęła za drzwiami sypialni, aby się przebrać. Chwilę później wyszła, prezentując się Michałowi, który od razu uniósł brew w geście oceny.
Hm, klasycznie, elegancko powiedział, przesuwając wzrokiem po jej sylwetce. Ale... trochę zbyt formalne, jak na ciebie. Gdzie twoja iskra?
Martyna prychnęła, wracając do sypialni. Okej, to teraz coś bardziej "ja".
Kilka minut później wróciła, tym razem w obcisłej, czarnej sukience z delikatnym dekoltem i długimi rękawami. Na nogach miała cienkie, czarne rajstopy, któreo podkreślały jej smukłe nogi, a stopy zdobiły klasyczne szpilki w odcieniu czerwieni. Przeciągnęła ręką przez włosy, uśmiechając się zalotnie.
- No, co powiesz na to? - zapytała, obracając się, by pokazać tył sukienki, który subtelnie odsłaniał linię jej pleców.
Michał chwilę milczał, udając, że potrzebuje czasu na ocenę, choć w rzeczywistości nie mógł oderwać wzroku.
- Powiem tak zaczął w końcu gdyby to była randka, to byś mnie powaliła na kolana. Ale na rozmowie o pracę? Hm, może być za dużo... uroku.
Martyna wybuchła śmiechem, poprawiając sukienkę na biodrach. Za dużo uroku, mówisz? W takim razie teraz coś naprawdę szalonego.
Przez następne pół godziny robiła mu prawdziwy pokaz mody. Były obcisłe spódniczki, bluzki z kokardami, sukienki w kolorach głębokiego bordo, granatu, a nawet szarości. Michał, choć zaczął z żartobliwym podejściem, wkrótce wciągnął się w ocenianie, dając uwagi odnośnie do detali od długości spódnic po kroje dekoltów. Każde jej wejście sprawiało, że jego oczy rozświetlały się z zachwytu.
W końcu Martyna stanęła przed nim w idealnym zestawie: szara, ołówkowa sukienka, która delikatnie opinała jej ciało, czarne rajstopy i klasyczne, czarne szpilki. Jej włosy, upięte w luźny kok, dodawały całości powagi, a jednocześnie naturalności.
-Iii?- zapytała, unosząc ręce w pytającym geście.
Michał wstał z kanapy, podszedł do niej i, zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, objął ją w talii.
Idealnie powiedział cicho, patrząc jej w oczy. Wyglądasz pięknie.
Martyna uśmiechnęła się szeroko, czując ciepło jego dłoni na swoim ciele.
- Myślisz, że zrobię wrażenie?
Michał nachylił się, muskając jej usta lekkim pocałunkiem.
Jeśli będą mieli choć odrobinę rozsądku, to od razu dadzą ci tę pracę. Aleo strzegam, nie wychodz w tej sukience bez mojej eskorty.
Ich śmiech odbił się echem w przytulnym mieszkaniu, a noc zapowiadała się jeszcze długa.
Martyna, wciąż rozbawiona żartobliwą uwagą Michała, nagle poczuła coś nietypowego, gdy obejmował ją od tyłu. Jego dłonie spoczywały na jej biodrach, ale to, co przykuło jej uwagę, znajdowało się nieco niżej. Coś twardego i wyraźnie obecnego napierało na jej pośladki przez cienki materiał sukienki i jego spodnie.
– Michał… – zaczęła z lekkim uśmiechem, spoglądając na niego przez ramię. Jej oczy błyszczały z rozbawienia. – Czy mi się wydaje, czy ty właśnie… oceniasz mnie w bardziej… osobisty sposób?
Michał odkaszlnął, jakby próbował coś ukryć, choć jego lekko zmieszany uśmiech zdradzał, że nie było to przypadkowe.
– Cóż… – zaczął, próbując przybrać neutralny ton. – Powiedzmy, że ta sukienka robi nie tylko "profesjonalne" wrażenie.
Martyna zaśmiała się, wyczuwając, że sytuacja zaczyna przybierać bardziej intymny charakter. Powoli odwróciła się w jego objęciach, tak że teraz stali twarzą w twarz. Położyła dłonie na jego torsie, a jej uśmiech stał się bardziej kokieteryjny.
– To może zmienię na coś bardziej stonowanego, skoro już tak cię… inspiruję? – zapytała, delikatnie przechylając głowę, jednocześnie czując, jak Michał mocniej przyciąga ją do siebie.
– Nie śmiałbym protestować przeciwko temu, co już wybrałaś – odpowiedział, pochylając się nieco, by spojrzeć jej głębiej w oczy. Jego ton był cichy, niski, a ciepło bijące od jego ciała sprawiało, że Martyna poczuła lekki dreszcz.
– Wiesz, rozmowa o pracę to dopiero jutro – dodał, jednym ruchem dłoni przesuwając ją niżej, na krzywiznę jej pleców. – Może dziś jeszcze nie musimy się przejmować wrażeniami na kimś innym niż na sobie nawzajem.
Martyna nie odpowiedziała od razu, zamiast tego przygryzła dolną wargę, z lekkim rozbawieniem badając jego reakcję. Po chwili jednak delikatnie odepchnęła go na tyle, by znów mogła zniknąć za drzwiami sypialni.
– Zaczekaj, Michał – rzuciła, zanim zniknęła z jego pola widzenia. – Mam jeszcze coś co chciałam ci pokazać. Może i nie na rozmowę o pracę, ale… na inne okazje.
W jego oczach pojawił się błysk ciekawości. Oparł się o framugę drzwi, czekając na kolejny "pokaz mody".
Martyna kazała mu czekać dłużej, niż się spodziewał, a każdy mijający moment tylko podsycał jego ciekawość. W mieszkaniu panowała cisza, przerywana jedynie odległym szumem ulicy. W końcu drzwi sypialni otworzyły się z cichym skrzypnięciem, a jego oczy momentalnie skierowały się w stronę wyłaniającej się sylwetki Martyny.
Najpierw zauważył błysk czarnych szpilek na jej nogach. Potem jego wzrok powędrował wyżej, ukazując długie, smukłe nogi otulone cienkimi, czarnymi pończochami z koronkowym wykończeniem na udach. Wreszcie dostrzegł koronkowe body, które idealnie opinało jej ciało, podkreślając każdy kształt, każdą linię. Przez półprzezroczysty materiał widać było delikatne zarysy jej skóry. Włosy miała rozpuszczone, a usta lekko przygryzała, idąc w jego stronę kokieteryjnym, powolnym krokiem.
Michał aż przełknął ślinę, czując, jak serce przyspiesza mu z każdą sekundą. Nie był w stanie wydusić z siebie ani słowa. Martyna podeszła bliżej, jej obcasy delikatnie stukając o drewnianą podłogę. Gdy zatrzymała się tuż przed nim, spojrzała mu prosto w oczy z figlarnym uśmiechem, który mówił więcej niż jakiekolwiek słowa.
- Powiedziałeś, że to, co wybrałam wcześniej, było za oficjalne... zaczęła miękkim, niemal szeptanym głosem, jednocześnie kładąc dłonie na jego torsie. - Więc pomyślałam, że spróbuję czegoś mniej... konwencjonalnego.
Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, Martyna powoli opuściła się na kolana przed nim, jej ruchy pełne gracji i pewności siebie. W tym momencie Michał poczuł, jak oddech ucieka mu z płuc. Jej oczy, Iśniące w ciepłym świetle lampy, były pełne prowokacji. Martyna położyła dłonie na jego biodrach, przyciągając go bliżej, a jej spojrzenie było intensywne, niemal hipnotyzujące.
Chyba się spodobało powiedziała z delikatnym uśmiechem, przesuwając dłonie wzdłuż jego talii, aż dotknęła pasa jego spodni. Jej palce igrały z materiałem, jakby sprawdzając, jak daleko może się posunąć. - Wyglądasz, jakbyś zgubił język.
Michał w końcu odzyskał głos, choć był ledwie słyszalny.
Martyna... Ty... wyglądasz niesamowicie powiedział, pochylając się lekko, by spojrzeć na nią z bliska. Jego dłoń delikatnie uniosła jej podbródek, by zmusić ją do spojrzenia w jego oczy. Co ty ze mną robisz?
- To, co żona powinna - odpowiedziała z figlarnym błyskiem w oku, rozpinając rozporek i opuszczając spodnie. Sprawiam, że nie możesz o niczym innym myśleć.
Ich gra spojrzeń i napięcie między nimi były niemal namacalne. Martyna przejęła inicjatywę, pewna swojej władzy nad jego myślami i ciałem, a Michał był gotowy oddać się każdemu jej kaprysowi.
Martyna, klęcząc przed Michałem, przesunęła dłońmi wzdłuż jego bioder, delikatnie igrając z materiałem paska jego bokserek. Jej ruchy były pewne, zmysłowe, a spojrzenie przepełnione prowokacyjnym wyzwaniem. Michał nie mógł oderwać od niej wzroku - każdy jej gest zdawał się być perfekcyjnie zaplanowany, jakby odgrywała przed nim spektakl tylko dla nich dwojga.
- Ufaj mi - wyszeptała, patrząc na niego spod półprzymkniętych powiek, a w jej głosie słychać było nutę łagodnej dominacji. Obiecuję, że zapamiętasz tę chwilę.
Michał poczuł, jak jej dłonie delikatnie zsuwają bokserki, które opadły na jego uda. Ciepło jej dotyku i jej zmysłowy uśmiech sprawiły, że jego oddech stał się płytki, a ciało napięło się z niecierpliwości. Martyna nie spieszyła się, delektując się każdą sekundą ich intymności.
Gdy jej usta delikatnie dotknęły jego penisa, Michał mimowolnie zamknął oczy, odchylając głowę do tyłu. Jej dotyk był miękki, ciepły, pełen skupienia i staranności, jakby cała jej uwaga skoncentrowana była wyłącznie na tym, by sprawić mu jak największą przyjemność. Każdy ruch jej języka, każda chwila, gdy jej usta zaciskały się wokół niego, zdawały się być starannie przemyślane, by budować napięcie i wzmacniać doznania.
Michał oparł dłonie na jej włosach, nieco nerwowo, ale z czułością, pozwalając jej na pełną kontrolę. Czuł, jak fala gorąca przepływa przez jego ciało, a jego oddech przyspiesza.
- Martyna... wykrztusił w końcu, choć jego głos był chrapliwy i ledwo słyszalny. Nie był pewien, czy próbował ją powstrzymać, czy może jedynie wyrazić wdzięczność za to, co mu dawała.
Martyna odpowiedziała tylko bardziej intensywnym ruchem, a jej dłonie delikatnie spoczywały na jego biodrach, stabilizując go, gdy jego ciało reagowało na każdą kolejną falę przyjemności. Nie przestawała, nawet gdy czuł, że zbliża się do granicy wręcz przeciwnie, jakby wyczuła jego stan, przyspieszyła tempo, jednocześnie utrzymując pełną precyzję w swoich ruchach.
Gdy nadszedł finał, Michał poczuł, jak całe jego ciało napina się w jedną, intensywną falę rozkoszy. Martyna nie cofnęła się ani na moment - przyjęła wszystko, co jej ofiarował, z gracją i pewnością. Jej spojrzenie, gdy w końcu uniosła głowę, było triumfujące, a jednocześnie pełne ciepła. Pokazała mu język i zalotnie połknęła zawartość ust.
- Powiedz mi, że ci się podobało - szepnęła, oblizując usta z niewymuszoną zmysłowością.
Michał nie był w stanie odpowiedzieć od razu. Jego oddech wciąż był nieregularny, a serce biło jak szalone. W końcu, gdy doszedł do siebie, pochylił się, by ująć jej twarz w dłonie.
Martyna... powiedział cicho, patrząc jej prosto w oczy. Jesteś absolutnie niesamowita.
Kontynuować ? Rozmowa o pracę zapowiada się interesująco...
Ich mieszkanie pachniało świeżością, zarówno w sensie dosłownym zapachem świeżo pomalowanych ścian i nowej wykładziny - jak i metaforycznym, symbolizując początek ich wspólnej drogi w nowym mieście. Pośród stosów kartonów i jeszcze nierozpakowanych pudeł, Martyna przygotowywała się do jednego z pierwszych poważnych wyzwań w tym mieście rozmowy o pracę.
Wieczór był już późny, a za oknem mieniły się światła ulicznych lamp. Martyna, z determinacją godną najlepszych strategów, zaczęła przeglądać swoją garderobę w poszukiwaniu stroju idealnego.
- Michał, musisz mi pomóc powiedziała, stojąc przed otwartą szafą w samym jedwabnym szlafroku. Jej ton był lekki, ale spojrzenie pełne skupienia. Muszę zrobić dobre wrażenie, ale nie chcę wyglądać zbyt oficjalnie. No wiesz, profesjonalnie, ale z klasą.
Michał siedział wygodnie na kanapie, z pilotem w dłoni, jednak od razu porzucił myśl o oglądaniu czegokolwiek w telewizji. Widok Martyny pochylonej nad wieszakami w półprzezroczystym szlafroku był o wiele bardziej interesujący.
Dobra, jestem Twoim jurorem zaśmiał się. Dawaj, pokaż, co tam masz.
Martyna zaczęła od klasyki. Z szafy wyciągnęła elegancką, ołówkową spódnicę w kolorze głębokiego granatu i białą koszulę. Przesunęła ręką po materiale, sprawdzając jego fakturę, i zniknęła za drzwiami sypialni, aby się przebrać. Chwilę później wyszła, prezentując się Michałowi, który od razu uniósł brew w geście oceny.
Hm, klasycznie, elegancko powiedział, przesuwając wzrokiem po jej sylwetce. Ale... trochę zbyt formalne, jak na ciebie. Gdzie twoja iskra?
Martyna prychnęła, wracając do sypialni. Okej, to teraz coś bardziej "ja".
Kilka minut później wróciła, tym razem w obcisłej, czarnej sukience z delikatnym dekoltem i długimi rękawami. Na nogach miała cienkie, czarne rajstopy, któreo podkreślały jej smukłe nogi, a stopy zdobiły klasyczne szpilki w odcieniu czerwieni. Przeciągnęła ręką przez włosy, uśmiechając się zalotnie.
- No, co powiesz na to? - zapytała, obracając się, by pokazać tył sukienki, który subtelnie odsłaniał linię jej pleców.
Michał chwilę milczał, udając, że potrzebuje czasu na ocenę, choć w rzeczywistości nie mógł oderwać wzroku.
- Powiem tak zaczął w końcu gdyby to była randka, to byś mnie powaliła na kolana. Ale na rozmowie o pracę? Hm, może być za dużo... uroku.
Martyna wybuchła śmiechem, poprawiając sukienkę na biodrach. Za dużo uroku, mówisz? W takim razie teraz coś naprawdę szalonego.
Przez następne pół godziny robiła mu prawdziwy pokaz mody. Były obcisłe spódniczki, bluzki z kokardami, sukienki w kolorach głębokiego bordo, granatu, a nawet szarości. Michał, choć zaczął z żartobliwym podejściem, wkrótce wciągnął się w ocenianie, dając uwagi odnośnie do detali od długości spódnic po kroje dekoltów. Każde jej wejście sprawiało, że jego oczy rozświetlały się z zachwytu.
W końcu Martyna stanęła przed nim w idealnym zestawie: szara, ołówkowa sukienka, która delikatnie opinała jej ciało, czarne rajstopy i klasyczne, czarne szpilki. Jej włosy, upięte w luźny kok, dodawały całości powagi, a jednocześnie naturalności.
-Iii?- zapytała, unosząc ręce w pytającym geście.
Michał wstał z kanapy, podszedł do niej i, zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, objął ją w talii.
Idealnie powiedział cicho, patrząc jej w oczy. Wyglądasz pięknie.
Martyna uśmiechnęła się szeroko, czując ciepło jego dłoni na swoim ciele.
- Myślisz, że zrobię wrażenie?
Michał nachylił się, muskając jej usta lekkim pocałunkiem.
Jeśli będą mieli choć odrobinę rozsądku, to od razu dadzą ci tę pracę. Aleo strzegam, nie wychodz w tej sukience bez mojej eskorty.
Ich śmiech odbił się echem w przytulnym mieszkaniu, a noc zapowiadała się jeszcze długa.
Martyna, wciąż rozbawiona żartobliwą uwagą Michała, nagle poczuła coś nietypowego, gdy obejmował ją od tyłu. Jego dłonie spoczywały na jej biodrach, ale to, co przykuło jej uwagę, znajdowało się nieco niżej. Coś twardego i wyraźnie obecnego napierało na jej pośladki przez cienki materiał sukienki i jego spodnie.
– Michał… – zaczęła z lekkim uśmiechem, spoglądając na niego przez ramię. Jej oczy błyszczały z rozbawienia. – Czy mi się wydaje, czy ty właśnie… oceniasz mnie w bardziej… osobisty sposób?
Michał odkaszlnął, jakby próbował coś ukryć, choć jego lekko zmieszany uśmiech zdradzał, że nie było to przypadkowe.
– Cóż… – zaczął, próbując przybrać neutralny ton. – Powiedzmy, że ta sukienka robi nie tylko "profesjonalne" wrażenie.
Martyna zaśmiała się, wyczuwając, że sytuacja zaczyna przybierać bardziej intymny charakter. Powoli odwróciła się w jego objęciach, tak że teraz stali twarzą w twarz. Położyła dłonie na jego torsie, a jej uśmiech stał się bardziej kokieteryjny.
– To może zmienię na coś bardziej stonowanego, skoro już tak cię… inspiruję? – zapytała, delikatnie przechylając głowę, jednocześnie czując, jak Michał mocniej przyciąga ją do siebie.
– Nie śmiałbym protestować przeciwko temu, co już wybrałaś – odpowiedział, pochylając się nieco, by spojrzeć jej głębiej w oczy. Jego ton był cichy, niski, a ciepło bijące od jego ciała sprawiało, że Martyna poczuła lekki dreszcz.
– Wiesz, rozmowa o pracę to dopiero jutro – dodał, jednym ruchem dłoni przesuwając ją niżej, na krzywiznę jej pleców. – Może dziś jeszcze nie musimy się przejmować wrażeniami na kimś innym niż na sobie nawzajem.
Martyna nie odpowiedziała od razu, zamiast tego przygryzła dolną wargę, z lekkim rozbawieniem badając jego reakcję. Po chwili jednak delikatnie odepchnęła go na tyle, by znów mogła zniknąć za drzwiami sypialni.
– Zaczekaj, Michał – rzuciła, zanim zniknęła z jego pola widzenia. – Mam jeszcze coś co chciałam ci pokazać. Może i nie na rozmowę o pracę, ale… na inne okazje.
W jego oczach pojawił się błysk ciekawości. Oparł się o framugę drzwi, czekając na kolejny "pokaz mody".
Martyna kazała mu czekać dłużej, niż się spodziewał, a każdy mijający moment tylko podsycał jego ciekawość. W mieszkaniu panowała cisza, przerywana jedynie odległym szumem ulicy. W końcu drzwi sypialni otworzyły się z cichym skrzypnięciem, a jego oczy momentalnie skierowały się w stronę wyłaniającej się sylwetki Martyny.
Najpierw zauważył błysk czarnych szpilek na jej nogach. Potem jego wzrok powędrował wyżej, ukazując długie, smukłe nogi otulone cienkimi, czarnymi pończochami z koronkowym wykończeniem na udach. Wreszcie dostrzegł koronkowe body, które idealnie opinało jej ciało, podkreślając każdy kształt, każdą linię. Przez półprzezroczysty materiał widać było delikatne zarysy jej skóry. Włosy miała rozpuszczone, a usta lekko przygryzała, idąc w jego stronę kokieteryjnym, powolnym krokiem.
Michał aż przełknął ślinę, czując, jak serce przyspiesza mu z każdą sekundą. Nie był w stanie wydusić z siebie ani słowa. Martyna podeszła bliżej, jej obcasy delikatnie stukając o drewnianą podłogę. Gdy zatrzymała się tuż przed nim, spojrzała mu prosto w oczy z figlarnym uśmiechem, który mówił więcej niż jakiekolwiek słowa.
- Powiedziałeś, że to, co wybrałam wcześniej, było za oficjalne... zaczęła miękkim, niemal szeptanym głosem, jednocześnie kładąc dłonie na jego torsie. - Więc pomyślałam, że spróbuję czegoś mniej... konwencjonalnego.
Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, Martyna powoli opuściła się na kolana przed nim, jej ruchy pełne gracji i pewności siebie. W tym momencie Michał poczuł, jak oddech ucieka mu z płuc. Jej oczy, Iśniące w ciepłym świetle lampy, były pełne prowokacji. Martyna położyła dłonie na jego biodrach, przyciągając go bliżej, a jej spojrzenie było intensywne, niemal hipnotyzujące.
Chyba się spodobało powiedziała z delikatnym uśmiechem, przesuwając dłonie wzdłuż jego talii, aż dotknęła pasa jego spodni. Jej palce igrały z materiałem, jakby sprawdzając, jak daleko może się posunąć. - Wyglądasz, jakbyś zgubił język.
Michał w końcu odzyskał głos, choć był ledwie słyszalny.
Martyna... Ty... wyglądasz niesamowicie powiedział, pochylając się lekko, by spojrzeć na nią z bliska. Jego dłoń delikatnie uniosła jej podbródek, by zmusić ją do spojrzenia w jego oczy. Co ty ze mną robisz?
- To, co żona powinna - odpowiedziała z figlarnym błyskiem w oku, rozpinając rozporek i opuszczając spodnie. Sprawiam, że nie możesz o niczym innym myśleć.
Ich gra spojrzeń i napięcie między nimi były niemal namacalne. Martyna przejęła inicjatywę, pewna swojej władzy nad jego myślami i ciałem, a Michał był gotowy oddać się każdemu jej kaprysowi.
Martyna, klęcząc przed Michałem, przesunęła dłońmi wzdłuż jego bioder, delikatnie igrając z materiałem paska jego bokserek. Jej ruchy były pewne, zmysłowe, a spojrzenie przepełnione prowokacyjnym wyzwaniem. Michał nie mógł oderwać od niej wzroku - każdy jej gest zdawał się być perfekcyjnie zaplanowany, jakby odgrywała przed nim spektakl tylko dla nich dwojga.
- Ufaj mi - wyszeptała, patrząc na niego spod półprzymkniętych powiek, a w jej głosie słychać było nutę łagodnej dominacji. Obiecuję, że zapamiętasz tę chwilę.
Michał poczuł, jak jej dłonie delikatnie zsuwają bokserki, które opadły na jego uda. Ciepło jej dotyku i jej zmysłowy uśmiech sprawiły, że jego oddech stał się płytki, a ciało napięło się z niecierpliwości. Martyna nie spieszyła się, delektując się każdą sekundą ich intymności.
Gdy jej usta delikatnie dotknęły jego penisa, Michał mimowolnie zamknął oczy, odchylając głowę do tyłu. Jej dotyk był miękki, ciepły, pełen skupienia i staranności, jakby cała jej uwaga skoncentrowana była wyłącznie na tym, by sprawić mu jak największą przyjemność. Każdy ruch jej języka, każda chwila, gdy jej usta zaciskały się wokół niego, zdawały się być starannie przemyślane, by budować napięcie i wzmacniać doznania.
Michał oparł dłonie na jej włosach, nieco nerwowo, ale z czułością, pozwalając jej na pełną kontrolę. Czuł, jak fala gorąca przepływa przez jego ciało, a jego oddech przyspiesza.
- Martyna... wykrztusił w końcu, choć jego głos był chrapliwy i ledwo słyszalny. Nie był pewien, czy próbował ją powstrzymać, czy może jedynie wyrazić wdzięczność za to, co mu dawała.
Martyna odpowiedziała tylko bardziej intensywnym ruchem, a jej dłonie delikatnie spoczywały na jego biodrach, stabilizując go, gdy jego ciało reagowało na każdą kolejną falę przyjemności. Nie przestawała, nawet gdy czuł, że zbliża się do granicy wręcz przeciwnie, jakby wyczuła jego stan, przyspieszyła tempo, jednocześnie utrzymując pełną precyzję w swoich ruchach.
Gdy nadszedł finał, Michał poczuł, jak całe jego ciało napina się w jedną, intensywną falę rozkoszy. Martyna nie cofnęła się ani na moment - przyjęła wszystko, co jej ofiarował, z gracją i pewnością. Jej spojrzenie, gdy w końcu uniosła głowę, było triumfujące, a jednocześnie pełne ciepła. Pokazała mu język i zalotnie połknęła zawartość ust.
- Powiedz mi, że ci się podobało - szepnęła, oblizując usta z niewymuszoną zmysłowością.
Michał nie był w stanie odpowiedzieć od razu. Jego oddech wciąż był nieregularny, a serce biło jak szalone. W końcu, gdy doszedł do siebie, pochylił się, by ująć jej twarz w dłonie.
Martyna... powiedział cicho, patrząc jej prosto w oczy. Jesteś absolutnie niesamowita.
Kontynuować ? Rozmowa o pracę zapowiada się interesująco...