Razem uczyłyśmy się od podstawówki, już wówczas się zaprzyjaźniłyśmy. Jak zaczął się okres dojrzewania, nasze relacje jeszcze bardziej się zacieśniły. W ósmej klasie, a nawet wcześniej, byłyśmy już jak te „papużki-nierozłączki”. Później razem chodziłyśmy do tej samej klasy w tym samym ogólniaku i wtedy, gdy byłyśmy w drugiej klasie, wydarzyło się coś, o czym chcę wam opowiedzieć.
Pewnego wiosennego dnia, gdy w domu u jednej z nas jak zwykle się wygłupiałyśmy, nagle dotarło do mojej świadomości, to był moment, że nie tylko lubię moją przyjaciółkę jako przyjaciółkę, ale że też pociąga mnie seksualnie. Głupio się z tym poczułam, próbowałam sobie wmówić, że tylko tak mi się wydaje i w ogóle to nieprawda, wszakże nie mogłam zadurzyć się w drugiej dziewczynie. To przecież niemożliwe! Jednak do czasu.
Miało to miejsce u mnie w domu jakiś tydzień później. Siedziałyśmy blisko siebie i gdy w pewnym momencie nasze twarze prawie się zetknęły, znieruchomiałyśmy, patrząc przez dłuższą chwilę sobie w oczy. Nie wytrzymałam i zaczęłam namiętnie całować przyjaciółkę prosto w usta. Trwało to może kilkanaście sekund, zanim przyjaciółka odskoczyła ode mnie.
– Co ty wyprawiasz! Zwariowałaś! – oburzona wrzasnęła na mnie, a w jej oczach dostrzegłam nie wiedzieć czemu także strach. Zanim czerwona jak burak zdążyłam coś bąknąć, ona wyszła, a właściwie wybiegła.
Nie rozmawiałyśmy ze sobą trzy dni. Po tym wszystkim wstydziłam się do niej odezwać, a ona też mnie unikała. Można sobie wyobrazić, jaką sensację to wzbudziło w klasie. Wszyscy nas przecież znali jako „papużki-nierozłączki” a tu nagle lód. Na szczęście nikt nie domyślał się prawdziwego powodu naszego poróżnienia. Czwartego dnia coś się zmieniło. Przyjaciółka podeszła do mnie na przerwie między lekcjami.
– Przepraszam, że wtedy tak na ciebie naskoczyłam – powiedziała niepewnie.
Znowu czerwieniąc się, też przeprosiłam ją za swój wybryk. I tak po kilku turach wzajemnych przeprosin znów byłyśmy przyjaciółkami.
– Wpadniesz do mnie po lekcjach? – zapytała na koniec.
Zgodziłam się bez namysłu, szczęśliwa, że nie czuła już do mnie urazy. Brakowało mi bardzo przyjaciółki no i było dużo do obgadania. Nie rozmawiałyśmy przecież ze sobą aż trzy dni.
Zaraz po lekcjach, zgodnie z planem, poszłyśmy do niej. Gdzieś po kilkunastu minutach, dziwnie niepewnie, przyjaciółka przysiadła się do mnie blisko, tak że nasze uda zetknęły się ze sobą, wywołując u mnie przyjemny ucisk w podbrzuszu.
– Naprawdę przepraszam cię, że wtedy tak na ciebie nakrzyczałam – odezwała się, tak jakoś niepewnie patrząc mi w oczy i łapiąc za dłoń.
Zdziwiłam się, bo przecież to ja się na nią rzuciłam i choć nadal mnie pociągała, to również czułam wstyd z tego powodu i obiecałam sobie, że na pewno to się nie powtórzy. To ja byłam winna, a ona jeszcze mnie przeprasza? Otworzyłam usta, równocześnie zastanawiając się nad odpowiedzią, ale zaraz je zamknęłam zdziwiona tym, co nastąpiło, bo nagle poczułam, jak moja najlepsza przyjaciółka kładzie mi rękę na udzie i wsuwa między nogi! Co prawda byłam w dżinsach, obie byłyśmy, ale trudno było nie poczuć... Wywołało to mętlik w mojej głowie. Raz, że zupełnie nie spodziewałam się czegoś takiego po niej, przynajmniej w świetle ostatnich burzliwych wydarzeń, a dwa, że wznieciło to we mnie gorącą falę podniecenia. Nie pytając, moja przyjaciółka złapała mnie za cipkę i to dość mocno! Z ust, zamiast słów, wydobył się mi tylko krótki dźwięk gwałtownie wciąganego powietrza do płuc, wyrażający zaskoczenie i podniecenie, po czym owe usta zamknęły się z kłapnięciem. Zupełnie zgłupiałam, nie wiedząc co o tym sądzić. Niby chciałam tego, ale równocześnie wstydziłam się takiego uczucia do drugiej dziewczyny, no i sobie obiecałam... Serce zaczęło mi walić, zrobiło się gorąco i jakby tego było mało, czułam, że płonę rumieńcem. Wszystko to tylko pogłębiło mój stan ogólnego „zgłupienia”. Najpierw chciałam odsunąć jej rękę, jednak dopiero co się pogodziłyśmy i bałam się zrobić coś, co znowu nas by mogło poróżnić. Taki gest mógłby ją urazić. Czułam się też trochę dziwnie, bo do tej pory sądziłam, że będzie przyjemnie, tylko gdy coś takiego zrobi chłopak. Nawet wiele razy wyobrażałam sobie w różnych wariantach, co zrobię, jak się zachowam, gdy mój ukochany złapie mnie za cipkę, no i oczywiście jak bardzo będzie mi z tego powodu przyjemnie. A tu dobrze robi mi dziewczyna? Fakt, bardzo mnie pociągała, ale to jednak dziewczyna i nawet jeśli przyjaciółka, było to trochę dziwne, że robi mi się przyjemnie i to aż tak przyjemnie. Gwałtowność wydarzeń zaskoczyła mnie całkowicie.
A niech tam – wyjaśniłam sobie w końcu – to przecież moja przyjaciółka, może mnie trochę potrzymać, nic mi się nie stanie, nie jestem chłopakiem. Rozbawiło mnie to ostatnie dziwne skojarzenie, aż się do siebie uśmiechnęłam. A myśl pewnie powstała, bo jako rzekłam, zostałam złapana za cipkę dosyć mocno, jakby przyjaciółka obawiała się, że ją odtrącę. Jeszcze nie ochłonęłam z zaskoczenia, a tu nagle czuję, jak jej palce zaczynają się poruszać, pieszcząc mnie i to w najbardziej wrażliwym miejscu, wywołując podniecające dreszcze całego ciała. Nic w tym dziwnego, sama jest dziewczyną, więc dokładnie wie gdzie dotykać, aby było najprzyjemniej. Na chwilę jeszcze pojawiło się wrażenie wstydu pomieszane ze szczyptą strachu i dużą dozą przyjemności, bo zorientowałam się, że moja jamka wypełnia się wilgocią. Przyjemną wilgocią. Gdzieś w głowie kołacze się jeszcze osamotniona myśl, że powinnam to przerwać i nie pozwalać na coś takiego innej dziewczynie, bo to głupie, ale robi mi już tak dobrze, tak przyjemne, że nawet gdybym chciała, byłoby trudno oprzeć się jej pieszczotom. Przekroczyłam Rubikon. Teraz już jedynym moim uczuciem staje się narastająca przyjemność, a przyjaciółka nie ustawała w jej dostarczaniu. Z podniecenia nie mogę się powstrzymać przed wydawaniem cichych dźwięków rozkoszy. Chciałam szeptać „rób jeszcze”, „rób jeszcze”, „jak dobrze”, ale się wstydziłam, za to bez wstydu, acz chyba zupełnie instynktownie szerzej rozchyliłam nogi. W końcu już nie daję rady powstrzymywać się i po prostu rzucam się na przyjaciółkę, po raz drugi namiętnie całując. Tym razem odwzajemnia równie gorąco moje pocałunki. Nasze języki wręcz splatają się ze sobą, powiększając stan uniesienia. Teraz to ona przejmuję inicjatywę, czuję jej ręce na swoich piersiach i nie pozostaję dłużna. Pociąga mnie mocniej i obie zsuwamy się z kanapy na podłogę. Najpierw ja leżę na niej, między jej rozchylonymi nogami, obdarowując pocałunkami, ale zaraz ląduję na plecach, co jeszcze bardziej mnie podnieca. Przyjaciółka zaczyna dobierać się do moich spodni, rozpinając je, a ja nawet nie zamierzam się bronić. Jestem zbyt pobudzona. Wkrótce ściąga mi je wraz z majtkami. Nieraz widziałyśmy się już nago, dlatego nie czuję żadnego skrępowania, ani nie mam żadnego przed tym oporu. Zresztą obie jesteśmy jakby amoku, w tej chwili to już chyba działał tylko instynkt. Nie zdołałam się powstrzymać przed głośnym okrzykiem, czując na mojej łechtaczce język przyjaciółki. Z ekstazy aż wygięłam się w łuk, wypinając dziurkę w jej kierunku w oczekiwaniu na dalszą porcję rozkoszy. Ona jednak niespodziewanie wstała i zaczęła się rozbierać. Spojrzałam na nią.
– Gorąco! – szepnęła.
Wtedy poczułam, że i mi jest nieznośnie gorąco, więc natychmiast za przykładem przyjaciółki również zrzuciłam z siebie resztę ciuszków. Stoimy naprzeciwko siebie nago, dysząc z podniecenia, nie wiedząc co dalej, gdy ja nagle robię coś, o co bym siebie nawet nie podejrzewała. Obie byłyśmy jeszcze dziewicami właściwie bez doświadczenia seksualnego, nie licząc całowania się z chłopakami i pozwalania im od czasu do czasu na obmacywanie biustu przez ubranie. Tym bardziej zaskakujące, że to zrobiłam. Skąd wiedziałam? Nie wiem. Po prostu wiedziałam i już. Podchodzę do przyjaciółki, dotykam dłońmi jej nagich teraz piersi, przez chwilę pieszczę, a potem językiem dotykam sutków, słyszę, jak cicho posapuje z rozkoszy. Nie koniec na tym. Po chwili klękam przed nią, kładąc ręce na pośladkach, całuję ją we wzgórek łonowy, czym powoduję krótki jęk rozkoszy u przyjaciółki, językiem zaczynam pieścić jej szparkę. Czuję, jak bardzo ją to podnieca i słyszę ciche dźwięki rozkoszy, wyrywające się co chwila z ust tej mojej cudownej dziewczyny. Całą sobą chłonę te jej podniecenie. Spijam nektar, który błyszczy w jej szparce, ale wkrótce pojawia się nowy, tak jakby był prezentem od kochanki tylko dla mnie. Wstając, przesuwam prawą rękę po jej udzie. Łapię jej dłoń i kładę na swoim łonie, tam, gdzie jest już bardzo mokro, a uczucie ciepła rozlewa się z tego miejsca po mnie całej. Nie muszę jej mówić, co ma robić. Jeszcze trochę i zaczynam odczuwać w sobie miłe pulsowanie, a z ust wyrywa mi się cichy jęk rozkoszy równocześnie z gwałtowną utratą siły. Mam jednak oparcie w przyjaciółce. Dłuższą chwilę tak trwamy, przytulone do siebie, obie dysząc i chłonąc tą niezwykłą dla nas chwilę przyjemności.
– Chodź do łóżka – szepcze przyjaciółka.
Nie czeka na moją odpowiedź. Łapie za rękę i pociąga do swojego pokoju. Obie wkrótce toniemy w śnieżnobiałej pościeli, objęciach i pocałunkach. Dotykam ręką jej włosów, które miękko przepływają między moimi palcami. Przesuwam rękę po policzku, szyi i niżej zamykam w dłoni jej pierś, a wtedy z ust przyjaciółki wydobywa się pełne namiętności westchnienie. Nie zatrzymuję się tu na długo, brzuszek i zaraz dotyk jej włosów łonowych budzi we mnie dodatkowe podniecenie, szczególnie że przyjaciółka zachęcająco rozchyla nogi. Doskonale wiem czego się spodziewać, jeśli przesunę rękę jeszcze niżej. Jej wagina jest mokra, tak samo, jak moja. Bardzo mokra. Rozsmarowuję jej soczek po udach i futerku, czując drżenie swojego i jej ciała z jeszcze większego podniecenia, jakie ta czynność wzbudza. Nagle klękam przed nią w rozkroku, tak aby mogła wszystko widzieć i przesuwam palcami po mojej nabrzmiałej i błyszczącej wilgocią muszelce. Przyjaciółka obserwując ten spektakl, pojękuje cicho, podobnie jak ja. Robię to samo co wcześniej z nią. Rozsmarowuję śluz, który wydzielam, po futerku i udach. Przerywam tę czynność, gdy widzę, jak ręka dziewczyny zaczyna zmierzać w kierunku jej własnej dziurki. Kładę się obok i całuję prosto w usta, pieszcząc równocześnie jej gniazdko. Obie z tego dotyku w najbardziej intymnym miejscu ciała czerpiemy niewiarygodną przyjemność. Już trudno mi się opanować. Moje palce coraz bardziej zagłębiają się w jej szparce, a przyjaciółka wygina się i niemal krzyczy z rozkoszy. Jest tak podniecona, że pozwala mi na wszystko. W końcu i ja się zupełnie nie hamuję, wsuwam do jej pochwy palce tak głęboko, jak tylko mogę i pieszczę przyjaciółkę od środka, aby doprowadzić ją do maksymalnej rozkoszy. Jeszcze trochę i dziewczyna osiąga orgazm. Z ogarniającej ją całą ekstazy nie jest w stanie powstrzymać się od głośnych okrzyków; wyginając ciało, niemal rzuca się po pościeli.
Obie musiałyśmy troszeczkę odpocząć. Spojrzałam na przyjaciółkę i kropelki potu na jej ciele – spocona i dysząca ze zmęczenia i uniesienia, jakie przed chwilą przeżyła, wygląda jeszcze seksowniej.
Przez dłuższą chwilę odpoczywamy zmęczone. Dopiero teraz dotarło do mnie, że właśnie ją rozdziewiczyłam. Leżąc na plecach, zastanawiam się, czy nie będzie miała do mnie o to żalu i co ewentualnie jej powiem, aż tu nagle przyjaciółka kładzie rękę na moim futerku, mierzwiąc je. Od razu rozchyliłam nogi.
– Ale ty jesteś łatwa! Tylko położyłam ci rękę na cipusi, a ty już rozchylasz bezwstydnie nogi – zachichotała.
– A ty to co? – zaśmiałam się.
– Rzeczywiście! Też jestem łatwa! – zachichotała ponownie. Po chwili spojrzała na mnie, mówiąc całkiem poważnie:
– Jeszcze nigdy tak dobrze mi nie było – po czym pocałowała mnie w policzek.
Byłam szczęśliwa, że mogłam sprawić przyjaciółce taką radość, ona jednak nie dała mi czasu na dalsze zastanawianie się. Mrucząc, rzuca się na mnie niczym tygrysica, zaczynając namiętnie całować, wsuwając języczek w usta, nie przestając przy tym zabawiać się moim wzgórkiem łonowym, wzbudzając raz za razem dreszcze podniecenia. Już nie wstydziłam się, że robię to z dziewczyną. Wręcz przeciwnie, zaczęło mnie to strasznie kręcić, że właśnie dziewczyna mnie całuje, nieziemsko przyjemnie zabawiając się moją dziurką, a teraz zaczyna języczkiem lizać moje piersi. Jęknęłam głośniej, gdy przeciągnęła nim po sutku, czując błyskawiczny przypływ podniecenia i wilgoci między nogami, aż wydało mi się, że zaraz soczek tryśnie ze mnie jak z fontanny. Jej ręka przez chwilę mierzwiąca futerko teraz ponownie przesunęła się niżej, tym razem stopniowo zagłębiając się w moim gniazdku, a ja już nie jestem w stanie się opanować, aby coraz głośniej nie pojękiwać z ogarniającej mnie rozkoszy, czując jej palce w sobie. Mimo to przestraszyłam się, że zaraz będzie mnie bolało, gdy głębiej je wsunie do pochwy. Jestem jeszcze dziewicą! Zaraz się jednak uspokoiłam, przecież całkiem niedawno ja ją rozdziewiczyłam i nic się nie stało. Więcej już nie myślę, poddając się całkowicie woli mojej kochanki. Tak jak ona wcześniej, tak ja teraz pozwalam jej na wszystko. Zabolało, niezbyt mocno, gdy padł bastion mojej cnoty, ale nie krzyknęłam nawet, ten ból zmieszany z ekstazą, w jakiej się znajdowałam, tylko podkręcił mnie jeszcze bardziej. Za to nie wiem, czy nie krzyknęłam, a raczej wrzasnęłam głośniej niż ona, gdy szczytowałam, wijąc się z niemożliwej do zniesienia rozkoszy. Musiałam krzyczeć, inaczej pewnie straciłabym przytomność z tego obezwładniającego upojenia seksem, niewiarygodnej rozkoszy; tak potężnej, że nie kontrolowałam już ani siebie, ani swojego ciała. A i tak pod koniec zaczęło mi się robić ciemno przed oczami. Nie wiedziałam, nawet nie przeczuwałam, że seks, orgazm, może być czymś aż tak przyjemnym. To przekraczało wszystko, co do tej pory przeżyłam i co byłam w stanie sobie wyobrazić. Sądzę, iż podobnie czuła przyjaciółka i zarazem obecnie moja dziewczyna i kochanka, gdy mówiła, że nigdy jeszcze nie było jej tak dobrze. Teraz to ja leżałam ledwo żywa, dysząc, próbując ogarnąć niedawne wydarzenia, choć w tej chwili wydawały mi się nie do ogarnięcia. I tak w jednym dniu dwie przyjaciółki przeszły ze sobą inicjację seksualną.
Gdy później leżałyśmy przytulone do siebie, ona powiedziała, uśmiechając się:
– Teraz już jesteśmy kobietami.
Też się uśmiechnęłam. Obie wiedziałyśmy, że tak dobrze żadnej z nas jeszcze nie było i żadna z nas nie żałowała tego, co się stało.
– Ale mnie było dobrze! – ponownie odezwała się zmysłowo przyjaciółka. – Gdzie ty się tak nauczyłaś posuwać dziewczyny?
– A ty?
Żartowałyśmy sobie tak trochę, śmiejąc się i używając nierzadko sprośnych słów, gdy niespodziewanie przyjaciółka powiedziała:
– A pamiętasz, jak w siódmej klasie sprawdzałyśmy, jak to jest z chłopakiem, ale bez chłopaka?
Prychnęłam śmiechem. Zaraz przypomniało mi się to zdarzenie.
– Ale my byłyśmy wtedy głupiutkie – powiedziałam, nie przestając się śmiać. – Miałyśmy wtedy po czternaście lat – dodałam.
– Ty miałaś czternaście, ja dopiero kończyłam za miesiąc. Hi, hi, byłam jeszcze niewinną trzynastolatką.
– Niewinną... akurat! – mruknęłam.
– No prawie niewinną – poprawiła się przyjaciółka. – Ale obie byłyśmy psotnicami – zaraz się zastrzegła.
Wtedy byłyśmy szczególnie w nastroju do wygłupów. W pewnym momencie wpadłyśmy na pomysł, żeby zobaczyć „jak to jest z chłopakiem” – ale bez chłopaka. Chichocząc, rozpięłyśmy sobie spodnie, wsunęłyśmy ręce między nogi, wtedy każda sobie, i nie przestając chichotać, zaczęłyśmy się pieścić. Przyjemność z tego była marna, ale zabawa świetna, aż padłyśmy na podłogę ze śmiechu. Wtedy katastrofa zawisła na włosku. Tak dobrze się bawiłyśmy, że żadna z nas nie zauważyła powrotu ojca przyjaciółki. Na szczęście nie zajrzał do naszego pokoju. A widok miałby ciekawy. Dwie nastolatki, tarzające się na podłodze ze śmiechu, z rozpiętymi spodniami i rękami na majtkach, pieszczące się po cipkаch. Na dodatek moja przyjaciółka w pewnym momencie złapała ze stolika gruby mazak i przyłożyła sobie do cipki, czym spowodowała, że jeszcze bardziej zaczęłyśmy chichotać. To by było, gdyby tak zastał nas jej ojciec!
– I tak nam zostało! – dodała po dłuższej chwili.
– Ty byłaś odważniejsza – mruknęłam.
– Czemu? – zapytała zdziwiona.
– No jak wtedy, gdy „sprawdzałyśmy” jak to jest z chłopakiem, przyłożyłaś sobie mazak do cipki, udając chłopaka. Ja wtedy bym się nie odważyła na coś takiego.
– A teraz? – przerwała mi.
– Teraz to bym się odważyła przyłożyć nawet prawdziwego fiutka! – powiedziałam i zaraz obie o mało nie pękłyśmy ze śmiechu, a ja poczułam przyjemne podniecenie na samą tę myśl.
– Nie podniecaj mnie – mruknęła, gdy już się uspokoiłyśmy i zaraz z tajemniczą miną dodała – może powinnyśmy to zrobić we trójkę? My dwie i jakiś fajny chłopak?
Popatrzyłam na nią zdziwiona i zaraz ponownie wybuchnęłyśmy śmiechem.
– No i jeszcze wcześniej, ile miałyśmy? Dwanaście lat? – kontynuowałam poprzednią przerwaną myśl – to ty namówiłaś mnie, żebyśmy się rozebrały do naga i oglądały...
– Nie byłam odważna, raczej spontaniczna. Jak uznałam, że będzie dobra zabawa to chyba nic nie mogło mnie powstrzymać... a że byłaś moją przyjaciółką...
– To eksperymentowałaś na mnie – dokończyłam.
– Właśnie tak! – zachichotała.
– Zawsze byłyśmy takimi bezwstydnicami? – zapytałam, z trudem powstrzymując śmiech.
– Zawsze! – odpowiedziała z przekonaniem i powagą, ale zaraz też się roześmiała.
Leżałyśmy przytulone do siebie, od czasu do czasu delikatnie się całując i równie delikatnie pieszcząc, czerpiąc z tego wielką przyjemność. Dwie niewstydzące się swojego ciała, swojej nagości, szczęśliwe jak nigdy dziewczyny.
Było jeszcze sporo czasu do powrotu rodziców, ale musiałyśmy wskoczyć pod prysznic i doprowadzić do porządku pokój. Musiałyśmy też pozbierać własne ciuchy, które walały się w nieładzie niemal po całym mieszkaniu.
Gdyby ktoś teraz spojrzał na stojące przy drzwiach wyjściowych dwie ładnie ubrane, w obcisłych bluzeczkach i dżinsach, zgrabne, sympatyczne dziewczyny, nawet by nie domyślił się, co niedawno między nimi zaszło i że parę chwil wcześniej obie były jeszcze dziewicami bez poważniejszych doświadczeń seksualnych. Jednak to, co teraz się stało, mogło wzbudzić już podejrzenie obserwatora, że obie łączy coś więcej niż tylko zwykła przyjaźń i ciekawość świata. Obejmując, dziewczyny namiętnie całowały się przez dłuższy czas, bezsprzecznie z użyciem języków.
– Seksowna z ciebie laska – mruknęła zmysłowo przyjaciółka na pożegnanie, łapiąc mnie tym razem delikatniej za cipkę i wsuwając paluszki głębiej między nogi.
– I z ciebie też – szczerze odpowiedziałam, rewanżując się swoją dłonią na jej dżinsach w miejscu, gdzie tak jak ja miała cipkę.
Po dzisiejszych wydarzeniach obie nie miałyśmy już żadnego oporu, aby dotykać się nawet w najbardziej intymnych miejscach, szczególnie że dawało nam to niezłą radochę.
– Lecę, bo zaraz znowu wyląduję w łóżku. Już mi się robi mokro... – powiedziałam i znowu obie się zaśmiałyśmy.
– Zdzira – odpowiedziała, z trudem pohamowując śmiech – wystarczy cię złapać za cipkę, a już robi ci się mokro...
– A ty to co? – fuknęłam nieco urażona określeniem.
– Ja? Mnie już jest mokro! Też jestem zdzirą!
Omal nie padłyśmy obie na podłogę ze śmiechu. To było niesamowite popołudnie, ale musiałam już iść.
Gdy dotarłam do domu, dokładnie przejrzałam się w lustrze. Podobno to widać jak dziewczyna straci dziewictwo. Wyglądałam jednak normalnie. Mama też nic nie zauważyła. Dla pewności zaszłam do pokoju taty.
– Wyglądam jakoś inaczej? – zapytałam znienacka.
Tato spojrzał na mnie zdezorientowany, nie rozumiejąc, o co mi chodzi.
– Jak zwykle – odpowiedział i zaraz dodał, pewnie z obawy przed urażeniem mnie – a co? Kupiłaś sobie coś nowego?
– Dzięki! – rzuciłam nieco bez sensu w kontekście odpowiedzi taty i pobiegłam do swojego pokoju.
Na szczęście to nie prawda, że widać – pomyślałam i odetchnęłam z ulgą. Jednak coś się zmieniło. Czułam się tak jakoś inaczej, jakby bardziej dorosła, jakbym weszła o szczebel wyżej na drabinie życia. A może to było tylko złudzenie?
Przez kilka następnych miesięcy urządzałyśmy sobie przynajmniej raz w tygodniu „gorące popołudnia”. Nawet znalazłyśmy sposób na takie wzajemne ułożenie, abyśmy mogły zadowalać się jednocześnie. Z czasem nasza namiętność zaczęła jednak wygasać i w końcu straciłyśmy ochotę do wspólnych zabaw łóżkowych. Konkurencja ze strony chłopców okazała się silniejsza.
Do dziś jesteśmy przyjaciółkami, choć nie spotykamy się już tak często i nie jesteśmy tak szalone, jak dawniej. Cóż, dorosłe życie ma swoje prawa, a zwłaszcza obowiązki. Niekiedy wspominamy z uśmiechem te nasze młodzieńcze szaleństwa. Nie ciągnie nas już do łóżka, ale czasami jeszcze zdarza nam się namiętny pocałunek, taki „z języczkiem”.
Pewnego wiosennego dnia, gdy w domu u jednej z nas jak zwykle się wygłupiałyśmy, nagle dotarło do mojej świadomości, to był moment, że nie tylko lubię moją przyjaciółkę jako przyjaciółkę, ale że też pociąga mnie seksualnie. Głupio się z tym poczułam, próbowałam sobie wmówić, że tylko tak mi się wydaje i w ogóle to nieprawda, wszakże nie mogłam zadurzyć się w drugiej dziewczynie. To przecież niemożliwe! Jednak do czasu.
Miało to miejsce u mnie w domu jakiś tydzień później. Siedziałyśmy blisko siebie i gdy w pewnym momencie nasze twarze prawie się zetknęły, znieruchomiałyśmy, patrząc przez dłuższą chwilę sobie w oczy. Nie wytrzymałam i zaczęłam namiętnie całować przyjaciółkę prosto w usta. Trwało to może kilkanaście sekund, zanim przyjaciółka odskoczyła ode mnie.
– Co ty wyprawiasz! Zwariowałaś! – oburzona wrzasnęła na mnie, a w jej oczach dostrzegłam nie wiedzieć czemu także strach. Zanim czerwona jak burak zdążyłam coś bąknąć, ona wyszła, a właściwie wybiegła.
Nie rozmawiałyśmy ze sobą trzy dni. Po tym wszystkim wstydziłam się do niej odezwać, a ona też mnie unikała. Można sobie wyobrazić, jaką sensację to wzbudziło w klasie. Wszyscy nas przecież znali jako „papużki-nierozłączki” a tu nagle lód. Na szczęście nikt nie domyślał się prawdziwego powodu naszego poróżnienia. Czwartego dnia coś się zmieniło. Przyjaciółka podeszła do mnie na przerwie między lekcjami.
– Przepraszam, że wtedy tak na ciebie naskoczyłam – powiedziała niepewnie.
Znowu czerwieniąc się, też przeprosiłam ją za swój wybryk. I tak po kilku turach wzajemnych przeprosin znów byłyśmy przyjaciółkami.
– Wpadniesz do mnie po lekcjach? – zapytała na koniec.
Zgodziłam się bez namysłu, szczęśliwa, że nie czuła już do mnie urazy. Brakowało mi bardzo przyjaciółki no i było dużo do obgadania. Nie rozmawiałyśmy przecież ze sobą aż trzy dni.
Zaraz po lekcjach, zgodnie z planem, poszłyśmy do niej. Gdzieś po kilkunastu minutach, dziwnie niepewnie, przyjaciółka przysiadła się do mnie blisko, tak że nasze uda zetknęły się ze sobą, wywołując u mnie przyjemny ucisk w podbrzuszu.
– Naprawdę przepraszam cię, że wtedy tak na ciebie nakrzyczałam – odezwała się, tak jakoś niepewnie patrząc mi w oczy i łapiąc za dłoń.
Zdziwiłam się, bo przecież to ja się na nią rzuciłam i choć nadal mnie pociągała, to również czułam wstyd z tego powodu i obiecałam sobie, że na pewno to się nie powtórzy. To ja byłam winna, a ona jeszcze mnie przeprasza? Otworzyłam usta, równocześnie zastanawiając się nad odpowiedzią, ale zaraz je zamknęłam zdziwiona tym, co nastąpiło, bo nagle poczułam, jak moja najlepsza przyjaciółka kładzie mi rękę na udzie i wsuwa między nogi! Co prawda byłam w dżinsach, obie byłyśmy, ale trudno było nie poczuć... Wywołało to mętlik w mojej głowie. Raz, że zupełnie nie spodziewałam się czegoś takiego po niej, przynajmniej w świetle ostatnich burzliwych wydarzeń, a dwa, że wznieciło to we mnie gorącą falę podniecenia. Nie pytając, moja przyjaciółka złapała mnie za cipkę i to dość mocno! Z ust, zamiast słów, wydobył się mi tylko krótki dźwięk gwałtownie wciąganego powietrza do płuc, wyrażający zaskoczenie i podniecenie, po czym owe usta zamknęły się z kłapnięciem. Zupełnie zgłupiałam, nie wiedząc co o tym sądzić. Niby chciałam tego, ale równocześnie wstydziłam się takiego uczucia do drugiej dziewczyny, no i sobie obiecałam... Serce zaczęło mi walić, zrobiło się gorąco i jakby tego było mało, czułam, że płonę rumieńcem. Wszystko to tylko pogłębiło mój stan ogólnego „zgłupienia”. Najpierw chciałam odsunąć jej rękę, jednak dopiero co się pogodziłyśmy i bałam się zrobić coś, co znowu nas by mogło poróżnić. Taki gest mógłby ją urazić. Czułam się też trochę dziwnie, bo do tej pory sądziłam, że będzie przyjemnie, tylko gdy coś takiego zrobi chłopak. Nawet wiele razy wyobrażałam sobie w różnych wariantach, co zrobię, jak się zachowam, gdy mój ukochany złapie mnie za cipkę, no i oczywiście jak bardzo będzie mi z tego powodu przyjemnie. A tu dobrze robi mi dziewczyna? Fakt, bardzo mnie pociągała, ale to jednak dziewczyna i nawet jeśli przyjaciółka, było to trochę dziwne, że robi mi się przyjemnie i to aż tak przyjemnie. Gwałtowność wydarzeń zaskoczyła mnie całkowicie.
A niech tam – wyjaśniłam sobie w końcu – to przecież moja przyjaciółka, może mnie trochę potrzymać, nic mi się nie stanie, nie jestem chłopakiem. Rozbawiło mnie to ostatnie dziwne skojarzenie, aż się do siebie uśmiechnęłam. A myśl pewnie powstała, bo jako rzekłam, zostałam złapana za cipkę dosyć mocno, jakby przyjaciółka obawiała się, że ją odtrącę. Jeszcze nie ochłonęłam z zaskoczenia, a tu nagle czuję, jak jej palce zaczynają się poruszać, pieszcząc mnie i to w najbardziej wrażliwym miejscu, wywołując podniecające dreszcze całego ciała. Nic w tym dziwnego, sama jest dziewczyną, więc dokładnie wie gdzie dotykać, aby było najprzyjemniej. Na chwilę jeszcze pojawiło się wrażenie wstydu pomieszane ze szczyptą strachu i dużą dozą przyjemności, bo zorientowałam się, że moja jamka wypełnia się wilgocią. Przyjemną wilgocią. Gdzieś w głowie kołacze się jeszcze osamotniona myśl, że powinnam to przerwać i nie pozwalać na coś takiego innej dziewczynie, bo to głupie, ale robi mi już tak dobrze, tak przyjemne, że nawet gdybym chciała, byłoby trudno oprzeć się jej pieszczotom. Przekroczyłam Rubikon. Teraz już jedynym moim uczuciem staje się narastająca przyjemność, a przyjaciółka nie ustawała w jej dostarczaniu. Z podniecenia nie mogę się powstrzymać przed wydawaniem cichych dźwięków rozkoszy. Chciałam szeptać „rób jeszcze”, „rób jeszcze”, „jak dobrze”, ale się wstydziłam, za to bez wstydu, acz chyba zupełnie instynktownie szerzej rozchyliłam nogi. W końcu już nie daję rady powstrzymywać się i po prostu rzucam się na przyjaciółkę, po raz drugi namiętnie całując. Tym razem odwzajemnia równie gorąco moje pocałunki. Nasze języki wręcz splatają się ze sobą, powiększając stan uniesienia. Teraz to ona przejmuję inicjatywę, czuję jej ręce na swoich piersiach i nie pozostaję dłużna. Pociąga mnie mocniej i obie zsuwamy się z kanapy na podłogę. Najpierw ja leżę na niej, między jej rozchylonymi nogami, obdarowując pocałunkami, ale zaraz ląduję na plecach, co jeszcze bardziej mnie podnieca. Przyjaciółka zaczyna dobierać się do moich spodni, rozpinając je, a ja nawet nie zamierzam się bronić. Jestem zbyt pobudzona. Wkrótce ściąga mi je wraz z majtkami. Nieraz widziałyśmy się już nago, dlatego nie czuję żadnego skrępowania, ani nie mam żadnego przed tym oporu. Zresztą obie jesteśmy jakby amoku, w tej chwili to już chyba działał tylko instynkt. Nie zdołałam się powstrzymać przed głośnym okrzykiem, czując na mojej łechtaczce język przyjaciółki. Z ekstazy aż wygięłam się w łuk, wypinając dziurkę w jej kierunku w oczekiwaniu na dalszą porcję rozkoszy. Ona jednak niespodziewanie wstała i zaczęła się rozbierać. Spojrzałam na nią.
– Gorąco! – szepnęła.
Wtedy poczułam, że i mi jest nieznośnie gorąco, więc natychmiast za przykładem przyjaciółki również zrzuciłam z siebie resztę ciuszków. Stoimy naprzeciwko siebie nago, dysząc z podniecenia, nie wiedząc co dalej, gdy ja nagle robię coś, o co bym siebie nawet nie podejrzewała. Obie byłyśmy jeszcze dziewicami właściwie bez doświadczenia seksualnego, nie licząc całowania się z chłopakami i pozwalania im od czasu do czasu na obmacywanie biustu przez ubranie. Tym bardziej zaskakujące, że to zrobiłam. Skąd wiedziałam? Nie wiem. Po prostu wiedziałam i już. Podchodzę do przyjaciółki, dotykam dłońmi jej nagich teraz piersi, przez chwilę pieszczę, a potem językiem dotykam sutków, słyszę, jak cicho posapuje z rozkoszy. Nie koniec na tym. Po chwili klękam przed nią, kładąc ręce na pośladkach, całuję ją we wzgórek łonowy, czym powoduję krótki jęk rozkoszy u przyjaciółki, językiem zaczynam pieścić jej szparkę. Czuję, jak bardzo ją to podnieca i słyszę ciche dźwięki rozkoszy, wyrywające się co chwila z ust tej mojej cudownej dziewczyny. Całą sobą chłonę te jej podniecenie. Spijam nektar, który błyszczy w jej szparce, ale wkrótce pojawia się nowy, tak jakby był prezentem od kochanki tylko dla mnie. Wstając, przesuwam prawą rękę po jej udzie. Łapię jej dłoń i kładę na swoim łonie, tam, gdzie jest już bardzo mokro, a uczucie ciepła rozlewa się z tego miejsca po mnie całej. Nie muszę jej mówić, co ma robić. Jeszcze trochę i zaczynam odczuwać w sobie miłe pulsowanie, a z ust wyrywa mi się cichy jęk rozkoszy równocześnie z gwałtowną utratą siły. Mam jednak oparcie w przyjaciółce. Dłuższą chwilę tak trwamy, przytulone do siebie, obie dysząc i chłonąc tą niezwykłą dla nas chwilę przyjemności.
– Chodź do łóżka – szepcze przyjaciółka.
Nie czeka na moją odpowiedź. Łapie za rękę i pociąga do swojego pokoju. Obie wkrótce toniemy w śnieżnobiałej pościeli, objęciach i pocałunkach. Dotykam ręką jej włosów, które miękko przepływają między moimi palcami. Przesuwam rękę po policzku, szyi i niżej zamykam w dłoni jej pierś, a wtedy z ust przyjaciółki wydobywa się pełne namiętności westchnienie. Nie zatrzymuję się tu na długo, brzuszek i zaraz dotyk jej włosów łonowych budzi we mnie dodatkowe podniecenie, szczególnie że przyjaciółka zachęcająco rozchyla nogi. Doskonale wiem czego się spodziewać, jeśli przesunę rękę jeszcze niżej. Jej wagina jest mokra, tak samo, jak moja. Bardzo mokra. Rozsmarowuję jej soczek po udach i futerku, czując drżenie swojego i jej ciała z jeszcze większego podniecenia, jakie ta czynność wzbudza. Nagle klękam przed nią w rozkroku, tak aby mogła wszystko widzieć i przesuwam palcami po mojej nabrzmiałej i błyszczącej wilgocią muszelce. Przyjaciółka obserwując ten spektakl, pojękuje cicho, podobnie jak ja. Robię to samo co wcześniej z nią. Rozsmarowuję śluz, który wydzielam, po futerku i udach. Przerywam tę czynność, gdy widzę, jak ręka dziewczyny zaczyna zmierzać w kierunku jej własnej dziurki. Kładę się obok i całuję prosto w usta, pieszcząc równocześnie jej gniazdko. Obie z tego dotyku w najbardziej intymnym miejscu ciała czerpiemy niewiarygodną przyjemność. Już trudno mi się opanować. Moje palce coraz bardziej zagłębiają się w jej szparce, a przyjaciółka wygina się i niemal krzyczy z rozkoszy. Jest tak podniecona, że pozwala mi na wszystko. W końcu i ja się zupełnie nie hamuję, wsuwam do jej pochwy palce tak głęboko, jak tylko mogę i pieszczę przyjaciółkę od środka, aby doprowadzić ją do maksymalnej rozkoszy. Jeszcze trochę i dziewczyna osiąga orgazm. Z ogarniającej ją całą ekstazy nie jest w stanie powstrzymać się od głośnych okrzyków; wyginając ciało, niemal rzuca się po pościeli.
Obie musiałyśmy troszeczkę odpocząć. Spojrzałam na przyjaciółkę i kropelki potu na jej ciele – spocona i dysząca ze zmęczenia i uniesienia, jakie przed chwilą przeżyła, wygląda jeszcze seksowniej.
Przez dłuższą chwilę odpoczywamy zmęczone. Dopiero teraz dotarło do mnie, że właśnie ją rozdziewiczyłam. Leżąc na plecach, zastanawiam się, czy nie będzie miała do mnie o to żalu i co ewentualnie jej powiem, aż tu nagle przyjaciółka kładzie rękę na moim futerku, mierzwiąc je. Od razu rozchyliłam nogi.
– Ale ty jesteś łatwa! Tylko położyłam ci rękę na cipusi, a ty już rozchylasz bezwstydnie nogi – zachichotała.
– A ty to co? – zaśmiałam się.
– Rzeczywiście! Też jestem łatwa! – zachichotała ponownie. Po chwili spojrzała na mnie, mówiąc całkiem poważnie:
– Jeszcze nigdy tak dobrze mi nie było – po czym pocałowała mnie w policzek.
Byłam szczęśliwa, że mogłam sprawić przyjaciółce taką radość, ona jednak nie dała mi czasu na dalsze zastanawianie się. Mrucząc, rzuca się na mnie niczym tygrysica, zaczynając namiętnie całować, wsuwając języczek w usta, nie przestając przy tym zabawiać się moim wzgórkiem łonowym, wzbudzając raz za razem dreszcze podniecenia. Już nie wstydziłam się, że robię to z dziewczyną. Wręcz przeciwnie, zaczęło mnie to strasznie kręcić, że właśnie dziewczyna mnie całuje, nieziemsko przyjemnie zabawiając się moją dziurką, a teraz zaczyna języczkiem lizać moje piersi. Jęknęłam głośniej, gdy przeciągnęła nim po sutku, czując błyskawiczny przypływ podniecenia i wilgoci między nogami, aż wydało mi się, że zaraz soczek tryśnie ze mnie jak z fontanny. Jej ręka przez chwilę mierzwiąca futerko teraz ponownie przesunęła się niżej, tym razem stopniowo zagłębiając się w moim gniazdku, a ja już nie jestem w stanie się opanować, aby coraz głośniej nie pojękiwać z ogarniającej mnie rozkoszy, czując jej palce w sobie. Mimo to przestraszyłam się, że zaraz będzie mnie bolało, gdy głębiej je wsunie do pochwy. Jestem jeszcze dziewicą! Zaraz się jednak uspokoiłam, przecież całkiem niedawno ja ją rozdziewiczyłam i nic się nie stało. Więcej już nie myślę, poddając się całkowicie woli mojej kochanki. Tak jak ona wcześniej, tak ja teraz pozwalam jej na wszystko. Zabolało, niezbyt mocno, gdy padł bastion mojej cnoty, ale nie krzyknęłam nawet, ten ból zmieszany z ekstazą, w jakiej się znajdowałam, tylko podkręcił mnie jeszcze bardziej. Za to nie wiem, czy nie krzyknęłam, a raczej wrzasnęłam głośniej niż ona, gdy szczytowałam, wijąc się z niemożliwej do zniesienia rozkoszy. Musiałam krzyczeć, inaczej pewnie straciłabym przytomność z tego obezwładniającego upojenia seksem, niewiarygodnej rozkoszy; tak potężnej, że nie kontrolowałam już ani siebie, ani swojego ciała. A i tak pod koniec zaczęło mi się robić ciemno przed oczami. Nie wiedziałam, nawet nie przeczuwałam, że seks, orgazm, może być czymś aż tak przyjemnym. To przekraczało wszystko, co do tej pory przeżyłam i co byłam w stanie sobie wyobrazić. Sądzę, iż podobnie czuła przyjaciółka i zarazem obecnie moja dziewczyna i kochanka, gdy mówiła, że nigdy jeszcze nie było jej tak dobrze. Teraz to ja leżałam ledwo żywa, dysząc, próbując ogarnąć niedawne wydarzenia, choć w tej chwili wydawały mi się nie do ogarnięcia. I tak w jednym dniu dwie przyjaciółki przeszły ze sobą inicjację seksualną.
Gdy później leżałyśmy przytulone do siebie, ona powiedziała, uśmiechając się:
– Teraz już jesteśmy kobietami.
Też się uśmiechnęłam. Obie wiedziałyśmy, że tak dobrze żadnej z nas jeszcze nie było i żadna z nas nie żałowała tego, co się stało.
– Ale mnie było dobrze! – ponownie odezwała się zmysłowo przyjaciółka. – Gdzie ty się tak nauczyłaś posuwać dziewczyny?
– A ty?
Żartowałyśmy sobie tak trochę, śmiejąc się i używając nierzadko sprośnych słów, gdy niespodziewanie przyjaciółka powiedziała:
– A pamiętasz, jak w siódmej klasie sprawdzałyśmy, jak to jest z chłopakiem, ale bez chłopaka?
Prychnęłam śmiechem. Zaraz przypomniało mi się to zdarzenie.
– Ale my byłyśmy wtedy głupiutkie – powiedziałam, nie przestając się śmiać. – Miałyśmy wtedy po czternaście lat – dodałam.
– Ty miałaś czternaście, ja dopiero kończyłam za miesiąc. Hi, hi, byłam jeszcze niewinną trzynastolatką.
– Niewinną... akurat! – mruknęłam.
– No prawie niewinną – poprawiła się przyjaciółka. – Ale obie byłyśmy psotnicami – zaraz się zastrzegła.
Wtedy byłyśmy szczególnie w nastroju do wygłupów. W pewnym momencie wpadłyśmy na pomysł, żeby zobaczyć „jak to jest z chłopakiem” – ale bez chłopaka. Chichocząc, rozpięłyśmy sobie spodnie, wsunęłyśmy ręce między nogi, wtedy każda sobie, i nie przestając chichotać, zaczęłyśmy się pieścić. Przyjemność z tego była marna, ale zabawa świetna, aż padłyśmy na podłogę ze śmiechu. Wtedy katastrofa zawisła na włosku. Tak dobrze się bawiłyśmy, że żadna z nas nie zauważyła powrotu ojca przyjaciółki. Na szczęście nie zajrzał do naszego pokoju. A widok miałby ciekawy. Dwie nastolatki, tarzające się na podłodze ze śmiechu, z rozpiętymi spodniami i rękami na majtkach, pieszczące się po cipkаch. Na dodatek moja przyjaciółka w pewnym momencie złapała ze stolika gruby mazak i przyłożyła sobie do cipki, czym spowodowała, że jeszcze bardziej zaczęłyśmy chichotać. To by było, gdyby tak zastał nas jej ojciec!
– I tak nam zostało! – dodała po dłuższej chwili.
– Ty byłaś odważniejsza – mruknęłam.
– Czemu? – zapytała zdziwiona.
– No jak wtedy, gdy „sprawdzałyśmy” jak to jest z chłopakiem, przyłożyłaś sobie mazak do cipki, udając chłopaka. Ja wtedy bym się nie odważyła na coś takiego.
– A teraz? – przerwała mi.
– Teraz to bym się odważyła przyłożyć nawet prawdziwego fiutka! – powiedziałam i zaraz obie o mało nie pękłyśmy ze śmiechu, a ja poczułam przyjemne podniecenie na samą tę myśl.
– Nie podniecaj mnie – mruknęła, gdy już się uspokoiłyśmy i zaraz z tajemniczą miną dodała – może powinnyśmy to zrobić we trójkę? My dwie i jakiś fajny chłopak?
Popatrzyłam na nią zdziwiona i zaraz ponownie wybuchnęłyśmy śmiechem.
– No i jeszcze wcześniej, ile miałyśmy? Dwanaście lat? – kontynuowałam poprzednią przerwaną myśl – to ty namówiłaś mnie, żebyśmy się rozebrały do naga i oglądały...
– Nie byłam odważna, raczej spontaniczna. Jak uznałam, że będzie dobra zabawa to chyba nic nie mogło mnie powstrzymać... a że byłaś moją przyjaciółką...
– To eksperymentowałaś na mnie – dokończyłam.
– Właśnie tak! – zachichotała.
– Zawsze byłyśmy takimi bezwstydnicami? – zapytałam, z trudem powstrzymując śmiech.
– Zawsze! – odpowiedziała z przekonaniem i powagą, ale zaraz też się roześmiała.
Leżałyśmy przytulone do siebie, od czasu do czasu delikatnie się całując i równie delikatnie pieszcząc, czerpiąc z tego wielką przyjemność. Dwie niewstydzące się swojego ciała, swojej nagości, szczęśliwe jak nigdy dziewczyny.
Było jeszcze sporo czasu do powrotu rodziców, ale musiałyśmy wskoczyć pod prysznic i doprowadzić do porządku pokój. Musiałyśmy też pozbierać własne ciuchy, które walały się w nieładzie niemal po całym mieszkaniu.
* * *
Gdyby ktoś teraz spojrzał na stojące przy drzwiach wyjściowych dwie ładnie ubrane, w obcisłych bluzeczkach i dżinsach, zgrabne, sympatyczne dziewczyny, nawet by nie domyślił się, co niedawno między nimi zaszło i że parę chwil wcześniej obie były jeszcze dziewicami bez poważniejszych doświadczeń seksualnych. Jednak to, co teraz się stało, mogło wzbudzić już podejrzenie obserwatora, że obie łączy coś więcej niż tylko zwykła przyjaźń i ciekawość świata. Obejmując, dziewczyny namiętnie całowały się przez dłuższy czas, bezsprzecznie z użyciem języków.
– Seksowna z ciebie laska – mruknęła zmysłowo przyjaciółka na pożegnanie, łapiąc mnie tym razem delikatniej za cipkę i wsuwając paluszki głębiej między nogi.
– I z ciebie też – szczerze odpowiedziałam, rewanżując się swoją dłonią na jej dżinsach w miejscu, gdzie tak jak ja miała cipkę.
Po dzisiejszych wydarzeniach obie nie miałyśmy już żadnego oporu, aby dotykać się nawet w najbardziej intymnych miejscach, szczególnie że dawało nam to niezłą radochę.
– Lecę, bo zaraz znowu wyląduję w łóżku. Już mi się robi mokro... – powiedziałam i znowu obie się zaśmiałyśmy.
– Zdzira – odpowiedziała, z trudem pohamowując śmiech – wystarczy cię złapać za cipkę, a już robi ci się mokro...
– A ty to co? – fuknęłam nieco urażona określeniem.
– Ja? Mnie już jest mokro! Też jestem zdzirą!
Omal nie padłyśmy obie na podłogę ze śmiechu. To było niesamowite popołudnie, ale musiałam już iść.
Gdy dotarłam do domu, dokładnie przejrzałam się w lustrze. Podobno to widać jak dziewczyna straci dziewictwo. Wyglądałam jednak normalnie. Mama też nic nie zauważyła. Dla pewności zaszłam do pokoju taty.
– Wyglądam jakoś inaczej? – zapytałam znienacka.
Tato spojrzał na mnie zdezorientowany, nie rozumiejąc, o co mi chodzi.
– Jak zwykle – odpowiedział i zaraz dodał, pewnie z obawy przed urażeniem mnie – a co? Kupiłaś sobie coś nowego?
– Dzięki! – rzuciłam nieco bez sensu w kontekście odpowiedzi taty i pobiegłam do swojego pokoju.
Na szczęście to nie prawda, że widać – pomyślałam i odetchnęłam z ulgą. Jednak coś się zmieniło. Czułam się tak jakoś inaczej, jakby bardziej dorosła, jakbym weszła o szczebel wyżej na drabinie życia. A może to było tylko złudzenie?
Przez kilka następnych miesięcy urządzałyśmy sobie przynajmniej raz w tygodniu „gorące popołudnia”. Nawet znalazłyśmy sposób na takie wzajemne ułożenie, abyśmy mogły zadowalać się jednocześnie. Z czasem nasza namiętność zaczęła jednak wygasać i w końcu straciłyśmy ochotę do wspólnych zabaw łóżkowych. Konkurencja ze strony chłopców okazała się silniejsza.
Do dziś jesteśmy przyjaciółkami, choć nie spotykamy się już tak często i nie jesteśmy tak szalone, jak dawniej. Cóż, dorosłe życie ma swoje prawa, a zwłaszcza obowiązki. Niekiedy wspominamy z uśmiechem te nasze młodzieńcze szaleństwa. Nie ciągnie nas już do łóżka, ale czasami jeszcze zdarza nam się namiętny pocałunek, taki „z języczkiem”.