Na początku sierpnia mój chłopak spowodował kolizję drogową i bardzo potrzebna nam była dodatkowa kasa na naprawę samochodu, bo nie mieliśmy wykupionego AC. W pobliżu domu, w którym wynajmujemy mieszkanie, mieści się jeden z wydziałów uczelni artystycznej. Zupełnie przypadkowo zobaczyłam porozlepiane ogłoszenia, że szukają modelek i modeli na jakiś kurs przygotowawczy . Pomyślałam sobie, że zapytam i być może uda mi się zarobić kilka złotych a przy okazji zaspokoić moje ekshibicjonistyczne fantazje. Poszłam do kierownika. Przyjął mnie z otwartymi ramionami. Był to sympatyczny, wysoki, szczupły mężczyzna w wieku około 40 lat. Praca czekała ale kierownik uczciwie mi powiedział, że stawki są niskie a pozowania dużo. Kiedy zobaczyłam wstępny grafik, to zorientowałam się, że nie dam rady pogodzić tego pozowania z moją pracą. W dodatku zajęcia były popołudniami i w dni wolne . Mój chłopak zorientowałby się, co robię a tego nie chciałam. Wolałam, aby dalej myślał, że jestem bardzo wstydliwa. Kiedy zbierałam się do wyjścia, kierownik wyszedł z propozycją, czy nie zechciałam bym pozować na sesjach fotograficznych, które on organizuje w ramach prowadzonej przez siebie działalności. Oczywiście nago. Te amatorskie sesje odbywały się w dni powszednie w godzinach przedpołudniowych, bo wtedy było najłatwiej i najtaniej wynająć studio fotograficzne. Trwały maksymalnie po 2 - 3 godzin a zarobki były całkiem spore. Zainteresowałam się tą propozycją. Kierownik powiedział mi , że sesja polega na wykonywaniu delikatnych aktów i lekkiej erotyki. Natomiast jeśli chcą tego osoby uczestniczące w sesji a modelka się godzi, to za dodatkową dużo większą opłatą umożliwia się wykonywanie zdjęć z zakresu mocnej erotyki . Nie ma jednak żadnej pornografii i on osobiście pilnuje , aby granice dobrego smaku nie zostały przekroczone. Byłam coraz bardziej zainteresowana. Kierownik dopytał się mnie, na co jestem skłonna się zgodzić i co pokazać podczas sesji, aby potem nie było nieporozumień. Trochu się tym wszystkim denerwowałam ale podpisaliśmy umowę. Kierownik powiedział, że w ciągu dwóch , góra trzech dni zorganizuje mi pierwszą sesję. Kiedy zbierałam się do wyjścia kierownik powiedział, abym się wstrzymała, bo musi mi zrobić kilka zdjęć i abym rozebrała się do bielizny. Nie spodziewałam się tego. Zaniemówiłam z wrażenia i zawahałam. Kierownik powiedział, że przed momentem wyraziłam na to zgodę podpisując umowę ( której jak to bywa oczywiście nie przeczytałam dokładnie ). Stwierdził jednak, że nie będzie mnie do niczego zmuszał i jeśli nie chcę , to zaraz anulujemy umowę i mogę sobie iść. Poinformował mnie, że zdjęcia są mu potrzebne, aby mógł je pokazać potencjalnym klientom , którzy zechcą wziąć udział w sesji. W sumie było to logiczne. Zrobiłam to, o co prosił i wkrótce stałam przed nim tylko w majtkach i biustonoszu. Pstryknął kilka zdjęć a potem kazał mi rozebrać się do naga, stanąć w lekkim rozkroku i unieść ręce w górę. Z jednej strony byłam coraz bardziej zdenerwowana i tak latały mi ręce, że nie mogłam rozpiąć stanika. Z drugiej strony chciałam to jednak robić dalej. Budziła się we mnie zakonspirowana ekshibicjonistka. Na koniec kierownik polecił , abym obróciła się tyłem, zrobiła skłon do przodu i wypięła dupkę. Znowu pstryknął kilka fotek. No i był koniec. Kazał mi się ubierać i powiedział, że do mnie wkrótce zadzwoni. Wychodziłam z mieszanymi uczuciami. Bałam się, czy się nie wkopałam w jakąś beznadziejną sytuację i czy ta umowa i zdjęcia nie zostaną wykorzystane przeciwko mnie.