To był ostatni dzień szkoły. Olek i Grzesiek wrócili już z rozdania świadectw. Siedzieli teraz na ławce przed domem.
- Stary, musimy poszaleć w te wakacje! - rzucił pewnie Olek.
- No chciałbym, ale wiesz, jak to będzie. Pierwsze dni poimprezujemy, ludzi trochę będzie, a po tygodniu wszyscy w domach będą siedzieć. Tak jest zawsze! - odparł Grzesiek.
- Wiem. Kurde. Wielkie plany a potem dupa!
Chłopaki siedzieli chwilę w ciszy.
- Dobrze, że dzisiaj ognicho. Wiesz, kto ma być? - zapytał Grzesiek.
- No paru chłopaków od nas ma być. Z dziewczyn to chyba tylko Sylwia i Kaśka. Z tego, co wiem.
- Czyli nic ciekawego się nie wydarzy - odparł ze znudzeniem Grzesiek.
- Żebym tylko znowu nie zaczął się dobierać do Kaśki - parsknął Olek - ostatnio po paru piwach trochę mi hamulce puściły.
- Ale z tego co pamiętam to słabo wyszło?
- A weź. Co chwilę po łapach dostawałem. Zresztą i tak mi się ona nie podoba.
- Tak to są spoko, ale na nic więcej to z nimi nie ma co liczyć - dodał od siebie Grzesiek.
- No to kogo by można zaprosić jeszcze? Agnieszkę? Ona to pewnie nawet z domu nie wyjdzie... - zapytał zrezygnowany Olek.
- Zapomnij - odparł również zrezygnowany Grzesiek.
- No to zaprośmy te młode! - zaproponował Olek.
- Które młode? Kogo masz na myśli?
- No te co jeżdżą na rolkach ciągle. Wiesz które, kręcą się po boisku ciągle.
- Ale one są chyba ze 3 lata młodsze od nas.
- No i co z tego? - zapytał z oburzeniem Olek.
- Kurczę, ale zdesperowani jesteśmy - zaśmiał się Grzesiek - no nie wiem. Wątpię, żeby się odważyły przyjść.
- A może jednak. Trzeba spróbować. Fajne z nich laseczki.
- Oj tak! - zgodził się Grzesiek - ta blondyneczka to Weronika - rzucił z uśmieszkiem Grzesiek.
- Znasz ją?
- Nie, ale gapię się na nią za każdym razem - zaśmiał się - to znaczy parę razy coś tam się do mnie odezwała na boisku.
- Kurde też się na nią zawsze gapię - parsknął Olek - Fajna jest. Młoda trochę, ale już widać, że będzie z niej laska - westchnął Olek.
- No i czasami mam wrażenie, że robią jakieś podchody do nas. A to im piłka ucieknie w naszym kierunku, a to siedzą i gapią się jak gramy - dodał Grzesiek.
- To trzeba je dziś złapać i zagadać - zaproponował Olek.
- No dobra. Możemy spróbować. O której będziesz na boisku? 18? - zapytał Grzesiek.
- Tak, gdzieś tak będę.
---
Olek dotarł rowerem na boisko. Grzesiek czekał już na ławce. Jak zwykle na boisku kręciło się sporo dzieciaków, w każdym wieku. Część jeździła rowerami, część grała w kosza i w siatę a jeszcze inni po prostu siedzieli w grupkach i gadali.
- Siema - rzucił Olek.
- No hej - odpowiedział Grzesiek.
- Widzę, że dziewczyny już są - powiedział zadowolony Olek.
- Tak, grają w kosza. Kurde, ale Weronika to laska jest.
- Heh. Warkocz ma do pasa - dodał Olek.
- Fajnie, będzie za co złapać! - zaśmiał się Grzesiek.
- No pomarzyć można - odparł uśmiechnięty Olek i po chwili dodał - właściwie to te jej kumpele też są niczego sobie. Szczególnie ta z kucykiem. Chyba nawet już tam coś nosi w tym staniku - zaśmiał się Olek.
- No coś tam widać. Kurde, ślinimy się do jakiś młodych siks!
- Młode, ale wytarmosiłbym je. Szczególnie tę Weronikę. Napaliłem się.
- No ale to we dwóch do niej startujemy? - zaśmiał się Grzesiek.
- A czemu by nie! Jak nie mi to może tobie się uda - odparł Olek.
- No dobra, to co robimy? - zapytał Grzesiek.
- Trzeba jakoś zagadać. Może zapytamy, czy możemy z nimi porzucać do kosza?
- Ok, to idziemy.
Chłopaki wstali z ławki i pewnym krokiem podeszli do czwórki dziewczyn grających w kosza.
- Hej dziewczyny - przywitał się Grzesiek, ale nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Dziewczyny wyglądały na zaskoczone obecnością chłopaków.
- Możemy z wami porzucać? - zapytał Olek - nie mamy swojej piłki.
- No ok - odparła nieśmiało jedna z dziewczyn.
Chłopaki z dziewczynami na zmianę rzucali piłką, aż w końcu odezwał się Grzesiek:
- Ej a może zagramy?
- Z wami? - zapytała jedna z dziewczyn - chyba nie mamy szans!
- Nie no, tak tylko. Dla zabawy! - dodał z uśmiechem Grzesiek.
- Zagrajmy my dwoje na waszą czwórkę - zaproponował Olek.
Dziewczyny zaczęły się śmiać, ale przystały na propozycję. Mecz wyglądał komicznie. Zgubione piłki i całkowite pudła rozbawiały wszystkich.
- Chociaż można się o nie poocierać - wyszeptał Olek do Grześka.
- No, ja to je łapię gdzie się da jak jest okazja - odparł cicho Grzesiek - szczególnie podoba mi się jak blondyneczka ustawia się tyłem do mnie. Zaraz ci pokażę.
Grzesiek przeszedł koło Weroniki i gdy tylko ta złapała piłkę szybko do niej skoczył. Dziewczyna odruchowo obróciła się do niego tyłem, aby zastawić piłkę. Grzesiek ustawił się w pozycji obronnej i złapał dziewczynę za biodra. Ta wykonała kilka kozłów i oddała piłkę do koleżanki. Grzesiek wyprostował się na równe nogi, ale jedną rękę ciągle trzymał na biodrze dziewczyny. Po chwili jednak zabrał dłoń i uśmiechnął się do Olka.
Mecz trwał jeszcze kilka minut. Chłopaki dali wygrać dziewczynom udając twardą walkę.
- No i przegraliśmy! - śmiał się Grzesiek.
- A wcześniej podgadywały, że nie mają szans! - dodał Olek - a tak w ogóle to ja mam na imię Olek. A to jest Grzesiek.
Dziewczyny popatrzyły na siebie nieśmiało, ale żadna nie miała odwagi się przedstawić.
- Ty masz na imię Weronika, tak? - zapytał Grzesiek blondynkę.
- Tak - odparła speszona dziewczyna.
- Ok, a Ty? - zapytał Grzesiek szatynkę z dwoma warkoczykami stojącą koło Weroniki.
- Ola - odpowiedziała nieśmiało.
- Ola. A ty? - teraz Grzesiek zwrócił się do następnej dziewczyny.
- Kamila - dziewczyna o kręconych ciemnych włosach odparła uśmiechając się.
- No i zostałaś jeszcze ty! - powiedział Olek, patrząc na śliczną szatynkę z kucykiem - jak masz na imię?
- Sara.
- Miło was poznać. Weronika, Ola, Kamila i Sara - wymienił Olek wszystkie dziewczyny po kolei wskazując je palcem - mam nadzieję, że nic nie pokręciłem - zaśmiał się.
- A my to Grzesiek i Olek, tak dla przypomnienia - dodał uśmiechnięty Grzesiek.
- No tak, wiemy jak macie na imię - zaśmiała się Kamila.
- Słuchajcie, dzisiaj jest ognisko przy lesie. Wiecie gdzie. Może wpadniecie? - zapytał pewnie Grzesiek.
Dziewczyny popatrzyły na siebie skonsternowane.
- Zobaczymy, dobrze? - nie pewnie odezwała się Ola.
- Jasne. Jak macie ochotę, to zapraszamy.
- A o której? - zapytała Weronika.
- My będziemy pewnie około 21 - powiedział Olek.
- To jest tam przy lesie za sklepem? - zapytała Kamila.
- Tak. Wiecie co, dam wam mój numer. Tak na wszelki wypadek, ok? Zapiszesz sobie? - zapytał Grzesiek Kamilę.
Kamila podeszła do plecaka i wyciągnęła z niego telefon. Grzesiek podyktował numer.
- No to co, do zobaczenia? - zapytał z uśmiechem Grzesiek.
Dziewczyny uśmiechnęły się tylko.
- My się chwilowo zbieramy. Dzięki za grę! - rzucił Olek i chłopaki poszli w kierunku domów. Olek odwrócił się tylko, żeby zobaczyć, co robią dziewczyny.
- Oho, zobacz. Już nas obgadują - zaśmiał się Olek. Dziewczyny stały w kółeczku i chichotały.
- No! Ale w sumie to wyszło nieźle, nie? - zapytał Grzesiek.
- Chyba tak. Miałem wrażenie, że miały ochotę przyjść na to ognisko.
- Ale będzie numer, jak przyjdą. Kurde, muszę się opanować, bo ta Weronika to mnie kręci strasznie.
- No widziałem, że nie miałeś ochoty jej wypuścić z rąk - zaśmiał się Olek.
- Żebyś wiedział. Specjalnie ją trochę przytrzymałem dłużej, żeby zobaczyć, jak zareaguje. No i się nie wyrywała. Stała grzecznie.
- No i widzisz, a te dziewczyny od nas klasy to zaraz by się darły - odparł Olek.
- Jeszcze chwile i bym ją złapał za ten mały tyłeczek - dodał Grzesiek.
- Oj tak. Figurkę to dziewczyna ma idealną na takie obcisłe legginsy. Lubię takie szczuplutkie.
- No ja też - odparł zgodnie Grzesiek - ale w sumie to one wszystkie są niczego sobie. Szczególnie ta Sara ładniutka jest.
- Fajnie jakby wszystkie przyszły. Jak z jedną się nie uda to spróbujemy z kolejną - śmiał się Olek.
- Tylko umówmy się, że jak ktoś z nas zacznie przesadzać, to drugi ma się odezwać! Bo jak spłoszymy dziewczyny to lipa.
- Racja. Pilnujmy się na wzajem - zgodził się Olek.
- To co, 21 pod sklepem?
- Tak, weź plecak, żeby w reklamówce piwa nie nosić.
---
Była godzina mniej więcej 21, kiedy Grzesiek wszedł do sklepu. W środku był już Olek i paru innych znajomych. Wszyscy zaopatrywali się w chipsy, paluszki no i oczywiście w alkohol.
- Co masz? - zapytał Grzesiek.
- Wziąłem 6 browców.
- Ok, to też tak wezmę. A może jaką czystą?
- Hm, no nie wiem. Pamiętasz, co było ostatnio jak zmieszaliśmy?
- Tak serio to mało co pamiętam - zaśmiał się Grzesiek - ale wezmę, najwyżej nie wypijemy.
- Dziewczyny widziałeś?
- Nie, tylko Sylwia i Kaśka szły na boisko, ale mają też wpaść później. No i jest Malwina, siorka łysego. Z jakąś kumpelą.
Cała ekipa liczyła na tę chwilę 11 osób. Po zakupach wszyscy skierowali się w stronę pola. Lasy zaczynały się za górką, jakieś 300 metrów od sklepu. Było to ulubione miejsce spotkań lokalnej młodzieży. Z ulicy nie widoczne, dobrze osłonięte drzewami a do tego blisko do sklepu. Miejsce na ognisko było już dobrze wypróbowane. Góra popiołu była nie wzięła się znikąd.
Będąc już na miejscu Tomek, jeden z kolegów Grześka i Olka, włączył muzykę z przenośnego grajka. Część osób rozeszła się po lesie w poszukiwaniu drewna na ognisko. Dziewczyny rozłożyły koce i impreza powoli rozkręcała się. Chwilę później ognisko już się paliło i powoli robiło się ciemno. Schodziły się kolejne osoby. Niektóre starsze a niektóre młodsze. Sylwia i Kaśka również już dotarły z zakupami. Zrobiło się głośno i wszyscy bawili się świetnie. Na pewno wypite piwo pomagało rozluźnić atmosferę.
- Olek, dostałem SMS-a od Kamili.
- Co pisze?
- Pytają, czy możemy po nie wyjść w kierunku sklepu.
- No to idziemy.
Chwilę później chłopaki spotkali dziewczyny idące polną drogą.
- No cześć. Co tak późno? - rzucił Olek.
- Cześć. Ciężko było się z domu wyrwać - powiedziała Kamila.
- No ale się udało. To dobrze. A macie jakieś piwko czy coś? Bo wiecie, że tam to dość gruba impreza dziś będzie? - zapytał Grzesiek.
- No my to tak nie pijemy za bardzo - odparła nieśmiało Kamila.
- Spoko, jak coś to my się podzielimy. Dziewczyny przodem - wskazał drogę Grzesiek, po czym jego wzrok od razu powędrował na tyłeczek Weroniki.
- Olek trzymaj mnie, bo zaraz ją wciągnę w jakieś krzaki! - śmiał się cicho Grzesiek.
- Cicho! Bo zaraz usłyszy! - parsknął Olek.
Cała szóstka dotarła na ognisko, na którym było już tak gwarnie i głośnie, że nikt specjalnie nie zauważył ich przybycia.
- Mówiłem, że będzie imprezowo - zaśmiał się Grzesiek do zmieszanych dziewczyn.
- Siadajcie dziewczyny - rzucił Olek wskazując na koc, który właśnie rozłożył.
Dziewczyny usiadły obok siebie i zaczęły plotkować.
- Grzesiek! Masz tę wódę?
- No mam. I cole. I wagon kubeczków - odparł dumny.
- To weź te kubki i nalejemy dziewczynom.
Chłopaki nalali wódki do czterech kubków, a resztę uzupełnili colą.
- Proszę, to cola i z odrobiną wódki - Olek zaczął rozdawać drinki. Dziewczyny nie chętnie, ale wzięły kubeczki. Chłopaki szybko wskoczyli na koc między dziewczyny. Każdy z piwem w ręku.
Rozmowa początkowo się nie kleiła ale imprezowa atmosfera w końcu udzieliła się i dziewczynom. Przy ognisku część osób zaczęła tańczyć i wygłupiać się. Parę innych osób również przewinęło się przez ich koc robiąc trochę potrzebnego zamieszania.
- Kto ma ochotę potańczyć? - zapytał już lekko wstawiony Olek.
- Nie, dzięki! - zaśmiała się Ola.
- No co ty! - rzucił Olek i poderwał się na równe nogi. Chwycił Olę za rękę i trochę na siłę zmusił do wstania z koca.
- Wszyscy proszę, wstajemy! - śmiał się Olek i po kolei wyciągnął wszystkich do tańca. Zabawa była przednia.
- Weronika, pójdziesz ze mną zrobić drinki? - zapytał Grzesiek.
- O rety. Ja nie wiem, czy powinnam jeszcze pić.
- Chodź, chodź. Chyba fajna zabawa jest co nie?
- No tak. Ok. Pomogę ci.
Grzesiek wygrzebał swój plecak i zaczął polewać drinki.
- Fajnie, że przyszłyście - powiedział Grzesiek.
- Dzięki za zaproszenie, ale chyba jesteśmy tu najmłodsze.
- Bo ja wiem? A czy to ważne?
- W sumie to nie. Ale muszę uważać z tym alkoholem, żeby mnie rodzicie nie złapali.
- Spoko, do rana jest jeszcze daleko - uśmiechnął się Grzesiek.
- Tak długo nie będziemy mogły zostać.
- Ok, chodź wracamy do reszty.
Grzesiek i Weronika wrócili do tańczących ciągle Olka, Kamili, Sary i Oli. Rozdali im drinki i dołączyli do tanecznych wygłupów.
- Kurczę, musimy już wracać - powiedziała po chwili Ola, trzymając telefon w ręku.
- Już? Jest dopiero 23 - zapytał zaskoczony Olek.
- Jest 23.30. Mama każe mi wracać, więc muszę już iść. No i obiecałam odstawić Olę do domu.
- Ja też powinnam już wracać - odezwała się Sara.
- Serio?! - rzucił rozczarowany Olek.
- No więc ja też już pójdę - dodała Weronika.
Dziewczyny wróciły na koc po swoje rzeczy. Grzesiek złapał Weronikę delikatnie za rękę. Nachylił się do jej ucha i powiedział ciszej:
- Też musisz już iść?
- No chyba tak. Nie chciałabym sama wracać nocą.
- Ale my cię odprowadzimy z Olkiem. Obiecuję.
Do rozmowy wtrącił się Olek:
- Wera zostań jeszcze.
- No nie wiem sama - zastanawiała się dziewczyna.
- No zostań. Nie odstąpimy cię na krok - powiedział z uśmiechem Grzesiek.
W tym momencie na szyję Grześka rzuciła się wyraźnie wstawiona Kaśka:
- Hej Grzesiu, a co ty się tak trzymasz ode mnie dziś daleko?
- No hej Kaśka. Rozmawiam właśnie. I wcale się nie trzymam daleko.
- A co wy tak z tymi dziewczynami siedzicie dziś? Chyba trochę za młode dla was co nie? - wyszeptała Kaśka Grześkowi do ucha.
- Kaśka, nie wygłupiaj się. Pogadamy potem ok?
- Ok, trzymam za słowo!
Grzesiek spojrzał na Weronikę.
- Przepraszam, to kumpela z klasy.
- Nie ma sprawy. Ale chyba jednak zbiorę się dziewczynami - odpowiedziała.
- Werka, zostań proszę. Odprowadzimy cię, kiedy będziesz chciała, ale zostań jeszcze - namawiał dalej Grzesiek.
- Weronika idziesz? - zapytała Kamila.
- No właśnie sama nie wiem. Może zostanę jeszcze chwilę.
- Na pewno?
- Tak - odparła - Grzesiek i Olek mnie odprowadzą niedługo.
- No dobrze. Jak coś to dzwoń - odpowiedziała Kamila.
- Wiecie co, ja się przejdę z dziewczynami i potem wrócę - rzucił Olek.
- No spoko - odparł z uśmieszkiem Grzesiek.
Dziewczyny pożegnały się i poszły wraz z Olkiem. Grzesiek i Weronika spojrzeli na siebie.
- To, co robimy? Chcesz potańczyć jeszcze? - zapytał Grzesiek.
- A może za chwilę, ok?
- Pewnie. Siadamy na koc?
- Jasne! - odparła Weronika.
- Proszę, to twój drink - Grzesiek podał kubeczek Weronice.
- Ojej, drink - zaśmiała się Weronika.
- Ale ciepła noc - rzucił Grzesiek.
- Mogę cię o coś zapytać? - zapytała Weronika.
- No pewnie.
- Czemu dziś nas zaprosiliście na to ognisko? Właściwie to się nie znamy - zapytała Weronika.
- Hm, nie wiem. Ciężko powiedzieć. Po prostu pomyśleliśmy, że fajnie byłoby was poznać.
- No ale my jesteśmy sporo młodsze. A tobie widzę koleżanek nie brakuje.
- Masz na myśli Kaśkę? Nic z tych rzeczy. Nic nas nie łączy.
- A mogę jeszcze o coś zapytać? - zapytała nieśmiało.
- No słucham Werka! - zaśmiał się Grzesiek.
- O rety, to chyba przez ten alkohol.
- No coś ty, pytaj, o co chcesz.
- Czy Kamila wpadła ci w oko? Ona jest starsza o rok od nas. Och, gdyby wiedziała, że o to zapytałam, to by mnie udusiła!
- Kamila? Nie. Dlaczego tak pomyślałaś?
- No bo ona jest taka wygadana i w ogóle. No i …
- Tak?
- No i dałeś jej swój numer.
Grzesiek uśmiechnął się.
- No tak wyszło, ale to nie znaczy, że wpadła mi w oko - odpowiedział.
- Uf! To dobrze, bo było mi głupio, że ja zostałam tu z tobą, a nie ona! - odparła Weronika, a po chwili szybko dodała: - to znaczy nie mam na myśli tego, że to ja ci wpadłam w oko!
Weronika przyłożyła dłoń do czoła.
- O rety co ja gadam! Chyba muszę odstawić już ten alkohol. Gadam straszne głupoty. Wcale się nie zdziwię, jeśli sam zaraz będziesz chciał mnie odprowadzić! - Weronika zaczęła się śmiać.
Grzesiek przyglądał się dziewczynie z uwagą i po chwili powiedział:
- Właściwie to ja też mam do ciebie pytanie.
- Tak?
- A czy tobie wpadł ktoś w oko?
Weronika zaniemówiła.
- Hm, no nie wiem sama. To trudne pytanie - speszyła się dziewczyna.
- Ok, ok! Spoko! - zaśmiał się Grzesiek i po chwili dodał: - Naprawdę cieszę się, że zostałaś.
- Dzięki! - odparła z uśmiechem Weronika - ale teraz musisz tu ze mną siedzieć, z jakąś smarkulą.
- Smarkulą? Uważasz, że między nami jest duża różnica wieku?
- Hm, nie wiem. Jesteś starszy 3 lata, a to chyba dość dużo. Pewnie na takich imprezach lepiej bawisz się z rówieśniczkami.
- Co masz na myśli?
- No wiesz, lepiej się z nimi dogadujesz i takie tam.
- Jakie takie tam? - zaśmiał się Grzesiek.
Weronika zrobiła udawaną złą minę i klepnęła Grześka w nogę.
- No wiesz, co mam na myśli.
- Chyba muszę ci przynieść kolejnego drinka, bo masz opory w mówieniu - odparł z uśmiechem Grzesiek.
Weronika chwyciła swój kubek i wypiła do dna.
- Uchh! Ohydne - skrzywiła się - nie mam oporów w mówieniu! - rzuciła.
- No to słucham. Co mógłbym robić teraz z rówieśniczkami? - podgadywał Grzesiek.
Weronika zebrała się w sobie i odparła:
- Mógłbyś się na przykład całować!
Grzesiek chwile popatrzył na zamyśloną Weronikę.
- Chciałbym pocałować taką jedną dziewczynę - Grzesiek zrobił krótką pauzę - ale ona nie jest moją rówieśniczką.
- Aha. A jest tutaj? Bo jeśli chcesz ja już mogę wracać do domu. Dziękuje, że ze mną posiedziałeś - powiedziała zrezygnowana Weronika.
- Tak, jest tutaj. Weronika, nie wiesz, kogo mam na myśli?
Dziewczyna westchnęła i z lekkim zniecierpliwieniem odparła:
- No nie wiem!
- Ciebie chciałbym pocałować.
Weronika wyraźnie się speszyła i by nie poznać tego po sobie szybko coś odpowiedziała:
- No jasne. Już ci wierzę!
- To że, jesteś młodsza mi nie przeszkadza.
- Mhy, nadal ci nie wierzę!
- Czy mogę cię pocałować?
Weronika spojrzała w oczy Grześkowi.
- Naprawdę chcesz mnie pocałować? Wiem, że chcesz być dla mnie miły, ale...
Grzesiek wstał z koca i usiadł naprzeciwko Weroniki.
- Ale ja się nigdy właściwie nie całowałam - odparła speszona dziewczyna.
- Ok, nic się nie martw. Zamknij oczka - powiedział Grzesiek.
Weronika zamknęła oczy. Lekko nachyliła się w kierunku Grześka a usta ułożyła w dzióbek. Grzesiek uśmiechnął się pod nosem uważając, żeby nie parsknąć śmiechem. Następnie pocałował delikatnie dziewczynę w usta.
- I jak było? - zapytał z uśmiechem.
Weronika otwarła oczy i z uśmiechem powiedziała cichutko:
- No właściwie to mi się podobało!
- Zuch dziewczyna! A teraz chodź ze mną, zrobimy sobie drinka i potańczymy! - Grzesiek, wstając chwyciła Weronikę za dłonie.
- Ojej, znowu drink i tańce? - zapytała zaskoczona.
- Tak, chodź, będzie fajnie.
Grzesiek trzymając Weronikę za dłoń przedarł się między ludźmi do stolika gdzie leżał jego plecak. Kończył przygotowywać już drinki kiedy wpadła na niego Malwina.
- Jak tam Grzesiu się bawisz? - zapytała mocno wstawiona Malwina.
- Świetnie a Ty?
- No ja też! Może przyłączysz się do nas na koc?
- Dzięki ale na razie idę tańczyć z moją koleżanką. Poznaj Weronikę.
- O! Cześć Weronika. Przepraszam nie zauważyłam cię. Jestem Malwina.
- Cześć Malwina - wydukała Weronika, podając rękę Malwinie.
- To zapraszam was oboje!
- Ok, dzięki! Ale razie lecimy! Może później ok?- rzucił Grzesiek.
Grzesiek podał drinka Weronice i wrócili bliżej ogniska. Napili się po łyku i kubeczki postawili na kocu.
- Nie obawiasz się, że wszyscy cię zobaczą ze mną? - zapytała Weronika.
- A to coś złego? Nie mam z tym żadnego problemu. A ty?
- Nie. Ani trochę - odpowiedziała z nieśmiałym uśmiechem Weronika.
- To chodź, idziemy na ten "parkiet"!
- Ale ja nie wiem, czy mam jeszcze siłę tam z nimi wszystkimi skakać.
- Nie będziemy skakać. Chodź.
Grzesiek chwycił dziewczynę za dłoń i pewnie poprowadził bliżej ogniska, tam, gdzie większość osób tańczyła i wygłupiała się. Stanęli trochę z boku, aby nikt na nich przypadkiem nie wpadł.
- I co teraz? - zapytała Weronika, patrząc Grześkowi w oczy. Grzesiek podszedł do niej blisko. Dziewczyna zadarła głowę do góry. Grzesiek był od niej prawie głowę wyższy. Położył dłonie nisko na jej plecach, zaraz nad pupą i odrobinę przyciągnął do siebie. Zaczął powoli tańczyć w rytmie, który zupełnie nie pasował do muzyki, która leciała z głośników. Weronikę zaskoczyło to, co robi Grzesiek, ale zgodziła się na zaproponowany taniec. Objęła jego ramiona i tańczyli przytuleni.
Grzesiek delikatnie pocałował dziewczynę w skroń. Następnie nachylając się, całował ją coraz niżej po policzku. Weronika objęła Grześka za kark i spojrzała mu w oczy. Grzesiek pocałował ją delikatnie w usta, po czym odsunął się odrobinę. Chciał zobaczyć czy Weronika ma ochotę na więcej. Dziewczyna czekała z zamkniętymi oczami i odrobinę rozchylonymi ustami. Szybko pocałował ją ponownie, tym razem bardziej namiętnie.
- Masz cudowne usteczka. Takie delikatne - powiedział Grzesiek Weronice do ucha.
- Czy podoba ci się, jak całuję? Bo ja właściwie to robię to pierwszy raz - zapytała nieśmiało Weronika.
- Bardzo mi się podoba.
- Na pewno? Może powinnam robić tego jakoś inaczej?
- Nie, nie. Całujesz świetnie. Ale...
- Tak?
- Chciałbym, hm, nie wiem jak ci to powiedzieć - wydukał speszony Grzesiek.
- No mów! Teraz ty masz opory? - zaśmiała się Weronika.
- Heh, no tak to wygląda. No więc chciałbym spróbować twojego języczka.
Grzesiek zauważył, że Weronikę zaskoczyło to stwierdzenie.
- Hej, to nic takiego! - uśmiechnął się chłopak - jeśli nie masz ochoty to w porządku.
- No dobrze, spróbujmy - powiedziała niepewnie Weronika.
Grzesiek wrócił do pocałunku. Najpierw całował Weronikę delikatnie, ale po chwili do zabawy włączył język. Weronika odwzajemniła taki pocałunek i ich języki spotkały się. Zatracili się w pocałunku oboje. Grzesiek czuł, że dziewczyna coraz bardziej go kręci a pocałunek jest coraz bardziej podniecający. Chwilę później zauważył, że Weronika odrobinę stopuje ten pocałunek więc i on odessał się od jej młodziutkich usteczek.
- Przepraszam, chyba mnie trochę poniosło - powiedział szybko Grzesiek.
- W porządku, nic się nie stało - odparła z uśmiechem Weronika. A po chwili dodała - Spróbowałeś mojego języczka?
Grzesiek zaskoczony śmiałością dziewczyny chwile nie wiedział co powiedzieć.
- Tak. Jest cudowny. Jak i twoje usteczka.
Weronika uśmiechnęła się.
- Wiesz, że czasem na ciebie zerkałam na boisku? - zapytała nieśmiało.
- To dlaczego nigdy nie zagadałaś?
- No właśnie parę razy zagadałam, ale mnie zbyłeś!
- Ups! Przepraszam. Czasem jestem zupełnie nieogarnięty!
- Nie no spoko. Właściwie to nie wiem czemu, do ciebie zagadywałam.
- Jak to?
- Wiedziałam, że się mną nie zainteresujesz. Masz dużo fajniejszych koleżanek.
- Tak myślisz? Ale jednak jestem tu z Tobą, prawda?
- No to prawda. I wciąż zastanawiam się dlaczego - zaśmiała się Weronika.
- Ale chyba nie żałujesz, że zostałaś?
- Nie. Bardzo miło spędzam tu czas. Z tobą.
- A to ja też ci coś wyznam.
- Tak?
- Ja na ciebie też zerkałem. A właściwie to ci się przyglądałem.
- Serio? Kiedy? - zapytała zaintrygowana Weronika.
- Oj no wiele razy właściwie. Np. jak jeździsz na rolkach albo po prostu kręcisz się po boisku.
- Nie wiedziałam - odparła zaskoczona - pewnie się ze mnie nabijałeś, kiedy widziałeś moją grę w kosza, co? - zaśmiała się Weronika.
- Nie, nic z tych rzeczy.
- To dlaczego mi się przyglądałeś?
- Bo mi się bardzo podobasz.
Weronika przez chwile nic nie mówiła.
- Nie wiem co powiedzieć. Nigdy bym nie pomyślała, że mogę ci się podobać.
- Żartujesz? Przecież jesteś super!
- Ehm, no nie powiedziałabym.
- Werka, jesteś śliczna! Masz zabójcze włosy i do tego świetną figurę. No i ta... hm.
- Co ta? Mów mi tu już! - zaśmiała się Weronika.
- Oj to głupie. Nie chcę, żebyś się obraziła czy coś - śmiał się Grzesiek.
- No mów!
- Bardzo mi się podoba twoja pupa.
- O ty! Ładnie to się tak gapić na tyłek młodszej?
- No przepraszam, tak jakoś wyszło.
Weronika zaśmiała się - zgrywam się z ciebie!
- No nie! Za to musisz pozwolić mi na całusa!
- I tak bym pozwoliła - odpowiedziała Weronika i wspięła się na palce, by pocałować Grześka. Pocałowali się namiętnie, z języczkiem. Następnie Weronika objęła mocno ramiona Grześka i przytuliła go.
- Wrócimy na koc? - zapytała dziewczyna.
- Jasne, chodźmy.
Grzesiek i Weronika usiedli na kocu. Zaraz za nimi na koc wskoczyła Kaśka z Sylwią. Obie mocna wypite.
- Hej papużki! Napijecie się z nami? Proszę to wasze kieliszki! - wybełkotała Kaśka.
- Nie musisz, jeśli nie masz ochoty - powiedział Grzesiek do Weroniki.
- Właściwie to wolałabym nie pić. Zresztą mam tu gdzieś drinka.
- Ok, ja się z wami napiję - zaśmiał się Grzesiek, po czym Kaśka nalała mu kieliszek.
Cała trójka wypiła po shot'cie krzywiąc się przy tym.
- Grzesiu, czemu do nas nie przychodzisz?! - Kaśka uwiesiła się na szyi Grześka.
- Bo jestem tu z kimś, jakbyś nie zauważyła! - Grzesiek ściągnął z siebie Kaśkę - proszę to kieliszki, zróbcie rundkę dalej!
- No dobrze, dobrze, już was zostawiamy gołąbeczki - dziewczyny zaczęły się śmiać.
- Przepraszam za nią. Właściwie to dziś zachowuje się gorzej niż zwykle - skomentował Grzesiek.
- Może jest zazdrosna o mnie? - zapytała Weronika.
- Nawet gdyby była to jest to bez znaczenia.
- Byliście parą?
- Można tak powiedzieć, ale to stare czasy.
Weronika rozejrzała się wokół.
- A są tu jakieś inne twoje byłe?
- Hm, no właściwie to tak, ale dlaczego pytasz?
- No bo ty miałeś dużo dziewczyn a ja? Nie mam żadnego doświadczenia.
- Werka, radzisz sobie świetnie!
- Ale czuję, że nie mam z nimi żadnych szans.
- Po prostu bądź sobą, dobrze?
- Wtedy pewnie byś mnie zostawił samą.
- Weronika - Grzesiek chwycił dziewczynę za dłoń - spędzam z tobą czas bardzo miło i na pewno nie zmieniłbym tego na nic innego!
Grzesiek, widząc smutny, spuszczony wzrok Weroniki objął ją i mocno przytulił.
- Czym się tak smucisz? - zapytał.
- A nie nic. Wszystko gra - odparła Weronika z udawanym przekonaniem. Oczy miała zamknięta.
Grzesiek objął jej buzię w obie ręce i pocałował. Najpierw delikatnie a z czasem coraz bardziej namiętnie.
- Przepraszam, ale bardzo mnie kręcisz i czasem mnie ponosi.
- Przecież nic nie mówię - odparła Weronika z leciutkim uśmiechem, po czym przygryzła dolną wargę. Grzesiek pocałował ją mocno i wręcz pchnął na koc. Weronika położyła się a Grzesiek, podążając za jej ustami, nie przestawał ją całować. Dłoń położył na brzuchu dziewczyny. Czuł jak szybko i mocno oddycha. Chwile potem zaczął głaskać dziewczynę po policzku, ale dziewczyna odrobinę odsunęła się od jego ust.
- Uwielbiam twoje delikatne usteczka.
Weronika uśmiechnęła się.
- Naprawdę nigdy wcześniej się nie całowałaś z chłopakiem? - zapytał, nie dowierzając Grzesiek.
- Nie, nigdy. A co?
- No bo całujesz... - Grzesiek wstrzymał się na moment z dokończeniem zdania, patrząc głęboko w oczy dziewczyny - raz całujesz mocno a za chwilę delikatnie. A za moment namiętnie. Jakbyś czytała w moich myślach. A za moment mnie odpychasz, sprawiając, że tylko mam ochotę na więcej.
Grzesiek położył palec na dolnej wardze dziewczyny. Delikatnie ją odchylił. Potem dotknął jej górnej wargi i po chwili poczuł, jak Weronika dotyka języczkiem jego palca.
Cdn.?
- Stary, musimy poszaleć w te wakacje! - rzucił pewnie Olek.
- No chciałbym, ale wiesz, jak to będzie. Pierwsze dni poimprezujemy, ludzi trochę będzie, a po tygodniu wszyscy w domach będą siedzieć. Tak jest zawsze! - odparł Grzesiek.
- Wiem. Kurde. Wielkie plany a potem dupa!
Chłopaki siedzieli chwilę w ciszy.
- Dobrze, że dzisiaj ognicho. Wiesz, kto ma być? - zapytał Grzesiek.
- No paru chłopaków od nas ma być. Z dziewczyn to chyba tylko Sylwia i Kaśka. Z tego, co wiem.
- Czyli nic ciekawego się nie wydarzy - odparł ze znudzeniem Grzesiek.
- Żebym tylko znowu nie zaczął się dobierać do Kaśki - parsknął Olek - ostatnio po paru piwach trochę mi hamulce puściły.
- Ale z tego co pamiętam to słabo wyszło?
- A weź. Co chwilę po łapach dostawałem. Zresztą i tak mi się ona nie podoba.
- Tak to są spoko, ale na nic więcej to z nimi nie ma co liczyć - dodał od siebie Grzesiek.
- No to kogo by można zaprosić jeszcze? Agnieszkę? Ona to pewnie nawet z domu nie wyjdzie... - zapytał zrezygnowany Olek.
- Zapomnij - odparł również zrezygnowany Grzesiek.
- No to zaprośmy te młode! - zaproponował Olek.
- Które młode? Kogo masz na myśli?
- No te co jeżdżą na rolkach ciągle. Wiesz które, kręcą się po boisku ciągle.
- Ale one są chyba ze 3 lata młodsze od nas.
- No i co z tego? - zapytał z oburzeniem Olek.
- Kurczę, ale zdesperowani jesteśmy - zaśmiał się Grzesiek - no nie wiem. Wątpię, żeby się odważyły przyjść.
- A może jednak. Trzeba spróbować. Fajne z nich laseczki.
- Oj tak! - zgodził się Grzesiek - ta blondyneczka to Weronika - rzucił z uśmieszkiem Grzesiek.
- Znasz ją?
- Nie, ale gapię się na nią za każdym razem - zaśmiał się - to znaczy parę razy coś tam się do mnie odezwała na boisku.
- Kurde też się na nią zawsze gapię - parsknął Olek - Fajna jest. Młoda trochę, ale już widać, że będzie z niej laska - westchnął Olek.
- No i czasami mam wrażenie, że robią jakieś podchody do nas. A to im piłka ucieknie w naszym kierunku, a to siedzą i gapią się jak gramy - dodał Grzesiek.
- To trzeba je dziś złapać i zagadać - zaproponował Olek.
- No dobra. Możemy spróbować. O której będziesz na boisku? 18? - zapytał Grzesiek.
- Tak, gdzieś tak będę.
---
Olek dotarł rowerem na boisko. Grzesiek czekał już na ławce. Jak zwykle na boisku kręciło się sporo dzieciaków, w każdym wieku. Część jeździła rowerami, część grała w kosza i w siatę a jeszcze inni po prostu siedzieli w grupkach i gadali.
- Siema - rzucił Olek.
- No hej - odpowiedział Grzesiek.
- Widzę, że dziewczyny już są - powiedział zadowolony Olek.
- Tak, grają w kosza. Kurde, ale Weronika to laska jest.
- Heh. Warkocz ma do pasa - dodał Olek.
- Fajnie, będzie za co złapać! - zaśmiał się Grzesiek.
- No pomarzyć można - odparł uśmiechnięty Olek i po chwili dodał - właściwie to te jej kumpele też są niczego sobie. Szczególnie ta z kucykiem. Chyba nawet już tam coś nosi w tym staniku - zaśmiał się Olek.
- No coś tam widać. Kurde, ślinimy się do jakiś młodych siks!
- Młode, ale wytarmosiłbym je. Szczególnie tę Weronikę. Napaliłem się.
- No ale to we dwóch do niej startujemy? - zaśmiał się Grzesiek.
- A czemu by nie! Jak nie mi to może tobie się uda - odparł Olek.
- No dobra, to co robimy? - zapytał Grzesiek.
- Trzeba jakoś zagadać. Może zapytamy, czy możemy z nimi porzucać do kosza?
- Ok, to idziemy.
Chłopaki wstali z ławki i pewnym krokiem podeszli do czwórki dziewczyn grających w kosza.
- Hej dziewczyny - przywitał się Grzesiek, ale nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Dziewczyny wyglądały na zaskoczone obecnością chłopaków.
- Możemy z wami porzucać? - zapytał Olek - nie mamy swojej piłki.
- No ok - odparła nieśmiało jedna z dziewczyn.
Chłopaki z dziewczynami na zmianę rzucali piłką, aż w końcu odezwał się Grzesiek:
- Ej a może zagramy?
- Z wami? - zapytała jedna z dziewczyn - chyba nie mamy szans!
- Nie no, tak tylko. Dla zabawy! - dodał z uśmiechem Grzesiek.
- Zagrajmy my dwoje na waszą czwórkę - zaproponował Olek.
Dziewczyny zaczęły się śmiać, ale przystały na propozycję. Mecz wyglądał komicznie. Zgubione piłki i całkowite pudła rozbawiały wszystkich.
- Chociaż można się o nie poocierać - wyszeptał Olek do Grześka.
- No, ja to je łapię gdzie się da jak jest okazja - odparł cicho Grzesiek - szczególnie podoba mi się jak blondyneczka ustawia się tyłem do mnie. Zaraz ci pokażę.
Grzesiek przeszedł koło Weroniki i gdy tylko ta złapała piłkę szybko do niej skoczył. Dziewczyna odruchowo obróciła się do niego tyłem, aby zastawić piłkę. Grzesiek ustawił się w pozycji obronnej i złapał dziewczynę za biodra. Ta wykonała kilka kozłów i oddała piłkę do koleżanki. Grzesiek wyprostował się na równe nogi, ale jedną rękę ciągle trzymał na biodrze dziewczyny. Po chwili jednak zabrał dłoń i uśmiechnął się do Olka.
Mecz trwał jeszcze kilka minut. Chłopaki dali wygrać dziewczynom udając twardą walkę.
- No i przegraliśmy! - śmiał się Grzesiek.
- A wcześniej podgadywały, że nie mają szans! - dodał Olek - a tak w ogóle to ja mam na imię Olek. A to jest Grzesiek.
Dziewczyny popatrzyły na siebie nieśmiało, ale żadna nie miała odwagi się przedstawić.
- Ty masz na imię Weronika, tak? - zapytał Grzesiek blondynkę.
- Tak - odparła speszona dziewczyna.
- Ok, a Ty? - zapytał Grzesiek szatynkę z dwoma warkoczykami stojącą koło Weroniki.
- Ola - odpowiedziała nieśmiało.
- Ola. A ty? - teraz Grzesiek zwrócił się do następnej dziewczyny.
- Kamila - dziewczyna o kręconych ciemnych włosach odparła uśmiechając się.
- No i zostałaś jeszcze ty! - powiedział Olek, patrząc na śliczną szatynkę z kucykiem - jak masz na imię?
- Sara.
- Miło was poznać. Weronika, Ola, Kamila i Sara - wymienił Olek wszystkie dziewczyny po kolei wskazując je palcem - mam nadzieję, że nic nie pokręciłem - zaśmiał się.
- A my to Grzesiek i Olek, tak dla przypomnienia - dodał uśmiechnięty Grzesiek.
- No tak, wiemy jak macie na imię - zaśmiała się Kamila.
- Słuchajcie, dzisiaj jest ognisko przy lesie. Wiecie gdzie. Może wpadniecie? - zapytał pewnie Grzesiek.
Dziewczyny popatrzyły na siebie skonsternowane.
- Zobaczymy, dobrze? - nie pewnie odezwała się Ola.
- Jasne. Jak macie ochotę, to zapraszamy.
- A o której? - zapytała Weronika.
- My będziemy pewnie około 21 - powiedział Olek.
- To jest tam przy lesie za sklepem? - zapytała Kamila.
- Tak. Wiecie co, dam wam mój numer. Tak na wszelki wypadek, ok? Zapiszesz sobie? - zapytał Grzesiek Kamilę.
Kamila podeszła do plecaka i wyciągnęła z niego telefon. Grzesiek podyktował numer.
- No to co, do zobaczenia? - zapytał z uśmiechem Grzesiek.
Dziewczyny uśmiechnęły się tylko.
- My się chwilowo zbieramy. Dzięki za grę! - rzucił Olek i chłopaki poszli w kierunku domów. Olek odwrócił się tylko, żeby zobaczyć, co robią dziewczyny.
- Oho, zobacz. Już nas obgadują - zaśmiał się Olek. Dziewczyny stały w kółeczku i chichotały.
- No! Ale w sumie to wyszło nieźle, nie? - zapytał Grzesiek.
- Chyba tak. Miałem wrażenie, że miały ochotę przyjść na to ognisko.
- Ale będzie numer, jak przyjdą. Kurde, muszę się opanować, bo ta Weronika to mnie kręci strasznie.
- No widziałem, że nie miałeś ochoty jej wypuścić z rąk - zaśmiał się Olek.
- Żebyś wiedział. Specjalnie ją trochę przytrzymałem dłużej, żeby zobaczyć, jak zareaguje. No i się nie wyrywała. Stała grzecznie.
- No i widzisz, a te dziewczyny od nas klasy to zaraz by się darły - odparł Olek.
- Jeszcze chwile i bym ją złapał za ten mały tyłeczek - dodał Grzesiek.
- Oj tak. Figurkę to dziewczyna ma idealną na takie obcisłe legginsy. Lubię takie szczuplutkie.
- No ja też - odparł zgodnie Grzesiek - ale w sumie to one wszystkie są niczego sobie. Szczególnie ta Sara ładniutka jest.
- Fajnie jakby wszystkie przyszły. Jak z jedną się nie uda to spróbujemy z kolejną - śmiał się Olek.
- Tylko umówmy się, że jak ktoś z nas zacznie przesadzać, to drugi ma się odezwać! Bo jak spłoszymy dziewczyny to lipa.
- Racja. Pilnujmy się na wzajem - zgodził się Olek.
- To co, 21 pod sklepem?
- Tak, weź plecak, żeby w reklamówce piwa nie nosić.
---
Była godzina mniej więcej 21, kiedy Grzesiek wszedł do sklepu. W środku był już Olek i paru innych znajomych. Wszyscy zaopatrywali się w chipsy, paluszki no i oczywiście w alkohol.
- Co masz? - zapytał Grzesiek.
- Wziąłem 6 browców.
- Ok, to też tak wezmę. A może jaką czystą?
- Hm, no nie wiem. Pamiętasz, co było ostatnio jak zmieszaliśmy?
- Tak serio to mało co pamiętam - zaśmiał się Grzesiek - ale wezmę, najwyżej nie wypijemy.
- Dziewczyny widziałeś?
- Nie, tylko Sylwia i Kaśka szły na boisko, ale mają też wpaść później. No i jest Malwina, siorka łysego. Z jakąś kumpelą.
Cała ekipa liczyła na tę chwilę 11 osób. Po zakupach wszyscy skierowali się w stronę pola. Lasy zaczynały się za górką, jakieś 300 metrów od sklepu. Było to ulubione miejsce spotkań lokalnej młodzieży. Z ulicy nie widoczne, dobrze osłonięte drzewami a do tego blisko do sklepu. Miejsce na ognisko było już dobrze wypróbowane. Góra popiołu była nie wzięła się znikąd.
Będąc już na miejscu Tomek, jeden z kolegów Grześka i Olka, włączył muzykę z przenośnego grajka. Część osób rozeszła się po lesie w poszukiwaniu drewna na ognisko. Dziewczyny rozłożyły koce i impreza powoli rozkręcała się. Chwilę później ognisko już się paliło i powoli robiło się ciemno. Schodziły się kolejne osoby. Niektóre starsze a niektóre młodsze. Sylwia i Kaśka również już dotarły z zakupami. Zrobiło się głośno i wszyscy bawili się świetnie. Na pewno wypite piwo pomagało rozluźnić atmosferę.
- Olek, dostałem SMS-a od Kamili.
- Co pisze?
- Pytają, czy możemy po nie wyjść w kierunku sklepu.
- No to idziemy.
Chwilę później chłopaki spotkali dziewczyny idące polną drogą.
- No cześć. Co tak późno? - rzucił Olek.
- Cześć. Ciężko było się z domu wyrwać - powiedziała Kamila.
- No ale się udało. To dobrze. A macie jakieś piwko czy coś? Bo wiecie, że tam to dość gruba impreza dziś będzie? - zapytał Grzesiek.
- No my to tak nie pijemy za bardzo - odparła nieśmiało Kamila.
- Spoko, jak coś to my się podzielimy. Dziewczyny przodem - wskazał drogę Grzesiek, po czym jego wzrok od razu powędrował na tyłeczek Weroniki.
- Olek trzymaj mnie, bo zaraz ją wciągnę w jakieś krzaki! - śmiał się cicho Grzesiek.
- Cicho! Bo zaraz usłyszy! - parsknął Olek.
Cała szóstka dotarła na ognisko, na którym było już tak gwarnie i głośnie, że nikt specjalnie nie zauważył ich przybycia.
- Mówiłem, że będzie imprezowo - zaśmiał się Grzesiek do zmieszanych dziewczyn.
- Siadajcie dziewczyny - rzucił Olek wskazując na koc, który właśnie rozłożył.
Dziewczyny usiadły obok siebie i zaczęły plotkować.
- Grzesiek! Masz tę wódę?
- No mam. I cole. I wagon kubeczków - odparł dumny.
- To weź te kubki i nalejemy dziewczynom.
Chłopaki nalali wódki do czterech kubków, a resztę uzupełnili colą.
- Proszę, to cola i z odrobiną wódki - Olek zaczął rozdawać drinki. Dziewczyny nie chętnie, ale wzięły kubeczki. Chłopaki szybko wskoczyli na koc między dziewczyny. Każdy z piwem w ręku.
Rozmowa początkowo się nie kleiła ale imprezowa atmosfera w końcu udzieliła się i dziewczynom. Przy ognisku część osób zaczęła tańczyć i wygłupiać się. Parę innych osób również przewinęło się przez ich koc robiąc trochę potrzebnego zamieszania.
- Kto ma ochotę potańczyć? - zapytał już lekko wstawiony Olek.
- Nie, dzięki! - zaśmiała się Ola.
- No co ty! - rzucił Olek i poderwał się na równe nogi. Chwycił Olę za rękę i trochę na siłę zmusił do wstania z koca.
- Wszyscy proszę, wstajemy! - śmiał się Olek i po kolei wyciągnął wszystkich do tańca. Zabawa była przednia.
- Weronika, pójdziesz ze mną zrobić drinki? - zapytał Grzesiek.
- O rety. Ja nie wiem, czy powinnam jeszcze pić.
- Chodź, chodź. Chyba fajna zabawa jest co nie?
- No tak. Ok. Pomogę ci.
Grzesiek wygrzebał swój plecak i zaczął polewać drinki.
- Fajnie, że przyszłyście - powiedział Grzesiek.
- Dzięki za zaproszenie, ale chyba jesteśmy tu najmłodsze.
- Bo ja wiem? A czy to ważne?
- W sumie to nie. Ale muszę uważać z tym alkoholem, żeby mnie rodzicie nie złapali.
- Spoko, do rana jest jeszcze daleko - uśmiechnął się Grzesiek.
- Tak długo nie będziemy mogły zostać.
- Ok, chodź wracamy do reszty.
Grzesiek i Weronika wrócili do tańczących ciągle Olka, Kamili, Sary i Oli. Rozdali im drinki i dołączyli do tanecznych wygłupów.
- Kurczę, musimy już wracać - powiedziała po chwili Ola, trzymając telefon w ręku.
- Już? Jest dopiero 23 - zapytał zaskoczony Olek.
- Jest 23.30. Mama każe mi wracać, więc muszę już iść. No i obiecałam odstawić Olę do domu.
- Ja też powinnam już wracać - odezwała się Sara.
- Serio?! - rzucił rozczarowany Olek.
- No więc ja też już pójdę - dodała Weronika.
Dziewczyny wróciły na koc po swoje rzeczy. Grzesiek złapał Weronikę delikatnie za rękę. Nachylił się do jej ucha i powiedział ciszej:
- Też musisz już iść?
- No chyba tak. Nie chciałabym sama wracać nocą.
- Ale my cię odprowadzimy z Olkiem. Obiecuję.
Do rozmowy wtrącił się Olek:
- Wera zostań jeszcze.
- No nie wiem sama - zastanawiała się dziewczyna.
- No zostań. Nie odstąpimy cię na krok - powiedział z uśmiechem Grzesiek.
W tym momencie na szyję Grześka rzuciła się wyraźnie wstawiona Kaśka:
- Hej Grzesiu, a co ty się tak trzymasz ode mnie dziś daleko?
- No hej Kaśka. Rozmawiam właśnie. I wcale się nie trzymam daleko.
- A co wy tak z tymi dziewczynami siedzicie dziś? Chyba trochę za młode dla was co nie? - wyszeptała Kaśka Grześkowi do ucha.
- Kaśka, nie wygłupiaj się. Pogadamy potem ok?
- Ok, trzymam za słowo!
Grzesiek spojrzał na Weronikę.
- Przepraszam, to kumpela z klasy.
- Nie ma sprawy. Ale chyba jednak zbiorę się dziewczynami - odpowiedziała.
- Werka, zostań proszę. Odprowadzimy cię, kiedy będziesz chciała, ale zostań jeszcze - namawiał dalej Grzesiek.
- Weronika idziesz? - zapytała Kamila.
- No właśnie sama nie wiem. Może zostanę jeszcze chwilę.
- Na pewno?
- Tak - odparła - Grzesiek i Olek mnie odprowadzą niedługo.
- No dobrze. Jak coś to dzwoń - odpowiedziała Kamila.
- Wiecie co, ja się przejdę z dziewczynami i potem wrócę - rzucił Olek.
- No spoko - odparł z uśmieszkiem Grzesiek.
Dziewczyny pożegnały się i poszły wraz z Olkiem. Grzesiek i Weronika spojrzeli na siebie.
- To, co robimy? Chcesz potańczyć jeszcze? - zapytał Grzesiek.
- A może za chwilę, ok?
- Pewnie. Siadamy na koc?
- Jasne! - odparła Weronika.
- Proszę, to twój drink - Grzesiek podał kubeczek Weronice.
- Ojej, drink - zaśmiała się Weronika.
- Ale ciepła noc - rzucił Grzesiek.
- Mogę cię o coś zapytać? - zapytała Weronika.
- No pewnie.
- Czemu dziś nas zaprosiliście na to ognisko? Właściwie to się nie znamy - zapytała Weronika.
- Hm, nie wiem. Ciężko powiedzieć. Po prostu pomyśleliśmy, że fajnie byłoby was poznać.
- No ale my jesteśmy sporo młodsze. A tobie widzę koleżanek nie brakuje.
- Masz na myśli Kaśkę? Nic z tych rzeczy. Nic nas nie łączy.
- A mogę jeszcze o coś zapytać? - zapytała nieśmiało.
- No słucham Werka! - zaśmiał się Grzesiek.
- O rety, to chyba przez ten alkohol.
- No coś ty, pytaj, o co chcesz.
- Czy Kamila wpadła ci w oko? Ona jest starsza o rok od nas. Och, gdyby wiedziała, że o to zapytałam, to by mnie udusiła!
- Kamila? Nie. Dlaczego tak pomyślałaś?
- No bo ona jest taka wygadana i w ogóle. No i …
- Tak?
- No i dałeś jej swój numer.
Grzesiek uśmiechnął się.
- No tak wyszło, ale to nie znaczy, że wpadła mi w oko - odpowiedział.
- Uf! To dobrze, bo było mi głupio, że ja zostałam tu z tobą, a nie ona! - odparła Weronika, a po chwili szybko dodała: - to znaczy nie mam na myśli tego, że to ja ci wpadłam w oko!
Weronika przyłożyła dłoń do czoła.
- O rety co ja gadam! Chyba muszę odstawić już ten alkohol. Gadam straszne głupoty. Wcale się nie zdziwię, jeśli sam zaraz będziesz chciał mnie odprowadzić! - Weronika zaczęła się śmiać.
Grzesiek przyglądał się dziewczynie z uwagą i po chwili powiedział:
- Właściwie to ja też mam do ciebie pytanie.
- Tak?
- A czy tobie wpadł ktoś w oko?
Weronika zaniemówiła.
- Hm, no nie wiem sama. To trudne pytanie - speszyła się dziewczyna.
- Ok, ok! Spoko! - zaśmiał się Grzesiek i po chwili dodał: - Naprawdę cieszę się, że zostałaś.
- Dzięki! - odparła z uśmiechem Weronika - ale teraz musisz tu ze mną siedzieć, z jakąś smarkulą.
- Smarkulą? Uważasz, że między nami jest duża różnica wieku?
- Hm, nie wiem. Jesteś starszy 3 lata, a to chyba dość dużo. Pewnie na takich imprezach lepiej bawisz się z rówieśniczkami.
- Co masz na myśli?
- No wiesz, lepiej się z nimi dogadujesz i takie tam.
- Jakie takie tam? - zaśmiał się Grzesiek.
Weronika zrobiła udawaną złą minę i klepnęła Grześka w nogę.
- No wiesz, co mam na myśli.
- Chyba muszę ci przynieść kolejnego drinka, bo masz opory w mówieniu - odparł z uśmiechem Grzesiek.
Weronika chwyciła swój kubek i wypiła do dna.
- Uchh! Ohydne - skrzywiła się - nie mam oporów w mówieniu! - rzuciła.
- No to słucham. Co mógłbym robić teraz z rówieśniczkami? - podgadywał Grzesiek.
Weronika zebrała się w sobie i odparła:
- Mógłbyś się na przykład całować!
Grzesiek chwile popatrzył na zamyśloną Weronikę.
- Chciałbym pocałować taką jedną dziewczynę - Grzesiek zrobił krótką pauzę - ale ona nie jest moją rówieśniczką.
- Aha. A jest tutaj? Bo jeśli chcesz ja już mogę wracać do domu. Dziękuje, że ze mną posiedziałeś - powiedziała zrezygnowana Weronika.
- Tak, jest tutaj. Weronika, nie wiesz, kogo mam na myśli?
Dziewczyna westchnęła i z lekkim zniecierpliwieniem odparła:
- No nie wiem!
- Ciebie chciałbym pocałować.
Weronika wyraźnie się speszyła i by nie poznać tego po sobie szybko coś odpowiedziała:
- No jasne. Już ci wierzę!
- To że, jesteś młodsza mi nie przeszkadza.
- Mhy, nadal ci nie wierzę!
- Czy mogę cię pocałować?
Weronika spojrzała w oczy Grześkowi.
- Naprawdę chcesz mnie pocałować? Wiem, że chcesz być dla mnie miły, ale...
Grzesiek wstał z koca i usiadł naprzeciwko Weroniki.
- Ale ja się nigdy właściwie nie całowałam - odparła speszona dziewczyna.
- Ok, nic się nie martw. Zamknij oczka - powiedział Grzesiek.
Weronika zamknęła oczy. Lekko nachyliła się w kierunku Grześka a usta ułożyła w dzióbek. Grzesiek uśmiechnął się pod nosem uważając, żeby nie parsknąć śmiechem. Następnie pocałował delikatnie dziewczynę w usta.
- I jak było? - zapytał z uśmiechem.
Weronika otwarła oczy i z uśmiechem powiedziała cichutko:
- No właściwie to mi się podobało!
- Zuch dziewczyna! A teraz chodź ze mną, zrobimy sobie drinka i potańczymy! - Grzesiek, wstając chwyciła Weronikę za dłonie.
- Ojej, znowu drink i tańce? - zapytała zaskoczona.
- Tak, chodź, będzie fajnie.
Grzesiek trzymając Weronikę za dłoń przedarł się między ludźmi do stolika gdzie leżał jego plecak. Kończył przygotowywać już drinki kiedy wpadła na niego Malwina.
- Jak tam Grzesiu się bawisz? - zapytała mocno wstawiona Malwina.
- Świetnie a Ty?
- No ja też! Może przyłączysz się do nas na koc?
- Dzięki ale na razie idę tańczyć z moją koleżanką. Poznaj Weronikę.
- O! Cześć Weronika. Przepraszam nie zauważyłam cię. Jestem Malwina.
- Cześć Malwina - wydukała Weronika, podając rękę Malwinie.
- To zapraszam was oboje!
- Ok, dzięki! Ale razie lecimy! Może później ok?- rzucił Grzesiek.
Grzesiek podał drinka Weronice i wrócili bliżej ogniska. Napili się po łyku i kubeczki postawili na kocu.
- Nie obawiasz się, że wszyscy cię zobaczą ze mną? - zapytała Weronika.
- A to coś złego? Nie mam z tym żadnego problemu. A ty?
- Nie. Ani trochę - odpowiedziała z nieśmiałym uśmiechem Weronika.
- To chodź, idziemy na ten "parkiet"!
- Ale ja nie wiem, czy mam jeszcze siłę tam z nimi wszystkimi skakać.
- Nie będziemy skakać. Chodź.
Grzesiek chwycił dziewczynę za dłoń i pewnie poprowadził bliżej ogniska, tam, gdzie większość osób tańczyła i wygłupiała się. Stanęli trochę z boku, aby nikt na nich przypadkiem nie wpadł.
- I co teraz? - zapytała Weronika, patrząc Grześkowi w oczy. Grzesiek podszedł do niej blisko. Dziewczyna zadarła głowę do góry. Grzesiek był od niej prawie głowę wyższy. Położył dłonie nisko na jej plecach, zaraz nad pupą i odrobinę przyciągnął do siebie. Zaczął powoli tańczyć w rytmie, który zupełnie nie pasował do muzyki, która leciała z głośników. Weronikę zaskoczyło to, co robi Grzesiek, ale zgodziła się na zaproponowany taniec. Objęła jego ramiona i tańczyli przytuleni.
Grzesiek delikatnie pocałował dziewczynę w skroń. Następnie nachylając się, całował ją coraz niżej po policzku. Weronika objęła Grześka za kark i spojrzała mu w oczy. Grzesiek pocałował ją delikatnie w usta, po czym odsunął się odrobinę. Chciał zobaczyć czy Weronika ma ochotę na więcej. Dziewczyna czekała z zamkniętymi oczami i odrobinę rozchylonymi ustami. Szybko pocałował ją ponownie, tym razem bardziej namiętnie.
- Masz cudowne usteczka. Takie delikatne - powiedział Grzesiek Weronice do ucha.
- Czy podoba ci się, jak całuję? Bo ja właściwie to robię to pierwszy raz - zapytała nieśmiało Weronika.
- Bardzo mi się podoba.
- Na pewno? Może powinnam robić tego jakoś inaczej?
- Nie, nie. Całujesz świetnie. Ale...
- Tak?
- Chciałbym, hm, nie wiem jak ci to powiedzieć - wydukał speszony Grzesiek.
- No mów! Teraz ty masz opory? - zaśmiała się Weronika.
- Heh, no tak to wygląda. No więc chciałbym spróbować twojego języczka.
Grzesiek zauważył, że Weronikę zaskoczyło to stwierdzenie.
- Hej, to nic takiego! - uśmiechnął się chłopak - jeśli nie masz ochoty to w porządku.
- No dobrze, spróbujmy - powiedziała niepewnie Weronika.
Grzesiek wrócił do pocałunku. Najpierw całował Weronikę delikatnie, ale po chwili do zabawy włączył język. Weronika odwzajemniła taki pocałunek i ich języki spotkały się. Zatracili się w pocałunku oboje. Grzesiek czuł, że dziewczyna coraz bardziej go kręci a pocałunek jest coraz bardziej podniecający. Chwilę później zauważył, że Weronika odrobinę stopuje ten pocałunek więc i on odessał się od jej młodziutkich usteczek.
- Przepraszam, chyba mnie trochę poniosło - powiedział szybko Grzesiek.
- W porządku, nic się nie stało - odparła z uśmiechem Weronika. A po chwili dodała - Spróbowałeś mojego języczka?
Grzesiek zaskoczony śmiałością dziewczyny chwile nie wiedział co powiedzieć.
- Tak. Jest cudowny. Jak i twoje usteczka.
Weronika uśmiechnęła się.
- Wiesz, że czasem na ciebie zerkałam na boisku? - zapytała nieśmiało.
- To dlaczego nigdy nie zagadałaś?
- No właśnie parę razy zagadałam, ale mnie zbyłeś!
- Ups! Przepraszam. Czasem jestem zupełnie nieogarnięty!
- Nie no spoko. Właściwie to nie wiem czemu, do ciebie zagadywałam.
- Jak to?
- Wiedziałam, że się mną nie zainteresujesz. Masz dużo fajniejszych koleżanek.
- Tak myślisz? Ale jednak jestem tu z Tobą, prawda?
- No to prawda. I wciąż zastanawiam się dlaczego - zaśmiała się Weronika.
- Ale chyba nie żałujesz, że zostałaś?
- Nie. Bardzo miło spędzam tu czas. Z tobą.
- A to ja też ci coś wyznam.
- Tak?
- Ja na ciebie też zerkałem. A właściwie to ci się przyglądałem.
- Serio? Kiedy? - zapytała zaintrygowana Weronika.
- Oj no wiele razy właściwie. Np. jak jeździsz na rolkach albo po prostu kręcisz się po boisku.
- Nie wiedziałam - odparła zaskoczona - pewnie się ze mnie nabijałeś, kiedy widziałeś moją grę w kosza, co? - zaśmiała się Weronika.
- Nie, nic z tych rzeczy.
- To dlaczego mi się przyglądałeś?
- Bo mi się bardzo podobasz.
Weronika przez chwile nic nie mówiła.
- Nie wiem co powiedzieć. Nigdy bym nie pomyślała, że mogę ci się podobać.
- Żartujesz? Przecież jesteś super!
- Ehm, no nie powiedziałabym.
- Werka, jesteś śliczna! Masz zabójcze włosy i do tego świetną figurę. No i ta... hm.
- Co ta? Mów mi tu już! - zaśmiała się Weronika.
- Oj to głupie. Nie chcę, żebyś się obraziła czy coś - śmiał się Grzesiek.
- No mów!
- Bardzo mi się podoba twoja pupa.
- O ty! Ładnie to się tak gapić na tyłek młodszej?
- No przepraszam, tak jakoś wyszło.
Weronika zaśmiała się - zgrywam się z ciebie!
- No nie! Za to musisz pozwolić mi na całusa!
- I tak bym pozwoliła - odpowiedziała Weronika i wspięła się na palce, by pocałować Grześka. Pocałowali się namiętnie, z języczkiem. Następnie Weronika objęła mocno ramiona Grześka i przytuliła go.
- Wrócimy na koc? - zapytała dziewczyna.
- Jasne, chodźmy.
Grzesiek i Weronika usiedli na kocu. Zaraz za nimi na koc wskoczyła Kaśka z Sylwią. Obie mocna wypite.
- Hej papużki! Napijecie się z nami? Proszę to wasze kieliszki! - wybełkotała Kaśka.
- Nie musisz, jeśli nie masz ochoty - powiedział Grzesiek do Weroniki.
- Właściwie to wolałabym nie pić. Zresztą mam tu gdzieś drinka.
- Ok, ja się z wami napiję - zaśmiał się Grzesiek, po czym Kaśka nalała mu kieliszek.
Cała trójka wypiła po shot'cie krzywiąc się przy tym.
- Grzesiu, czemu do nas nie przychodzisz?! - Kaśka uwiesiła się na szyi Grześka.
- Bo jestem tu z kimś, jakbyś nie zauważyła! - Grzesiek ściągnął z siebie Kaśkę - proszę to kieliszki, zróbcie rundkę dalej!
- No dobrze, dobrze, już was zostawiamy gołąbeczki - dziewczyny zaczęły się śmiać.
- Przepraszam za nią. Właściwie to dziś zachowuje się gorzej niż zwykle - skomentował Grzesiek.
- Może jest zazdrosna o mnie? - zapytała Weronika.
- Nawet gdyby była to jest to bez znaczenia.
- Byliście parą?
- Można tak powiedzieć, ale to stare czasy.
Weronika rozejrzała się wokół.
- A są tu jakieś inne twoje byłe?
- Hm, no właściwie to tak, ale dlaczego pytasz?
- No bo ty miałeś dużo dziewczyn a ja? Nie mam żadnego doświadczenia.
- Werka, radzisz sobie świetnie!
- Ale czuję, że nie mam z nimi żadnych szans.
- Po prostu bądź sobą, dobrze?
- Wtedy pewnie byś mnie zostawił samą.
- Weronika - Grzesiek chwycił dziewczynę za dłoń - spędzam z tobą czas bardzo miło i na pewno nie zmieniłbym tego na nic innego!
Grzesiek, widząc smutny, spuszczony wzrok Weroniki objął ją i mocno przytulił.
- Czym się tak smucisz? - zapytał.
- A nie nic. Wszystko gra - odparła Weronika z udawanym przekonaniem. Oczy miała zamknięta.
Grzesiek objął jej buzię w obie ręce i pocałował. Najpierw delikatnie a z czasem coraz bardziej namiętnie.
- Przepraszam, ale bardzo mnie kręcisz i czasem mnie ponosi.
- Przecież nic nie mówię - odparła Weronika z leciutkim uśmiechem, po czym przygryzła dolną wargę. Grzesiek pocałował ją mocno i wręcz pchnął na koc. Weronika położyła się a Grzesiek, podążając za jej ustami, nie przestawał ją całować. Dłoń położył na brzuchu dziewczyny. Czuł jak szybko i mocno oddycha. Chwile potem zaczął głaskać dziewczynę po policzku, ale dziewczyna odrobinę odsunęła się od jego ust.
- Uwielbiam twoje delikatne usteczka.
Weronika uśmiechnęła się.
- Naprawdę nigdy wcześniej się nie całowałaś z chłopakiem? - zapytał, nie dowierzając Grzesiek.
- Nie, nigdy. A co?
- No bo całujesz... - Grzesiek wstrzymał się na moment z dokończeniem zdania, patrząc głęboko w oczy dziewczyny - raz całujesz mocno a za chwilę delikatnie. A za moment namiętnie. Jakbyś czytała w moich myślach. A za moment mnie odpychasz, sprawiając, że tylko mam ochotę na więcej.
Grzesiek położył palec na dolnej wardze dziewczyny. Delikatnie ją odchylił. Potem dotknął jej górnej wargi i po chwili poczuł, jak Weronika dotyka języczkiem jego palca.
Cdn.?