Chwilę mnie nie było, mam nadzieje, że kolejny tom się spodoba
Sobotni poranek Marianna rozpoczęła tak, jak zwykła rozpoczynać każdą sobotę odkąd jest z Januszem - od pieszczenia jego sztywnego przyrodzenia. Bardzo lubiła ich weekendową tradycję, tak jak lubiła mieć usta pełne gorącym członkiem swojego męża. Usta żwawo obejmowały główkę, język pieścił każdą żyłę, a palce masowały kroczę od jąder aż po odbyt
Jedyną różnicą było to, że choć ciało Marianny wykonywało dobrze znany rytuał, to świadomość meandrowała zupełnie gdzie indziej. W głowie Marianny co raz częściej gościł penis jej pasierba. Choć poza masażem, nie pozwoliła na powtórzenie podobnego aktu, to zdawała sobie sprawę, że Marek zachowuje się wobec niej inaczej. Jest bardziej śmiał. Częściej się o nią ociera, chyba zupełnie przestał nosić bokserki, tylko same szorty. A raz miała wrażenie, że podgląda ją w łazience.
Na wspomnienie jego penisa, nie zdawała sobie sprawy, że jej usta pracują mocniej a dłoń szybciej i bardziej zdecydowanie masuje krocze. Dopiero szybsze pojękiwania Janusza, dały jej znać, że podświadomie weszła na wyższy oralny bieg
Chciała już poczuć gorące nasienie. Wsadziła sobie dwa palce w usta, obficie naśliniła i zaczęła masować odbyt męża. Wiedziała, że uwielbia masaż prostaty co znacznie przyśpiesza finisz. Nie wiele zwlekając, zaczęła mokrymi palcami rozpychać odbyt męża by znaleźć centrum jego rozkoszy. Gdy tam dotarła, dosłownie kilka sekund później z trudem połykała strumienie spermy.…
____________
Janusz po tak mile rozpoczętym poranku, przygotowywał wspólne śniadanie. Kolejny rytuał aby spoić całą rodzinę. Musiał spełniać swoją rolą, bo nawet Tomek coraz chętniej uczestniczył we wspólnym posiłku, szczególnie kiedy była z nimi Maja.
Gdy wszyscy już usiedli do śniadania, Janusz rozpoczął ogłoszenia
- Kochani. Mam dwie wiadomości, jedną dobrą, drugą gorszą. Zacznę od gorszej. Dowiedziałem się, że czeka mnie dwutygodniowa delegacja do Sztokholmu, wylatuje w ten czwartek. Tomku, Marku proszę opiekujcie się domem i naszymi Paniami. Dobra wiadomość, w piątek przylatuje Babcia Guga na weekend.
Te wiadomości zelektryzowały słuchaczy na różne sposoby. Pasierbowie Marianny byli zachwyceni tym, że przyjeżdża babcia. Dla Marianny było to stresująca informacja. Guga była matką nieżyjącej żony Janusza.
Czy to będzie miłe spotkanie? Czy Marianna będzie oceniania? I to wszystko bez Janusza w domu? Kto w tym czasie zaspokoi, tak potężnie rozbudzone potrzeby i żądze seksualne. Marianna poczuła dreszcz na plecach i tym razem nie było to związane z podnieceniem.
________________
Pierwsze dni tygodnia minęły Mariannie na pakowaniu Janusza i walce ze stresem związanym z Gugą. Co prawda Janusz ją uspokajał na każdym kroku. Wytłumaczył, że Guga ta skrót do Gugina, bowiem jego żona miała rumuńskie korzenie właśnie ze strony matki. Od śmierci żony rzadko bywała w Polsce, ale w pełni zaakceptowała Mariannę w roli nowej Pani domu i opiekunki jej wnucząt. Przynajmniej w narracji Janusza.
W czwartek wyjechał Janusz, a w piątek przyleciała Guga. Marek przywiózł ja z lotniska.. Kiedy stanęła w drzwiach, Marianna była bardzo zaskoczona. Spodziewała się blisko 70 letniej starszej Pani, w garsonce z siwymi włosami w okularach. Nic bardziej mylnego. Przed jej oczami stanęła szczupła dojrzała kobieta o gęstych rudach lokach, kształtnej twarzy, delikatnie spiczastym nosie, który zdobiły okulary a spod których wyłaniały sie przenikliwe zielone oczy. Dodatkowo pełne usta wyróżniały się krwistą szminką, które świetnie kontrastowały z białymi zębami, ukazującymi się podczas uśmiechu. Niewielkie piersi jędrnie prezentowały się pod przyległą czarną bluzką, krągłą pupę ukazywały przyległe leginsy, całość kreacji dopełniała biała luźna marynarka. Podobno Guga regularnie uprawiają jogę i pilates. Ten widok stanowczo to potwierdzał. Nie, Guga nie przypominała babci. Owszem atrakcyjną dojrzałą kobietę w formie nieadekwatnej do wieku, za którą nie jeden młodzian by się rozglądał, ale nie babcię
- Witajtie kochani - choć Guga mówiła dobrym polskim, to słychać było inny akcent. - Tak się ciesze, że Was widzę. Pięknie wyglądacie. Witam też Ciebie Tomeku, mój nowy wnuku - Guga przeskanowała młodzieńca, jednocześnie obdarzając go uśmiechem. - Oo I jest i Marianna, witaj. Jesteś tak piękna jak moje wnuki wspominały
Guga podeszłą i pocałowała Mariannę w usta. co zaszokowało Mariannę. Spodziewała się raczej przytyków od matki, zmarłej żony Janusza a nie czułego przywitania. Odrobiną nazbyt czułego jak na polskie standardy
- Mam nadzieje, że nie przekroczyłam Twoju prywatności, w moich stronach tak witamy się z bliskimi - szybko wyjaśniłą Guga, po czym podobnym całusem obdarowała swoje wnuczęta.
Marianna miała wrażenie że całus dla Marcina, trwał odrobinę zbyt długo, ale miała też świadomość, że nie jest zbyt racjonalna w ocenie tego co dotyczyło Marcina - czyżby dopadała ją zazdrość?
Te dziwne rozmyślania przerwała Guga
- Tomieku, proszę zanieś moje bagaże do sypialni, chciałbym chwilę odpocząć i porozmawiać z Tobą. Na którą będzie kolacja?
- Za 40 minut Gugo
- Idealnie, tyle powinno nam wystarczyć
_______________
Marianna wychodziła z siebie by kolacja była gotowa za 40 minut. Miała w planach zaserwować krem brokułowy, kaczkę w sosie malinowym i tiramisu. Na szczęście była bardzo obrotną kucharką i wyglądało na to, że wszystko będzie gotowe na czas. Dania dochodziły, stół był już nakryty a wino chłodziło sie w lodówce. O czasie zasiedli Maja i Mariusz, po kilku chwilach, przyszła Guga, w nowej kreacji. Białej dopasowanej sukience, na tyle dopasowanej, że przebijały się przez nią sutki. Wyglądało na to, że. Guga nie założyła stanika… Brakowało tylko Tomka
- Gdzie jest Tome?Pani Gugino, czy Tomka nie było z Tobą? - zapytała zdziwiona marianna
- Tomeku mówił, że potrzebuje jeszcze pięć minut - w tym czasie Maja wyglądała, jakby ukrywała półuśmiech, co ukradkiem rzuciło się w oczy Mariannie. - I błagam mów mi Gugo, ewentualnie Buniu. Moje kochane wnuku się tak do mnie zwracają, a ja przyjechałam tu poznać także Ciebie. Nie bedziemy sobie panować
To przemówienie uspokoiło i wprowadziło Mariannę w dobry humor. Zabrała się za nalewanie i podawanie kremów. W tym czasie Tomek dołączył do stołu. Wydawał się zaczerwieniony na policzkach. Zdziwiło to Mariannę, ale po chwili skupiła się na podawaniu dań.
Kolacja wyszła idealnie. Marianna co chwila przyjmowała komplementy od biesiadników. Szczególnie od Gugi.
- Marianko, to były delicje. Jesteś wybitną gospodynią. Teraz pozwól, że w podzience, poczęstuję Cię moją ukochaną nalewką. Stara rumuńska receptura. Z resztą napijmy się wszyscy na dobre trawienie. Wasze zdrowie kochani. Zdrowie naszej nowej, wiekszej rodzinki
- Tomek, może nie. Nie jest jeszcze pełnoletni
-Marianko, to tylko na trawienie. Niech młodzian ma też trochu frajdy - filuteryjnie odpowiedziała Guga
- No dobrze, ale tylko jeden…
Faktycznie, nalewka była niesamowita. Smakowało różą i wiśnią i bez problemy spływał po gardle. Musiał mieć swoją moc ale świetnie ukrytą. Po trzecim kieliszku Marianna, miała ważenie, że wszelkie skrępowanie ją opuszcza a salon wypełniał się kolejnymi salwami śmiechu. Potem przyszedł czwarty kieliszek, piąty....
______________
Marianna przebudziła się we własnej sypialni. Światło było zgaszone, a świat delikatnie wirował w koło. Wyglądało na to, że Mariannie urwał się film. Zupełnie nie pamiętała jak wróciła do sypialni. Dodatkowo, była w koszulce nocnej, bez bielizny, a obok leżało szklane dildo. Nie dość, że nie pamiętała jak przyszła do sypialni, to jeszcze musiała się zabawiać ze sobą.
- Co się do cholery stało? I co się ze mną dzieje? Dlaczego czuje takie podniecenie? - mętlik w głowie potęgował uczucie upojenia
Kiedy dotknęła swojej dziurki, była jeszcze gorąca, ze śladami wilgoci i resztkami lubrykantu.
- Rany, co tu się wydarzyło? Czyżby ta nalewka była tak mocna? Co wydarzyło się przy stole?
W tym alkoholowym mętliku, fizyczne potrzeby ciała się intensyfikowały. To pewnie dlatego dildo spełniło swoje zadanie, Jej dziurka chciała jednak więcej. Czuła to całym ciałem.
Ręką szybko ponownie poszła na podbrzusze i łechtaczkę. Wargi sromowe były cudownie rozłożone, jakby zapraszały po więcej. Pod dotykiem guziczek szybko stwardniał a temperatura okolicy mocno poszła w górę. Ciało ewidentnie chciało i potrzebowało rozkoszy. Teraz.
Gdyby była trzeźwa, być może powiedziałaby stop. W tej sytuacji, łechtaczka właśnie czuła mocniejszy docisk jej palców. Szybki, mocny. Potrzebowała tej rozkoszy. Docisnęła ją jeszcze mocniej i szybko zaczęła masować. Bardzo szybko. Rozkosz przyszła momentalnie aż poczuła ją w plecach. Ledwo stłumiła jęk. Niestety wciaż było za mało... Bardzo żałowała, że nie ma przy niej Janusza. Potrzebowała penisa. Potrzebowała twardości, która ją wypełni, na którą mogłaby się nabić. Potrzebowała kutasa.
Dobrze, że pod ręką było dildo. Chociaż to mogłoby ją wypełnić. Od razu przystąpiła do działania, wpychała w siebie to szklane cudeńko prawie do końca na szybkim rytmie. Była w takim transie, że po chwile zdała sobie sprawę, że druga ręka ugniata jej pełną pierś. Sama była zdziwiona ile dzisiaj stymulacji potrzebowała i przyjmowała. Pracowała także głowa, jednak to nie Janusza miała przed oczami. Widziała Marka, jak stoi przed nią nagi a ona pieści go ręką. Był taki wysportowany, a twardy piękny bordowy kutas tylko potęgował efekt. Ten obraz ja torpedował. Kiedy przywołała wspomnienia jego wytrysku, doszła. Ostro i gwałtowanie.
- Marianna, co jest do cholery? Czy w tym alkoholu był jakiś dodatkowy stymulant. I dlaczego ten Marek? To wszystko wbrew rozsądkowi. Wbrew normom! Musisz się ogarnąć.
Choć między nogami wciąż było wilgotno i gorąco, to w buzi Marianna czuła Saharę. Musiała się napić wody. Wstała. Utrzymała równowagę, choć z trudem bo w głowie dalej szumiało. Naciągnęła na siebie koszulkę nocną tak, żeby wszystko przykryła jak trzeba i nałożyła na szlafrok.
Idąc do kuchni, przechodziła obok sypialni Gugi. Drzwi były otwarte na oścież a ze środka biła łuny nocnej lampki. Marianna pomyślała, że Bunia pewnie zasnęła i nie domknęła drzwi, dlatego postanowiła, że sama to zrobi. Kiedy jednak ujrzała wnętrze pokoju, prawie oniemiała.
Owszem, na łóżku leżała Guga, ale zupełnie nago i na pewno nie spała. W dodatku nie była sama. Guga leżała na łóżku, z poduszką pod biodrami i ugiętymi kolanami dociągniętymi do klatki piersiowej. Sukienka leżała rzucona na podłogę Ta finezyjna pozycja służyła temu, żeby idealnie umożliwić dostęp do pieszczot obu dziurek. Co było bardziej porażające, Gugę pieścił jej Tomek! Także będąc nagim, ale klęczącym do Marianny tyłem.
Marianna nie była pewna czy nie ma halucynacje, czy dalej nie śni. Ciała kochanków oświetlała nocna lampka. Zupełnie z boku była to całkiem podniecająca scena. Ciało dojrzałej Gugi prezentowało się bardzo zmysłowo w tej pozycji. Na prawdę nie wygladała na swoje lata. Czerwona szminka dalej przykrywała usta, oczy delikatnie domtnkięte wskazywały na przyjemność. Sutki niewielkich piersi dumnie stały a rudy, wycięty trójkącik pięknie zdobił wzgórek łonowy. I ta aktywna praca głowy Tomka...
Kurwa, przecież to był jej niewinny synek. Tomeczek. A teraz pracuje językiem miedzy cipką o drugą dziurką i kroczem swojej przyszywanej babci
- Tak Tomeku, dokładnie, popracuj trochę językiem na tyłeczku Gugi. Ona bardzo lubi być mokra! I pamiętaj o sobie! Nie przestawaj masować kutasu jemu też się należy. przyjemność. Nam obojgu potrzeba tej rozkoszy.
Tomek niemal na zawołanie delikatnie zrotował się, w poszukiwaniu wygodniejszej pozycji, chwycił swoją twardą męskość i zaczął dynamicznie masować, nie przestając pracować językiem nad analem gugi
Przyjmując tą pozycję, zupełnie nieświadomie zaprenetował się Mariannie w pełnej okazałości. Kolejny wstrząs tego wieczoru. Co jak co ale matka nie powinna oglądać jak jej własny syn masuje swoje twarde, przyrodzenie, którego wilgotna głowa błyszczała w świetle lampy. W głowie Marianny żyły teraz dwa wilki, jeden obrzydzony tą sceną, łamiącą wszelkie społeczne i rodzicielskie schematy. Drugi, zwierzęcy, który był zwyczajnie podniecony za równo ciałami jak i aktami tej dwójki. I ten kutas, którego tak teraz potrzebowała, a tak apetycznie lśnił w świetle. Najgorsze było to, że nie wiedziała, który wilk wygrywał… Z rozważań wyrwał ją głos Gugi
- Tomeku, daj mi swoją dłoń. Poprowadzę Cię co masz dalej robić. Guga musi mieć twoje palce w środku... Bunia potrzebuje sprawdzić nowego wnusia... Potrzebuje go wyszkolić jak innych…
Tego było za dużo dla Marianny. Nie chciała tego widzieć. Nie chciała tego słuchać, To było chore. Ta kobieta była chora. Te scena była chora. Matka nie może obserwować dziecko nago w takiej sytuacji.
Zapomniała o suchości w buzi. Wpadła do sypialni z wielkim mętlikiem w głowie. Od razu chwyciła dildo w ręka i wbiła ją w swoją cipkę. Była jeszcze bardziej gorąca i wilgotna. Co jest do cholery?To tylko potęgowało stan roztrojenia. Marianna chciała dojść, zasnąć i zapomnieć. Sen zawsze przychodził po orgazmie. Pracowała dildem jak nigdy, jakby chciała się sama zerznąć, Tak się jeszcze nie masturbowała. W pewnym momencie tego szalonego pościgu zdała sobie sprawę, że kiedy cipka wypełnia się dildem, ona przed oczami ma kutasa swojego syna! A potem przyszedł orgazm...

Sobotni poranek Marianna rozpoczęła tak, jak zwykła rozpoczynać każdą sobotę odkąd jest z Januszem - od pieszczenia jego sztywnego przyrodzenia. Bardzo lubiła ich weekendową tradycję, tak jak lubiła mieć usta pełne gorącym członkiem swojego męża. Usta żwawo obejmowały główkę, język pieścił każdą żyłę, a palce masowały kroczę od jąder aż po odbyt
Jedyną różnicą było to, że choć ciało Marianny wykonywało dobrze znany rytuał, to świadomość meandrowała zupełnie gdzie indziej. W głowie Marianny co raz częściej gościł penis jej pasierba. Choć poza masażem, nie pozwoliła na powtórzenie podobnego aktu, to zdawała sobie sprawę, że Marek zachowuje się wobec niej inaczej. Jest bardziej śmiał. Częściej się o nią ociera, chyba zupełnie przestał nosić bokserki, tylko same szorty. A raz miała wrażenie, że podgląda ją w łazience.
Na wspomnienie jego penisa, nie zdawała sobie sprawy, że jej usta pracują mocniej a dłoń szybciej i bardziej zdecydowanie masuje krocze. Dopiero szybsze pojękiwania Janusza, dały jej znać, że podświadomie weszła na wyższy oralny bieg
Chciała już poczuć gorące nasienie. Wsadziła sobie dwa palce w usta, obficie naśliniła i zaczęła masować odbyt męża. Wiedziała, że uwielbia masaż prostaty co znacznie przyśpiesza finisz. Nie wiele zwlekając, zaczęła mokrymi palcami rozpychać odbyt męża by znaleźć centrum jego rozkoszy. Gdy tam dotarła, dosłownie kilka sekund później z trudem połykała strumienie spermy.…
____________
Janusz po tak mile rozpoczętym poranku, przygotowywał wspólne śniadanie. Kolejny rytuał aby spoić całą rodzinę. Musiał spełniać swoją rolą, bo nawet Tomek coraz chętniej uczestniczył we wspólnym posiłku, szczególnie kiedy była z nimi Maja.
Gdy wszyscy już usiedli do śniadania, Janusz rozpoczął ogłoszenia
- Kochani. Mam dwie wiadomości, jedną dobrą, drugą gorszą. Zacznę od gorszej. Dowiedziałem się, że czeka mnie dwutygodniowa delegacja do Sztokholmu, wylatuje w ten czwartek. Tomku, Marku proszę opiekujcie się domem i naszymi Paniami. Dobra wiadomość, w piątek przylatuje Babcia Guga na weekend.
Te wiadomości zelektryzowały słuchaczy na różne sposoby. Pasierbowie Marianny byli zachwyceni tym, że przyjeżdża babcia. Dla Marianny było to stresująca informacja. Guga była matką nieżyjącej żony Janusza.
Czy to będzie miłe spotkanie? Czy Marianna będzie oceniania? I to wszystko bez Janusza w domu? Kto w tym czasie zaspokoi, tak potężnie rozbudzone potrzeby i żądze seksualne. Marianna poczuła dreszcz na plecach i tym razem nie było to związane z podnieceniem.
________________
Pierwsze dni tygodnia minęły Mariannie na pakowaniu Janusza i walce ze stresem związanym z Gugą. Co prawda Janusz ją uspokajał na każdym kroku. Wytłumaczył, że Guga ta skrót do Gugina, bowiem jego żona miała rumuńskie korzenie właśnie ze strony matki. Od śmierci żony rzadko bywała w Polsce, ale w pełni zaakceptowała Mariannę w roli nowej Pani domu i opiekunki jej wnucząt. Przynajmniej w narracji Janusza.
W czwartek wyjechał Janusz, a w piątek przyleciała Guga. Marek przywiózł ja z lotniska.. Kiedy stanęła w drzwiach, Marianna była bardzo zaskoczona. Spodziewała się blisko 70 letniej starszej Pani, w garsonce z siwymi włosami w okularach. Nic bardziej mylnego. Przed jej oczami stanęła szczupła dojrzała kobieta o gęstych rudach lokach, kształtnej twarzy, delikatnie spiczastym nosie, który zdobiły okulary a spod których wyłaniały sie przenikliwe zielone oczy. Dodatkowo pełne usta wyróżniały się krwistą szminką, które świetnie kontrastowały z białymi zębami, ukazującymi się podczas uśmiechu. Niewielkie piersi jędrnie prezentowały się pod przyległą czarną bluzką, krągłą pupę ukazywały przyległe leginsy, całość kreacji dopełniała biała luźna marynarka. Podobno Guga regularnie uprawiają jogę i pilates. Ten widok stanowczo to potwierdzał. Nie, Guga nie przypominała babci. Owszem atrakcyjną dojrzałą kobietę w formie nieadekwatnej do wieku, za którą nie jeden młodzian by się rozglądał, ale nie babcię
- Witajtie kochani - choć Guga mówiła dobrym polskim, to słychać było inny akcent. - Tak się ciesze, że Was widzę. Pięknie wyglądacie. Witam też Ciebie Tomeku, mój nowy wnuku - Guga przeskanowała młodzieńca, jednocześnie obdarzając go uśmiechem. - Oo I jest i Marianna, witaj. Jesteś tak piękna jak moje wnuki wspominały
Guga podeszłą i pocałowała Mariannę w usta. co zaszokowało Mariannę. Spodziewała się raczej przytyków od matki, zmarłej żony Janusza a nie czułego przywitania. Odrobiną nazbyt czułego jak na polskie standardy
- Mam nadzieje, że nie przekroczyłam Twoju prywatności, w moich stronach tak witamy się z bliskimi - szybko wyjaśniłą Guga, po czym podobnym całusem obdarowała swoje wnuczęta.
Marianna miała wrażenie że całus dla Marcina, trwał odrobinę zbyt długo, ale miała też świadomość, że nie jest zbyt racjonalna w ocenie tego co dotyczyło Marcina - czyżby dopadała ją zazdrość?
Te dziwne rozmyślania przerwała Guga
- Tomieku, proszę zanieś moje bagaże do sypialni, chciałbym chwilę odpocząć i porozmawiać z Tobą. Na którą będzie kolacja?
- Za 40 minut Gugo
- Idealnie, tyle powinno nam wystarczyć
_______________
Marianna wychodziła z siebie by kolacja była gotowa za 40 minut. Miała w planach zaserwować krem brokułowy, kaczkę w sosie malinowym i tiramisu. Na szczęście była bardzo obrotną kucharką i wyglądało na to, że wszystko będzie gotowe na czas. Dania dochodziły, stół był już nakryty a wino chłodziło sie w lodówce. O czasie zasiedli Maja i Mariusz, po kilku chwilach, przyszła Guga, w nowej kreacji. Białej dopasowanej sukience, na tyle dopasowanej, że przebijały się przez nią sutki. Wyglądało na to, że. Guga nie założyła stanika… Brakowało tylko Tomka
- Gdzie jest Tome?Pani Gugino, czy Tomka nie było z Tobą? - zapytała zdziwiona marianna
- Tomeku mówił, że potrzebuje jeszcze pięć minut - w tym czasie Maja wyglądała, jakby ukrywała półuśmiech, co ukradkiem rzuciło się w oczy Mariannie. - I błagam mów mi Gugo, ewentualnie Buniu. Moje kochane wnuku się tak do mnie zwracają, a ja przyjechałam tu poznać także Ciebie. Nie bedziemy sobie panować
To przemówienie uspokoiło i wprowadziło Mariannę w dobry humor. Zabrała się za nalewanie i podawanie kremów. W tym czasie Tomek dołączył do stołu. Wydawał się zaczerwieniony na policzkach. Zdziwiło to Mariannę, ale po chwili skupiła się na podawaniu dań.
Kolacja wyszła idealnie. Marianna co chwila przyjmowała komplementy od biesiadników. Szczególnie od Gugi.
- Marianko, to były delicje. Jesteś wybitną gospodynią. Teraz pozwól, że w podzience, poczęstuję Cię moją ukochaną nalewką. Stara rumuńska receptura. Z resztą napijmy się wszyscy na dobre trawienie. Wasze zdrowie kochani. Zdrowie naszej nowej, wiekszej rodzinki
- Tomek, może nie. Nie jest jeszcze pełnoletni
-Marianko, to tylko na trawienie. Niech młodzian ma też trochu frajdy - filuteryjnie odpowiedziała Guga
- No dobrze, ale tylko jeden…
Faktycznie, nalewka była niesamowita. Smakowało różą i wiśnią i bez problemy spływał po gardle. Musiał mieć swoją moc ale świetnie ukrytą. Po trzecim kieliszku Marianna, miała ważenie, że wszelkie skrępowanie ją opuszcza a salon wypełniał się kolejnymi salwami śmiechu. Potem przyszedł czwarty kieliszek, piąty....
______________
Marianna przebudziła się we własnej sypialni. Światło było zgaszone, a świat delikatnie wirował w koło. Wyglądało na to, że Mariannie urwał się film. Zupełnie nie pamiętała jak wróciła do sypialni. Dodatkowo, była w koszulce nocnej, bez bielizny, a obok leżało szklane dildo. Nie dość, że nie pamiętała jak przyszła do sypialni, to jeszcze musiała się zabawiać ze sobą.
- Co się do cholery stało? I co się ze mną dzieje? Dlaczego czuje takie podniecenie? - mętlik w głowie potęgował uczucie upojenia
Kiedy dotknęła swojej dziurki, była jeszcze gorąca, ze śladami wilgoci i resztkami lubrykantu.
- Rany, co tu się wydarzyło? Czyżby ta nalewka była tak mocna? Co wydarzyło się przy stole?
W tym alkoholowym mętliku, fizyczne potrzeby ciała się intensyfikowały. To pewnie dlatego dildo spełniło swoje zadanie, Jej dziurka chciała jednak więcej. Czuła to całym ciałem.
Ręką szybko ponownie poszła na podbrzusze i łechtaczkę. Wargi sromowe były cudownie rozłożone, jakby zapraszały po więcej. Pod dotykiem guziczek szybko stwardniał a temperatura okolicy mocno poszła w górę. Ciało ewidentnie chciało i potrzebowało rozkoszy. Teraz.
Gdyby była trzeźwa, być może powiedziałaby stop. W tej sytuacji, łechtaczka właśnie czuła mocniejszy docisk jej palców. Szybki, mocny. Potrzebowała tej rozkoszy. Docisnęła ją jeszcze mocniej i szybko zaczęła masować. Bardzo szybko. Rozkosz przyszła momentalnie aż poczuła ją w plecach. Ledwo stłumiła jęk. Niestety wciaż było za mało... Bardzo żałowała, że nie ma przy niej Janusza. Potrzebowała penisa. Potrzebowała twardości, która ją wypełni, na którą mogłaby się nabić. Potrzebowała kutasa.
Dobrze, że pod ręką było dildo. Chociaż to mogłoby ją wypełnić. Od razu przystąpiła do działania, wpychała w siebie to szklane cudeńko prawie do końca na szybkim rytmie. Była w takim transie, że po chwile zdała sobie sprawę, że druga ręka ugniata jej pełną pierś. Sama była zdziwiona ile dzisiaj stymulacji potrzebowała i przyjmowała. Pracowała także głowa, jednak to nie Janusza miała przed oczami. Widziała Marka, jak stoi przed nią nagi a ona pieści go ręką. Był taki wysportowany, a twardy piękny bordowy kutas tylko potęgował efekt. Ten obraz ja torpedował. Kiedy przywołała wspomnienia jego wytrysku, doszła. Ostro i gwałtowanie.
- Marianna, co jest do cholery? Czy w tym alkoholu był jakiś dodatkowy stymulant. I dlaczego ten Marek? To wszystko wbrew rozsądkowi. Wbrew normom! Musisz się ogarnąć.
Choć między nogami wciąż było wilgotno i gorąco, to w buzi Marianna czuła Saharę. Musiała się napić wody. Wstała. Utrzymała równowagę, choć z trudem bo w głowie dalej szumiało. Naciągnęła na siebie koszulkę nocną tak, żeby wszystko przykryła jak trzeba i nałożyła na szlafrok.
Idąc do kuchni, przechodziła obok sypialni Gugi. Drzwi były otwarte na oścież a ze środka biła łuny nocnej lampki. Marianna pomyślała, że Bunia pewnie zasnęła i nie domknęła drzwi, dlatego postanowiła, że sama to zrobi. Kiedy jednak ujrzała wnętrze pokoju, prawie oniemiała.
Owszem, na łóżku leżała Guga, ale zupełnie nago i na pewno nie spała. W dodatku nie była sama. Guga leżała na łóżku, z poduszką pod biodrami i ugiętymi kolanami dociągniętymi do klatki piersiowej. Sukienka leżała rzucona na podłogę Ta finezyjna pozycja służyła temu, żeby idealnie umożliwić dostęp do pieszczot obu dziurek. Co było bardziej porażające, Gugę pieścił jej Tomek! Także będąc nagim, ale klęczącym do Marianny tyłem.
Marianna nie była pewna czy nie ma halucynacje, czy dalej nie śni. Ciała kochanków oświetlała nocna lampka. Zupełnie z boku była to całkiem podniecająca scena. Ciało dojrzałej Gugi prezentowało się bardzo zmysłowo w tej pozycji. Na prawdę nie wygladała na swoje lata. Czerwona szminka dalej przykrywała usta, oczy delikatnie domtnkięte wskazywały na przyjemność. Sutki niewielkich piersi dumnie stały a rudy, wycięty trójkącik pięknie zdobił wzgórek łonowy. I ta aktywna praca głowy Tomka...
Kurwa, przecież to był jej niewinny synek. Tomeczek. A teraz pracuje językiem miedzy cipką o drugą dziurką i kroczem swojej przyszywanej babci
- Tak Tomeku, dokładnie, popracuj trochę językiem na tyłeczku Gugi. Ona bardzo lubi być mokra! I pamiętaj o sobie! Nie przestawaj masować kutasu jemu też się należy. przyjemność. Nam obojgu potrzeba tej rozkoszy.
Tomek niemal na zawołanie delikatnie zrotował się, w poszukiwaniu wygodniejszej pozycji, chwycił swoją twardą męskość i zaczął dynamicznie masować, nie przestając pracować językiem nad analem gugi
Przyjmując tą pozycję, zupełnie nieświadomie zaprenetował się Mariannie w pełnej okazałości. Kolejny wstrząs tego wieczoru. Co jak co ale matka nie powinna oglądać jak jej własny syn masuje swoje twarde, przyrodzenie, którego wilgotna głowa błyszczała w świetle lampy. W głowie Marianny żyły teraz dwa wilki, jeden obrzydzony tą sceną, łamiącą wszelkie społeczne i rodzicielskie schematy. Drugi, zwierzęcy, który był zwyczajnie podniecony za równo ciałami jak i aktami tej dwójki. I ten kutas, którego tak teraz potrzebowała, a tak apetycznie lśnił w świetle. Najgorsze było to, że nie wiedziała, który wilk wygrywał… Z rozważań wyrwał ją głos Gugi
- Tomeku, daj mi swoją dłoń. Poprowadzę Cię co masz dalej robić. Guga musi mieć twoje palce w środku... Bunia potrzebuje sprawdzić nowego wnusia... Potrzebuje go wyszkolić jak innych…
Tego było za dużo dla Marianny. Nie chciała tego widzieć. Nie chciała tego słuchać, To było chore. Ta kobieta była chora. Te scena była chora. Matka nie może obserwować dziecko nago w takiej sytuacji.
Zapomniała o suchości w buzi. Wpadła do sypialni z wielkim mętlikiem w głowie. Od razu chwyciła dildo w ręka i wbiła ją w swoją cipkę. Była jeszcze bardziej gorąca i wilgotna. Co jest do cholery?To tylko potęgowało stan roztrojenia. Marianna chciała dojść, zasnąć i zapomnieć. Sen zawsze przychodził po orgazmie. Pracowała dildem jak nigdy, jakby chciała się sama zerznąć, Tak się jeszcze nie masturbowała. W pewnym momencie tego szalonego pościgu zdała sobie sprawę, że kiedy cipka wypełnia się dildem, ona przed oczami ma kutasa swojego syna! A potem przyszedł orgazm...