Mam taki dziwny problem. Mianowice miesiąc temu nie miałam w ogóle okresu. Tydzień przed planowanym terminem jego wystąpienia zaczęłam źle się czuć, miałam mdłości i zupełny brak apetytu. Pomyślałam sobie, że to jakieś ogólnie osłabienie (częste zmiany pogody, niewysypianie się, dużo nauki....) więc i brak okresu mnie jakoś specjalnie nie przeraził. Zaczęłam się martwić dopiero dzisiaj, bo w tym miesiącu mój okres trwał...1 dzień. Teoretycznie powinnam się cieszyć, ale raczej na pewno nie jest to prawidłowy stan mojego organizmu. Biore pigułki anty i miesiączki zawsze były regularne i...w ogóle były. O co chodzi? Czy moge nadal zwalać na osłabienie? (na 99,9% nie jest to ciąża)
Jeśli ktoś ma jakiś pomysł odnośnie diagnozy, to proszę o wypowiedzi. Chyba i tak przejde się do lekarza(jak ja uwielbiam te badania...).
Jeśli ktoś ma jakiś pomysł odnośnie diagnozy, to proszę o wypowiedzi. Chyba i tak przejde się do lekarza(jak ja uwielbiam te badania...).