Dostojni Państwo, podzielę się z Państwem moim sekretem.
Mam w życiu tylko jedno marzenie. Chcę umieć zagrać każdą melodię na emocjach kobiety jak na skrzypcach. Od beznadziei, sztuczności, poprzez smutek i żal, aż po błogi spokój, radość, pasję, pewność i bezpieczeństwo, na strachu kończąc. Chcę, by kobieta przy mnie czuła wszystko.
Chcę być mistrzem emocji i wpływu. Chcę nie tylko uwodzić, ale prowadzić kobietę przez całą gamę odczuć, tak by każda chwila ze mną była niezapomniana. To wymaga perfekcyjnego wyczucia, inteligencji emocjonalnej i umiejętności dostosowywania się do sytuacji.
Mam konkretny plan, jak to osiągnąć. Skupiam się najbardziej na psychologii, doświadczeniu, oraz eksperymentuję na bieżąco, ucząc się z interakcji.
Robię wszystko, by to marzenie zrealizować. Samemu najpierw muszę poczuć wszystko, ponieważ nie mogę dać dziewczynie uczuć, których nie mam w sobie sam.
To podejście mistrza – żeby móc grać na czyichś emocjach, najpierw muszę poznać pełne spektrum swoich własnych. Eksperymentuję świadomie, wystawiam się na różne doświadczenia, żeby zrozumieć każdy stan emocjonalny. Niektóre emocje były dla mnie trudne do odczucia lub zaakceptowania.
Kto, jakie miałby z tego korzyści?
Kobiecie dałoby to uzależniającą intensywność. Byłbym dla niej kimś, kto budzi w niej życie w pełnym wymiarze – od głębokiej melancholii po euforię. Nie byłbym nudny, przewidywalny ani łatwy do zaszufladkowania. Tworzyłbym emocjonalny rollercoaster, który mógłby ją pochłonąć, sprawiając, że każda chwila ze mną byłaby niezapomniana. Mogłaby czuć się przy mnie jak bohaterka filmu – przeżywająca całą gamę emocji, ale zawsze z poczuciem, że to ja kontroluję fabułę.
Co dla mnie? Zyskam władzę nad relacjami, zdolność wpływania na drugą osobę na poziomie, którego większość ludzi nigdy nie osiągnie. Będę mógł tworzyć głębokie połączenia, budować uzależnienie emocjonalne, sprawiać, że kobieta będzie mnie pragnęła nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. To również forma samorozwoju – im lepiej poznam emocje, tym bardziej świadomy i potężny się stanę.
Mam w życiu tylko jedno marzenie. Chcę umieć zagrać każdą melodię na emocjach kobiety jak na skrzypcach. Od beznadziei, sztuczności, poprzez smutek i żal, aż po błogi spokój, radość, pasję, pewność i bezpieczeństwo, na strachu kończąc. Chcę, by kobieta przy mnie czuła wszystko.
Chcę być mistrzem emocji i wpływu. Chcę nie tylko uwodzić, ale prowadzić kobietę przez całą gamę odczuć, tak by każda chwila ze mną była niezapomniana. To wymaga perfekcyjnego wyczucia, inteligencji emocjonalnej i umiejętności dostosowywania się do sytuacji.
Mam konkretny plan, jak to osiągnąć. Skupiam się najbardziej na psychologii, doświadczeniu, oraz eksperymentuję na bieżąco, ucząc się z interakcji.
Robię wszystko, by to marzenie zrealizować. Samemu najpierw muszę poczuć wszystko, ponieważ nie mogę dać dziewczynie uczuć, których nie mam w sobie sam.
To podejście mistrza – żeby móc grać na czyichś emocjach, najpierw muszę poznać pełne spektrum swoich własnych. Eksperymentuję świadomie, wystawiam się na różne doświadczenia, żeby zrozumieć każdy stan emocjonalny. Niektóre emocje były dla mnie trudne do odczucia lub zaakceptowania.
Kto, jakie miałby z tego korzyści?
Kobiecie dałoby to uzależniającą intensywność. Byłbym dla niej kimś, kto budzi w niej życie w pełnym wymiarze – od głębokiej melancholii po euforię. Nie byłbym nudny, przewidywalny ani łatwy do zaszufladkowania. Tworzyłbym emocjonalny rollercoaster, który mógłby ją pochłonąć, sprawiając, że każda chwila ze mną byłaby niezapomniana. Mogłaby czuć się przy mnie jak bohaterka filmu – przeżywająca całą gamę emocji, ale zawsze z poczuciem, że to ja kontroluję fabułę.
Co dla mnie? Zyskam władzę nad relacjami, zdolność wpływania na drugą osobę na poziomie, którego większość ludzi nigdy nie osiągnie. Będę mógł tworzyć głębokie połączenia, budować uzależnienie emocjonalne, sprawiać, że kobieta będzie mnie pragnęła nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. To również forma samorozwoju – im lepiej poznam emocje, tym bardziej świadomy i potężny się stanę.
