Witam. Piszę tutaj, bo mam do Was zaufanie i wiem, że zawsze możecie pomóc, doradzić, czy pocieszyć. A oto co chcę napisać:
W niedziele w nocy moja PRAbabcia ( 85 lat ) zasłabła, straciła przytomność w łazience, gdy się myła. Od wieczora leżała tam 4 godziny zanim dziadek ( pradziadek, będę mówił dziadek/babcia ) ją znalazł. Od razu pojechała do szpitala, tam stwierdzili wylew. Babcia nie może ruszać lewą stroną ciała i ciężko mówi. Dziś, dokładniejsze badania wykazały, że jest to krwiak mózgu. Babcia została podłączona do respiratora, bo nie może sama oddychać. Rozumie ona co się koło niej dzieje, bo normalnie rozmawiała z moją mamą ( jej wnuczką ) wczoraj. Nie wiem jak długo może potrwac taka sytuacja, lekarze mówią, że wszystko rozwiąże się w końcu 2, 3 dni. Całą rodziną jesteśmy dobrej myśli, ale nigdy nic nie wiadomo, szczególnie gdy jest się w wieku 85 lat... Chciałem się czegoś dowiedzieć o tych krwiakach, o życiu z krwiakiem, czy można go wyciąć itd. Dziękuję z góry na odpowiedzi.
W niedziele w nocy moja PRAbabcia ( 85 lat ) zasłabła, straciła przytomność w łazience, gdy się myła. Od wieczora leżała tam 4 godziny zanim dziadek ( pradziadek, będę mówił dziadek/babcia ) ją znalazł. Od razu pojechała do szpitala, tam stwierdzili wylew. Babcia nie może ruszać lewą stroną ciała i ciężko mówi. Dziś, dokładniejsze badania wykazały, że jest to krwiak mózgu. Babcia została podłączona do respiratora, bo nie może sama oddychać. Rozumie ona co się koło niej dzieje, bo normalnie rozmawiała z moją mamą ( jej wnuczką ) wczoraj. Nie wiem jak długo może potrwac taka sytuacja, lekarze mówią, że wszystko rozwiąże się w końcu 2, 3 dni. Całą rodziną jesteśmy dobrej myśli, ale nigdy nic nie wiadomo, szczególnie gdy jest się w wieku 85 lat... Chciałem się czegoś dowiedzieć o tych krwiakach, o życiu z krwiakiem, czy można go wyciąć itd. Dziękuję z góry na odpowiedzi.