• Witaj na forum erotycznym SexForum.pl

    Forum przeznaczone jest wyłącznie dla dorosłych. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, lub nie chcesz oglądać treści erotycznych koniecznie opuść tą stronę.

ISTNIENIE

Kobieta

Katrine

Biegły Uwodziciel
ISTNIENIE

Narodziny neofitki
Epizod pierwszy (Czas odczytu 00:04:42)

   Wolibórz prastara wieś położona w województwie dolnośląskim w powiecie kłodzkim gmina Nowa Ruda. W zabudowie łańcuchowej ciągnie się od zboczy Gór Sowich w kierunku Obniżenia Noworudzkiego o charakterze wypoczynkowym, dobry punkt wypadowy przez Przełęcz Woliborską w góry. Malowniczo położona między Garbem Dzikowca od południa a łańcuchem kopczykowatych, bezleśnych kulminacji, wybiegających ku zachodniemu bocznemu grzbietowi Gór Sowich. Przebiegają drogi wojewódzkie, łączące Nową Rudę z Bielawą oraz Ząbkowicami Śląskimi. Dawniej Volpersdorf zaliczana, do najstarszych wsi w północnej części Ziemi Kłodzkiej, pierwsze udokumentowane wzmianki o istnieniu miejscowości pochodzą z 1336 roku. Pierwsi osadnicy prawdopodobnie pochodzący z Miśni, zajmowali się wyrębem i karczowaniem lasów wokół osady. Obszar dawnego Woliborza był trudno dostępny, znaczną powierzchnię pokrywa gęsty las. Na szczycie Garncarza 664 m n.p.m. ponad dolinami przodującymi w kierunku Przełęczy Woliborskiej, stoi murowany zamek Quingenburg. Przytłacza ogrom budowli wzniesionej na litej skale, z wysoką górująca nad całością wieżą. Wygląda majestatycznie, skrzydła lekko pochylone sprawiają wrażenie opieki nad przyległym do zamku obszarem. Wokół rosły niemłode drzewa iglaste, nawet zimą nie przepuszczały wzroku ciekawskich, czasem między wędrowała młoda kobieta. Rodzina Kolendów odrestaurowała po zawieruchach wojennych kompleks zamkowy. Posiadacz ziemski Ilona Kolenda ostatnia z rodu po tragicznej śmierci rodziców w katastrofie lotniczej, dopilnowała przy ogromnym wsparciu siostry mamy ostatnich prac konserwatorskich. Życie składa się z kilku przyjemnych chwil, trwoga ponownie zagościła w progi budowli, dziewczyna straciła cioteczkę zwaną dobrotliwą wróżką, zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach wypadku drogowego pod Wrocławiem.

   Na koniec roku szkolnego nie wiadomo czemu, dlaczego i wreszcie skąd? Pojawiły się trzy zjawiskowe niewiasty wysokie zgrabne ze wspaniałymi powabnymi nogami, śmiało mogły konkurować z najładniejszymi modelkami. Ciemnorude włosy Kamili Karlik dokładnie sięgały do spódnicy bardzo obcisłej kończącej się przed kolanami, zgrabne do samej ziemi okryte białymi rajstopami władały ślicznymi stopami w białych szpilkach na niewielkiej podstawie. Lecytia Zabrodzka w czarnych długich włosach w skromnej spódnicy ledwo zakrywającej śliczny tyłek, z którego w czarnych pończochach dwie śliczne stworzone do podziwiania nóżki wnikały do niewysokich pantofelków. Aurora Dalikowa to aniołek na ziemi, długie blond włosy opadały na czarną obcisłą bluzeczkę ściśle przylegającą do pięknego biustu, niebieska spódnica nie przeszkadzała w podziwianiu tyłka wspartego na wysmukłych kolumnach, których bazę stanowiły śliczne malutkie paluszki stworzone do muskania ustami.
   Wędrując korytarzem Liceum Ogólnokształcącego im. Maurycego Wstecznopolskiego w Nowej Rudzie, Ilona Kolenda zmierzała na popołudniowe uzupełniające zajęcia. Wyludnionej szkole koło odosobnionego gabinetu dyrektora Andrzeja Marczyka, przestraszyły nagle otwierane drzwi. Na czworaka z opuszczonymi spodniami mocno targany sznurem przytwierdzonym do metalowej taśmy na szyi, próbował się uwolnić. Mocne uderzenie niewiasty w kark uspokoiło zapędy. W blond włosach wsunęła ściągnięte z tyłka majtki w usta szczęściarza, które chciały krzyczeć. W czarnych długich włosach krótko powiedziała — nie szarp, bo będzie bolało. Kamila Karlik wszystko filmowała z odległości kilku metrów, co jakiś czas dodatkowo robiła zdjęcia aparatem telefonicznym.
   
   — Chcesz się przyłączyć? — Kamila Karlik zwróciła się do Ilony Kolendy, stojącej w rozwartych na oścież drzwiach.
   
   Sparaliżowana strachem uciekła, biegła, jak najszybciej potrafiła schować się w domu na szczycie góry. Auto stało samotnie na parkingu, szybko pomknęła w kierunku Woliborza. Targały dyrektora liceum po gabinecie, jak gumową lalkę w dodatku całe zajście zarejestrowały kamerą wspartą aparatem fotograficznym, po co komuś dokładna relacja z tak kontrowersyjnej wizyty. Cała szczęśliwa złapała oddech, gdy widziała bezszelestnie zamykającą się bramę wjazdową do posiadłości.
   Wchodząc do domu, doświadczyła palce z paznokciami mocno wbijające się w kark. Lekko pochyloną nieznajoma wprowadziła do domu, zapięła na szyi bardzo wąską taśmę metalową. Uderzyła kolanem w plecy, odruchowo podniosła głowę, w usta wlała zawartość szklanej fiolki, szczelnie dłonią przytkała. Atak powalił na kolana, unieruchomił lico między nóg kleszczami, gdy druga aplikowała zakraplaczem dozę wprost w oczy, trzecia wszystko tłumaczyła.
   Czuła dołujący ból z tyłu głowy, jakby ogromny głaz miażdżył przejawy swobodnych nieskrępowanych myśli. Nie była w stanie zebrać wniosków w jedną logiczną całość. Zawartość flakonika wprowadzona w trzewia przejmowała kontrolę nad ciałem Ilony Kolendy. Pochyliła głowę w geście służalczym, najniżej jak potrafiła, skupiła wzrok na podłodze. Stała jak bezwolne ciele bez przejawów życia, oczekiwała pokornie polecenia do wykonania. Dopiero po przyzwoleniu Lecyti Zabrodzkiej była w stanie wykonać najprostsze czynności zapewniające doczesną egzystencję w innym przypadku zamierała w całkowitym bezruchu, obawiając się potwornego bólu rozrywającego czachę.
   
   — Przygotuj pokoje gościnne, zostaniemy na stałe — przekształciły właścicielkę zamku w służącą.
   — Przeżyjesz, jeśli będziesz ściśle współpracowała z zainstalowanym bytem, w innym przypadku zostaniesz eksterminowana.
   — Wprowadzimy niezbędne zmiany w posiadłości celem przywrócenia zapomnianej działalności w murach zamku.
   
   Pochylona niczym starzec nad grobem pomknęła wypełniać obowiązki narzucone przez zaistniałe tyle śliczne co okrutne…
   
   CDN
   
 
Prywatne rozmowy
Pomoc Użytkownicy
    Nie dołączyłeś do żadnego pokoju.
    Do góry