Przeprowadzałem ankiete, zaczepiałem ludzi i prosiłem o odpowiedź na pare pytań. Było już późno, zrobiło się też chłodno, postanowiłem wracać, kiedy spostrzegłem Ją - szła ze spuszczoną głową, bardzo powoli, sprawiała wrażenie smutnej i pozbawionej sensu życia. Stwierdziłem, że to idealny obiekt badawczy :wink: (ankieta była o depresji), więc podszedłem do tej nieznajomej dziewczyny. Kiedy podniosła głowe ujrzałem piękne, duże, mądre oczy, niesamowity uśmiech....dech mi zaparło i średnio pamiętałem co miałem powiedzieć. Na szczeście szybko się pozbierałem i poprosiłem o udział w ankiecie. Odrzekła, że jest bardzo zmęczona po treningu, niewyspana i marzy o kąpieli oraz ciepłym łóżku w domu. Pamiętam też, że powiedziała jak bardzo jej przykro, że nie pomoże, bo popiera rozwój polskiej nauki. Zaprosiłem ją więc na kawe, aby odpoczęła sobie i chwilke ze mną porozmawiała. Zgodziła się. W rezultacie nie przeprowadziłem z nią ankiety, tylko gadałem jakieś bzdury o cudownym działaniu kofeiny
Bardzo szybko okazało się, ze mamy mnóstwo wspólnych cech, zainteresowań, tematów do rozmowy...Wymieniliśmy się telefonami i już od prawie 5 lat urządzamy sobie takie pogawędki przy kawie...
Koniec love story.