Cześć wysyłam Ci moją kolejną fantazję pod tytułem
Forsowanie Odry wałem pomorskim
- Cześć Młody, przyjdź do mnie jak będziesz miał chwilę wolnego czasu – powiedział do mnie szef, kochany szef, który wie, że za 5 minut kończę pracę. Tak czy inaczej polecenie wybrzmiałe w słuchawce telefonu było jednoznaczne – przyjdź natychmiast.
- Pojedziesz jutro do Świnoujścia w delegację, o 13.00 masz spotkanie w sprawie negocjacji umowy, którą wałkujemy już od miesiąca. Zdanie nasze znasz, bo uczestniczysz w spotkaniach od samego początku. A w piątek musisz osobiście odebrać mapy do celów projektowych z miejskiego urzędu. W tej teczce masz wszystkie pełnomocnictwa. Koszty paliwa rozliczasz zgodnie z obowiązującymi przepisami, na noclegi mogę dać ci maksymalnie po dwie i pół stówy na dzień.
- Euro?
- Złotych, w euro jeszcze nie płacimy – uśmiechnął się w moją stronę z politowaniem.
Chciało mi się jak cholera dymać 380 km i z powrotem. Co ja za te pieniądze sobie wynajmę na te dwa dni??? Jakiś pokój u Pani Tereski z widokiem na Gazoport najwyżej. Ech…
Droga minęła spokojnie, ale zdecydowałem, że dorzucę parę złotych i zakotwiczę w jakimś trzygwiazdkowcu z wyżywieniem i moje jakieś małe atrakcje typu basen lub sauna. Hotel, który znalazłem był na moje oczekiwania wystarczający. Pokój schludny, w miarę wygodny. Posiłek, który zjadłem w restauracji w zupełności mnie zadowolił – teraz czas na relaks Panie Młody.
Udałem się do podziemi, tam znajdował się basen i wspomniane sauny, o dziwo czynne jeszcze było jaccuzi. Relaks pełną gębą przed jutrzejszym cieżkim dniem pracy rozpoczęty.
W całej strefie basenowej było bardzo mało ludzi, może z powodu dość późnej pory ale wcale mi to nie przeszkadzało. Po zaliczeniu basenu i pławieniu się w bombelkach przyszedł czas na saunę. Najpierw parowa, taka przygrywka przed tą hardcorową, suchą, gorącą, wyciskającą ostatnie poty.
Nauczony wcześniejszymi pobytami w hotelowych saunach, gacie w dół i wchodzę. Przestrzeń sauny zaparowana, unoszący się ostry zapach olejku sosnowego sprawiał lekkość oddechu
- Dzień dobry – ukłoniłem się dwóm osobom siedzącym koło siebie w wieku ok 60+, pewnie jakieś małżeństwo z RFN-u ponieważ odpowiedzieli mi w ich ojczystym języku.
Siedzimy, wytwornica pary jak szalona produkowała sosnową woń wypełniając szczelnie każdą przestrzeń pomieszczenia. Siedząca para obok mnie cicho szeptała w języku kompletnie dla mnie niezrozumiałym, jedyne co mimowolnie wychwyciłem to słowo „bitte”.
No nie wiem o co Pani Niemce chodziło ale nie moja sprawa. Gołe Niemcy przez pryzmat unoszącej się pary wyglądali jak … Niemcy. Facet z dużym brzuchem i chyba dośc wysoki i stary, natomiast Pani Niemka szczupła, rude kręcone włosy, uroda… taka sobie, wiek koło pięćdziesiątki.
Relaks, spokonie oddycham, myślę o niczym, pustka w głowie, fajnie. Przetarłem rękami twarz z ociekającego potu i jakimś normalnym odruchem mój wzrok powędrował w stronę Pani Niemki a właściwie jej biustu. Taki dobry rozmiar 3 a nawet może i 4, w stanie spoczynku, lekko rozlewające się na boki. Uwielbiam patrzeć się ukradkiem na takie skarby natury, tak więc mój wzrok coraz częściej lądował na niemieckim biuście oczywiście robiłem to tak aby nikt mnie nie przyłapał. Potrzebne mi było jeszcze dostać w ryja podczas relaksu.
Nagle Pan, nazwijmy go Ginter wstał i skierował się ku szklanym drzwiom sauny, otworzył, ubrał się w szlafrok i ruszył ku wyjściu ze strefy saun. Jednakże to jego iście zostało przerwane, oparł się o krawędź przejścia i stanął plecami do nas. Nic dziwnego, czeka pewnie na swoją partnerkę, ponieważ jeszcze jedna minuta w tym sosnowym gęstym wilgotnym powietrzu spowodowała by pewnie problemy sercowe z racji jego wieku. Ja znowu przymknąłem oczy i oddałem się myśleniu o niczym.
Poczułem nagle dotyk na moim udzie. Deliaktna dłoń kobieca przesuwała się raz w jedną a raz w drugą stronę. To ona, bo nikogo w saunie poza nami nie było. Ciekawe czego ona chce? Otworzyłem oczy i spojrzałem na moją sąsiadkę w saunie. Pani uśmiechnęła się do mnie i powiedziała coś po niemiecku. No a ja w szkole niemca nie miałem i leżę….. Jedyne co zrozumiałem to jej imię – Krstina.
Nie wiedzieć kiedy Kristina zaczęła bawić się moim penisem, który powolutku twardniał w jej dłoni. Ruchy jakie wykonywała był tak mocno stymulacyjne, że od razu było widać, że zna się na rzeczy. Bałem się tylko o Gintera, że nagle wróci do sauny albo przynajmniej przez zaparowane drzwi zobaczy tą sytuację i zaś dostanę w papę od Niemca. Cholernie krępujące ale i podniecające. W takiej sytuacji mało kto się w życiu znalazł a teraz jeszcze dopadło to mnie.
Ciepło, a nawet gorąco, pot delikatnie spływał po naszych ciałach, ułożyłem się wygodnie na ławeczce a Kristina realizowała na mnie swój Blitzkrieg. Bez żadnych oporów władowała sobie członka do ust i zaczęła ciągnąć co chwilę mrucząc, co kilka ruchów ustami dopychała go jak najgłębiej dawała radę przytrzymując chwilę i następnie dalej jazda. I tak na zmianę. Było cholernie cudownie. Zaskoczenie sytuacją bardzo mnie podnieciło.
Przerwała orala, odwróciła głowę w kierunku daleko stojącego Gintera, następnie spojrzała mi w oczy i usiadła na mnie powoli wkładając członka do swojej cipki. Zaczęła rytmiczne ujeżdżanie mojego członka i mnie całego. Takie beznamiętne, zdecydowane, rytmiczne, pełne ujeżdżanie. Krzyczała coraz głośniej w języku znanym filmów XXX. Objąłem ją za pośladki, delikatnie trzymając palca na jej odbycie. Masowałem go, co sprawiało jej coraz większą przyjemność.
Kristina dochodziła do książkowego orgazmu. Całowała mnie po całej twarzy, szyi, zlizywała pot, który ściekał z wysiłku i temperatury. Temperament nieziemski, jej napięcie mięśni było coraz większe aż doszła do finału na chwilę zamarła w bezruchu, wstrzymała oddech i wydała głośne
- Jaaaaa, guttt
Ja potrzebowałem jeszcze kilku sekund, sam zacząłem ruszać jej biodrami nasadzając na mojego kutasa rozgrzaną, ciasną od orgazmu cipkę. Kristina chwyciła swoje piersi w dłonie i zaczęła wkładać mi na przemian twarde sutki w moje usta chcąc abym lizał, ssał je mocno. Była tak chętna na to, że momentami traciłem możliwość oddechu, ponieważ całe usta i nos miałem w cyckach Kristiny.
W końcu i ja doszedłem, rżneliśmy się jak niemieckim pornusie, moja sperma zalałą ją w środku co dodatkowo wywołało jej okrzyki rozkoszy. Przez jakąś chwilę łapiąc oddechy dochodziliśmy do siebie, mój palec w jej odbycie bez problemu penetrował jej wnętrze, co od czasu do czasu powodowało jeszcze mały dreszczyk. Kurwa, jakie to było przyjemne. ……
W końcu wstała ze mnie i dając soczystego całusa usłyszałem – Danke J
Danke, danke – odpowiedziałem, odprowadziłem ją wzrokiem w stronę drzwi a następnie Gintera.
Krew już ze mnie odpływała, przestałem się martwić, że za chwilę ktoś obcy wejdzie i się wstydu najem, hmmm dziwne, jeszcze pięć minut temu miałem to głęboko w dupie, tak jak palec.
Uniosłem oczy ku drzwiom i nagle Ginter macha ręką w moją stronę….
O kurde, będzie zadyma, ale cóż jak się pieprzy czyjeś dziewczyny to się potem martw… albo zaraz mi każą pod przymusem zrobić gałę Ginterowi. Na wyjście tym bardziej nie miałem ochoty, bo to by już był jakiś odpał totalny.
No ale wstałem i powolnym krokiem ruszyłem ku wyjściu. Zdjąłem szlafrok z haczyka, ubrałem się i podchodzę do niemieckiej pary.
- gute Arbeit – powiedział uśmiechnięty Ginter, spoglądający na rozpromienioną partnerkę
- ………. – na tyle mnie było tylko stać w tym momencie. Czyli na nic.
Wsunął mi coś do kieszeni szlafroka i oboje oddalili się w korytażu skręcając do windy. Stałem tak chwilę i odruchowo włożyłem rękę do kieszeni szlafroka, namacałem coś. Wyciągam a to 50 euro!!!
- O Ty kurwa jego mać, to ze mnie dziwkę męską zrobiłeś? Sam nie możesz puknąć i chłopczyka sobie znalazłeś to zrobienia dobrze swojej Pani???
Byłem w szoku. Cóż idę do pokoju na drinka, no muszę się napić.
Po kilku szklaneczkach, gadając sam ze sobą, stwierdziłem, że nic w sumie złego się nie stało, jestem bogatszy o 50 Euro a ponoć w Polsce tylko w złotówkach płacą, he heh he.
Następnego dnia po załatwieniu spraw służbowych wylądowałem w pokoju hotelowym. Do obiadokolacji był jeszcze kwadrans, więc postanowiłem wziąć szybki prysznic.
W restauracji krążyłem pomiędzy różnymi daniami, wybierając wszystko na co miałem ochotę. Najedzony, z wypitą kawą udałem się na papierosa z planem, że przepieprzę te 50 euro w barze na jakieś drinki, co też uczyniłem.
Klimat baru sprawiał wrażenie oazy bezpieczeństwa, gdzieniegdzie słychać lekko przytłumione głosy osób degustujących różne alkohole, koktajle i desery. Ale nic bardziej mylnego.
Zza winkla usłyszałem coraz głośniejsze odgłosy awantury, przewracającą się butelkę. Wyjrzałem a tam moi oprawcy z dnia wczorajszego. Obiekt mej zemsty i sprawcy mego upodlenia.
Ginter miał już ostro w czubie, twarz czerwona, koszula rozchełstana. Głośno dyskutował z Kristiną, wyglądało to na kłótnię. Sam nalewał sobie kolejne sznapsy, zapijając piwem. Długo nie pociągnie, uchleje w trupa – przeszło mi szybko przez myśl – Kristina na zadowoloną nie wyglądała, musiała znosić ten wstyd. Zobaczyła mnie siedzącego przy stoliku i zapytała
- Can you help me? – wiedziała, że po niemiecku ja ni w ząb to zaryzykowała angielskim
- Yes sure, what can I help you?
- He is drunk, must go to sleep. He is to large for me, help.
- Ok, ok – odpowiedziałem, wychyliłem ostatniego łyczka drinka i podszedłem do ich stolika. No, to teraz będę prowadził pijanego Niemca do jego pokoju, masakra.
Dźwigamy to cielsko ja z jednej a Kristina z drugiej strony. Winda, wchodzimy, Ginter mamrocze jakieś ludowe przyśpiewki, Boże tylko żeby nie zaczął „Hailować” bo wstyd na cały hotel….
Jesteśmy już w pokoju, aż tak tragicznie nie było, rzuciliśmy go jak wór ziemniaków na łóżko, zasnął od ręki, jeszcze zakaszlał, coś tam się pokrztusił, myślałem, że puści obligatoryjnego pawia ale spokojnie dał radę. Ufff, chrapie
Kristina zaczęła mi dziękować za pomoc, nawet wspomniała coś o wczorajszym dniu w saunie. Trochę się zmieszała ale szybko jej przeszło. Nie wiem co we mnie z sekundy na sekundę wstępowało ale rosła we mnie chęć pożądania, odwetu za wczorajszy atak na mojego fjuta – bez ostrzeżenia, nagle i błyskawicznie. Chwyciłem ją za rude włosy i przybliżyłem jej twarz do mojej, tak w milczeniu patrzyliśmy sobie w oczy. Uścisk nie był zbyt słaby ale też nie był za mocny. Stanowczy, tak bym to nazwał. Obróciłem ją i oparłem o stojący fotel. Była tą sytuacją zaskoczona, w pierwszej fazie bezbronna, lecz teraz zaczęła stawiać lekki opór. Musiałem docisnąć ją ciałem, trzymając cały czas za włosy zacząłem jej mówić do ucha półgłosem:
- Co Ty sobie myślisz suko, wchodzisz do sauny jak do siebie, zabierasz się za obcego mężczyznę i robisz z nim co chcesz? I to na dodatek niemalże na oczach Twojego mężczyzny?
- I dont understant – drążcym głosem odpowiedziała
- Nie obchodzi mnie, że nie rozumiesz. Nadszedł czas rewanżu. Zrobiłaś mi „Blitzkrieg” a teraz zrobię ci „forsowanie Odry wałem pomorskim” – jednocześnie druga dłoń podniosła krótką spodniczkę i powędrowała poprzez tyłek w stronę jej cipki.
- Dont do it, please
- I want you – Odpowiedziałem, jednocześnie bez żadnych skrupułów ostro pieszcząc jej już wilgotną cipę – Szybko się uwinęłaś z tą wilgocią, ty chcesz tego, chcesz? I ask you, do you want?
Cisza odpowiedziała za nią, na chwilę puściłem jej kudły sciągnąłem majtki i z powrotem rzuciłem na fotel. W głowie miałem odczucie jak penetrowałem jej anal palcem i jak ją to podniecało. Rozpiąłem spodnie, byłem już na tyle twardy, że mogę wejść. Wszedłem w nią tylko na chwilę, jęknęła z rozkoszy. Splunąłem na jej odbyt i powoli forsuję, forsuję Kristiny dupsko. Czuję zaciskające się mięśnie ale wchodzę, jestem. Jeszcze w przód i teraz w tył. Wszedłem, jęk Kryśki bezcenny. Puściły ją nerwy na mnie. Nie wiem co się ze mną stało. Rozkręcam się
- Schneller, Schneller – głośno poganiała mnie moja osobista na tę chwilę suka.
Rżnąłem ją jakieś dwie, może trzy minuty. Co chwilę ściskałem jej cycki, gryzłem w szyję, ucho, coś pierdoliłem brzydkiego do ucha, oberwało się nawet śpiącemu Ginterowi i w końcu czułem że kończę.
Posadziłem Kristinę na fotelu i sam trzepiąc mojego kutasa spuściłem jej się prosto do otwartych ust. Chciała tego, ssała mojego kutasa aż do ostatniej kropli ja zaś czochrałem jej włosy, uwierzcie mi bezcenne.
Nazajutrz, już z walizką zchodzę do windy hotelowej i znowu spotykam tą świetną, dobraną parę, która zapewniła mi niezwykłe doznania podczas wyjazdu służbowego. Przywitaliśmy się. Ginter od razu zaczął mi dziękować w prostych żołnierskich słowach za pomoc. Pewnie chodziło o odprowadzenie do pokoju.
- No problem – odpowiedziałem z uśmiechem posyłając spojrzenie w stronę Kryśki. Ta zaś uścisnęła mi dłoń lekko przytuliła jednocześnie wkładając mi do tylnej kieszeni coś…….
Niezręcznie mi było przy nich zobaczyć co to mogło być ale już w hotelowym garażu nie wytrzymałem.
- Kurwa, znowu 50 euro, znowu zostałem wyruchany???? Nieee
Podsumowując, nie prawdą jest, że w Polsce się w euro nie płaci Jak to na początku mówił mój szef a numer telefonu jaki również wcisnęła mi Kryśka, od razu rozbudził moje fantazje. Kto wie, może kiedyś przekroczę Odrę i udam się na kolejne forsowanie
Forsowanie Odry wałem pomorskim
- Cześć Młody, przyjdź do mnie jak będziesz miał chwilę wolnego czasu – powiedział do mnie szef, kochany szef, który wie, że za 5 minut kończę pracę. Tak czy inaczej polecenie wybrzmiałe w słuchawce telefonu było jednoznaczne – przyjdź natychmiast.
- Pojedziesz jutro do Świnoujścia w delegację, o 13.00 masz spotkanie w sprawie negocjacji umowy, którą wałkujemy już od miesiąca. Zdanie nasze znasz, bo uczestniczysz w spotkaniach od samego początku. A w piątek musisz osobiście odebrać mapy do celów projektowych z miejskiego urzędu. W tej teczce masz wszystkie pełnomocnictwa. Koszty paliwa rozliczasz zgodnie z obowiązującymi przepisami, na noclegi mogę dać ci maksymalnie po dwie i pół stówy na dzień.
- Euro?
- Złotych, w euro jeszcze nie płacimy – uśmiechnął się w moją stronę z politowaniem.
Chciało mi się jak cholera dymać 380 km i z powrotem. Co ja za te pieniądze sobie wynajmę na te dwa dni??? Jakiś pokój u Pani Tereski z widokiem na Gazoport najwyżej. Ech…
Droga minęła spokojnie, ale zdecydowałem, że dorzucę parę złotych i zakotwiczę w jakimś trzygwiazdkowcu z wyżywieniem i moje jakieś małe atrakcje typu basen lub sauna. Hotel, który znalazłem był na moje oczekiwania wystarczający. Pokój schludny, w miarę wygodny. Posiłek, który zjadłem w restauracji w zupełności mnie zadowolił – teraz czas na relaks Panie Młody.
Udałem się do podziemi, tam znajdował się basen i wspomniane sauny, o dziwo czynne jeszcze było jaccuzi. Relaks pełną gębą przed jutrzejszym cieżkim dniem pracy rozpoczęty.
W całej strefie basenowej było bardzo mało ludzi, może z powodu dość późnej pory ale wcale mi to nie przeszkadzało. Po zaliczeniu basenu i pławieniu się w bombelkach przyszedł czas na saunę. Najpierw parowa, taka przygrywka przed tą hardcorową, suchą, gorącą, wyciskającą ostatnie poty.
Nauczony wcześniejszymi pobytami w hotelowych saunach, gacie w dół i wchodzę. Przestrzeń sauny zaparowana, unoszący się ostry zapach olejku sosnowego sprawiał lekkość oddechu
- Dzień dobry – ukłoniłem się dwóm osobom siedzącym koło siebie w wieku ok 60+, pewnie jakieś małżeństwo z RFN-u ponieważ odpowiedzieli mi w ich ojczystym języku.
Siedzimy, wytwornica pary jak szalona produkowała sosnową woń wypełniając szczelnie każdą przestrzeń pomieszczenia. Siedząca para obok mnie cicho szeptała w języku kompletnie dla mnie niezrozumiałym, jedyne co mimowolnie wychwyciłem to słowo „bitte”.
No nie wiem o co Pani Niemce chodziło ale nie moja sprawa. Gołe Niemcy przez pryzmat unoszącej się pary wyglądali jak … Niemcy. Facet z dużym brzuchem i chyba dośc wysoki i stary, natomiast Pani Niemka szczupła, rude kręcone włosy, uroda… taka sobie, wiek koło pięćdziesiątki.
Relaks, spokonie oddycham, myślę o niczym, pustka w głowie, fajnie. Przetarłem rękami twarz z ociekającego potu i jakimś normalnym odruchem mój wzrok powędrował w stronę Pani Niemki a właściwie jej biustu. Taki dobry rozmiar 3 a nawet może i 4, w stanie spoczynku, lekko rozlewające się na boki. Uwielbiam patrzeć się ukradkiem na takie skarby natury, tak więc mój wzrok coraz częściej lądował na niemieckim biuście oczywiście robiłem to tak aby nikt mnie nie przyłapał. Potrzebne mi było jeszcze dostać w ryja podczas relaksu.
Nagle Pan, nazwijmy go Ginter wstał i skierował się ku szklanym drzwiom sauny, otworzył, ubrał się w szlafrok i ruszył ku wyjściu ze strefy saun. Jednakże to jego iście zostało przerwane, oparł się o krawędź przejścia i stanął plecami do nas. Nic dziwnego, czeka pewnie na swoją partnerkę, ponieważ jeszcze jedna minuta w tym sosnowym gęstym wilgotnym powietrzu spowodowała by pewnie problemy sercowe z racji jego wieku. Ja znowu przymknąłem oczy i oddałem się myśleniu o niczym.
Poczułem nagle dotyk na moim udzie. Deliaktna dłoń kobieca przesuwała się raz w jedną a raz w drugą stronę. To ona, bo nikogo w saunie poza nami nie było. Ciekawe czego ona chce? Otworzyłem oczy i spojrzałem na moją sąsiadkę w saunie. Pani uśmiechnęła się do mnie i powiedziała coś po niemiecku. No a ja w szkole niemca nie miałem i leżę….. Jedyne co zrozumiałem to jej imię – Krstina.
Nie wiedzieć kiedy Kristina zaczęła bawić się moim penisem, który powolutku twardniał w jej dłoni. Ruchy jakie wykonywała był tak mocno stymulacyjne, że od razu było widać, że zna się na rzeczy. Bałem się tylko o Gintera, że nagle wróci do sauny albo przynajmniej przez zaparowane drzwi zobaczy tą sytuację i zaś dostanę w papę od Niemca. Cholernie krępujące ale i podniecające. W takiej sytuacji mało kto się w życiu znalazł a teraz jeszcze dopadło to mnie.
Ciepło, a nawet gorąco, pot delikatnie spływał po naszych ciałach, ułożyłem się wygodnie na ławeczce a Kristina realizowała na mnie swój Blitzkrieg. Bez żadnych oporów władowała sobie członka do ust i zaczęła ciągnąć co chwilę mrucząc, co kilka ruchów ustami dopychała go jak najgłębiej dawała radę przytrzymując chwilę i następnie dalej jazda. I tak na zmianę. Było cholernie cudownie. Zaskoczenie sytuacją bardzo mnie podnieciło.
Przerwała orala, odwróciła głowę w kierunku daleko stojącego Gintera, następnie spojrzała mi w oczy i usiadła na mnie powoli wkładając członka do swojej cipki. Zaczęła rytmiczne ujeżdżanie mojego członka i mnie całego. Takie beznamiętne, zdecydowane, rytmiczne, pełne ujeżdżanie. Krzyczała coraz głośniej w języku znanym filmów XXX. Objąłem ją za pośladki, delikatnie trzymając palca na jej odbycie. Masowałem go, co sprawiało jej coraz większą przyjemność.
Kristina dochodziła do książkowego orgazmu. Całowała mnie po całej twarzy, szyi, zlizywała pot, który ściekał z wysiłku i temperatury. Temperament nieziemski, jej napięcie mięśni było coraz większe aż doszła do finału na chwilę zamarła w bezruchu, wstrzymała oddech i wydała głośne
- Jaaaaa, guttt
Ja potrzebowałem jeszcze kilku sekund, sam zacząłem ruszać jej biodrami nasadzając na mojego kutasa rozgrzaną, ciasną od orgazmu cipkę. Kristina chwyciła swoje piersi w dłonie i zaczęła wkładać mi na przemian twarde sutki w moje usta chcąc abym lizał, ssał je mocno. Była tak chętna na to, że momentami traciłem możliwość oddechu, ponieważ całe usta i nos miałem w cyckach Kristiny.
W końcu i ja doszedłem, rżneliśmy się jak niemieckim pornusie, moja sperma zalałą ją w środku co dodatkowo wywołało jej okrzyki rozkoszy. Przez jakąś chwilę łapiąc oddechy dochodziliśmy do siebie, mój palec w jej odbycie bez problemu penetrował jej wnętrze, co od czasu do czasu powodowało jeszcze mały dreszczyk. Kurwa, jakie to było przyjemne. ……
W końcu wstała ze mnie i dając soczystego całusa usłyszałem – Danke J
Danke, danke – odpowiedziałem, odprowadziłem ją wzrokiem w stronę drzwi a następnie Gintera.
Krew już ze mnie odpływała, przestałem się martwić, że za chwilę ktoś obcy wejdzie i się wstydu najem, hmmm dziwne, jeszcze pięć minut temu miałem to głęboko w dupie, tak jak palec.
Uniosłem oczy ku drzwiom i nagle Ginter macha ręką w moją stronę….
O kurde, będzie zadyma, ale cóż jak się pieprzy czyjeś dziewczyny to się potem martw… albo zaraz mi każą pod przymusem zrobić gałę Ginterowi. Na wyjście tym bardziej nie miałem ochoty, bo to by już był jakiś odpał totalny.
No ale wstałem i powolnym krokiem ruszyłem ku wyjściu. Zdjąłem szlafrok z haczyka, ubrałem się i podchodzę do niemieckiej pary.
- gute Arbeit – powiedział uśmiechnięty Ginter, spoglądający na rozpromienioną partnerkę
- ………. – na tyle mnie było tylko stać w tym momencie. Czyli na nic.
Wsunął mi coś do kieszeni szlafroka i oboje oddalili się w korytażu skręcając do windy. Stałem tak chwilę i odruchowo włożyłem rękę do kieszeni szlafroka, namacałem coś. Wyciągam a to 50 euro!!!
- O Ty kurwa jego mać, to ze mnie dziwkę męską zrobiłeś? Sam nie możesz puknąć i chłopczyka sobie znalazłeś to zrobienia dobrze swojej Pani???
Byłem w szoku. Cóż idę do pokoju na drinka, no muszę się napić.
Po kilku szklaneczkach, gadając sam ze sobą, stwierdziłem, że nic w sumie złego się nie stało, jestem bogatszy o 50 Euro a ponoć w Polsce tylko w złotówkach płacą, he heh he.
Następnego dnia po załatwieniu spraw służbowych wylądowałem w pokoju hotelowym. Do obiadokolacji był jeszcze kwadrans, więc postanowiłem wziąć szybki prysznic.
W restauracji krążyłem pomiędzy różnymi daniami, wybierając wszystko na co miałem ochotę. Najedzony, z wypitą kawą udałem się na papierosa z planem, że przepieprzę te 50 euro w barze na jakieś drinki, co też uczyniłem.
Klimat baru sprawiał wrażenie oazy bezpieczeństwa, gdzieniegdzie słychać lekko przytłumione głosy osób degustujących różne alkohole, koktajle i desery. Ale nic bardziej mylnego.
Zza winkla usłyszałem coraz głośniejsze odgłosy awantury, przewracającą się butelkę. Wyjrzałem a tam moi oprawcy z dnia wczorajszego. Obiekt mej zemsty i sprawcy mego upodlenia.
Ginter miał już ostro w czubie, twarz czerwona, koszula rozchełstana. Głośno dyskutował z Kristiną, wyglądało to na kłótnię. Sam nalewał sobie kolejne sznapsy, zapijając piwem. Długo nie pociągnie, uchleje w trupa – przeszło mi szybko przez myśl – Kristina na zadowoloną nie wyglądała, musiała znosić ten wstyd. Zobaczyła mnie siedzącego przy stoliku i zapytała
- Can you help me? – wiedziała, że po niemiecku ja ni w ząb to zaryzykowała angielskim
- Yes sure, what can I help you?
- He is drunk, must go to sleep. He is to large for me, help.
- Ok, ok – odpowiedziałem, wychyliłem ostatniego łyczka drinka i podszedłem do ich stolika. No, to teraz będę prowadził pijanego Niemca do jego pokoju, masakra.
Dźwigamy to cielsko ja z jednej a Kristina z drugiej strony. Winda, wchodzimy, Ginter mamrocze jakieś ludowe przyśpiewki, Boże tylko żeby nie zaczął „Hailować” bo wstyd na cały hotel….
Jesteśmy już w pokoju, aż tak tragicznie nie było, rzuciliśmy go jak wór ziemniaków na łóżko, zasnął od ręki, jeszcze zakaszlał, coś tam się pokrztusił, myślałem, że puści obligatoryjnego pawia ale spokojnie dał radę. Ufff, chrapie
Kristina zaczęła mi dziękować za pomoc, nawet wspomniała coś o wczorajszym dniu w saunie. Trochę się zmieszała ale szybko jej przeszło. Nie wiem co we mnie z sekundy na sekundę wstępowało ale rosła we mnie chęć pożądania, odwetu za wczorajszy atak na mojego fjuta – bez ostrzeżenia, nagle i błyskawicznie. Chwyciłem ją za rude włosy i przybliżyłem jej twarz do mojej, tak w milczeniu patrzyliśmy sobie w oczy. Uścisk nie był zbyt słaby ale też nie był za mocny. Stanowczy, tak bym to nazwał. Obróciłem ją i oparłem o stojący fotel. Była tą sytuacją zaskoczona, w pierwszej fazie bezbronna, lecz teraz zaczęła stawiać lekki opór. Musiałem docisnąć ją ciałem, trzymając cały czas za włosy zacząłem jej mówić do ucha półgłosem:
- Co Ty sobie myślisz suko, wchodzisz do sauny jak do siebie, zabierasz się za obcego mężczyznę i robisz z nim co chcesz? I to na dodatek niemalże na oczach Twojego mężczyzny?
- I dont understant – drążcym głosem odpowiedziała
- Nie obchodzi mnie, że nie rozumiesz. Nadszedł czas rewanżu. Zrobiłaś mi „Blitzkrieg” a teraz zrobię ci „forsowanie Odry wałem pomorskim” – jednocześnie druga dłoń podniosła krótką spodniczkę i powędrowała poprzez tyłek w stronę jej cipki.
- Dont do it, please
- I want you – Odpowiedziałem, jednocześnie bez żadnych skrupułów ostro pieszcząc jej już wilgotną cipę – Szybko się uwinęłaś z tą wilgocią, ty chcesz tego, chcesz? I ask you, do you want?
Cisza odpowiedziała za nią, na chwilę puściłem jej kudły sciągnąłem majtki i z powrotem rzuciłem na fotel. W głowie miałem odczucie jak penetrowałem jej anal palcem i jak ją to podniecało. Rozpiąłem spodnie, byłem już na tyle twardy, że mogę wejść. Wszedłem w nią tylko na chwilę, jęknęła z rozkoszy. Splunąłem na jej odbyt i powoli forsuję, forsuję Kristiny dupsko. Czuję zaciskające się mięśnie ale wchodzę, jestem. Jeszcze w przód i teraz w tył. Wszedłem, jęk Kryśki bezcenny. Puściły ją nerwy na mnie. Nie wiem co się ze mną stało. Rozkręcam się
- Schneller, Schneller – głośno poganiała mnie moja osobista na tę chwilę suka.
Rżnąłem ją jakieś dwie, może trzy minuty. Co chwilę ściskałem jej cycki, gryzłem w szyję, ucho, coś pierdoliłem brzydkiego do ucha, oberwało się nawet śpiącemu Ginterowi i w końcu czułem że kończę.
Posadziłem Kristinę na fotelu i sam trzepiąc mojego kutasa spuściłem jej się prosto do otwartych ust. Chciała tego, ssała mojego kutasa aż do ostatniej kropli ja zaś czochrałem jej włosy, uwierzcie mi bezcenne.
Nazajutrz, już z walizką zchodzę do windy hotelowej i znowu spotykam tą świetną, dobraną parę, która zapewniła mi niezwykłe doznania podczas wyjazdu służbowego. Przywitaliśmy się. Ginter od razu zaczął mi dziękować w prostych żołnierskich słowach za pomoc. Pewnie chodziło o odprowadzenie do pokoju.
- No problem – odpowiedziałem z uśmiechem posyłając spojrzenie w stronę Kryśki. Ta zaś uścisnęła mi dłoń lekko przytuliła jednocześnie wkładając mi do tylnej kieszeni coś…….
Niezręcznie mi było przy nich zobaczyć co to mogło być ale już w hotelowym garażu nie wytrzymałem.
- Kurwa, znowu 50 euro, znowu zostałem wyruchany???? Nieee
Podsumowując, nie prawdą jest, że w Polsce się w euro nie płaci Jak to na początku mówił mój szef a numer telefonu jaki również wcisnęła mi Kryśka, od razu rozbudził moje fantazje. Kto wie, może kiedyś przekroczę Odrę i udam się na kolejne forsowanie