witajcie...
mam dziwny ( a moze nie dziwny??) problem...mianowicie moja dziewczyna nie chce (zapewne sie boi) abym konczył w niej...ona zazywa tabletki juz naprawde długo wiec nie ma problem z tym ze niby ciało musi sie przystosowac czy jakos tak...kochamy sie bez prezerwatywy ale juz na samym koncu jak widzi ze juz jest naprawde blisko z mojej strony prosi abym zalozył prezerwatywe...szczerze powiem ze jest to troche irytujące choc rozumiem (niestety) jej obawy...ale moje pytanie brzmi czy to ma sens?? i jak jej wytłumaczyc ze tabletki antykoncepcyjne są ( a moze nie są??) wystarczającym zabezpieczeniem?? bardzo bym był wdzięczny za wszelkie odpowiedzi
pozdrawiam
mam dziwny ( a moze nie dziwny??) problem...mianowicie moja dziewczyna nie chce (zapewne sie boi) abym konczył w niej...ona zazywa tabletki juz naprawde długo wiec nie ma problem z tym ze niby ciało musi sie przystosowac czy jakos tak...kochamy sie bez prezerwatywy ale juz na samym koncu jak widzi ze juz jest naprawde blisko z mojej strony prosi abym zalozył prezerwatywe...szczerze powiem ze jest to troche irytujące choc rozumiem (niestety) jej obawy...ale moje pytanie brzmi czy to ma sens?? i jak jej wytłumaczyc ze tabletki antykoncepcyjne są ( a moze nie są??) wystarczającym zabezpieczeniem?? bardzo bym był wdzięczny za wszelkie odpowiedzi
pozdrawiam