Niewiele się chwaląc, to ile ma trwać stosunek zależy tylko od mojej skromnej osoby. Może trwać 2 godziny może 5 minut... i wcale nie muszę przerywać zwalniać itd.
Dłużej niż półtorej godziny nie robie, bo to nie sprawia już przyjemności... Moja Miłość jest wymęczona i czuć, że cipka wcale, a wcale nie ma ochoty. Wiecie sami, taka dziwna się robi.
Szczerze mówiąc, ćwiczyłem to i wcale nie po przez ćwiczenia fizyczne, nie robiłem ćwiczeń fizycznych.
Może się to wydać głupie... ale... to kwestia ćwiczenia psychicznego.
Po pierwsze:
Przedewszystkim chciałem zawsze jak największą przyjemność sprawić mojej dziewczynce... nie zważając na swoje odczucie i przyjemność
po drugie:
myśląc o danej sytuacji, że jest się w partnerce, że to piękne super extra ble ble ble szybciej się podniecasz...
Myślałem o zupełnie czym innym, nie przywiązywałem wagi do tego co robimy. Przedewszystkim nie przywiązywałem wagi, ani nie zwracałem uwagi na przyjemność, myślałem np o muzyce, o życiu codziennym, aby jak najdłużej wytrzymać i koncentrować się na zupełnie czym innym.
Tu koncentracja polegała na dostarczaniu jak najmniejszego bodźca
po trzecie:
nie chciałem, aby moja partnerka brała do ust... to mi potęgowało doznania, które dostarczały mi przyjemność podczas samego seksu
Minął tak może miesiąc, może dwa, ale takiego zero czerpania z sex`u... jedynie sprawianie przyjemności partnerce... ona się rewanżowała ustami i pupą.
Teraz z sexu czerpie ogromną przyjemność i mogę myśleć o niej i o tym jakie to wspaniałe, jakie to miłe... Kocham się z reguły w szybkim tępie z reguły przy Techno... Schranz`ie lub hardstylach... chociaż nie zawsze.
Sam decyduję kiedy mam zakończyć. Mam własną kontrolę, to taka odpowiedzialność psychiczna za ciało.
Możecie wierzyć lub nie, ale jak dowiedziałem się, że stosunek średnio trwa 11 minut to byłem z siebie dumny, a moja panna była pełna podziwu moich możliwości.
To tak samo jak z regulacją snu... myślę sobie, dzisiaj śpie twardo... i mało co mnie może obudzić. Albo śpie na działce i wiem, że muszę być przygotowany, mam mieć sen lekki, bo na działce jest mało bezpiecznie i pijane wiechostwo może mieć głupi pomysł na pokazanie kto rządzi na wsi, i że to oni są góra, anie mieszczuchy ( NO CÓŻ TAM TAKA MENTALNOŚĆ JEST ). Kontrola własnego ciała- tak samo można kontrolować do pewnego stopnia czy jest Ci zimno czy też nie... ( tu w mróz przydaje się także wolne oddychanie ). Jest cała masa rzeczy, nad którymi można kontrolować, tak samo stres...
Przeciwieństwo-
Jeżeli chcesz zapanować nad stresem to ćwiczysz wyciszanie się, uspokojanie swojej psychiki. <-- taki przykład, a tyczy się większości takich zależności. Tak jak buddyzm do kontroli ciała niezbędne jest wyzbycie się emocji itd... Tu jest podobnie... jednakże po opanowaniu tego można powrócić do przyjemności jeszcze większej niż była przed opanowywaniem swoich rządz seksualnych
Pozdrawiam!! Nasz umysł ma ogromny potencjał... jeżeli nauczysz się chociaż trochę panować nad własnym ciałem, myślą, doznaniem, to reszta przyjdzie o wiele łatwiej... każda kolejna technika opanowywania swojego ciała będzie już o pare stopni łatwiejsza i szybsza!!!
Pozdrawiam i naprawdę zachęcam.
Jak macie jakieś pytania to dajcie znać... mogę o tym porozmawiać bardziej wnikliwie prywatnie np na GG.
Naprawdę to fantastyczna sprawa kontrola własnego umysłu... porównam to do kodów w grze
Bo mogę się Kochać wiele godzin, a wy nie
Jak zauważyłem sens jest prosty w tych umiejętnościach, nauczenie się osłabiać bodźca prowadzi do tego, że potrafimy go kontrolować, tak samo ból mogę kontrolować. Możecie wierzyć lub nie... Wystarczy determinacja, rzetelność działania i przedewszystkim ogromna mobilizacja i chęć.