Na początku witam wszystkich na forum, gdyż dopiero założyłem konto. Forum znalazłem przypadkiem i spodobało mi się, wreszcie gdzieś będzie można popisać bez skrępowania Chciałem opowiedzieć o swoich fetyszach i perwersjach.
A przechodząc do sedna, można o mnie powiedzieć polifetyszysta. Pierwszy i największy to stopy. Uwielbiam pieścić, masować i lizać żonie stópki, dobrze jak lekko lub bardziej spocone i pachnące po całym dniu albo po treningu fitness. Tak, pachnące, bo kobiece stopy raczej nie śmierdzą, tylko mają wspaniały naturalny aromat. Żonka ma bardzo zgrabne i seksowne, rozmiar 37. Dokładnie je wylizuję, paluszek po paluszku, między palcami i podeszwy. Ale najlepsze właśnie między palcami W ogóle stopy były moim pierwszym fetyszem, zaczęło się jakoś w szkole średniej, zacząłem zwracać uwagę i przyglądać się stopom koleżanek, ten widok mnie kręcił i jak byłem z jakąś dziewczyną to zawsze praktykowaliśmy. Czasem też po prostu zapronowało się masaż zmęczonych stóp może nie zawsze do końca świadomym koleżankom.
Lubimy też zabawy pissingowe - w wannie sikamy na siebie, a ja także brać bezpośrednio do ust i pić jej mocz. Potem ją wylizuję. Często zatykam korek jak ona sika żeby deptać i siadać w jej cieplutkim nektarze. Potem dymanko. W łóżku też czasem jej się chce podczas seksu, ale tylko troszkę puści, bo wiadomo. Nawet jak na kibelku nieraz sika to ją później wylizuję. Uwielbam czuć jej gorący nektar na sobie i smakować go. Pociąg do pissingu wziął się u mnie chyba z tego, że będąc w szkole średniej poszliśmy kiedyś ze znajomymi na piwo w plener. Był też kolega ze swoją dziewczyną. Kiedy wracaliśmy wieczorem przez osiedle, tej dziewczynie zachciało się sikać. A że była wstawiona to kolega ją podtrzymywał. Kucnęła przy nas wszystkich pod drzewem niedaleko sklepu. Była z 1,5 metra ode mnie. Było słychać jak szumi jej złoty deszczyk. Wszyscy się wtedy śmialiśmy, było zabawnie, ale mi dygnął. Po powrocie do domu sklepałem sobie pod tą sytuację koniuszego i zacząłem fantazjować, aż w końcu znalazłem w internecie filmy z pissingowe. Zawsze marzyłem aby spróbować, ale bałem się reakcji partnerki, odważyłem się o tym porozmawiać dopiero z żoną i to po jakichś 2 latach. Zareagowała pozytywnie, tylko nie wiedziała, czy da radę. Z początku nie chciało lecieć, ale jak już poszło tak teraz regularnie zabawiamy się w ten sposób. Jeszcze mam ochotę spróbować wysikać się w jej cipce i pupie
Mam też to szczęście, że żonka lubi w pupę, a ja uwielbiam także robić jej rimming przed i w trakcie. Super jest, kiedy już jej rozciągnę trochę zwieracz i wtedy wkładać tam jak najgłębiej język. Z analem zaczynałem nienachalnie, po jakichś 3-4 latach razem. Podczas normalnego seksu czasem muskałem palcem jej kakałko, a liżąc cipkę schodziłem tam językiem co jakiś czas śmielej, na dłużej, wsuwałem palca, aż kiedyś przyssałem się całkowicie Sama zaproponowała, że możemy spróbować na całość. I obojgu nam się spodobało Kiedyś ją tam patroszyłem ze dwie godziny, ależ to było cudowne, a w międzyczasie oczywiście dogłębnie wylizywałem. Fajnie wtedy wyglądała taka rozwarta pupa. Jeszcze chciałbym spróbować z pupy do ust, a potem się z nią całować. Kiedyś jak robiłem jej rimming to nie chciała się po nim całować, teraz to nie problem, więc kto wie... Dodam, że nie stosujemy żadnych lewatyw, a jej pupa ani mój penis nigdy nie były ubrudzone po akcji.
Nie stronimy też od seksu, kiedy żona ma okres. W cipce jest wtedy tak jakoś jeszcze cieplej niż zwykle. Podniecające jest też lizanko łechtaczki i muskanie językiem takiej dziurki, ale delikatnie bo jednak smak żelaza do tego zniechęca.
Bardzo lubimy też seks w plenerze, w lesie albo na łące. Chcemy też spróbowac w piwnicy bloku, ale jak będzie cieplej. Podnieca mnie dreszczyk, że ktoś może podglądać czy przyłapać nas. W domu też podnieca nas myśl, że przez uchylone okna może dać się słyszeć plaskanie naszych obijających się ciał czy jęki, a przy zapalonym świetle przez zasłony widać z sąsiedniego bloku nasze cienie.
Ponadto lubię też kiedy moja ma na sobie rajstopy, pieścić wtedy stopy, nogi, masować i ocierać się. Albo jak nie ma pod rajstopami majtek, zrobić w nich dziurę i ładować. Jestem raczej długodystansowcem i podczas seksu lubię wychodzić i spijać z cipki to, co naprodukowała Miałem też fantazo wylizaniu cipki po moim spuście, ale zawsze, gdy do niego doszło ochota przechodziła. Nie rozmawialiśmy o tym, ale niedawno żona sama zaproponowała. Ale znowu to samo. Jednak za którymś razem mnie namówiła i wcale nie było tak źle. Zlizałem i się całowalismy, było podniecająco Zawsze natomiast lubiłem się z nią lizać po obciąganiu czy spuście do ust.
Podsumowując, jestem bardzo wdzięczny, że mam tak otwartą na nowe doznania i eksperymenty żonę, ale to wszystko przyszło z czasem, tak jakoś naturalnie. Chociaż oczywiście pojawiają się fantazje, żeby spróbować innych stópek, pissu, soczków czy pupy
Co o tym myślicie, czy też macie wiele fetyszy/perwersji? Wiem, że wiele osób nazwałoby nas zbokami, ale dobrze nam z tym i czerpiemy z tego ogromną satysfakcję, a przecież o to w tym wszystkim chodzi
Dziękuję, jeśli doczytałeś/łaś i pozdrawiam
A przechodząc do sedna, można o mnie powiedzieć polifetyszysta. Pierwszy i największy to stopy. Uwielbiam pieścić, masować i lizać żonie stópki, dobrze jak lekko lub bardziej spocone i pachnące po całym dniu albo po treningu fitness. Tak, pachnące, bo kobiece stopy raczej nie śmierdzą, tylko mają wspaniały naturalny aromat. Żonka ma bardzo zgrabne i seksowne, rozmiar 37. Dokładnie je wylizuję, paluszek po paluszku, między palcami i podeszwy. Ale najlepsze właśnie między palcami W ogóle stopy były moim pierwszym fetyszem, zaczęło się jakoś w szkole średniej, zacząłem zwracać uwagę i przyglądać się stopom koleżanek, ten widok mnie kręcił i jak byłem z jakąś dziewczyną to zawsze praktykowaliśmy. Czasem też po prostu zapronowało się masaż zmęczonych stóp może nie zawsze do końca świadomym koleżankom.
Lubimy też zabawy pissingowe - w wannie sikamy na siebie, a ja także brać bezpośrednio do ust i pić jej mocz. Potem ją wylizuję. Często zatykam korek jak ona sika żeby deptać i siadać w jej cieplutkim nektarze. Potem dymanko. W łóżku też czasem jej się chce podczas seksu, ale tylko troszkę puści, bo wiadomo. Nawet jak na kibelku nieraz sika to ją później wylizuję. Uwielbam czuć jej gorący nektar na sobie i smakować go. Pociąg do pissingu wziął się u mnie chyba z tego, że będąc w szkole średniej poszliśmy kiedyś ze znajomymi na piwo w plener. Był też kolega ze swoją dziewczyną. Kiedy wracaliśmy wieczorem przez osiedle, tej dziewczynie zachciało się sikać. A że była wstawiona to kolega ją podtrzymywał. Kucnęła przy nas wszystkich pod drzewem niedaleko sklepu. Była z 1,5 metra ode mnie. Było słychać jak szumi jej złoty deszczyk. Wszyscy się wtedy śmialiśmy, było zabawnie, ale mi dygnął. Po powrocie do domu sklepałem sobie pod tą sytuację koniuszego i zacząłem fantazjować, aż w końcu znalazłem w internecie filmy z pissingowe. Zawsze marzyłem aby spróbować, ale bałem się reakcji partnerki, odważyłem się o tym porozmawiać dopiero z żoną i to po jakichś 2 latach. Zareagowała pozytywnie, tylko nie wiedziała, czy da radę. Z początku nie chciało lecieć, ale jak już poszło tak teraz regularnie zabawiamy się w ten sposób. Jeszcze mam ochotę spróbować wysikać się w jej cipce i pupie
Mam też to szczęście, że żonka lubi w pupę, a ja uwielbiam także robić jej rimming przed i w trakcie. Super jest, kiedy już jej rozciągnę trochę zwieracz i wtedy wkładać tam jak najgłębiej język. Z analem zaczynałem nienachalnie, po jakichś 3-4 latach razem. Podczas normalnego seksu czasem muskałem palcem jej kakałko, a liżąc cipkę schodziłem tam językiem co jakiś czas śmielej, na dłużej, wsuwałem palca, aż kiedyś przyssałem się całkowicie Sama zaproponowała, że możemy spróbować na całość. I obojgu nam się spodobało Kiedyś ją tam patroszyłem ze dwie godziny, ależ to było cudowne, a w międzyczasie oczywiście dogłębnie wylizywałem. Fajnie wtedy wyglądała taka rozwarta pupa. Jeszcze chciałbym spróbować z pupy do ust, a potem się z nią całować. Kiedyś jak robiłem jej rimming to nie chciała się po nim całować, teraz to nie problem, więc kto wie... Dodam, że nie stosujemy żadnych lewatyw, a jej pupa ani mój penis nigdy nie były ubrudzone po akcji.
Nie stronimy też od seksu, kiedy żona ma okres. W cipce jest wtedy tak jakoś jeszcze cieplej niż zwykle. Podniecające jest też lizanko łechtaczki i muskanie językiem takiej dziurki, ale delikatnie bo jednak smak żelaza do tego zniechęca.
Bardzo lubimy też seks w plenerze, w lesie albo na łące. Chcemy też spróbowac w piwnicy bloku, ale jak będzie cieplej. Podnieca mnie dreszczyk, że ktoś może podglądać czy przyłapać nas. W domu też podnieca nas myśl, że przez uchylone okna może dać się słyszeć plaskanie naszych obijających się ciał czy jęki, a przy zapalonym świetle przez zasłony widać z sąsiedniego bloku nasze cienie.
Ponadto lubię też kiedy moja ma na sobie rajstopy, pieścić wtedy stopy, nogi, masować i ocierać się. Albo jak nie ma pod rajstopami majtek, zrobić w nich dziurę i ładować. Jestem raczej długodystansowcem i podczas seksu lubię wychodzić i spijać z cipki to, co naprodukowała Miałem też fantazo wylizaniu cipki po moim spuście, ale zawsze, gdy do niego doszło ochota przechodziła. Nie rozmawialiśmy o tym, ale niedawno żona sama zaproponowała. Ale znowu to samo. Jednak za którymś razem mnie namówiła i wcale nie było tak źle. Zlizałem i się całowalismy, było podniecająco Zawsze natomiast lubiłem się z nią lizać po obciąganiu czy spuście do ust.
Podsumowując, jestem bardzo wdzięczny, że mam tak otwartą na nowe doznania i eksperymenty żonę, ale to wszystko przyszło z czasem, tak jakoś naturalnie. Chociaż oczywiście pojawiają się fantazje, żeby spróbować innych stópek, pissu, soczków czy pupy
Co o tym myślicie, czy też macie wiele fetyszy/perwersji? Wiem, że wiele osób nazwałoby nas zbokami, ale dobrze nam z tym i czerpiemy z tego ogromną satysfakcję, a przecież o to w tym wszystkim chodzi
Dziękuję, jeśli doczytałeś/łaś i pozdrawiam