Lubię, kiedy wieczorem dom ucicha. Dzieci już zasnęły. W łazience przestała już szumieć woda. Wiem, że teraz żona dokonuje ostatnich czynności kosmetycznych i bez makijażu, świeżutka po kąpieli wejdzie do sypialni. Lubię ten moment, kiedy pali się tylko mała lampka przy łóżku. Radio szemrze delikatną, nocną muzyczkę, a za oknem noc... Patrzę na drzwi, w których cicho zjawia się, ubrana w długi szlafrok, Ona. Wie, że czekam na nią niecierpliwie, ale droczy się ze mną. Jeszcze papieros, jeszcze coś tam sprawdza w szafie. Jeszcze włącza telewizor, żeby bez zainteresowania przebiec przez kanały. Jeszcze wychodzi do kuchni, żeby napić się wody... Wreszcie sięga do paska. Zrzuca szlafrok i staje przede mną naga...
Oglądając piktoriale z nienagannie zbudowanymi dziewczynami, odczuwam przyjemność, ale ich nagość w ogóle mnie „nie bierze”. Paradoks? Nie wiem... Widzę tylko stereometryczne zjawiska o wysterylizowanych kształtach; podobne do siebie jak krople wody. Brak mi w nich jakiegoś charakterystycznego szczegółu. Fotografowane w wystudiowanych pozach „pięknoty” są bezosobowe i nie znajduję w nich czegoś, co by mnie pociągało...
Pośród ludzi naszego świata trwa odwieczne szukanie tej jedynej osoby do pary. Właściwie nie wiadomo, kto to ma być, jak ma wyglądać; jakie cechy osobowości i charakteru są najcenniejsze. Wreszcie – jak ułożą się intymne relacje między kochankami... Szczęśliwi ci, którym się udało. Zastanawiające, że wybranymi są najczęściej osoby mające jakąś maleńka „niedoróbkę”.
Maleńka, ale cenną. To skarb dla ,,znalazcy” i trudno mu się będzie z tym skarbem rozstać... Najpyszniejsze, jeśli jest to szczegół intymny i stanowi tajemnicę dla obojga partnerów... Mnie samego zaskoczył nieoczekiwany wybuch uczuć do szczupłej (wydawało mi się, że lubię pełne kształty) blondynki (zawsze zdawało mi się, że preferuję brunetki) z małym biustem (myślałem, że wolę duże piersi). Ta mała działa na mnie jak narkotyk i to od lat...a jej nagość?!
Wie, że mnie podnieca. Wie, że nie musi przede mną ukrywać śladów dwukrotnego macierzyństwa. Wie, że ją podziwiam i pragnę... Lubi być naga...
Nie wchodzi od razu pod koldrę. Kokietuje... Chce, żebym zauważył, że ma świeżo wydepilowaną cipkę (zauważyłem to odrazu).
- Masz śliczną dupkę - szepczę.,- Wiem! Wszyscy mi to mówią – odpowiada ze śmiechem.
Klęka na łóżku i ściąga ze mnie kołdrę. Intencjonalnie wciągam brzuch, który od pewnego czasu jest za bardzo wystający, ale Ona twierdzi, że taki lubi.
Jej drobne, cudownie miękkie piersi wpasowują się jak ulał w moje dłonie. Zachwycam się fakturą Jej ciała. Szukam drobnych szczegółów które znam na pamięć... Małej blizny na lewej piersi i drugiej, delikatnej wąskiej – pozostałości po urodzinach młodszej córki...
Dotykamy się. Cieszymy nagością. Uśpiona namiętność budzi się i rozgrzewa nas podnieceniem. Nie gasimy światła, żeby nie uronić nic z widoku wtulonych w siebie ciał. Filigranowe, kobiece ciałko otwiera się przede mną. Pozwala, żebym w nie wszedł. Maleńka blizna na piersi różowieje.
Co z tym wspólnego ma gentleman? A ma! Gentleman otóż jest uprzejmy dla modelek i chętnie zerknie na piktoriale, ale adoruje kobiety, które przypadek naznaczył oryginalnym ,,sznytem”.
Oglądając piktoriale z nienagannie zbudowanymi dziewczynami, odczuwam przyjemność, ale ich nagość w ogóle mnie „nie bierze”. Paradoks? Nie wiem... Widzę tylko stereometryczne zjawiska o wysterylizowanych kształtach; podobne do siebie jak krople wody. Brak mi w nich jakiegoś charakterystycznego szczegółu. Fotografowane w wystudiowanych pozach „pięknoty” są bezosobowe i nie znajduję w nich czegoś, co by mnie pociągało...
Pośród ludzi naszego świata trwa odwieczne szukanie tej jedynej osoby do pary. Właściwie nie wiadomo, kto to ma być, jak ma wyglądać; jakie cechy osobowości i charakteru są najcenniejsze. Wreszcie – jak ułożą się intymne relacje między kochankami... Szczęśliwi ci, którym się udało. Zastanawiające, że wybranymi są najczęściej osoby mające jakąś maleńka „niedoróbkę”.
Maleńka, ale cenną. To skarb dla ,,znalazcy” i trudno mu się będzie z tym skarbem rozstać... Najpyszniejsze, jeśli jest to szczegół intymny i stanowi tajemnicę dla obojga partnerów... Mnie samego zaskoczył nieoczekiwany wybuch uczuć do szczupłej (wydawało mi się, że lubię pełne kształty) blondynki (zawsze zdawało mi się, że preferuję brunetki) z małym biustem (myślałem, że wolę duże piersi). Ta mała działa na mnie jak narkotyk i to od lat...a jej nagość?!
Wie, że mnie podnieca. Wie, że nie musi przede mną ukrywać śladów dwukrotnego macierzyństwa. Wie, że ją podziwiam i pragnę... Lubi być naga...
Nie wchodzi od razu pod koldrę. Kokietuje... Chce, żebym zauważył, że ma świeżo wydepilowaną cipkę (zauważyłem to odrazu).
- Masz śliczną dupkę - szepczę.,- Wiem! Wszyscy mi to mówią – odpowiada ze śmiechem.
Klęka na łóżku i ściąga ze mnie kołdrę. Intencjonalnie wciągam brzuch, który od pewnego czasu jest za bardzo wystający, ale Ona twierdzi, że taki lubi.
Jej drobne, cudownie miękkie piersi wpasowują się jak ulał w moje dłonie. Zachwycam się fakturą Jej ciała. Szukam drobnych szczegółów które znam na pamięć... Małej blizny na lewej piersi i drugiej, delikatnej wąskiej – pozostałości po urodzinach młodszej córki...
Dotykamy się. Cieszymy nagością. Uśpiona namiętność budzi się i rozgrzewa nas podnieceniem. Nie gasimy światła, żeby nie uronić nic z widoku wtulonych w siebie ciał. Filigranowe, kobiece ciałko otwiera się przede mną. Pozwala, żebym w nie wszedł. Maleńka blizna na piersi różowieje.
Co z tym wspólnego ma gentleman? A ma! Gentleman otóż jest uprzejmy dla modelek i chętnie zerknie na piktoriale, ale adoruje kobiety, które przypadek naznaczył oryginalnym ,,sznytem”.